POLECAM

niedziela, 13 listopada 2022

Moja biblioteczka


Tak ostatnio cicho siedzę, bo takie przyszły czasy, że nie majster czeka na zlecenie, tylko człowiek czeka na majstra. I majstru akurat w tym tygodniu trafił się czas na dokończenie mojej biblioteczki. Niestety, to chyba jest koniec, bo kolejnego miejsca pod regały nie dostrzegam.

Więc notki były zaplanowane, ale się nie napisały, bo ani czasu nie miałem, ani nawet przez pewien czas podłączonego kompa (a na telefonie pisać nie będę). To zamiast notki, wycieczka po bibliotece.

Jak już kiedyś pisałem, wpadłem na genialny pomysł – zamienić pokoje, większy (sypialnię) przerobić na bibliotekę, a mniejszy z biblioteki na sypialnię. Początkowo chciałem tylko przenieść meble i odmalować (zawsze remont zaczyna się od niewinnych pomysłów, a potem... Potem zacytuję odpowiedź majstra na moje pytanie, czemu to tak długo trwa: Bo przecież pan wciąż wymyśla coś nowego).

Najpierw wymyśliłem, że jednak wywalę stare regały (poza madziarskim modelem z lat osiemdziesiątych XX wieku i małym, ale pakownym modelem z lat pięćdziesiątych). To kupiłem pięć regałów Billy z Ikei – nie chciałem od tej firmy, ale okazało się, że tylko oni mają witryny wysokie na prawie 240 cm i bez bezsensownych nóżek (nóżki służą do tego, żeby pod regałem się kurz zbierał). A że regały z Ikei nie mają szuflad, dokupiłem cztery inne (na zdjęciach w necie miały ten sam kolor, co ikeowskie, ale rzeczywistość wygląda nieco inaczej – są trochę jaśniejsze). A akurat te, bo nie mają nóżek i pasują do nich nadstawki od Billy.

Na północną ścianę poszły dwa Billy i te cztery dodatkowe. Sześć regałów (cztery szerokości 80 cm i dwa 60 cm):

Trudno to ogarnąć na jednej fotce, więc strona lewa (niestety, doły odcięte)...

I strona prawa:

Zawartość pierwszego regału to fantastyka-egzotyka (czyli poza polską i anglosaską). Na sześćdziesiątki dałem głównie komiksy, bo to jednak ciężkie, więc osiemdziesiątka mogłaby się uginać. A pozostałe trzy regały to fantastyka anglosaska.


A tak wygląda ściana południowa, niestety, fotkę musiałem robić z sąsiedniego pomieszczenia):

Na tę ścianę najpierw poszły trzy pozostałe Billy (czyli 3 x 80 cm) – tylko historia (niestety, historii regionalnej nie zmieściłem i nie mam pomysłu, gdzie ją wrzucić):

I tak nie bardzo miałem miejsce na coś więcej, bo gdybym ustawił coś bliżej drzwi wejściowych, to prędzej czy później przywaliłbym drzwiami po witrynkach i byłoby tylko szkło do sprzątania. Ale pomysłowy Dobromir ze mnie – wszak drzwi można odwrócić. I teraz otwierają się nie do środka, a na zewnątrz. I to zrobiło mi miejsce na dwa kolejne regały (jeden x 80 cm i jeden x 40 cm). Te regały mają eklektyczną zawartość – polska fantastyka + manga + czasopisma fantastyczne wydawane w formie książkowej (np. Fenix czy Voyager).

Ale dalej się nie mieszczę. No tak właściwie po co mi stolik pod telewizor (który użytkowany jest wyłącznie jako duży monitor do komputera)... Przecież telewizor może stać na niskim regale :D I wyszedł szeroki na 120 cm i wysoki na jakieś 75 cm. Na niego poszły komiksy, bibliofilskie wydania Tolkiena, Le Guin i Zimmer Bradley oraz trochę książek z historii sztuki.


Cóż, dalej się nie mieszczę... Kolejnym pomysłem była sypialnia, ale o niej niżej. W każdym razie po sypialni wciąż się nie mieszczę. Ale przecież planowałem od iks czasu zrobienie nadstawki na ten prastary regał... To dobry moment, żeby plany wprowadzić w życie. I tak powstał regał wysoki na 250 cm, szeroki na 120 cm. Zawartość – polska fantastyka. Ściana zachodnia (widoczny kawałek łóżka – tak, łóżko chwilowo jest zawalone książkami):


Myślicie, że już się pomieściłem? Ależ skąd. I tak mnie nurtowała ściana wschodnia – niby okno, niby biurko... Ale jakby tak wywalił duże biurko i w jego miejsce wstawił mniejsze, to zmieściłyby się dwa regały czterdziestki. I trochę szkoda tego miejsca nad oknem. To kpiłem nowe biurko i trzy regały czterdziestki – jeden został przerobiony z pionu na poziom (chociaż miejsca na książki dużo to nie dało, a drogie było jak diabli :D). Tu dorzuciłem resztę fantastyki anglosaskiej (znaczy, planowałem resztę, ale nie wyszło czyli nie weszło). I ściana wschodnia prezentuje się tak:


A do sypialni kupiłem trzy Billy, dwie osiemdziesiątki i czterdziestkę. W sypialni mam (to jest w trakcie układania) tzw. główny nurt, powieść historyczną, nieliczne kryminały, mniejsze formatem pozycje z historii sztuki i książki o zwierzach (głównie kynologia i akwarystyka).

Nie sugerujcie się światłem na półkach – to będzie dopchnięte. Acz faktem jest, że staram się nie upychać po kokardki, skoro ułożyłem alfabetycznie, to nie chciałbym później co chwila wyjmować i przestawiać całości, bo kupiłem nową książkę.

W sypialni mam jeszcze jakieś sześć metrów półek nad łóżkiem, ale teraz Wam nie pokażę, bo jeszcze nie dotarłem tam z porządkami, więc burdel okrutny).


W saloniku – gdzie jest głównie literatura z czasów PRL – zostały dwa regały węgierskie (jak widać, dociążone tym, co na razie nie udało mi się upchnąć gdzie indziej):

I sekretarzyk z tego samego kompletu (niestety, miejsca na książki na nim niewiele).


A ostatni „Węgier” wyleciał do antrejki (gwara poznańska: antrejka – ganek, przedpokój, korytarz):


Łącznie przybyło osiemnaście regałów plus wisząca półka. W tym regałów wysokich: dziesięć osiemdziesiątek, dwie sześćdziesiątki, cztery czterdziestki, do tego dwie niskie stodwudziestki (jedna jako nadbudowa na starym regale i jedna pod telewizor).

I myślicie, że już się… zmieściłem? A skąd (a to co w kartonach, niemal nie ruszone). Ostatnie regały, te na ścianie wschodniej, już są zapakowane do połowy (na drugiej leżą na razie bez ładu i składu książki, które wcześniej zajmowały szafę w kuchni :D). Czyli zostało mi osiem półek „normalnych” po 40 cm i dwie niziutkie (po kilka książek na płask). A na razie dojechałem z układaniem do literki R (jak Ryan). Zostało potężne S (sam Sanderson, autor wielkich kobył – 23 książki, Simmons, kolejny od kobył – 11, Stephensona niby mam tylko cztery woluminy, ale to też konkretne grubasy, a dalej Silverberg – coś koło 10 książek; a gdzie jeszcze „drobnica”). Albo równie potężne W – sam Weber to 35 opasłych tomiszcz, dwóch Williamsów (Tad i Walter Jon) – 26 (o „drobnicy” pokroju Wagnera – sześć książek, Wolfe – też sześć, czy Wexlera – pięć, nawet nie wspominam :D). A gdzie tu jeszcze V (jak VanderMeer, Vonnegut, Vance), a gdzie Z (jak choćby Zimmer Bradley i Zelazny).

Tak na marginesie, z Zimmer Bradley mam pewien problem. Otóż Zimmer to jej nazwisko panieńskie, a Bradley z pierwszego męża. Ale sama pisarka przynajmniej część książkę podpisywała tak, jakby panieńskie nazwisko traktowała jak imię: Marion Z. Bradley. To gdzie ją ustawić – pod B czy pod Z? Podobna sytuacja jest z Michaelem Scottem Rohanem – Scott to jego pierwsze nazwisko (sam twierdził, że jest dalekim krewnym słynnego pisarza Waltera Scotta) – a mimo to czasami zapisuje się go jako Michael S. Rohan.


Sezrobiłem facebooka, można sepolubiać:

22 komentarze:

  1. O rrrany. Ja przy takiej ilości upału kupiłbym gaśnicę na wszelki wypadek :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz, że to nie jest głupi pomysł - bo chata drewniana... Chyba faktycznie kupię.

      Usuń
  2. Zacnie wyglądająca biblioteka. Widzę, że jesteś fanem regałów zamykanych. Zdecydowanie lepsze dla książek, ale sam nie potrafię się do nich przekonać. Czy w ramach każdej sekcji (fantastyka nieanglosaska, historia itd) układasz książki alfabetycznie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam alergię na roztocza kurzu domowego - szyby ułatwiają mi życie.

      Tak, są działy, beletrystyka w ramach działów alfabetycznie autorami:
      1. Fantastyka polska.
      2. Fantastyka anglosaska.
      3. Fantastyka egzotyka (tu wyjątkowo bardziej skomplikowany system - z grubsza alfabetycznie państwami, dopiero w ramach państw alfabetycznie autorami, ale fantastyka rosyjska, ukraińska i białoruska tworzą jeden dział, także jeden tworzy Daleki Wschód, czyli Chiny, Japonia i Korea, podobnie jeden jest na hiszpańskojęzyczną - Hiszpania, Argentyna, Meksyk, Chile itd.); i tu wciąż jestem niezdecydowany co do literatury latynoamerykańskiej - czy realizm magiczny osobno, czy też razem z głównym nurtem).

      4. Powieść historyczna.
      5. Główny nurt.
      6. Kryminały.

      7. Dział o zwierzach (głównie kynologia i akwarystyka) jest ułożony byle jak, zależnie od tego, co mi pasowało gdzie wetknąć (to zajmuje tylko jedną półkę).
      8. Paleoantropologia - podobnie.

      9. Historia sztuki - rozbita na dwa pomieszczenia, duże książki w bibliotece pod telewizorem (dwie nie mieściły się na Billy, więc są w jeszcze innym miejscu, na tym starym regale, ale za drzwiami drewnianymi, nie szkłem), mniejszy format w sypialni.

      10. Historyczne szury (szury podzielone na turbolechickie i najazdowe, dalej alfabetycznie, badacze szurów też alfabetycznie).

      11. Historia średniowiecza - raczej tematyką. Z wyjęciem do osobnego działu:
      12. Biografie.

      13. Historia regionalna - bez miejsca i pomysłu, na razie nieułożone.

      14. Historyczne przekrojowe i XX wiek - różnie poutykane, najczęściej na najwyższych półkach, bo rzadko do tego sięgam.

      14. Varia (poezje, jakieś zabytkowe modlitewniki, literatura podziemna z czasów PRL, książki miniaturowe) - różnie, poezja i modlitewniki chwilowo na regale z powieścią historyczną, podziemne w szufladach.

      15. Wydania z czasów PRL zostały tam gdzie były (w saloniku), już tego nie ruszałem.

      16. Komiksy ułożone bez większego ładu (najczęściej tak, jak pasowały wielkością).

      I właśnie dojechałem z układaniem do końca litery "T" - regały się skończyły, a do tego zdarzyło się inne nieszczęście. Znalazłem dwie książki Kena LIU i po jednej: Ray BRADBURY, John CROWLEY i Richard MATHESON. Już zostaną tam, gdzie są - nie będę przekładał wszystkiego :D

      Usuń
  3. Widząc braki w miejscu, proponuję przekuć się do sąsiada i przejąć zdobycznie jeden pokój, albo dobudować jedno pomieszczenie ;) Może na jakieś pół roku miejsca wystarczy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam sąsiada - jestem pustelnikiem (zawsze to brzmi szlachetniej, niż "jestem wieśniakiem") :D Poważnie, chata w polu, bez bezpośrednich sąsiadów. Przyznam, że chodzi mi po głowie zrobienie dobudówki (takiej na te 35 m, na które rząd pozwala bez większych formalności) - wyprowadziłbym tam kuchnię i łazienkę, a to powiększyłoby bibliotekę prawie dwukrotnie i znacząco salonik...

      Usuń
  4. 😯😯😯😯😯 pieknie 😁👍👍👍👍

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pięknie to by było znaleźć fachowca od układania i katalogowania książek :D

      Usuń
  5. Woo ja a narazie to mam klatkę schodową...moja teściowa to książek nienawidzi ...h...jejwdupe moje dzieci jeż czytają więc polegnie 😄

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje teściowe, na szczęście, wszystkie są byłe, a jedna nawet już jest denatką (chyba jedna, bo jakoś nie jestem informowany o takowych "rodzinnych" imprezach - coś mnie nie lubieją - a sam nie zajmuję się życiem byłych teściowych :D).

      Usuń
  6. Odpowiedzi
    1. Przyznam, że nie kleję - nawiązania muzyczne w rozmowie ze mną są niewskazane, bo o muzyce wiem tyle, że coś takiego jest :D

      Usuń
  7. Pięknie to wygląda. Widać, że w takim przypadku dom/mieszkanie ma duszę. Uwielbiam takie rozwiązania. Nie rozumiem czytelników, którzy marudzą, że nie mają miejsca na nowe książki, a ich biblioteczki są tak klinicznie uporządkowane do linijki, że faktycznie kilka książek więcej ułożonych w dodatkowej kolumnie zburzyłoby ich higieniczną koncepcję. Mówię tutaj o czytelnikach, którzy zaopatrują się w książki, bo te mają ładne okładki i grzbiety. I ładnie się będą prezentować na półkach w biblioteczce. Ja mam u siebie chaos na półkach, regałach i w szafie. U mnie każda książka znajdzie miejsce, chociaż mam mały metraż. Mam książki w szafie pod kurtkami i koszulami, a mam przecież jeszcze sporo miejsca na parapetach ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne, że znajdzie miejsce, tylko ja bym chciał to mieć tak, żeby w razie potrzeby szybko odszukać. Mam nadzieję, że teraz tak będzie :)

      Usuń
    2. kiedyś w tym celu prowadziłem rejestr excelowy ze wskazaniem regału (ponumerowałem je) i półki. i wszystko ładnie pięknie, dopóki nie przenosisz książek między półkami/regałami (a przy stale powiększającej się biblioteczce to norma). teraz trzymam książki tematycznie, w obrębie grupy staram się autorami, ale dawno odpuściłem inne próby nadania porządku (alfabetycznie, seriami wydawniczymi, wydawcami itd)

      Usuń
    3. maxim1987
      Ja się tak gubię, że dopiero teraz zorientowałem się, że mam sporo dubletów, np. książki Kaya - przypuszczałem, że mam zdublowane "Pieśń dla Arbonne" i "Lwy al-Rassanu", ale teraz dowiedziałem się, że mam również dwa egzemplarze "Najmroczniejszej drogi". Nie wiem czemu i po co, jak się okazało, mam również dwa egzemplarze powieści S. M. Stirlinga i Holly Lisle "Morze Róż" - ja nawet tego nie przeczytałem, a tu okazuje się, że mam dwie sztuki :D

      Usuń
  8. Ech, ja to nawet tyle ścian w domu nie mam, a co dopiero półek :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Na szczęście moja żona przeszła na ebooki (w wiekszosci) i napływ się zmniejszył .Z punktu widzenia domowników to trochę patologia z tymi książkami ;) i nie, nie nienawidzę książek :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ebook? To jak oglądanie cukierków w telewizji - niby widzisz, ale nie czujesz, nie smakujesz :D

      Usuń
  10. Zazdroszczę Ci, że mieszkasz w "chacie w polu", ja bym tak chciała, ale niestety mam do dyspozycji tylko małe mieszkanie w bloku. A ciekawa jestem, co robisz z książką, którą przeczytałeś i która Ci się nie podoba. Oddajesz ją czy też trzymasz w domu bez względu na jej jakość? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie potrafię pozbyć się książki. Np. "Faraona" Prusa mam trzy sztuki, "Króla Bezmiarów" Kresa aż cztery :D Tak samo leżą u mnie te, który tu zjechałem.

      Usuń