POLECAM

niedziela, 19 czerwca 2022

Feliks W. Kres, Żeglarze i jeźdźcy

Poprzednie części Księgi całości leżą sobie na kupce wstydu i czekają na swój czas, ale tego zbioru odpuścić nie mogłem – wreszcie nowe teksty Kresa. Żeglarze i jeźdźcy to w jednym tomie: trzy opowiadania, nowela i powieść. No tak, bo Siedmiu najemników, ponad sto osiemdziesiąt stron, to powieść.

Najpierw dostajemy trzy opowiadania będące jakimiś resztkami po niezrealizowanym projekcie – Kres kiedyś zapowiadał powieść Jeźdźcy równin, można domyślać się, że głównym bohaterem miał być Aktar. Właściwie to co poszło w Żeglarzach i jeźdźcach nie zamyka Kresowi drogi do napisania powieści z tym bohaterem. Bo mamy Aktara z czasów, które z pewnością nie dały podstawy do jego legendy. A takowa chyba w Szererze była, że przypomnę z prastarej, niekanonicznej dziś książki – Prawo sępów:

Dziesięć lat temu całe Cesarstwo wiedziało, kim są i gdzie się znajdują jego faktyczni władcy. Rapis – Demon Walki – rządził na morzu. Aktar był panem równin i stepów Armektu. Basergor-Kragdob panował w górach Grombelardu, dzieląc swą władzę z Łowczynią...

Aktarowi z tych trzech opowiadań, zdecydowanie wiele brakuje do persony godnej stanąć w jednym szeregu z Rapisem, Basergorem, czy nawet Łowczynią. W pierwszym Aktar nie jest jeszcze szefem żadnej bandy, w drugim niby jest, ale ta banda dość mizerna, w trzecim w ogóle trudno go nazwać Jeźdźcem Równin.

W tych trzech opowiadaniach, jak dla mnie, jest trochę za dużo jednokopytnego grania na emocjach. Jednokopytnego, bo tu nie ma złości, radości i śmiechu, jest tylko smutek i żal. Depresyjne to i nie oddające różnych barw ludzkiej egzystencji. Życie jest straszniejsze i piękniejsze jeszcze jest; Wszystko przy nim blednie; Blednie nawet sama śmierć (Stachura) – niestety, u Kresa straszniejsze może jest, ale piękniejsze to już nie bardzo. Jednak smutkiem gra wybornie, to mu trzeba oddać.

Czwarta jest nowela (wiem co znaczy „nowela”, ale tu stosuję w znaczeniu potocznym, jako dzieło dłuższe od opowiadania, krótsze od mikropowieści) Gówno. To już część „żeglarze” – oczywiście królowa piratów Ślepa Foka Ridi. I to jest, moim zdaniem, najlepsza część książki. Wreszcie dostajemy coś innego, niż smutek i deprechę. Bardzo mi się podobało, jak Kres pokazuje szaleństwo Ridi.

Na końcu mamy powieść – Siedmiu najemników. Już sam tytuł pokazuje (choć i Kres tego nie kryje), że inspiracją był słynny film Akiry Kurosawy Siedmiu samurajów, a także jego zachodnia „wersja”, czyli Siedmiu wspaniałych. To już właściwie zdradza treść powieści – jest wioska, są jej mieszkańcy dręczeni przez zbójów (tu konkretnie piratów), jest garstka najemników broniących wsi. Dość ciekawie pokazane, jak zmieniają się nastroje wieśniaków w zależności od wydarzeń.

Ale przyznam, że owi wieśniacy byli dla mnie trochę mało wiarygodni. Przykładowo, zupełnie nie rozumiem dlaczego nie uciekali w las, żeby przeczekać „odwiedziny” piratów. Sorry Winnetou, piraci to nie konni zbóje – nie pojawią się niepostrzeżenie (bo statek widać z daleka), nie zaatakują błyskawicznie (bo najpierw trzeba spuścić szalupy, a potem wiosłować do brzegu), nie będą gonić (bo na piechotę trochę bez sensu, a uciekający już zrobili spory dystans i to w lesie piratom nieznanym). Nie mówiąc już o tym, że wioślarzy – zanim wylądują – można wystrzelać z łuków lub załatwić oszczepami. Zamiana lądowych zbójów na piratów odebrała powieści wiarygodność.

Spotykamy tu ponownie Aktara – ale czy tego Aktara, to nie wiem, bo to akurat wyjątkowo popularne imię armektańskie. Jakąś rolę odegra też Ridi – to mielibyśmy jakiś zwornik spinający całość książki.

Wydanie Fabryki Słów

Całość jest dla mnie trochę niepokojąca, bo tak bym ustawił te kawałki od tego, który najbardziej mi się podobał, do tego który najmniej:

Gówno (z 2004 roku);
Miód dla Emiry (z 1991);
Jeźdźcy równin (z 2001);
Armektańska nienawiść (nowość);
Siedmiu najemników (nowość).

Już wiecie co mnie niepokoi? Właśnie to, że bardziej podobały mi się te stare opowiadania. Ktoś powie: nostalgia, stary, nostalgia, podoba ci się to, co ci się podobało w młodości. No nie, gucio prawda – Gówno czytałem po raz pierwszy.

Te parę krytycznych słów absolutnie nie odbiera wartości tej książce; to nadal jest Kres, a zbiór pewnie będzie lepszy od dziewięćdziesięciu pięciu procent fantasy, jakie w tym roku wyprodukują polscy pisarze. O stylu Kresa można rzec to co zawsze – zdania dopracowane, wypieszczone maksymalnie. Zdaje się, że te stare kawałki dostały nowy szlif (w przypadku Miodu dla Emiry enty, bo to już czwarte wydanie tego opowiadania) Tu nie ma nic przypadkowego.

A całość zbioru to opowieści o ludzkich, a także kocich, wyborach i ich konsekwencjach. O roli wyborów, ale także przypadku. Polecam. A Siedmiu najemników, mimo wszystko, widziałbym z nominacją do Żuławia.

OCENA: 8/10.

Feliks W. Kres, Księga całości, t. 6: Żeglarze i jeźdźcy, wydawnictwo Stalker Books, Olsztyn 2022, stron: 386.


Dam też wydanie fabryczne, bo tam numeracja wygląda inaczej (za sprawą dzielenia części tomów na dwa woluminy):

Feliks W. Kres, Księga całości, t. 8: Żeglarze i jeźdźcy, wydawnictwo Fabryka Słów, Lublin 2022, stron: 438.


Sezrobiłem facebooka, można sepolubiać:

10 komentarzy:

  1. Kiedys, w którymś czasopiśmie był opis Szeregu, w ŻiJ tego nie ma?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opis Szereru, autokorekta w tel :)

      Usuń
    2. Nie, bo opis jest nieaktualny, to "coś" pt. "Shern K’hakahar" ukazało się w piśmie Voyager, t. 02, 1991/1992. A niedawno Kres wyjaśniał, czemu tego nie opublikuje ponownie:

      >Wracając do tekstu Shern K’hakahar powiem: nie ma on dzisiaj żadnej wartości, trzeba go traktować najwyżej jako ciekawostkę. Trzydzieści lat temu tak wyobrażałem sobie wymyślone uniwersum i rządzące nim mechanizmy. Potem to ewoluowało, dojrzewało, pojawiły się bardzo duże, zasadnicze zmiany. Lektura tego tekstu po trzech dekadach może najwyżej ogłupić, wprowadzić zamęt w głowie, jest to więc „ciekawostka” poniekąd niebezpieczna. Świat Szerni i Szereru wydaje się wystarczająco skomplikowany nawet bez zdezaktualizowanych, wiodących donikąd „objaśnień”<.

      A co do tytułu "Shern K’hakahar" - kiedyś Kres takie wymyślał. Tytuł opowiadania "Gaareogorde hork kerek" sparodiował Rafał Ziemkiewicz w opowiadaniu "Ke kerem korek gerek" (czy jakoś tak), a odpowiedzią Kresa była parodia ziemkiewiczowskich "Skarbów stolinów" pt. "Stolce stalinów". Jak niedawno Kres odpisał na mojego posta, "Stolce stalinów" powstały w ciągu godziny i zostały napisane w kiblu. Tu więcej:
      https://felikskres.pl/pytania/to-nie-pytanie-a-raczej-przypominajka-nie-mialem-dotad-pomyslu-na-opowiadanie-w-ktorym-zagralby-rubaszny-humor-guasi-felietonowy-no-jak-nie-jak-tak-a-stolce-stalinow-to-co/

      Usuń
  2. Bohaterem "Siedmiu najemników" zapewne jest Wenwet, nie Aktar. Mówi w pewnym momencie czemu jest Ajanem, że ma siostrę gdzieś w Armekcie i jest pół krwi Dartańczykiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wenewet. Nie autokorekta, tylko zwykła literówka :-)

      Usuń
    2. Czyli Aktar to jego "pseudonim"? No może powinienem zacząć lekturę KC od początku, a nie pod tomu 6 (lub 8 w wydaniu FS)...

      Usuń
  3. O, w końcu doczekałam się paru słów o Kresie (to może i Cherryh tez kiedyś napiszesz? :P). Ja z tego zbioru czytałam tylko kiedyś "Miód dla Emiry". Ale - wiadomo - z Kresa przeczytam wszystko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie napiszę i o Cherryh :) Tylko ostatnio jakoś mnie przerażają rozdęte cykle - mam za mało czasu, a za dużo książek do przerobienia (tym bardziej że zapisałem się do nieźle zaopatrzonej biblioteki)...

      Usuń
  4. wewf Miranda fu2r2 stycznia 2024 06:06

    Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń