tag:blogger.com,1999:blog-4495226927224314134.post1310993006253011024..comments2024-03-27T10:41:29.973+01:00Comments on se czytam: Cixin Liu, Problem trzech ciałPaweł Miłoszhttp://www.blogger.com/profile/01351440134537469563noreply@blogger.comBlogger35125tag:blogger.com,1999:blog-4495226927224314134.post-22499298668057892442024-01-11T09:27:24.832+01:002024-01-11T09:27:24.832+01:00A co mi tam, że późno. Przeczytałem tę kobyłę w po...A co mi tam, że późno. Przeczytałem tę kobyłę w podobnym czasie jak powyższa dyskusja. Przez pewien czas nie wiedziałem, jak uporządkować wrażenia. Dziś już wiem: ta powieść jest przede wszystkim egzotyczna i to stanowi (dla mnie) o jej wyjątkowości. A być może i dla innych. Na poziomie całkiem oddzielnym od kwestii SF i zgodności z scientią mamy tu przekaz bardziej kolektywistyczny od tradycyjnego nastawienia ludzi z cywilizacji europejskiej.<br />Przez całą lekturę zastanawiałem się, jak to możliwe, że siły polityczne tak łatwo się dogadały w różnych kluczowych kwestiach, że nie występowała tam (prawie) korupcja w procesie (co jest akurat myśleniem kolektywisty-idealisty, bo na poziomie życiowym Chińczycy są co najmniej tak samo skorumpowani jak Europejczycy), Ye Wenjie praktycznie zapomina swoje traumy z okresu Rewolucji Kulturalnej i zabiera się za służbę ludzkości itd. W dalszych wiekach ludzkość dalej działa kolektywistycznie. <br /><br />W SF europejskim i amerykańskim wszystko opiera się zasadniczo o opis zmagań jednostki z materią i energią. Tutaj mamy zmagania całego społeczeństwa, które wobec zagrożenia reaguje solidarnością i z grubsza się podporządkowuje (z niezbędnymi wyjątkami) - działa jako grupa, a jednostki są tylko ubarwieniem opowieści.<br /><br />Za to o wartości tej powieści w ogólnym dyskursie SF stanowi jej ostatni tom, przenoszący pewną myśl z drugiego: ciemny las. Doszedłem do wniosku, że nasza fantastyka wykreowała zasadniczo dwie wizje, z czego jedna się sprzedawała: <br /> - obcy są jak my, poprzez handel i wojnę jakoś się dogadamy (to się sprzedaje, bo działa Prawo Inżyniera Mamonia);<br /> - obcy są obojętni wobec nas, albo nas nie zauważają (to się gorzej sprzedaje, bo powoduje implikacje zmuszające do myślenia).<br />Tymczasem Cixin Liu położył nacisk na trzecią koncepcję, z której, jak sądzę, można wyciągnąć wnioski nt. chińskiej cywilizacji:<br /> - obcy są nam wrodzy z założenia. Cywilizacja dąży do zniszczenia wszelkiej słabszej konkurencji, bo z czasem może się (ta konkurencja) stać silniejsza i ją zniszczyć. I nie ma w tej sprawie żadnych negocjacji.<br />Ta wizja jest cokolwiek przerażająca i prawie nie występuje w euro-amerykańskiej SF, czy to z użyciem sztafażu pozaziemskich cywilizacji, czy bez nich.<br /><br />Krzysztof Stenografowhttps://www.blogger.com/profile/04566636659746730042noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4495226927224314134.post-72556480740081175842020-06-01T20:29:06.245+02:002020-06-01T20:29:06.245+02:00Tak sobie czytam Waszą dyskusję i się nie odzywam,...Tak sobie czytam Waszą dyskusję i się nie odzywam, bo dla mnie i fizyka, i filozofia to trochę czarna magia...Paweł Miłoszhttps://www.blogger.com/profile/01351440134537469563noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4495226927224314134.post-66500905055655143852020-06-01T15:35:19.683+02:002020-06-01T15:35:19.683+02:00Sprawdziłem temat i okazało się, że niekoniecznie ...Sprawdziłem temat i okazało się, że niekoniecznie muszę mieć rację:<br /><br />https://poltimes.pl/czas-nie-istnieje-to-iluzja-twierdza-niektorzy-fizycy/<br />https://wiadomosci.onet.pl/kiosk/koniec-uporczywego-zludzenia/ys6sb<br />https://facet.onet.pl/strefa-tajemnic/czas-nie-plynie-tak-jak-sie-nam-wydaje-twierdza-uczeni/5ke2spl<br />https://www.polishexpress.co.uk/czas-nie-istnieje-fizycy-udowadniaja-ze-wszystko-dzieje-sie-w-tym-samym-momencie<br /><br />Pomijam, czy wyznawcy powyższych poglądów stanowią większość wśród fizyków. Pomijam, bo:<br />"Albert Einstein powiedział, że czas to "odwieczna iluzja". Nie istnieje on bowiem w formie oddzielnego oddziaływania czy siły."<br /><br />I w tym momencie mógłbym położyć uszy po sobie i zamknąć temat. Ale... Zawsze jest jakieś ale. Ci sami naukowcy twierdzą, że im większa grawitacja, tym czas płynie wolniej. Tu rodzi się pytanie: w jaki zatem sposób grawitacja może wpływać na iluzję?<br />W każdym razie nie odważę się kontynuować tematu, bo okazuje się, że mam zbyt duże braki.<br />Tak na marginesie: o czas kłócił się Newton z Gottfriedem Wilhelmem Leibnizem. Ten drugi uważał, że "czas i przestrzeń nie istnieją w sensie absolutnym, lecz są złudzeniami". Leibniz żył przed Kantem, więc filozof z Królewca nie był nowatorski.Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4495226927224314134.post-4666026393442424242020-05-31T23:11:52.788+02:002020-05-31T23:11:52.788+02:00Zacytuję Szekspira:
"Więcej jest rzeczy na zi...Zacytuję Szekspira:<br />"Więcej jest rzeczy na ziemi i w niebie, Niż się ich śniło waszym filozofom."<br />Kant jest autorytetem z dziedziny filozofii.<br />Kant nie jest autorytetem z dziedziny fizyki.<br />Nie mieszajmy pojęć i wszystko będzie ok.Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4495226927224314134.post-6088746717013955012020-05-31T14:40:19.391+02:002020-05-31T14:40:19.391+02:00Kant to filozof 22, o ile nie 23 wieku, dlatego ni...Kant to filozof 22, o ile nie 23 wieku, dlatego nie dziwi mnie, że ktoś broni status quo. Niemcy od 2 wieków są wychowywani na kantyzmie, dlatego są tacy mądrzy. Kwestionowanie Kanta przypomina mi sytuację, gdyby ktoś próbował "poprawiać" naukowców opierając się na pseudonauce. Nie zamierzam tu toczyć sporów światopoglądowych, tak tylko napisałem, bo te 4 wymiary zwróciły moja uwagę. Ktoś kiedyś powiedział, że wszechświat musi być bardzo cichym miejscem, bo nie ma w nim dźwięku tylko fale które my odbieramy jako dźwięki, tak samo jest z tym czasem. Sekundy czy godziny nie istnieją obiektywnie, to nasze złudzenie, jedno z wielu.Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4495226927224314134.post-80417075804314078612020-05-31T01:18:14.399+02:002020-05-31T01:18:14.399+02:00Anonimowy do Anonimowego, przejrzystość jak chińsk...Anonimowy do Anonimowego, przejrzystość jak chińskich mianach Cixina Liu... No trudno.<br /><br />"No ale to pytanie do fizyków, którzy wierzą w mit o czasie."<br /><br />Fizykiem nie jestem, ale pozwolę sobie odpowiedzieć.<br />Od czasu, gdy żył Kant, trochę rzeczy się zmieniło.<br />Kant nienawidził zmian. Niestety zmiany są konieczne, ponieważ gdybyśmy się im opierali, wciąż tkwilibyśmy na drzewach. Nie sądzę, aby Kant zrozumiał cokolwiek z współczesnej fizyki, co nie znaczy, że jest ona błędna. Po prostu świat poszedł do przodu.<br /><br />Wytłumaczę to tak: w swoich czasach Kopernik był wizjonerem. Za jego sprawą nastąpił przełom w astronomii i chwała mu za to. Niestety w dzisiejszych czasach "O obrotach ciał niebieskich" nie wytrzymuje krytyki. Kopernik zakładał, że planety poruszają się dookoła Słońca po idealnych okręgach, więc nie zgadzały mu się żadne wyliczenia. Dziś wiemy, że krążą po elipsie i wyliczenia się zgadzają. Z czasem teorię Kopernika udoskonalono.<br /><br />Filozofia to nie jest mój konik, ale czy chcesz powiedzieć, że to, co powiedział Kant, nie może już zostać w żaden sposób skorygowane i udoskonalone? Że ukoronowaniem filozofii są dogmatyczne i nienaruszalne wywody faceta z XVIII wieku, który w dzisiejszych czasach byłby zagubiony jak pijane dziecko we mgle?<br />Kant zajmował się metafizyką, a nie fizyką. Być może z perspektywy metafizyki opinia Kanta o czasie jest słowem objawionym, ale z punktu widzenia fizyki, można ją skwitować wzruszeniem ramion i dalej nią sobie głowy nie zawracać.Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4495226927224314134.post-77375057977828164842020-05-30T22:40:34.269+02:002020-05-30T22:40:34.269+02:00Trzysta to u mnie norma. Ma to jednak swoje fataln...Trzysta to u mnie norma. Ma to jednak swoje fatalne konsekwencje, zwłaszcza, przy książkach elektronicznych. Np. widzę, że jest w sprzedaży "Chwała Rzymu" Anthony'ego Everitta i myślę: Kurka wodna, chcę to mieć! Chcę poczytać o Rzymie!<br />Czym prędzej sprawdzam, gdzie to można kupić i za ile... no i co widzę - już kupiłem... O cholibcia, ale kiedy? I dlaczego nie przeczytałem? Ano dlatego, że potem kupiłem inne książki również smaczne i o tej na śmierć zapomniałem. A ona nie ma swojej papierowej okładki, która nęci oko.<br />Wiem, książki elektroniczne, to nie Twoja bajka, ale ja mam czytnik 13 calowy, czyli formatu standardowego czytadła i nie narzekam. Wcześniej też podchodziłem do tego pomysłu, jak pies do jeża, ale przekonałem się i nie żałuję, choć w pełni rozumiem awersję konserwatystów. Wszak o gustach się nie dyskutuje. Tym niemniej czytniki mają swoje plusy: czcionka za mała? Jaki problem powiększyć? A może krój czcionki mi nie pasuje? No to się zmieni i już. Nie pamiętam gdzie skończyłem czytać? I nie muszę. Czytnik to za mnie pamięta.<br />A ceny... Z reguły na ebooki są niższe, albo dużo niższe. Promocja goni promocję. Dla przykładu: kupuję w Nexto, gdzie można wpłacić stówkę i mam przez rok na wszystkie ebooki upust 40%. Jeśli jeszcze wymienię 800 zł na punkty, to dostaję punktową równowartość 1000 zł. Zatem z tego co zostaje po upuście czterdziestoprocentowym, mogę sobie jeszcze odliczyć kolejne 20%. Ja kupuję 600 książek, a Ty 300, ale podejrzewam, że płacimy mniej więcej te same pieniądze. Dlatego oceniłem, że ebooki są pluszowo przytulankowe. Zwłaszcza dla portfela.<br /><br />A propos paradoksu dziadka - jest też teoria, że i tak wszystko będzie dążyło do unormowania, czyli paradoks dziadka pojawi się jak zmarszczka na wodzie, ale wkrótce tafla znów będzie gładka.<br /><br />Czas biegnie wolniej dla tych, którzy poruszają się szybciej. Gdyby Twój brat bliźniak wybrał się w podróż z prędkością światła, to po powrocie byłby młodszy niż Ty. W momencie przekroczenia bariery prędkości światła, czas zaczyna się cofać. Prędkości światła wedle żelaznych kanonów nie można przekroczyć, ale to, czego nie można zrobić dzisiaj, być może będzie można zrobić jutro. Są też przeróżne teorie dotyczące czarnych dziur. A to, że można przez nie przejść do innego wymiaru, albo zakrzywić przestrzeń i wydostać się w odległym punkcie naszego wszechświata, albo cofnąć się w czasie. Wielu rzeczy nie rozumiemy i wiele zgadujemy. Np. zgodnie z regułami logiki, świat po Wielkim Wybuchu powinien rozszerzać się coraz wolniej, a jest dokładnie odwrotnie. Im bardziej odległa od nas galaktyka, tym szybciej się oddala. Naukowcy nie rozumiejący tego fenomenu, wymyślili tzw. czarną energię, która napędza galaktyczną prędkość. Według obliczeń w żaden sposób galaktyki nie powinny powstać. W większości przypadków w centrum galaktyki jest supermasywna czarna dziura, która grawitacją skupia gwiazdy, ale nawet jej przyciąganie jest zbyt słabe, żeby scalać tak ogromny obszar. Tu znów naukowcy wymyślili czarną materię, która stanowi rusztowanie dla galaktyk i zapobiega ich rozpadnięciu. Zarówno czarna energia, jak i czarna materia to krasnoludki. Nikt ich nigdy nie widział, nikt nigdy nie zmierzył i nie zbadał. Twory czysto hipotetyczne, ale bez nich pewne zjawiska nie miałyby wytłumaczenia. W tym aspekcie nauka przypomina religię. Kiedy walnął piorun i trzeba było to jakoś wyjaśnić, to powoływano do życia Zeusa Gromowładnego, ciskającego błyskawicami, albo innego Thora. Naukowcy nie tworzą bytów boskich, tylko byty teoretyczne, łatające dziury w naszej niewiedzy. Ale w gruncie rzeczy, niewiadomych jest tyle, że nie sposób przewidzieć, co by było, gdyby dziadek poległ z naszej ręki. Może po prostu okazałoby się, że babcia poszła w tango z jakimś brunetem wieczorową porą i dziadek wcale nie był naszym dziadkiem? A może czas by się rozwarstwił alternatywnie? Nasze narodziny, to nasza przeszłość, której nie można zmienić, więc po powrocie wszystko byłoby tak samo? Któż to wie?Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4495226927224314134.post-25418851759138443202020-05-30T18:49:51.216+02:002020-05-30T18:49:51.216+02:00O możliwościach podróży w czasie (w przeszłość) co...O możliwościach podróży w czasie (w przeszłość) coś kiedyś czytałem, że jest taka możliwość teoretyczna, ale nie ma praktycznej, bo żeby nas cofnąć choćby o sekundę potrzeba więcej energii niż w ogóle jest w naszej galaktyce (i dochodzi jeszcze paradoks dziadka). Z kolei zagięcie przestrzeni wymaga więcej energii, niż ma nasz cały wszechświat, co czyni to chyba niemożliwym. Może kiedyś coś wymyślą, ale wygląda to słabo :D<br /><br />Wychodzi, że moje uzależnienie nie jest jeszcze tak głębokie, bo odkąd prowadzę bloga (i statystyki) największe moje zakupy były w 2018 roku - 334 woluminy :)Paweł Miłoszhttps://www.blogger.com/profile/01351440134537469563noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4495226927224314134.post-27186695727601148142020-05-30T18:43:01.225+02:002020-05-30T18:43:01.225+02:00Nie odważę się na to odpowiedzieć - nie jestem fiz...Nie odważę się na to odpowiedzieć - nie jestem fizykiem, żebym takie coś roztrząsał.Paweł Miłoszhttps://www.blogger.com/profile/01351440134537469563noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4495226927224314134.post-34248207088367310152020-05-30T11:15:24.392+02:002020-05-30T11:15:24.392+02:00Chodzi mi o to, że całe to gadanie o wszechświecie...Chodzi mi o to, że całe to gadanie o wszechświecie z ilomaś wymiarami, który zamienił się we wszechświat z 4 wymiarami, to bajdurzenie. Jeśli od 100 lat fizycy piszą o czwartym wymiarze czasie, to tylko świadczy, że fizyka to tak naprawde też humanistyka, z filozoficznym wsadem. Jak czas to tylko kategoria poznania u Kanta, to jak czas mógł istnieć jako coś obiektywnego? No ale to pytanie do fizyków, którzy wierzą w mit o czasie. Tak że umocowanie tych ksiażek w nauce jest na taśmę klejącą, jak drzwi Trzaskowskiego.Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4495226927224314134.post-75485430963117173872020-05-28T20:58:06.118+02:002020-05-28T20:58:06.118+02:00Nie. Odkrycia naukowe postępują na tyle szybko, że...Nie. Odkrycia naukowe postępują na tyle szybko, że wreszcie damy sobie radę z fizyką kwantową, a przede wszystkim z komputerami kwantowymi. Te mają moc obliczeniową nieporównywalnie większą od obecnych (ktoś to tłumaczył następująco: jeśli obecny komputer otrzyma zadanie odnalezienia drogi w labiryncie, będzie sprawdzał po kolei każdą możliwą trasę, komputer kwantowy będzie je sprawdza nie po kolei, lecz równocześnie), co da możliwość testowania różnych teorii, które są obecnie poza naszym zasięgiem. Ziemia ma jeszcze dwa, czy trzy miliardy lat, bo tyle będzie istnieć Słońce w obecnej formie. Potem gwiazda zamieni się w czerwonego olbrzyma i rozrośnie się na tyle, że pochłonie orbitę Ziemi. Czasu jest dość. Z drugiej strony, czytałem kiedyś o konstrukcji wehikułu czasu, który z punktu widzenia fizyki jest możliwy do zbudowania, choć oczywiście techniczna strona nas przerasta, choćby ze względu na ogromne zapotrzebowanie energii potrzebnej do napędzania tego monstrum. Jak zwykle w takich przypadkach pojawił się dylemat: skoro wehikuł czasu można skonstruować i kiedyś będzie można podróżować w czasie, to dlaczego nie widzimy tychże podróżników? Jeżeli podróże w czasie są rzeczywiście możliwe, to jest na to proste wytłumaczenie: wymrzemy jak mamuty, zanim uda się to zrobić.<br /><br />Po książkę pewnie kiedyś sięgnę. Niestety ogranicza mnie pewien mały problem: w rekordowym roku kupiłem 600 książek. Niestety nie udaje mi się przeczytać dwóch dziennie, więc mam przepotężne zaległości z tym co kupuję. A ponieważ nie jestem komputerem kwantowym, aby je czytać jednocześnie, więc jest jak jest. A może to i dobrze:)Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4495226927224314134.post-16166542805662208762020-05-28T20:33:11.266+02:002020-05-28T20:33:11.266+02:00Czyli wychodzi na to, że jak zniszczymy już Ziemię...Czyli wychodzi na to, że jak zniszczymy już Ziemię do końca, to będziemy bezdomni, albo - co prawdopodobniejsze - nieistniejący; wymrzemy jak mamuty :D<br /><br />A książka Becketta ma fajny klimat, ale tylko pierwszy tom. W drugim ta powszechna ciemność lub prawie ciemność już nie robi takiego wrażenia, a sama fabuła idzie w stronę rozwoju społecznego (niespecjalnie zaawansowanego - poziom wczesnego średniowiecza co najwyżej), a to w klimacie trochę przygodówki podszytej feminizmem. O ile pierwszy tom pasował do Uczty Wyobraźni, o tyle drugi nie bardzo (trzeciego na razie Mag nam nie wydał).Paweł Miłoszhttps://www.blogger.com/profile/01351440134537469563noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4495226927224314134.post-57142127584994537072020-05-28T20:11:24.983+02:002020-05-28T20:11:24.983+02:001. Nie czytałem.
2. Ekstremalnie mało prawdopodobn...1. Nie czytałem.<br />2. Ekstremalnie mało prawdopodobne, aby istniało tam życie. Ciepło pochodzi z dwóch źródeł: gwiazda, lub grawitacja pobliskich ciał niebieskich (typu Jowisz i jego księżyce). Prawdopodobna temperatura poniżej -200 C, moim zdaniem, wyklucza jakiekolwiek formy życia. Gdyby jakimiś cudem generowała własne ciepło, to prawie na pewno emitowałaby też promieniowanie. Zabójcze.<br /><br />Dam sobie spokój z analizami. Praktycznie wszystko w kosmosie jest wrogie: niskie ciśnienie atmosferyczne potrafi doprowadzić ciecz do wrzenia w temperaturze grubo poniżej 100 stopni, wysokie miażdży, na Księżycu możemy pomykać jak kangury, na czymś większym, grawitacja przygniotłaby nas do podłoża itd. Gdyby naukowcy odkryli gdzieś planetę podobną do Marsa, to utonęliby w niekończących się orgiastycznych spekulacjach. Tyle tylko, że Marsa mamy za miedzą i co z tego?Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4495226927224314134.post-53976371421055606952020-05-28T08:35:12.430+02:002020-05-28T08:35:12.430+02:00> postaci skonstruowane tak, że się zlewają<...> postaci skonstruowane tak, że się zlewają<<br /><br />Co przy chińskich imionach - nazwiskach musi być katorgą. No bo jak tu odróżniać osoby zwane: Yang, Dong, Ding i Cheng, albo Ye, Yu i Yi :D To jest właśnie przyczyna, dla której z Dalekiego Wschodu wolę japońszczyznę - nieraz gubię się w chińskich mianach.<br /><br />Tym bardziej że większość Chińczyków ma jedno z najpopularniejszych tam nazwisk - ponad 7% Chińczyków nazywa się Wang, a podobna jest ilość osób o nazwiskach Li i Zhang. Dla porównania: w Polsce Nowakowie to 0,54% populacji, Kowalscy - 0,36%, a Wiśniewscy - 0,29%.Paweł Miłoszhttps://www.blogger.com/profile/01351440134537469563noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4495226927224314134.post-74006455951647057552020-05-28T08:22:09.154+02:002020-05-28T08:22:09.154+02:00Nie wiem na ile hard jest "Ślepowidzenie"...Nie wiem na ile hard jest "Ślepowidzenie" Wattsa, ale to już czyta się ciężko. Niestety, acz pewnie słusznie, Watts założył, że ludzie przyszłości będą od nas bardzo różni. No i stąd mamy opowieść o kontakcie obcych z obcymi. Interesujące, ale jednorazowe takie doświadczenie w zupełności mi wystarcza :D<br /><br />Dość ciekawie obcych przedstawił Stephen Baxter w "Proximie", ale literacko to poziom Cixina Liu, a od hard SF chyba stoi daleko (choć nie jest też space operą, przynajmniej Proxima, bo jak jest z kontynuacją - Ultimą - pojęcia nie mam).Paweł Miłoszhttps://www.blogger.com/profile/01351440134537469563noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4495226927224314134.post-45850055030402380002020-05-28T08:09:57.789+02:002020-05-28T08:09:57.789+02:00A czytałeś "Ciemny Eden" Chrisa Becketta...A czytałeś "Ciemny Eden" Chrisa Becketta? Przypomnę (na ile pamiętam), że akcja toczy się na samotnej planecie - bez swojej gwiazdy. I istnieje na niej życie. O ile istnienie takich planet zdaje się, że jest faktem, o tyle moje wątpliwości budzi możliwość istnienia na nich życia. W powieści jest to wyjaśnione jakimiś reakcjami w głębi planety, które dają ciepło. Światło (bardzo ograniczone) natomiast pochodzi z bioluminescencji.<br /><br />Może jakaś analiza? :DPaweł Miłoszhttps://www.blogger.com/profile/01351440134537469563noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4495226927224314134.post-10044140900959753072020-05-28T01:13:46.139+02:002020-05-28T01:13:46.139+02:00A ja tam w przypadku powieści historycznych akcept...A ja tam w przypadku powieści historycznych akceptuję kompromis między fantazją a historią. Kompromis kończy się tam, gdzie się zaczyna się sandałowiec. Gniota nie zniosę w żadnym przypadku.<br />Co się tyczy wiarygodności naukowej: mam wrażenie, że twórcy tej klasycznej wersji sf to mają teraz pod górkę. Zbyt wiele już wiemy o podróżach kosmicznych itp (a jak nie wiemy, to sprawdzimy w internetach), spenetrowaliśmy Rów Mariański, wzruszymy ramionami, jeśli ktoś nam zaproponuje podróż do wnętrza Ziemi w poszukiwaniu zaginionej cywilizacji. A z kolei hard science fiction (z naciskiem na hard science) to jednak przerasta możliwości przeciętnego czytelnika. Tak samo byłoby, gdybyśmy w przypadku powieści historycznej czy filmu próbowali wiernie odwzorować styl życia i sposób postrzegania świata w odległej przeszłości. A jeszcze z wykorzystaniem symulatora smaków i zapachów... brrrr. Sattivasahttps://www.blogger.com/profile/12478628246453461471noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4495226927224314134.post-74651423338027831822020-05-27T13:31:38.236+02:002020-05-27T13:31:38.236+02:00Zgadzam się z tym, że najlepsza część tej książki ...Zgadzam się z tym, że najlepsza część tej książki to ta naukowa (mi spodobała się szczególnie fizyka trzech ciał) i krytyka komunizmu. Ale niestety im dalej, tym gorzej. A drugi tom z punktu widzenia humanisty to totalne nieporozumienie - postaci skonstruowane tak, że się zlewają i nie angażują czytelnika, a do tego konstrukcja fabuły, która pozwala na skreślenie wszystkiego w środku i zostawienie tylko prologu oraz epilogu. No mnie też nie zachwyca i nawet nie byłam już ciekawa, co autor wymyślił w trzecim tomie. Należy mu się darmowy kupon na kurs pisania! Głodna Wyobraźniahttps://www.blogger.com/profile/01151268190303625056noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4495226927224314134.post-38481510382037641242020-05-25T22:49:56.144+02:002020-05-25T22:49:56.144+02:00Nie podejmuję się, bo książkę czytałem już dość da...Nie podejmuję się, bo książkę czytałem już dość dawno temu, ale są pewne kanony, które regulują prawdopodobieństwo powstania życia. Planeta powinna znajdować się w ekosferze gwiazdy (to tylko jeden z bardzo wielu warunków, które muszą zostać spełnione). Ekosfera, to ten rejon wokół gwiazdy, gdzie woda może funkcjonować w stanie ciekłym, czyli nie jest ani zbyt zimno, ani zbyt gorąco. Kilkuprocentowa (chyba 5% wystarczy, jeśli dobrze pamiętam) zmiana orbity w tę, lub tamtą stronę miałaby katastrofalne skutki dla życia na Ziemi. W przypadku opisanym przez Cixina Liu ciężko mówić o ekosferze. Tam w ogóle nie powinno powstać życie. Nawet nie inteligentne, ale jakiekolwiek.<br />Dość powiedzieć, że w początkowej fazie naszego układu, Słońce obiegało około 100 planet. To był istny bilard, z którego Ziemia wyszła zwycięsko, aczkolwiek nie uniknęła zderzenia z inną planetą (Thea). Z pozderzeniowego gruzu uformował się Księżyc. Grawitacja Księżyca spowodowała, że obrót Ziemi dookoła własnej osi wyhamował z 6 godzin, do obecnych 24. Ziemia podebrała intruzowi jądro, dzięki czemu potrafi wytworzyć wystarczająco silne pole magnetyczne, które odbija wiatr słoneczny. Gdyby tego nie potrafiła, wówczas dosłownie zwiałoby nam atmosferę. Tak się stało na Marsie, gdy jego jądro ostygło i przestało tworzyć pole magnetyczne. Itd.<br />Mieliśmy gigantyczne szczęście, że na Ziemi powstało życie. A trzeba pamiętać, że znajdujemy się w optymalnym miejscu galaktyki (za blisko centrum źle, za daleko, też niedobrze). Słońce jest stosunkowo niedużą gwiazdą, więc będzie się spalać powoli (im większa, tym szybciej się spala), a na dodatek stabilną. W pobliżu nie ma czarnych dziur, pulsarów, magnetarów, czy supernowych (na szczęście przed uformowaniem się naszego układu eksplodowała w pobliżu hipernowa - wiemy to, bo ciężkie pierwiastki, jakie są na Ziemi, powstają tylko w wyniku spalania w hipernowych, a bez cięższych pierwiastków nie ma życia), które potrafią nie tylko zniszczyć życie, ale zdemolować całe układy. No i mamy Jowisza, który dzięki dużej grawitacji potrafi zwabić do siebie różnych gwiezdnych podróżników, potrafiących zrobić mniejszym planetom kuku. A wreszcie dawno temu planeta oberwała dużą ilością komet, tudzież innych lodowych odłamków, co ma niebagatelne znaczenie, bo te ładne ziemskie oceany, to właśnie woda z owych przybyszów.<br />Jak w przypadku planety obcych to wszystko mogło się zdarzyć, nie mam zielonego pojęcia. Albo inaczej - u nich nie miało prawa się to zdarzyć. Ich układ gwarantuje wszystko, oprócz stabilności.<br />Podejrzewam, że autor doskonale zdawał sobie z tego sprawę, ale ważniejsza była dla niego fabuła, więc to akurat okrutnie nagiął. Wolno mu.Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4495226927224314134.post-72805675464847556432020-05-25T21:02:12.311+02:002020-05-25T21:02:12.311+02:00Toż nawet taki osioł fizyczny jak ja słyszał o czt...Toż nawet taki osioł fizyczny jak ja słyszał o czterech wymiarach czasoprzestrzeni. Ale może pojawi się ktoś mądrzejszy, kto fachowo i przystępnie (!!!) to wyłoży. Bo tego nie chce mi się analizować, ale jest tu właśnie odpowiedź na to pytanie:<br />https://zapytajfizyka.fuw.edu.pl/pytania/co-oznacza-ze-czasoprzestrzen-ma-czwarty-wymiar/Paweł Miłoszhttps://www.blogger.com/profile/01351440134537469563noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4495226927224314134.post-31339428150028533882020-05-25T19:56:13.611+02:002020-05-25T19:56:13.611+02:00O co chodzi z tymi 4-ema wymiarami, jak czas to il...O co chodzi z tymi 4-ema wymiarami, jak czas to iluzja? W ludzkich kategoriach postrzegania do funkcja zmian. Nie istnieje czas w sensie obiektywnym, to kategoria umysłu. Ktoś z tych naukowców albo pisarzy sf czytał w ogóle Kanta?Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4495226927224314134.post-55824955607186760172020-05-25T19:33:10.771+02:002020-05-25T19:33:10.771+02:00Osobiście wolę powieść mniej wiarygodną naukowo, a...Osobiście wolę powieść mniej wiarygodną naukowo, a lepszą literacko. Nawet w przypadku historii - gdzie z racji wykształcenia i zainteresowań, głupoty szczególnie ranią me oczęta - jestem w stanie wybaczyć niedociągnięcia historyczne, jeśli jest to dobrze napisane. Bo to w końcu beletrystyka, a nie podręcznik.Paweł Miłoszhttps://www.blogger.com/profile/01351440134537469563noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4495226927224314134.post-54369333435807060922020-05-25T19:29:29.218+02:002020-05-25T19:29:29.218+02:00Ciekawe. Chętnie bym przeczytał - przystępnie napi...Ciekawe. Chętnie bym przeczytał - przystępnie napisaną - analizę naukową dzieła Cixina Liu.Paweł Miłoszhttps://www.blogger.com/profile/01351440134537469563noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4495226927224314134.post-41172411020939299012020-05-25T09:51:52.539+02:002020-05-25T09:51:52.539+02:00Nie zachwyca.
No a komplementy typu, że powieść sf...Nie zachwyca.<br />No a komplementy typu, że powieść sf jest wiarygodna naukowo (jakby było to Bóg wie jakim wyczynem), to wg mnie nie tyle pochwała danego tytułu, ile świadectwo, jak nisko ten gatunek leży :)Hokohttps://www.hokopoko.net/noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4495226927224314134.post-49560364601120536612020-05-24T22:09:30.248+02:002020-05-24T22:09:30.248+02:00Tempo rozwoju obcej cywilizacji, to oczywisty absu...Tempo rozwoju obcej cywilizacji, to oczywisty absurd, z którym nie dyskutuję.<br />Okres łowiecki można uskuteczniać, gdy jest zwierzyna. A tam ani zwierzyny, ani roślin być nie powinno. Trudno zgadywać, czy byłaby w ogóle woda i atmosfera. Podejrzewam też, że taki układ, jaki mieli, skutkowałby grawitacyjnym rozdzieraniem planety, czyli notoryczną erupcją wulkanów, tak jak dzieje się na Io - księżycu Jowisza.<br />Ale to w końcu fantastyka.<br /><br />Wybór Ziemi: wg naukowców cywilizacje można podzielić na trzy typy:<br />1) dysponuje całą energią własnej planety<br />2) dysponuje całą energią własnego układu<br />3) dysponuje energią własnej galaktyki<br />Są bardziej rozbudowane typologie, ale nie ma sensu ich przytaczać.<br />Jak łatwo zauważyć, poziom cywilizacji zależy od dostępu do energii. Jeżeli obca cywilizacja ma dostęp do bardzo dużej ilości energii, to można ją umiejscowić w w punkcie drugim, albo nawet trzecim. W przypadku drugim, kryterium "najbliższa" przestaje mieć decydujące znaczenie. Powinni mieć wystarczające szybkie statki (prawdopodobnie zaginające przestrzeń, co w ogóle marginalizuje kryterium "najbliższa"), aby nie bawić się z Ziemią. Powinni mieć także aktywną możliwość odnalezienia planety. Dzięki teleskopom można przecież zbadać skład chemiczny planety, a także jej atmosferę i ogólną przydatność do życia. Nasz poziom rozwoju nie pozwala na precyzyjne wytypowanie, ale przecież "obcy przewyższają nas rozwojem technologicznym tak dalece, jak my sami przewyższamy insekty."<br /><br />W przypadku trzecim siłą rzeczy mieliby już wiele skolonizowanych planet i dywagacje tracą sens.Anonymousnoreply@blogger.com