Jak miał na imię Mieszko? To pytanie może się wydawać głupie, ale zaręczam, że tak nie jest. Bo wiadomo, że imiona w danym języku mają jakieś znaczenie, zatem: co znaczy „mieszko”? Nic. A do tego nasz pierwszy władca raz – w darowiźnie dla papiestwa (dokument zwany Dagome iudex) – wystąpił pod innym imieniem, którego znaczenia też nie znamy: Dagome/Dagone.
Teraz będzie długo i nudno. Tak długo, że notkę „Rzekome skandynawskie pochodzenie Piastów w świetle imiennictwa” ostatecznie podzieliłem na trzy części (z czego druga wyszła strasznie kobylasta). A nudno, bo dużo hipotez, dywagacji. Niestety, bez tego nie ruszymy, bo imiona naszego pierwszego władcy są sztandarowymi – a właściwie jedynymi – „dowodami” turbowikingów na skandynawskie pochodzenie naszej dynastii. Jak sami wiecie, głupoty pisze się łatwo i treściwie, a na ich odkręcenie trzeba sporo miejsca.
Wyznawcy „teorii” skandynawskiego najazdu twierdzą, że imię „Mieszko” pochodzi od zdrobnienia „mieszka”, jak rzekomo nasi przodkowie mieli zwać niedźwiedzia. I uznają, że Mieszko to tłumaczenie na słowiański skandynawskiego imienia Björn. Z kolei Dagome/Dagone jakoby ma pochodzić od staroskandynawskiego słowa dagr – miecz. I ma to niby ładnie „korespondować” z imieniem Mieczysław, jak rzekomo naszego pierwszego władcę nazwał Długosz.
Przyjrzyjmy się zatem imionom naszego pierwszego władcy.
Michał się skichał
Naukowcy od „zawsze” przypuszczali, że jedno z nich jest pogańskie, drugie przyjęte podczas chrztu. Ale które jest które? Nie brak głosów, że z chrztu to Mieszko. Dawno temu Władysław Semkowicz uważał, że to zniekształcone biblijne imię Misach (co w dość dziwacznej formie reaktywował niedawno Przemysław Urbańczyk). Z kolei Jerzy Dowiat twierdził, że Mieszko to zdrobniały chrześcijański Michał, natomiast Dagome to pogański Dzigoma (co zostało odrzucone choćby dlatego, że zdaniem językoznawców, nieprawdopodobna jest pomyłka kopisty z „i” na „a”, a do tego imię Michał pojawiło się w Polsce późno, jako import z Bizancjum przez Ruś). Podobnie Lubomir Czupkiewicz (fantasta, ale akurat ten jeden jego artykuł z nieznanych przyczyn historycy wykorzystują): Dagome to pogański Dągosław/Dągomir, a Mieszko to Michał.
Te hipotezy można odesłać do lamusa. Ibrahim ibn Jakub przebywał w okolicach Polski gdzieś na przełomie 965 i 966 roku, czyli zapewne przed chrztem Mieszka (jeśli nawet tuż po chrzcie, to informacji o nim najwyraźniej nie miał), a naszego władcę zwie właśnie Mieszkiem. Widukind pisał co prawda parę lat później, ale nawet relacjonując wydarzenia z lat 963-964 zawsze zwie naszego władcę Mieszkiem. I faktem jest, że po chrzcie władcy zazwyczaj używali imienia dawnego, pogańskiego, jak choćby Borzywoj I w Czechach, Swen Widłobrody w Danii (tu akurat wiemy, że na chrzcie dostał imię Otto), Gejza na Węgrzech (jest hipoteza, że ochrzczony został jako Stefan), Włodzimierz Wielki na Rusi, Eryk Zwycięski i Olaf Skötkonung w Szwecji…
Zatem pozostaje przyjąć, że Mieszko to imię pogańskie, a Dagome/Dagone chrześcijańskie naszego pierwszego władcy. Co zresztą jest logiczne, bo o ile kiedykolwiek miałby on użyć imienia chrzestnego, to chyba właśnie w ważnym dokumencie wystawionym dla samego papieża (podobnie jak ruski książę, zięć naszego Mieszka II, który w latopisach zawsze znany był pod imieniem Iziasław, a w korespondencji z papieżem używał imienia chrzestnego: Dymitr, czyli grecki Demetrius). I to przyjmuje zdecydowana większość historyków.
Co znaczy „Dagome/Dagone”?
Uczeni różnie próbują zinterpretować owego Dagome/Dagone. Niektórzy twierdzą, że imię naszego władcy to zwykły błąd kopisty powstały z połączenia Ego Me – Ja Me[sco] (czyli Mieszko miałby w dokumencie wystąpić pod skrótem swojego imienia). To jednak wydaje się mało prawdopodobne zważywszy, że w dokumencie mamy także imię jednego z synów naszego władcy w formie: Misica. Tym samym zwolennicy tezy o zbitce Ego Me w Dagome muszą przyjmować, że to samo imię zostało zapisane inaczej w przypadku ojca i inaczej w przypadku syna. Ten oczywisty problem próbował rozwiązać Przemysław Nowak, który uznał, że w pierwotnym dokumencie było to w formie Ego Misica, ale dokument został jakoś uszkodzony i już kopiści nie znali prawidłowej wersji – jest to hipoteza nieweryfikowalna i podważająca treść źródła.
Jeszcze inni (np. ostatnio Krystyna Łukasiewicz, którą sam zwę Urbańczykiem w spódnicy i nie jest to komplement) próbowali objaśniać tę zagadkę tym, że Dagome/Dagone to nie Mieszko. Ich zdaniem, po wygnaniu Ody i jej synów przez Bolesława Chrobrego, to Oda miała wystawić ów dokument, a Dago to rzekomo jej kolejny mąż czy opiekun. To jest jaskrawie sprzeczne z treścią samego dokumentu, w którym zapisano:
Dagome, sędzia, i Ote, senatrix i synowie ich Mieszko i Lambert
Skądinąd (kronika Thietmara) wiemy, że Mieszko [Młodszy] był synem Mieszka I, zresztą jednoznacznie przesądza to imię, więc nie da się tu wstawić nikogo innego.
Wobec powyższego pozostaje przyjąć, że po pierwsze, nasz władca nosił również imię Dagome/Dagone, po drugie, było to imię chrzestne. Ale co to za imię? Tu mamy dwie grupy hipotez:
1. Jest to imię jakiegoś świętego, czy to celtyckiego (tu jednak problemem jest droga, jaką np. imię walijskiego św. Dagona/Degymana/Decumanusa miałoby trafić nad Wartę) czy też frankijskiego św. Dagoberta (co pasuje bardziej, bo pod koniec IX wieku Karolingowie odnowili kult św. Dagoberta II, z kolei Dagobert I był ostatnim wielkim władcą Franków z dynastii Merowingów; co ciekawe, kult Dagoberta II szczególnie silny był w Lotaryngii, podobnie jak kult św. Lamberta, którego imię dostali syn i dwóch wnuków Mieszka I). Największą popularnością cieszy się ta ostatnia hipoteza, którą stworzyli niezależnie od siebie językoznawca Jan Otrębski i historyk Henryk Łowmiański, a później poparli m.in. Zygmunt Szewera, Zygmunt Sułowski, Bronisław Włodarski, Stanisław Rospond, Brygida Kürbis, Stanisław Trawkowski, Andrzej F. Grabski, Tomasz Jasiński…
2. Imię to Mieszko dostał na cześć swojego ojca chrzestnego, którym miałby być książę stodorański Tęgomir. Jak to uzasadniał twórca tej koncepcji Krzysztof Tomasz Witczak:
Zauważmy bowiem, że imię chrzestne Mieszka I, występujące w znanym dokumencie „Dagome iudex”, można by odczytywać jako prapolski antroponim Tągom (Dagome). A zatem chrzestne imię Mieszko I byłoby skróconym wariantem imienia słowiańskiego *Tagomiruu, równoznacznego czy wręcz identycznego z imieniem Tęgomira.
Nie brnąc dalej w dywagacje o imieniu Dagome/Dagone, trzeba podkreślić, że niezależnie czy było to imię celtyckie, frankijskie czy słowiańskie, ze Skandynawami nie ma nic wspólnego.
W kolejnej notce będzie o imieniu Mieszko.
Zob. też:
Ufff... Co za ulga. ;-)
OdpowiedzUsuńDlaczego?
UsuńSłowo Dagr od razu nasuwa mi skojarzenia z brytyjskim filmem (horrorem w konwencji found footage) z 2024 roku, o tym samym tytule. Nie wiem jednak czy warto doszukiwać się tu jakichś nawiązań, lub powiązań - sam film w każdym razie jest bardzo słaby, nawet jak na standardy FF ;-)
OdpowiedzUsuńAle podobno film słaby?
UsuńDagome/Dagone nie ma żadnego innego poświadczonego identycznego zapisu źródłowego w ogromnym zasobie antroponimii średniowiecznej, więc można do woli p(op)uszczać wodze fantazji o rzekomym innym (chrzestnym) imieniu Mieszka I. :-)
OdpowiedzUsuńOwszem, dlatego językoznawcy lubią popuścić wodze fantazji. Historyk jednak musi stać na pewniejszym gruncie – znaleźć nie tylko pasujące imię, ale jeszcze cel jego użycia i drogę recepcji.
UsuńZ Dagobertem mamy:
Po 1. Świętego Dagoberta II – wyjątkowo pobożnego władcę, znanego fundatora oraz Dagoberta I – jednego z największych władców Franków. Tu jest cel – przyjęcie imienia takich królów od razu dodaje splendoru władcy-neoficie.
Po 2. Kult silny w Lotaryngii, z którą najwyraźniej Piastowie mieli jakieś kontakty, choćby imię Lambert na to wskazuje. Wg części historyków, z Lotaryngii mógł pochodzić bp Jordan. Tu jest droga recepcji.
Z walijskim św. Dagonem brakuje drogi, ze słowiańskim Tęgomirem celu.
Cel z Dagonem też słabo widoczny – bo to pustelnik leczący ubogich, acz jeśli legenda o chłopskim pochodzeniu Piastów była znana już w X wieku (analogiczna legenda Przemyślidów była) to ciekawie wygląda pochodzenie Dagona z rodziny niezbyt zamożnych chłopów. Jednak nie sądzę, żeby to imię mogło dotrzeć w latach 60. X wieku nad Wartę.
Gdyby był rzeczywiście w regeście z lat 80. XI w. (nie dokumencie!) Dagome iudex - Dagobertus (dlaczego jednak jest Dagome/Dagone w zbiorze kanonów autorstwa kardynała Deusdedita, benedyktyna z Francji?), to nie byłoby jakiejkolwiek dyskusji, a tak to jest wyłącznie mocno naciągane myślenie życzeniowe (konotacje z Lotaryngią), skoro mamy następnie jednoznacznie czytelne zapisy we wszystkich kopiach "et Ote senatrix et filii eorum Misicam et Lambertus" i tu nie mamy żadnych problemów interpretacyjnych.
UsuńGermanie, podobnie jak Słowianie, zdrabniali i skracali imiona. Od Dagoberta daje to Dago. A koncówka -ne, zdaniem Henryka Łowmiańskiego, może być skutkiem latynizacji przez pisarza ("stanowi zarazem wskazówkę romańskiego, a ściślej mówiąc kurialnego pochodzenia dyktatu dokumentu").
UsuńMożna założyć, że bp Jordan pochodził z Rzeszy, można także założyć, że był pochodzenia romańskiego (bo wg Łowmiańskiego, wśród germańskich mieszkańców Rzeszy imię to stało się popularne dopiero w XII wieku). To wskazuje na pochodzenie z romańskojęzycznej części Rzeszy - Lotaryngii i przyległości. Tak samo jak kult św. Lamberta, który musiał u Piastów pojawić się b. wcześnie i mocno, skoro córka Mieszka przeniosła go do Skandynawii.
Końcówki -ne czy -me nie są latynizacją, bo takich końcówek nie ma w żadnej deklinacji. Poza tym nic nie wiemy o kulcie św. Dagoberta w Polsce. Natomiast imię Jordan występuje już np. w nekrologu fuldajskim. Wreszcie tezę K.T. Witczaka poparł inny językoznawcza - Michał Łuczyński, modyfikując ją i rozszerzając na wszystkie nazwy własne w "Dagome iudex" (Tęgoma, Oda, Mieszek, Lambert).
Usuń>nie są latynizacją<
UsuńTo już dyskusja nie ze mną. Nie mam kompetencji do rozmowy o językach romańskich, natomiast sądzę, że Łowmiański znający przynajmniej łacinę i francuski jakieś miał.
>Wreszcie tezę K.T. Witczaka poparł inny językoznawcza - Michał Łuczyński<
Odeślę do starego wątku:
http://seczytam.blogspot.com/2021/06/adam-ruszczynski-mieszko-i-skandynawski.html?showComment=1623394520599#c5916379589566823535
Dziękuję za odpowiedzi. Problem z tym, że dzsiaj Łowmiański, to hisoria historiografii. Początki Polski t. I–VI (1963–1985) czy Religia Słowian i jej upadek (w. VI–XII) (1979), to tysiące stron erudycyjnego bełkotu, którego nikt dzisiaj nie bierze nawet za punkt odnieienia do badań nad PPP czy religią Słowian. Notabene Michał Łuczyński ostro skrytykował DAS-a ws. Religii dawnych Słowian: https://www.academia.edu/122347904/Tam_gdzie_wzrok_Odyna_nie_si%C4%99ga_Recenzja_Religii_dawnych_S%C5%82owian_Przewodnika_dla_zdezorientowanych_D_A_Sikorskiego_Wydawnictwo_Pozna%C5%84skie_Pozna%C5%84_2018
UsuńŁowmiański historią historiografii jest tam, gdzie korzystał z archeologii (wówczas nie było np. dzisiejszych metod datowania). Czasami potrafił też dawać nadmierną wiarę późnym źródłom. Ale te przypadki tu nie zachodzą.
UsuńŁowmiański powiązał Mieszka - Dagoberta z przeświadczeniem o przybyciu pierwszej misji chrystianizacyznej z Lotaryngii, tyle tylko, że Teresa Dunin-Wąsowicz dawno temu przekonywająco wyjaśniła, że przeniesienie kultu św. Lamberta do Polski należy wiązać dopiero z Odą i tu jego piętrowa hipoteza z imieniem chrzestnym Mieszka - Dagobert kompletnie nie współgra!
UsuńMało prawdopodobne jest przeniesienie kultu św. Lamberta do Polski przez Odę, skoro to córka Dobrawy przeniosła kult Lamberta do Skandynawii i to w okresie, kiedy jej brat rodzony - Bolesław Chrobry był w ostrym konflikcie z Odą i jej synami (w tym Lambertem). Przyjmuje się, że Chrobry wygnał Odę i braci gdzieś w latach 992-995, a w 996/997 córka Mieszka urodziła syna, któremu nadano imiona Knut Lambert. To wskazuje na inne, niż Oda, źródło kultu św. Lamberta w rodzie Piastów.
UsuńŁowmiański o skandynawskiej paraleli nic nie pisał, ale zastanawiał się już nad tym, która to Oda była patronką drugiej żony Mieszka I. Wyszło na to, że chodzi w tym przypadku o św. Odę - wdowę z Amay, w pobliżu Huy, w rejonie Leodium. Urodziny Kanuta Wielkiego, który otrzymał na chrzcie imię Lambert, to już kilka lat po Dagome iudex (szerokie datowanie 985-992 maj 25, przypuszczalnie jednak 990-992), więc w moim przekonaniu argument zupełnie wtórny do dyskusji o rzekomym imieniu chrzestnym Mieszka I. Zresztą kult św. Lamberta był znany w Polsce w końcu X w., skoro Emnilda, córka Dobromira i trzecia żona Bolesława Chrobrego także nadała imię chrzestne Mieszkowi II - Lambert (ur. 990), a więc przed ostateczną rozgrywką z Odą i jej synami o schedę po Mieszku I.
UsuńArgument z przeniesieniem Lamberta na grunt skandynawski jest jak najbardziej argumentem w kwestii imienia chrzestnego Mieszka. Bo wskazuje, że kult Lamberta należy zapewne wiązać z bpem Jordanem. I tak samo on mógł przenieść imię Dagobert.
UsuńOstatniego argumentu nie ogarniam - bo czy ów kult przyniósł Jordan ok. 965 r., czy Oda koło 980, to jak najbardziej był w Polsce w 990. Nadanie tego imienia synowi Chrobrego w czasie, kiedy starał się o dobre stosunki z Mieszkiem I, jak jak najbardziej zrozumiałe.
Knut, wg Morawca, urodził się ok. 995 r.
Piętrowa hipoteza:
Usuń1. Jordan przeniósł kult św. Lamberta już ok. 965 r. wraz z przybyciem pierwszej misji chrystianizacyjnej z Lotaryngii;
2. Na chrzcie Mieszko I otrzymał imię chrzestne Dagobert, ale ewidentny brak jakichkolwiek śladów tego kultu w Polsce wczesnośredniowiecznej;
3. Dagome - Dagone z regestu dokumentu z drugiej połowy XI w. o silnie zniekształconych niektórych nazwach własnych, tj. Schinegshe, Alemure, to jednak Dagobert - imię chrzestne Mieszka I z 966 r.
Nie aż tak piętrowa, jak konkurencyjne. A niepiętrowych brak.
UsuńDlatego racjonalnie przyjmuje się, że Dagome - Dagone, to wg prof. Gerarda Labudy "hapax legomenon", czyli po grecku dosłownie "rzecz raz powiedziana", tj. rzecz nierozwiązywalna!
UsuńPrzy takim podejściu musielibyśmy w ogóle odpuścić badanie czasów Mieszka I, bo tam wszystko jest chybotliwe jak kupa w przerębli.
UsuńAntoni Gołubiew w swoim cyklu o Bolesławie Chrobrym używa formy Mieszka (z "a" na końcu w mianowniku).
OdpowiedzUsuńI słusznie, ale o tym za tydzień.
Usuń