POLECAM

środa, 2 lutego 2022

Styczeń 2022 – raport z biblioteczki

Przybyło trzydzieści sześć: siedem komiksów, pięć książek naukowych, jedna powieść historyczna. Reszta to różne odmiany fantastyki – jest bardzo międzynarodowo, a fantastyka anglosaska w ilości adekwatnej do tego, co ostatnio prezentuje (a prezentuje głównie YA-ideolo). W każdym razie: Rosja x dziewięć, Ukraina x dwa, Hiszpania x dwa, Włochy x jeden, Polska x sześć, no i Anglosasi x trzy (w tym prastara ramotka oraz pozycja napisana przez Japończyka).

Książka naukowa. Studia nad początkami państwa polskiego Gerarda Labudy – wydanie trzecie (warto dodać, że każde kolejne jest obszerniejsze od poprzedniego; pierwsze, z 1946 roku było jednotomowe, drugie z 1987/1988 - dwutomowe, przy czym tom drugi to wyłącznie nowy materiał, wydanie trzecie z 2012 - trzytomowe, i znowu tom trzeci to wyłącznie materiał wcześniej publikowany w zbiorówkach i czasopismach).

Wcześniej tego nie kupiłem, bo mam wydanie z 1987/1988 roku, a większość artykułów z tomu trzeciego też gdzieś mam. Kluczowe słowo: gdzieś. Za każdym razem szukaj po biblioteczce..., a teraz będą w kupie. Oczywiście nie kupiłbym za stawki, jakie latają na Allegro (150-200 zł komplet, 70-80 zł tom), ale trafiłem akurat na wyprzedaż resztówek z wydawnictwa Templum (wydawnictwo zwinęło się już dość dawno, ale właściciel prowadził też księgarnię sredniowieczna.com – księgarnia jakiś czas temu też się zwinęła, więc wypycha co mu zostało). Za komplet położyłem 85 zł, co wydaje mi się nader umiarkowaną ceną za trzy tomy w twardej oprawie i z taką zawartością.

Podczas remontu i pakowania/rozpakowywania zorientowałem się, że gdzieś mi wcięło arcyważną książkę: Podanie o Piaście i Popielu Jacka Banaszkiewicza. Ojeju, panika – jak żyć bez tej książki :D Od razu poleciałem na Allegro. Udało mi się za rozsądną cenę kupić drugie wydanie (wcześniej miałem pierwsze) – z nową przedmową, która de facto jest naukowym artykułem.

Z książką Andrzeja Marka Wyrwy o cystersach jest ta sama sytuacja, co z trzecim tomem pozycji Labudy – to zbiór artykułów, których większość i tak mam, ale rozproszone po zbiorówkach i czasopismach. A tu dostałem całość i to dość tanio, bo w Składnicy Księgarskiej (jeśli ktoś nie kojarzy, to jedna z księgarń sprzedających końcówki nakładów, czyli tzw. tania księgarnia).

Powieść historyczna lubianej przeze mnie Hanny Malewskiej. I tak była na liście zakupowej, a tu trafiła się w Składnicy.

Fantastyka. Anglosaskiej, jak pisałem, tyle co kot napłakał. W tym zbiór prastarych (z lat czterdziestych XX wieku) opowiadań Kuttnera. Kuttner był chyba lepszym pisarzem SF, niż fantasy, ale jego twórczość fantasy – choć nie jest wybitna, nie jest bolesna w lekturze. To opinia sprzed wielu, wielu lat – sprawdziłem po datach wydania i dzieła Kuttnera czytywałem w latach 1990-1992. Kupiłem na Allegro u tego samego sprzedawcy, co niezbędną mi książkę Banaszkiewicza – za trzy zł nie dorzucić do paczuszki...

Powieść Tima Lebbona miała dość słabe recenzje, ale sprawdzę, bo lubię jego cykl Noreela. A to też nabytek ze Składnicy.

I na koniec fantastyki anglosaskiej pan skośnooki (jakby go określił prezydent Krakowa), czyli z Japonii, ale od wieków mieszkający w Wielkiej Brytanii i piszący po angielsku – chyba znany, bo nawet mu Nobla dali. Tym razem w wersji SF. Pyrlandczykowi dziwnie czyta się ten tytuł, bo po naszemu (a także w gwarach śląskich) klara to właśnie słońce (z niemieckiego Klare – jasne). To po pyrlandzku/śląsku ów tytuł brzmiałby: Klara i klara.

Obok lubiany przeze mnie Włoch – Dino Buzzati. Wzdychałem do tego zbioru od lat, ale poprzednie wydanie miało kosmiczne ceny na Allegro (w dobrym stanie pewnie ze 250 zł trzeba było położyć). Teraz wznowiło to wydawnictwo Czuły Barbarzyńca – początkowo nakład niedoszacowany, więc wymiotło błyskawicznie; pierwszy rzut wybył chyba w ciągu doby i nie zdążyłem kupić.

Napisałem wtedy do wydawcy czy będzie kolejny rzut do księgarń. Odpowiedział sam właściciel – jednak porozumienie z filozofem (nie wiem czy kształconym, czy naturszczykiem :D) wymaga cierpliwości, a czasami okazuje się niemożliwe. Na pytanie: czy będzie kolejny rzut do księgarń, pan mi odpisał, że książka wciąż jest w ich własnej księgarni. To odpisuję, że to nie jest odpowiedź na moje pytanie, ale skoro nie zrozumiał to sformułuję je przystępniej. Przystępniej nie pomogło, bo pan odpisał, że nie wie jak odpowiedzieć, bo nie wie gdzie mieszkam... Po przesłaniu mu informacji, że w Polsce są księgarnie internetowe i moje miejsce zamieszkania nie ma nic do rzeczy – pan zamilkł (wystarczy pogooglać, żeby się zorientować, że to bardzo specyficzny człek).

W każdym razie pojawił się drugi rzut, znowu wymiotło w 24 godziny (ale zdążyłem – jak się dowiedziałem na infolinii Świata Książki, brałem ostatni egzemplarz, a poza ŚK już wcale nie było). A teraz widzę, że jest rzut trzeci. Polecam, bo to fantastyka, czy w ogóle literatura, z najwyższej półki.

Fantastyka hiszpańskojęzyczna. To Rosy Montero, Hiszpanki, to SF, z kolei José Carlosa Somozy – Kubańczyka, ale mieszkającego w Hiszpanii – chyba fantasy. Somoza jest ceniony w Polsce, jednak akurat ta konkretna pozycja ma słabe recenzje. Ale jeśli nawet wtopiłem, to niewiele, bo obie książki ze Składnicy.

Obrodziło fantastyką rosyjską, bo po pierwsze w Składnicy trafiłem na nówki (znaczy, nie nowe, tylko nie śmigane) pozycje Rybakowa (Grawilot „Cesarzewicz” z 2004 roku) i Łukina (Purpurowa aura Protopartorga z 2005), które i tak miałem na liście rezerwowej (jak się tanio trafi, to kupię).

A pozostałych siedem pozycji rosyjskich to cykl Kornewa Przygranicze. Mam z nim ten problem, że bardzo podobał mi się tom pierwszy – Sopel (czytałem wyd. I, ponad dziesięć lat temu), ale drugi – Śliski to było to samo, tylko bardziej. Z recenzji wynikało, że ta przypadłość dotknęła też kolejne tomy, więc sobie odpuściłem. Ale jakoś tak same wpadły do koszyka przy okazji promocji w Świecie Książki (po szesnaście zł tom).

U nas Fabryka Słów poprzestała na pięciu tomach głównego cyklu i dwóch chyba spin offa: Przygody Jewgienija Apostoła. W Rosji wyszedł jeszcze czterotomowy podcykl napisany przez Kornewa wspólnie z niejakim Andriejem Kruzem oraz (sądząc po tytule: Lód. Kawałek południa) szósta odsłona głównej serii. Te pięć tomów nieznanych u nas wyszło w latach 2015-2017, więc zapewne Fabryka zrezygnowała z kontynuowania Przygranicza.



Ukraina. O Półsennych kartkach Jaworskiego już pisałem.

Andrij Lubka Karbid (znamienny podtytuł: Niewiarygodne tragikomiczne przygody pewnego szlachetnego człowieka i całej zgrai łajdaków, którzy szturmowali granicę wodą, niebem i lądem, aż doprowadzili bohatera do podziemnego królestwa cieni) – znowu ze Składnicy. I znowu przekład Bohdana Zadury. To political fiction. Skoro UE nie chce na razie Ukrainy przyjąć, to Ukraińcy sami wstąpią; nauczyciel z miasteczka na Zakarpaciu wymyśla tunel na Węgry i tym tunelem wszyscy Ukraińcy mają wejść do UE. Pomysł niespodziewanie podchwytują miejscowi przemytnicy. Z blurba:

Ta stosunkowo nieduża (w sensie fizycznym) książka mówi więcej o mentalności współczesnych Ukraińców niż poważne teksty publicystyczne, a na pewno mówi inaczej: w konwencji powieści łotrzykowskiej, miejscami na granicy slapstickowej komedii, miejscami ckliwego romansu, z elementami czarnego humoru. Autor pokazuje niuanse zjawisk, które tylko z oddali wydają się czarno-białe, przez co pomaga nam lepiej rozumieć współczesną ukraińską tożsamość. Czytelnicy niezainteresowani problemami Ukrainy znajdą tu po prostu lekko opowiedzianą historię z nieoczekiwanym zakończeniem.

Fantastyka polska. Do Składnicy w ogóle wstąpiłem, bo szukałem książki Magdaleny Salik – skoro jej SF wydane przez Powergraph bardzo mi się spodobało, to chciałem też jej poprzednią powieść. I była.

Dorzuciłem jeszcze Melodię Litny Jabłońskiego – nieznany mi autor, recenzje takie se.

Może nie energicznie, ale szukałem trylogię Podrzuckiego. Autor niedawno zmarł, nikt pewnie tego nie wznowi (nawet Sedeńko nie jest zainteresowany). Szkoda, bo Podrzucki pod wydanie ebookowe przygotował poprawioną, ponoć znacznie lepszą wersję – chyba zasługuje na wydanie papierowe. Ale na razie pozostaje wydanie Runy. Problem jest taki, że trudno je znaleźć: 1) w dobrym stanie, 2) całość od jednego sprzedawcy. A tu ogłosił się na Katedrze jeden z userów, że ma i chce opchnąć. Książki w dobrym stanie, tomy 2-3 wyglądają wręcz na nieczytane.

Szczur Zaniewskiego był na mojej głównej liście poszukiwawczej (jest tego na Allegro od i ciut ciut, ale nigdy mi nie pasował do paczki, a teraz miał ten sam sprzedawca co Banaszkiewicza). Szczur to coś, co można nazwać animal fantasy – autor podobno dobrze przygotował się do napisania książki z punktu widzenia tytułowego szczura. Wg recenzentów, to bardzo smutna i okrutna powieść (jednak szczurza egzystencja to nie jest bułka z masłem). Mam już tego autora postapo Cywilizacja ptaków – szukając informacji o Zaniewskim ze zdziwieniem zauważyłem, że bardziej popularny jest poza Polską, niż w ojczyźnie. Na jednej ze stron hiszpańskich znalazłem taką informację o Szczurze:

Książka napisana w 1979 roku, ale nigdy nie opublikowana w języku pochodzenia – polskim; w Europie Zachodniej była znana i osiągnęła wielki sukces dzięki tłumaczeniu na język czeski w 1990 roku.

Rzeczywiście pierwsze polskie wydanie to dopiero rok 1995 (widocznie autor z hiszpańskiej strony nie zaktualizował informacji). Z tego wynika, że na Zachodzie tłumaczono chyba nie bezpośrednio z polskiego, tylko z czeskiego. Nie mam zielonego pojęcia czemu u nas Szczur czekał na wydanie aż szesnaście lat, a wcześniej dostał go praktycznie cały Zachód (Dania, Finlandia, Francja, Hiszpania, Holandia, Niemcy, USA, Wielka Brytania, Włochy) + Czechy i Rosja. Do 2008 roku powieść był przełożona na ponad trzydzieści języków (informacja ze strony Związku Literatów Polskich)!

Taka ciekawostka, w Rosji znane jest coś takiego (podobno to decyzja samego autora), jak trylogia Strach vel Bezimienna Trylogia Zaniewskiego (Szczur; Cywilizacja ptaków i Cień szczurołapa). Oczywiście, jak to w Rosji, obok wydań samodzielnych, jest też wydanie w omnibusie (622 strony). Opinia o tejże trylogii, a raczej jej autorze ze znanej rosyjskiej strony livelib.ru:

Dziś Andrzej Zaniewski jest jednym z najmodniejszych prozaików w Europie Zachodniej. Stawiany jest na równi z F. Kafką, J. Joyce'em, A. Camusem.

No kurde, a my go mało co znamy (wśród fanów fantastyki praktycznie jest nieznany).

Komiksy. Metal Hurlant to polskie wydanie znanego francuskiego czasopisma komiksowego. Jego pierwsza wersja – z lat 1974-1987 miała wielki wpływ na rozwój gatunku, podobnie zreszta jak mutacje amerykańska (Heavy Metal – ukazuje się od 1977 roku) i niemiecka (Schwermetall – wychodziła w latach 1980-1999). Teraz, od 2021 roku, Francuzi mają trzecią wersję Metal Hurlant (druga wychodziła w latach 2002-2006). Wydawnictwo Labrum wpadło na pomysł wydawania tego po polsku. Tak szczerze, to pierwszy numer dupy nie urywa. Ale kupię drugi, bo pierwszy jest współczesny, a drugi ma być Vintage, czyli ze starymi komiksami z pierwszej serii MH (i tak ma to wychodzić na zmianę, czyli w ciągu roku wyjdą dwa numery współczesne i dwa Vintage).

I drugie czasopismo od Labrum, Relax. To już piąty numer odnowionego pisma (a ogólnie 36). Ciekawe co będzie dalej, bo mamy zadymę: wcześniej Labrum (Marcin Lechna) wydawało Relax we współpracy z innym wydawnictwem – PolishComicArt (Krzysztof Garula). Panowie się pożarli i teraz każdy chce wydawać swój Relax; nr 36 wydał Lechna, a Garula zapowiada nr 37 na 8 marca. Tytuł ma zarejestrowany Lechna (w Polsce, żeby wydawać czasopismo, trzeba sądownie zarejestrować tytuł, wydawanie bez rejestracji to sprawa dla prokuratury), więc słabo widzę inicjatywę Garuli. Ale coś się dzieje, jest wesoło, panowie będą się prześcigać i wymyślać cuda, żeby to ich Relax był tym bardziej wypasionym – jestem za. Na razie Lechna lepiej wygląda, jeśli chodzi o twórców zagranicznych, Garula ma opanowany rynek krajowy. Kurcze, a może by tak pojedynek w pato-MMA (to chyba się zwie Fame MMA) :D

Uzupełniłem Uniwersum Sandmana o drugie tomy Śnienia i Lucyfera:

A także drugi Ksiąg magii i pierwszy Hellblazera:

I kupiłem jeszcze jednego Hellblazera z Black Label (imprintu DC, który zastapił Vertigo):


Sezrobiłem facebooka, można sepolubiać:

35 komentarzy:

  1. Witam obserwuje twój blog od pół roku .napisze tak otworzyłeś mi oczy na nieoczywiste😄nurty fantastyki przede wszystkim nieanglosaskiej..."waran" siedzi w głowie dzięki za tak wyrazisty nie oparty na podrzucaniu przez wyd dobór książek...pytania dwa ...jaki masz procent przeczytanych do zakupionych książek drugie czy przy tak szybkim czytaniu 700 na dzień nie umyka coś z sensu szczegółów książek o i bonus co sądzisz dorobku wita szostaka przede wszystkim o jego trylogii chochoły dumanowski fuga dla mnie jedna z lepszych fantasy .pozdrawiam Grzegorz obywatelgc

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem, że "Waran" przerobiony? To polecam "Miedzianego króla" - akcja w tym samym świecie, może nieco słabszy, ale nadal dobry.

      Nie, przy szybkim czytaniu nie umyka więcej, niż przy normalnym.

      Wita Szostaka czytałem tylko trylogię o Smoczogórach - Dumandowskiego mam t. 1, ale leży na kupce wstydu. A Smoczogóry chciałbym skompletować, bo mam tylko pierwszą część, teraz się dowiedziałem, że wznowień nigdy nie będzie, bo Szostak się nie zgadza (kurcze, on się chyba tego wstydzi, co u większości pisarzy byłoby sufitem, dla niego jest podłogą :D).

      A z fantastyką nieanglosaską jest ten problem, że anglosaska jest jak fast foody - jak za bardzo przywykniesz, to już inne dania gorzej smakują.

      Usuń
    2. HA udało mi się dorwać na olx 10 książek diaczenki stan idealny nieśmigane za 100zł więc wsiadłem do lokomotywy z ukraińską fantasy wszystko inne na kupkę wstydu jak Ty to nazywasz.
      Trylogie o Smoczych tez bym przytulił...

      Usuń
    3. Nie wszystkie książki Diaczenków to "pierwsza liga". Np. nieco słabszy jest bodajże (czytałem dość dawno) trzeci tom tetralogii "Tułacze". "Kaźń" - to zależy, czego się oczekuje. Na pewno super są "Waran", "Miedziany król", "Vita nostra" (wschodnia odpowiedź na Harrego Pottera - od HP różni się, jak więzienie w Szkoci i wiezienie w Rosji, szkockie to ochronka, a rosyjskie szkoła przetrwania; osobiście bardzo lubię też "Czas wiedźm").

      Usuń
    4. Troszkę z innej beczki nie zauważyłem na blogu nic Dicka Philipa jak podchodziz do jego twórczości ?

      Usuń
    5. A i zaniewskiego mi wkręciłem już zamówiłem😁

      Usuń
    6. Sam jeszcze nie czytałem "Szczura", tylko zaciekawił mnie autor - mało znany w Polsce, popularny w innych krajach.

      Usuń
  2. Jak zwykle książkowe szaleństwo :P Kiedy Ty to zdążysz przeczytać, co? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze chyba trochę pożyję, więc coś tam czasu mam. A jeśli zejdę z tego łez padołu, to pewnie będzie mi obojętne, że zostawiłem sporą kupkę wstydu :D

      Usuń
  3. Dzięki za informację o wyprzedaży "Studiów ..." prof. Labudy. Na platformie Academia.edu pojawiły się wypociny T. Kosińskiego o tzw. Geografie Bawarskim. Czy to jest tak, że na tej platformie każdy może publikować wszystko i nie ma żadnej selekcji?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, albo stety - na academia.edu każdy może publikować. Niestety, bo pojawiają się kosińskopodobne oszołomy, stety, bo nie bardzo sobie wyobrażam weryfikację naukowców z całego świata, a także nie do końca jestem za eliminacją samouków. Co prawda jestem nader sceptyczny co do możliwości prowadzenia sensownych badań nad antykiem czy średniowieczem przez takowych, ale już dla wieków XIX-XX mogą coś sensownego wnieść.

      I jest jeszcze jedno - są uczeni, którzy często wypowiadają się w nie swoich dyscyplinach. To nawet weryfikacja nie pomoże.

      Usuń
  4. Czy mógłby pan podać link do wyprzedaży wydawnictwa Templum?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. https://allegro.pl/uzytkownik/gordinio3

      Ale już mało co zostało. "Studia nad początkami państwa polskiego" wciąż są, komplet za 75 zł + koszty przesyłki (wystawiający nie ma smarta).

      Usuń
    2. Dziękuję, skorzystałem. Nawiasem mówiąc, czy zna Pan jakąś wartościową pozycję traktującą o Zejździe Gnieźnieńskim?

      Usuń
    3. Michałowski Roman "Zjazd gnieźnieński Religijne przesłanki powstania arcybiskupstwa gnieźnieńskiego". Tu polemika D.A. Sikorskiego:
      https://rcin.org.pl/dlibra/doccontent?id=12480

      Sikorski toczył też polemikę z Gerardem labudą o ustaleniach zjazdu (Czasopismo Prawno-Historyczne, chyba lata 2006-2007).

      Strzelczyk Jerzy "Zjazd gnieźnieński".

      "Zjazd gnieźnieński w 1000 roku. Utworzenie Kościoła i zapowiedź Królestwa Polskiego", red. Jan Tyszkiewicz i Grażyna Jurkowlaniec.

      Także biografie Chrobrego i prace o św. Wojciechu (na czele z biografią pióra Labudy) i zbiorówki z lat pi razy drzwi 1997-2007, na tysiąclecie powstało sporo artykułów. Ale podstawowa jest książka Michałowskiego.

      Usuń
    4. Dziękuję, wiem już, czego szukać.

      Usuń
  5. Przejrzałem wczoraj na Lubimy czytać nominacje do tytułu książki roku w różnych kategoriach. Mam wrażenie, że tam jakąś alternatywną definicję powieści historycznej i raczej "Panowie Leszczyńscy" nie łapią się pod tą kategorię. Już prędzej do biografii

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Panowie Leszczyńscy", dla mnie, to fabularyzowane szkice biograficzne kilku Leszczyńskich. Ale jeszcze nie przerobiłem, więc opieram się na recenzjach.

      A na plebiscyt LC lepiej spuścić zasłonę miłosierdzia.

      Usuń
  6. Zgubiłem wyraz mają w drugim zdaniu.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ile łupów! Zazdroszczę, zwłaszcza tej serii z Fabryki Słów - swoją drogą, wiadomo, czemu zaprzestali ją wydawać?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serię wydają, choć jakoś bardzo anemicznie, w 2021 wyszły chyba tylko dwie książki Kulikowa. Stronę internetową Zony przestali aktualizować w 2019. Może przestało to się sprzedawać? W końcu przyzwoitych autorów było tam niewielu, a większość to wtórny chłam.

      Usuń
  8. O, Podrzickiego mam w ebookqch właśnie, ale oczywiście jeszcze nie czytałam. A Buzzatim mnie w sumie zainteresowałeś, szkoda, że nie ma na Legimi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Napisz do właściciela Czułego Barbarzyńcy z pytaniami czy i ewentualnie kiedy będzie ebook Buzzatiego. Podziel się potem z nami wrażeniami z dyskusji :D

      Buzzatiego trzeba mieć!

      Usuń
    2. Jeszcze mogliby wydać "Pustynię tatarów" bo ceny używek zaporowe.

      Usuń
    3. Na "Pustynię..." mnie nie pili, bo i czytałem, i jest w mojej wioskowej bibliotece. Natomiast "Sześćdziesiąt opowiadań" znałem tylko częściowo (kiedyś wyszedł u nas taki wybór: "Polowanie na smoka z falkonetem (zbiór opowiadań)", tłum. A. Pałłasz, wydawnictwo Czytelnik, Warszawa 1989.

      Usuń
  9. Labuda pewnie już całkiem wyprzedany?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przedwczoraj jaszcze było, a dziś już nie ma - widocznie sprzedane. A 2 lutego były jeszcze trzy komplety.

      Usuń
    2. Tak myślałem. Cóż, za późno "flota" na konto dopłynęła.

      Usuń
    3. Ja tam wciąż widzę na allegro w tej cenie.

      Usuń
    4. Zgadza się, znowu się pojawiło:
      https://allegro.pl/oferta/studia-nad-poczatkami-panstwa-polskiego-tom-i-iii-11845735705

      Usuń
  10. Ha, trafiło się tu coś, co już czytałem: Łukin. Podejrzewam, że mocniej śmieszyło Rosjan czytających w oryginale, bo miałem wrażenie, że autor co rusz się odwołuje do jakichś obcych dla mnie wiadomości lub przeżyć. Arcydzieło to nie jest, ale zakupu nie żałowałem (bo kupione za grosze na allegro).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sam kupiłem Łukina, bo ma całkiem dobre recenzje.

      Usuń
  11. Czytałam "Milczenie" i o boże, jaka ta książka była strasznie do dupy... Kornew na półce wygląda kozacko, chociaż widzę, że to nie moje klimaty kompletnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. NIe umiem się odnieść - "Milczenie" poleży jakiś czas na kupce wstydu. Ale "Zmrok" tegoż autora jest naprawdę niezłym fantasy.

      Usuń