POLECAM

czwartek, 29 maja 2025

Grzegorz Wielgus, Wilki

Od jakiegoś czasu mam zajawkę na kryminały, co jest o tyle dziwne, że po pierwsze, normalnie raczej ich nie czytuję, po drugie, wśród tych nielicznych, które wziąłem do ręki, niewiele nazwałbym dobrą literaturą. No ale skoro spodobało mi się fantasy Wielgusa, skoro mam zajawkę na kryminały – to czemu nie kryminał Wielgusa?


Nie jestem zachwycony, choć nie odrzuciło mnie, doczytałem do końca. A czemu nie jestem zachwycony? To szereg czynników, począwszy od dość słabych bohaterów, bo jednak natrętne przypominanie nam, że główny zażywa tabakę jakoś nie tworzy głębi.

Mało wiarygodne jest dla mnie powiązanie tej opowieści z ludowymi podaniami sprzed setek lat. Dlaczego? Rzecz bardzo prosta. Akcja toczy się w okolicy miasteczka Lądek-Zdrój; to Dolny Śląsk, ziemie do lat czterdziestych XX wieku zamieszkałe przez Niemców. Po II wojnie zostali w komplecie wyrzuceni, a ich miejsce zajęli Polacy (wysiedleni z kolei z dawnych kresów wschodnich, które odebrała nam Sowiecka Rosja). Naprawdę po całkowitej wymianie ludności jakieś istotne znaczenie dla nowych mieszkańców mają stare podania? No nie jest to dla mnie wiarygodne.

Brak wiarygodności pogłębiają w moich oczach wstawki, od których autor zaczyna rozdziały. To cytaty z jakiejś fikcyjnej kroniki z XVII wieku. Tylko to nie jest język barokowy, to język z XXI wieku lekko i nieudolnie stylizowany na staropolszczyznę (oryginał niby jest łaciński, więc stylizacja we współczesnym „przekładzie” zupełnie niezrozumiała; a do tego mamy słowa, które w tym znaczeniu nie istniały w XVII wieku, np. kreatura – owszem, słowo to znane jest polszczyźnie od dawna, ale wydźwięk pejoratywny jest stosunkowo świeżej daty). Nie bez podstaw mówimy „barokowy język” – to długie, wręcz „zakręcone” zdania pełne różnych ozdobników, aluzji, metafor, porównań itd. Ot przerost formy nad treścią. A te wstawki Wielgusa proste jak budowa cepa. I to też nie jest dla mnie wiarygodne.

Nie podobało mi się również ideolo, bo jest typowo bambistowska niechęć do myśliwych i tani antyklerykalizm.

Średnio na jeża – co nie znaczy, że jakoś tragicznie – jest także w warstwie językowej. Jest chropowato, miejscami muląco, czasami nawet niepoprawnie. Dam przykład, dotyczy ludzi:

Odpoczynek na łonie natury musiał obowiązkowo posiadać dostęp do wi-fi, telewizora oraz podawanych w kuchni posiłków.

Naprawdę odpoczynek musiał coś „posiadać”? Raz, że jest to bełkotliwe, dwa – błędne użycie słowa „posiadać”, trzy – „oraz” („oraz” używamy wyłącznie po to, żeby uniknąć niepotrzebnych powtórzeń „i”). Ja bym napisał tak: Odpoczywając na łonie natury, obowiązkowo musieli mieć dostęp do wi-fi, telewizora i podawanych w kuchni posiłków. Takich kwiatków jest więcej. I to było dla mnie dużym zaskoczeniem, bo przypomnę co napisałem o innej powieści Wielgusa: Zdania dopieszczone, doszlifowane na maks. A tu jakbym czytał powieść napisaną przez kogoś zupełnie innego…

Intryga kryminalna ujdzie, choć nie zachwyca. Motywy sprawcy dla mnie wysoce dziwaczne.

Podsumowując. Można przeczytać, ale to nic specjalnego, ot przeciętny kryminał. Dużo słabszy od fantastyki Wielgusa. Mam wrażenie, że fantastykę pisze, bo lubi, bo ma ambicję stworzyć coś naprawdę dobrego. A kryminały? Kasa, misiu, kasa – rachunki same się nie opłacą.

OCENA: 5/10.

G. Wielgus, Wilki, wydawnictwo Initium, Kraków 2024, stron: 384.


Inne tego autora:

3 komentarze:

  1. Zgadzam się, że "Ostrze Erkal" jest sporo lepsze niż kryminały i sensacja, która budzi moją sympatię w zasadzie głównie dlatego, że autor pisze o miejscach, które miałam okazję odwiedzić. W pewnym sensie kupiłam jego inne książki trochę na zasadzie wsparcia autora. Ciekawe, kiedy wyjdzie kolejny tom cyklu o Zirrze.

    Beatrycze

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty chyba nie masz soc-mediów, więc z Instagrama Grzegorza Wielgusa (post sprzed dwóch tygodni) o cyklu Ostrze Erkal vel Pieśń pustyni:

      "Trzeci tom jest na ścisłym finiszu (medal z niewidzialnego ziemniaka dla tego, kto policzy, ile razy to już mówiłem), choć tym razem naprawdę koniec jest w zasięgu palców. Różne turbulencje życiowe już raczej ustały, więc pozostało mi tylko pojechać jutro na Warszawskie Targi, spotkać się z Wami i dostarczyć finał tej historii".

      I sprzed tygodnia:
      "Zatem tom trzeci jest prawie skończony :) Ale dlaczego jeszcze nie jest skończony? Na początek cała litania klasyków, czyli: życie, praca, okazjonalne przyjemności czy koncerty, żeby nie oszaleć. Do tego dochodzi fakt, że piszę dosyć powoli – chociaż mam plan, żeby każdego roku dostarczać Wam dwóch książek, zarówno fanom kryminałów, jak i fantastyki".

      Ale też ostrzegł:
      "Podczas pisania jestem prawdziwym zwierzęciem. To zwierzę to leniwiec" :D

      Usuń
    2. A dzięki - faktycznie, nie mam konta na Instagramie. Czasem zaglądałam na facebooka Wielgusa, ale nie za często i wtedy nie było informacji. Zatem trzymam kciuki, by powieść ukazała się jak najszybciej.
      B.

      Usuń