I to byłoby na tyle, jeśli chodzi o walkę z książkoholizmem. Czuję się jak don Kichot walczący z wiatrakami – im bardziej walczę, tym więcej książek przybywa. W grudniu pobiłem dotychczasowy rekord zakupowy z lipca 2016 (wtedy podzieliłem to na dwie notki: tu i tu). Wówczas było 28 pozycji, teraz jest... 38. Nawet odliczając prezenty (pięć sztuk) rekord i tak pobity. Co gorsza, wszystko wskazuje, że w styczniu nie będzie lepiej...
POLECAM
▼
czwartek, 25 stycznia 2018
środa, 17 stycznia 2018
TAG książkowy
Kawałek mojej biblioteczki |
Do tegoż wyzwania nominowała mnie Sylwia z bloga unserious. Obiecałem, że się wyrobię przed Gwiazdką, lecz nie wyszło – to wyzwanie trochę pracy ode mnie wymagało. Ale już nie ściemniam, od razu do rzeczy.
Wskaż książkę ze swojej biblioteczki, którą najbardziej cenisz?
A mogę dwie?
czwartek, 11 stycznia 2018
Wyszło Szydło z worka, czyli kolejny turbolechicki gniot Bellony
Skąd ten pasek, zrozumiecie jeśli doczytacie do końca... |
Dzisiaj o czymś, o czym miałem nie pisać – czyli bredniach Pawła Szydłowskiego. Miałem nie pisać, bo to nihil novi – to samo co chrzani na youtube. Ale Szydłoś próbuje manipulować opinią o swojej książce na lubimyczytac. Otóż wzywa swoich wyznawców, by zakładali tam konta i dawali pozytywne oceny temu gniotowi.
poniedziałek, 1 stycznia 2018
Turbolechickie zidiocenie, czyli dojenie frajerów (cz. 8): Kosmiczne pochodzenie Lechitów
Jeśli ktoś miał wątpliwości, co do zawartości czaszki Bieszka i innych turbo-szurów, to teraz chyba zostaną rozwiane... Dotąd nie pisałem o kosmicznych „teoriach” turbolechitów, bo jest to totalny odpał. Ale z drugiej strony, to właśnie najlepiej ukazuje merytoryczność rzeczonego Bieszka et consortes, ich przygotowanie do pracy ze źródłami historycznymi, ich autorytety i przede wszystkim ich predyspozycje intelektualne do zajmowania się czymkolwiek bardziej skomplikowanym niż machanie łopatą.