POLECAM

poniedziałek, 13 lipca 2020

Komudagate, czyli gównoburza w szklance wody


Zanim przejdę do meritum – obrazkowo: jak kłamią lewoskrętni w tej sprawie. Tak napisał Komuda wg Grzegorza Ćwielucha (swoją drogą: kuriozalny felieton*) z portalu ZAGRANO.pl:


A tak napisał Komuda w rzeczywistości (rzadko podaje płeć, najczęściej używa określeń: dzieci, dziatki) – opis uwolnionych dzieci:


Czyli Ćwieluch wymyślił tezy niby napisane przez Komudę, oburzył się i wyprodukował cały akapit o komudowej podłości... Ręce opadają. Nie wiem czy Ćwieluch kłamie z premedytacją, czy jest funkcjonalnym analfabetą i nie zrozumiał co czyta... O ile czytał – bo jest też opcja, że cały pogląd na sprawę wyrobił sobie za pośrednictwem „streszczenia” Piotra Tarczyńskiego (męża pisarza Jacka Dehnela), bo większość tez w obu wypowiedziach się pokrywa. Ale tego kłamstwa – że niby Komuda powiela stereotyp, że pedofile gwałcą tylko chłopców – akurat u Tarczyńskiego nie ma.

Krótko moja ocena sytuacji po przeczytaniu Daliana: dyżurna oburzaczka nakręciła gównoburzę w szklance wody. Oburzaczka to Karolina Fedyk, mało znana autorka bodajże jednej książki fantasy, która po przeczytaniu opowiadania Komudy poleciała na Twittera kablować amerykańskim autorom, jakaż to potworna homofobia panuje w Nowej Fantastyce. Oczywiście nawoływała przy tym (może w sposób zawoalowany, ale czytelny) do bojkotu czasopisma.

Nowa Fantastyka – w opinii tej pani – opublikowała opowiadanie, w którym geje porywają dzieci dla pedofili. Homofobia na tym się nie kończy – tak Fedyk szczuła na NF – historia zawiera każdy nikczemny stereotyp, jaki możesz sobie wyobrazić. Zakończyła swój występ informacją, że publikuje to po angielsku, bo może któryś z pisarzy sprzedał swoje opowiadanie NF, więc warto, żeby wiedział co to za pismo.

Niestety, podziałało – bojkot Nowej Fantastyki ogłosił m.in. Jeff VanderMeer. Uwierzyli pani Fedyk, bo na hasło „homofobia” należy się oburzyć, dać odpór, broń Boże nie myśleć, nie weryfikować (myślenie i weryfikacja są najwyraźniej homofobiczne). Oczywiście w ślad za Fedyk podłapali temat inni lewicowi hunwejbini. I Nowa Fantastyka klękła, posypali głowy popiołem. Nie ma się co dziwić, na polskich i rosyjskich autorach daleko nie zajadą. To jest przykład nowej, lewicowej cenzury wymuszanej szantażami. Rozumiem decyzję NF, choć szkoda, że takie wyjście obrali – trzeba było po prostu wytoczyć Fedykowej proces o zniesławienie. A tak to całe lewackie towarzystwo dyżurnych oburzaczy dostało wiatru w żagle.

Gównoburzę rozpętała i... zwiała

Do rzeczy. Przeczytałem opowiadanie z Nowej Fantastyki i drugie zamieszczone na jednej ze stron internetowych (wskazywane jako dowód, że Dalian to recydywa homofobicznych zachowań Komudy). Najpierw o świecie – na ile go ogarniam po tych dwóch opowiadaniach, bo Komuda wydał już dwie książki (zbiór opowiadań Jaksa i powieść Jaksa. Bies idzie za mną) z akcją w tym samym uniwersum.

Świat powieści stylizowany jest na wczesne średniowiecze. To taka pseudosłowiańszczyzna, bo Komuda wiele zmienia, wtrąca elementy z innych kultur. Przykładowo: najważniejsi bogowie bardziej mi trącą chrześcijaństwem, niż słowiańskim pogaństwem: Praojciec – Bóg Ojciec i jego syn Jessa – Jezus.

Ogólnie mamy tu oczywisty pastisz (nie satyrę, bo humoru tam co kot napłakał) naszej rzeczywistości. Pastisz, czyli przerysowanie. I to warto mieć na uwadze przy ocenie opowiadań. Przy czym przerysowanie poszło w kierunku grimdark fantasy – świat w stu procentach, a i bohaterów w ten podgatunek dałoby się wcisnąć. Przypomnę czym jest grimdark: to fantastyka szczególnie dystopijna, amoralna i pełna przemocy.

Fabuła – streszczę Daliana, bo to nie recenzja, a polemika z niektórymi opiniami. Bez streszczenia nie bardzo można polemizować.

Mamy krainę Wielką Lendię (już tu widzę szyderę z turbolechitów i ich Wielkiej Lechii) – klerykalną, homofobiczną, której mieszkańcy brzydzą się edukacją, żyją w brudzie i smrodzie. Gdzieś tam jest państwo Taurydyka – jak w Wielkiej Lendii Komuda przerysowuje Polskę, a może jedynie naszych prawicowców, tak w Taurydyce – Zachód/lewicę (choć nie tylko, jak jeszcze zobaczymy).

I w tejże Lendii nieszczęśliwie żyje para homoseksualistów – Dalian i Getko. Nie jest to pewnie fajne życie, bo lendiańskie homofoby bywają dokuczliwe. Niektórzy są w stanie strawić, że gej z gejem pod własnym dachem, ale z przestrzeni publicznej won. Inni jednakowoż chcieliby takowych gejów przymusowo leczyć (takie leczenie mamy wykpione w drugim opowiadaniu: Mowa nienawiści pokutnika Duki). Nic dziwnego, że Dalian i Getko chcą z lendiańskiego raju nawiać do Taurydyki.

Niestety, żeby zamieszkać w Taurydyce potrzebny jest glejt wstępu (czyli wiza) i prawo zamieszkania. A te zdobyć niełatwo. No i tu nasi bohaterowie nawiązują kontakt z kapłanami z Turydyki – kapłani są pedofilami (czy tylko ja tu widzę z kolei pocisk po Kościele katolickim?), więc w zamian za glejt domagają się dzieci. Getko za pomocą magicznej piszczałki wyprowadza dzieci i w Winecie przekazuje na statek.

Jednym z porwanych dzieciaków jest syn rycerza Jaksy. Ojciec rusza w pogoń za Dalianem, żeby dowiedzieć się, gdzie jest Getko i dzieci. Po pojmaniu Daliana przybywa z nim do Winety. Okazuje się, że Getko zszedł był z tego świata w nagły sposób. Otóż pochlał ze Skandingami (odpowiednicy wikingów) i zaczął się do nich przystawiać, któryś dał mu w pysk. Najwyraźniej za mocno. To jest jeden z gwoździ programu dla lewicowych wrzaskunów – że niby mamy tu homofobiczny stereotyp o geju nie panującym nad popędem. Zwracam uwagę, szanowne wrzaskuny: on był pijany. To i heteryk trafi się taki, że po spożyciu będzie kobiety za cycki łapał, albo po zadku klepał. Zaprawdę, nie widzę nic homofobicznego w tym fragmencie.

Jaksa i jego towarzysze uwalniają dzieciaki. Dalianowi jednak udaje się uciec do Taurydyki. Okazuje się, że wpadł z deszczu pod rynnę – nie dostarczył dzieci, więc musi zapracować na prawo zamieszkania. Na początek ma wyjawić tajemnice swoich pobratymców.

Ja w tym nie widzę żadnej homofobii – widzę jazdę po całości: po homofobach, po Kościele, po Polakach zaściankowych (jak to określa wybitny intelektualista Ćwiek), po prawicy, po lewicy, także po homoseksualistach, ale po nich jeszcze najmniej. Bo wszelkie działania Daliana i Getki można tłumaczyć tym, że chcieli się wyrwać z niebezpiecznego dla nich kraju. Ludzie w desperacji robią różne rzeczy. Może słabe usprawiedliwienie, ale zawsze jakieś. A jak usprawiedliwić działania kapłanów-pedofilów? No nie da się. Tak na marginesie, wrzaskuny są także oburzone tym, że Komuda owych kapłanów przedstawił jako słabych mężczyzn. Taaa, upomnieli się o godność pedofila :D

Po Karolinie Fedyk bardzo aktywnie atakował Komudę wspomniany Piotr Tarczyński. Przy czym skrajnie nieuczciwie streścił opowiadanie, a jego streszczenie przebiło się do mediów – takie jest współczesne dziennikarstwo: nie sprawdzamy, nie weryfikujemy, przepisujemy posty z facebooka i Twittera (pytanie: komu i do czego jest potrzebne takie dziennikarstwo?).

Cóż takiego zrobił Tarczyński... Otóż słowa wypowiadane przez lendiańskich  homofobów zacytował tak, jakby to były słowa narratora. To tak jakby pisarz Kowalski napisał  powieść o II wojnie, o np.:
– Weg do gazu wstrętne Żydy – pokrzykiwał esesman Hans.
A Tarczyński bierze i komentuje na facebooku: ten obrzydliwy antysemita Kowalski napisał „Weg do gazu wstrętne Żydy” – bojkotować chama! W ten sposób to nazistę można zrobić z Grzesiuka za Pięć lat kacetu i Spielberga za Listę Schindlera. I nie jest to niewinna pomyłka – Tarczyński jest tłumaczem, więc bez wątpienia rozumie różnicę między narratorem a bohaterem książki (Ćwieluch, który zrobił identyczny zabieg, może nie rozumieć). Jest to celowe przekłamanie po to, żeby nakręcać hejt na Komudę. Skutecznie. Czytelnicy Tarczyńskiego – nie znający opowiadania – już snują domysły, że Komuda był ministrantem (chcę wierzyć, że nie ma tu podtekstów), ze jest skatoliczały itd. itp.

Przyznam, że sam się w pewnym momencie dałem nabrać wrzaskunom, bo zacytowane fragmenty, bez zaznaczenia, że to z dialogów, a nie opisu narratora, robiły rzeczywiście wrażenie homofobicznych. Ale jako człek, którego po głowie nie bili, postanowiłem się wstrzymać z wyrażaniem oburzenia, aż przeczytam opowiadanie.

Co do drugiego opowiadania – jak wiecie, nie lubię czytać ebooków czy online beletrystyki, więc wydrukowałem sobie – zarzuty o rzekomą homofobię dotyczyły dwóch spraw:

1. Leczenia z homoseksualizmu. Tylko warto jeszcze zwrócić uwagę, że to leczenie jest jak wprost z podręcznika młodego homofoba – m.in. za pomocą analnego gwałtu wielkim miedzianym dildo, i przynosi błyskawiczny skutek: młodzieniec na pierwszym postoju od razu ma chęć poswawolić z hożą dziewoją. Do tego owo „leczenie” prowadzone jest w czymś na kształt klasztoru. Więc kogo przerysowuje Komuda? Ja to odczytuję jako totalne wykpienie poglądów homofobów, a nie atak homofobiczny.

2. Że przecież homoseksualizm jest wrodzony, a Komuda to neguje. Pomijając już, że homoseksualizm może mieć różne przyczyny; rzeczywiście muszę przyznać rację: w naszym świecie nikt nie zostaje gejem, bo go bies opętał. Czaicie absurd? Mają pretensje do fantastyki, że jest fantastyką... Aż mi się przypomniały pretensje do Sapkowskiego, że Renfri ubrał w batystowe majtasy – a wszak „podówczas” majtasów nie noszono :D

Podsumowując: dyżurni oburzacze pod pretekstem, że NF zamieściła opowiadanie homofobiczne, chcą kłamstwem i wrzaskiem narzucić ideologiczną cenzurę. Przy czym mają duże problemy z interpretacją tekstu pisanego – wściekłość im wzrok zaćmiewa, widzą to, co widzieć chcą. Oczywiście celem owego wrzasku jest nadanie środowisku LGBT+ statusu literackich świętych krów – gej nie może być czarnym charakterem (przy czym u Komudy wcale nie są czarnymi charakterami, bohaterowie opowiadań to raczej różne odcienie szarości – bieli i czerni brak).

Co do samych opowiadań – nie przepadam za pisarzem Komudą (człowieka Komudy nie znam, więc mam stosunek nieokreślony). Czytywałem go dawno temu, od jego debiutu na łamach Fantastyki właśnie. Potem te sarmackie opowiastki zaczęły mnie przynudzać. Cykl Jaksa co prawda nie jest sarmacką fantasy, lecz slavic fantasy. Ale to jeszcze gorzej, bo ilość kupy w tym podgatunku jest porażająca. I jeszcze jedno – Fabryka Słów (wydająca Jaksę) to nie jest mój ulubiony wydawca (że będę delikatny).

Więc do lektury zasiadłem z góry skrzywiony. Ale w trakcie nawet mi się pyszczydło wyprostowało. Te dwa opowiadania nie powaliły mnie ani fabułą – niektóre rozwiązania nieco naciągane, ani kreacją bohaterów (lubię odcienie szarości, ale w tym przypadku, choć teoretycznie bohaterowie się różnili i to znacznie, to jednak byli podobni). Jednak sam świat mnie wciągnął (lubię takie grimdarkowate klimaty). Więc kupię obie książki z tego uniwersum. Wasz sukces szanowne wrzaskuny – bez waszej histerii nie kupiłbym NF, nie przeczytał Daliana i nie kupił Jaksy (EDYCJA: kupione, przeczytane i o tu opisane: Jaksa. Bies idzie za mną).

W tym numerze Nowej Fantastyki jest też fajny felieton Rafała Kosika – może być ilustracją do akcji wrzaskunów.

Sam Komuda milczy o sprawie, może i słusznie. Ale na jego miejscu poprosiłbym Pilipiuka, żeby mnie nie bronił. Takie przekleństwo na najbliższy miesiąc: żeby cię Dehnel atakował, a Pilipiuk bronił :D


Oczywiście muszę podkreślić jedno: to jest moja interpretacja opowiadań Komudy i może być sprzeczna nawet z intencjami samego Komudy.

I jeszcze coś – jakby ktoś w odwecie za ten lewacki hejt doprawiony kłamstwami chciał trochę pobojkotować, to większość tego lewoskrętnego towarzystwa (Ćwiek, Fedyk, Jadowska) publikuje w wydawnictwie SQN. Sam zamówiłem w czerwcu jedną, w lipcu znowu jedną ich książkę, ale teraz będę raczej omijał tego wydawcę.

* Ćwieluch burzy się np., że był w Berlinie i nie widział takich rzeczy jak wypisuje Komuda. Ciekawe czy w USA widział prawicowy horror rodem z Opowieść podręcznej Margaret Atwood, a w Anglii smoki i hobbity... Facet nie kuma ani co to jest fantastyka (o grimdark nie mówiąc), ani co to jest pastisz. I bierze się za pisanie o literaturze. Janusz Bieszk krytyki literackiej...


J. Komuda, Dalian, będziesz ćwiartowany!, Nowa Fantastyka, nr 7 (454), lipiec 2020, s. 17-28.
J. Komuda, Mowa nienawiści pokutnika Duki, Nowy Napis, opublikowano 12.09.2019.



Wcześniej publikowałem opinię Kat⁷/sky keep fallin' (należącej do LGBTQ+, jednocześnie literaturoznawcy)

Pod jej wypowiedzią także komentarz Przewodasa, czyli pisarza Konrada T. Lewandowskiego

Na facebooku udostępniałem opinię Bartłomieja Dzika.

I opinia Krzysztofa Sokołowskiego, z którą w znacznej mierze się zgadzam,

EDYCJA:
Już nawet co rozsądniejsi lewicowcy są przerażeni tym, co wyprawia dzicz rewolucyjna. Niedawno ukazał się w tej sprawie list stu pięćdziesięciu intelektualistów, głównie lewicowych (podpisali m.in.: J. K. Rowling, Salman Rushdie, Margaret Atwood, Garry Kasparow, Francis Fukuyama, Anne Applebaum, Noam Chomsky). Najwyraźniej sami przestraszyli się, że za chwilę okażą się za mało radykalni i hunwejbini wezwą do ich bojkotu – Rowling już to przerabia, bo napisała, że okres mają kobiety, co jest transfobiczne :D Tu całość listu w Do Rzeczy.


Sezrobiłem facebooka, można sepolubiać:

57 komentarzy:

  1. Cześć,
    z tego co, widzę, to jednak Komuda już skomentował i to wSieci czy innym prawicowym pisemku, więc jego ideologiczne konotacje są bardzo wyraźne.
    Myślę też, że jednak jego pastisz był tak nieudolny, że nieczytelny dla odbiorców, więc tak naprawdę szkodliwy i atakujący.
    Z całą pewnością osoby, które to nakręciły mogły "przekręcić" opowiadanie, ale mam też bardzo silne wrażenie, że Twoja interpretacja Daliana już po całej aferze też jest skrzywiona na bronienie tekstu.
    Mam też wątpliwości, co do Twoich kompetencji oceniania, co jest homofobią, a co nie. I nie chodzi mi tu o ad personam, ale o definicję (socjologiczną, psychologiczną, prawną) homofobii.
    Co więcej, rzeczy napisane bez intencji dyskryminacyjnej i tak mogą być odczytywane jako takie i można, a nawet warto o tym dyskutować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *o definicję, w sensie, o rozumienie, czym jest - nie wyczytałam tego z Twojego wpisu

      Usuń
    2. Wybacz, ale ten pastisz jest bardzo czytelny. Bo co jest nieczytelnego - mamy Wielką Lendię, krainę nietolerancji, homofobii, brudu, smrodu, ciemnoty i niechęci do edukacji, mamy kapłanów pedofilów. Teraz jeszcze raz przejrzałem tekst - wszelkie kwestie homofobiczne są wypowiadane przez bohaterów, którzy są homofobami (to mają wypowiadać się o gejach w duchu miłości i zrozumienia?).

      Owszem, jak się przeczyta fragmenty wyrwane z kontekstu i de facto przekłamane (słowa bohaterów cytowane tak, jakby to były słowa narratora) to sprawia wrażenie homofobiczne. Ale całość nie.

      Interpretacja w wykonaniu wrzaskunów jest wyjątkowo tendencyjna, także w przypadku "Mowy nienawiści pokutnika Duki" - rzekomo Komuda przedstawił go jako zniewieściałego. Co jest bzdurą - przedstawił go jako chudego i słabego, bo to nastolatek. Wielu nastolatków w rzeczywistości tak wygląda - ja mówię "pająki": długie kończyny, chudziuteńcy, z lekka niezgrabni. Ale jak ktoś dobiera "argumenty" pod z góry założoną tezę, to wszystko będzie interpretował homofobicznie.

      Usuń
    3. Co do drugiej części, homofobia to nienawiść wobec homoseksualistów. Jeśli uznać ten tekst za homofobiczny, to trzeba także za klerofobiczny, nienawistny wobec prawicy, lewicy, Polski, Zachodu = trzeba by uznać, że Komuda cierpi na mizantropię.

      Nie znam typa, ale sądzę, że to po prostu wpływ konwencji, w której porusza się od wielu lat, a którą można nazwać nawet nie realizmem, a naturalizmem. Jak przerysował naturalizm, to wyszedł mu grimdark :D

      Usuń
  2. Pieprz się, prawacki bydlaku prowadzący tego bloga!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Wciąż powtarzam: dopóki lewacy wyzywają mnie od prawaka, a prawacy od lewaka - jest ze mną dobrze :)

      Usuń
    2. Chciałabym poznać definicje owego "prawactwa", jaką się tutaj komentujący posługuje. Bo nie wiem, czy ma świadomość, że to trochę przestarzałe określenia.

      Usuń
    3. Wydaje mi się, że definicja jest bardzo prosta: każdy, kto nie we wszystkim zgadza się z "postępowcami" jest prawakiem ;).

      Usuń
    4. Nie wiem czy zwróciliście uwagę, ale dość starannie napisane te bluzgi (niby krótkie, ale jaka prawidłowa interpunkcja). Taka ciekawostka: zaledwie trzy minuty wcześniej, nieco kulturalniej, do tej mojej notki odniósł się na Facebooku pewien lewoskrętny pisarz. Nie żebym podejrzewał go o zapędy trollowskie :D

      Usuń
  3. Nie cierpię Komudy osobiście (ignorujemy się w sytuacjach towarzyskich), ani nie lubię jego prozy. Nie bawi mnie jego styl, ani pomysły. Jednak nie jestem aż tak małostkowym kretynem by nie rozumieć, że jak się uporają z nim, to ci hunwejbini przyjdą do mnie i do każdego innego pisarza i pisarki Polsce, przypierdalając się o cokolwiek. Oberszturmodbytfuhrer Dehnel ich poprowadzi, a dumna Fedyk gdzie trzeba donosy napisze.
    Inni koledzy pisarze pochowali się w norach jak szczury, albo strugają subtelnych intelektualistów i dzielą włosy na czworo, udając że nie wiedzą w czym rzecz, żeby im sprzedaż nie spadła. A ja miotam się jak idiota w obronie palanta, którego nie cierpię, licząc, że wreszcie coś do was dotrze!
    Przewodas

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego też warto im pokazać, że bojkot może być bronią obusieczną.

      Usuń
  4. "Ręce opadają. Nie wiem czy Ćwieluch kłamie z premedytacją, czy jest wtórnym analfabetą i nie zrozumiał co czyta..." - to bardzo trafny opis wielu z grona "intelektualistów" dzisiejszej lewicy. I akurat też zamawiałem niedawno Komudę - i tak miałem zamiar, a te wrzaski tylko pomogły.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam wrażenie graniczące z pewnością, że tu już po prostu wchodzi ideologia, a ona skutecznie wyłącza logiczne myślenie. :| Ledwo wczoraj przyuważyłam dość agresywny post osoby LGBT związany z obecnymi wyborami. W komentarzach ludzie słusznie pisali: ej, ej, przyhamuj. Poleciały w ich stronę argumenty ad persona, więc stając w ich obronie też zwróciłam uwagę (ładniej, ale generalnie nawoływałam go ogarnięcia się, bo to takie nieeleganckie bardzo). Człowiek zamiast odnieść się do moich słów, uznał, że nie rozumie mnie i że każe mi się odnieść do słów Andrzeja Dudy dot. ideologii LGBT. Ech. Nie ma to jak głośne przyznanie, że postanowił w pełni ignorować moje słowa i tak potem wygląda cała dyskusja...

      Usuń
    2. Ano właśnie. Tacy ludzie jak ten Ćwieluch, czy Dehnel (zwątpiłem w jego zdrowie psychiczne, jak wpis nawołujący do przyjmowania Komunii wyłącznie do ust, skojarzył mu się z seksem oralnym) w takich "wątpliwych" przypadkach (jak na przykład przedstawienie homoseksualisty w niekoniecznie korzystnym świetle), wcale nijak nie chcą ocenić w miarę obiektywnie sytuacji, tylko już znają wyrok.

      Usuń
    3. Lewa strona właśnie przeżywa okres nastrojów rewolucyjnych, sytuacja na Zachodzie dodała im wiatru w żagle. Jak ktoś ma ochotę poczytać, to pani Fedyk odniosła się do sytuacji na profilu pisarza Marcina Podlewskiego - można zobaczyć jak broni swoich naciąganych interpretacji, ale słowem nie odniosła się do akcji kablowania.

      Usuń
  5. Żeby pisarz fantastyki historycznej wywołał taką burzę - a więc tak zaangażował emocje... No no. Osobiście dla mnie teksty Komudy (ostatniego nie znam i nie czytałam. Czytałam chyba 2 jego książki i opowiadanie z tomu 'Jeszcze nie zginęła') są zbyt naturalistyczne jak na mój romantyczny gust. Ale facet pisze dobrze, w sensie że z talentem. Ale zbyt wiele jest tam gwałtów, przemocy, żebym mogła czytać i się dobrze czuć. Z drugiej strony on odbrązawia 'romantyczno-trylogianą wizję Rzeplitej Szlacheckiej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tych opowiadaniach podobał mi się ten pseudosłowiański klimat (a normalnie nie przepadam za slavic fantasy), dlatego kupię "Jaksę". Acz nie rozumiem dlaczego "swoje" olbrzymy nazwał z kaszubska stolemami, a nie po poznańsku. Bo my w Pyrlandii mamy piękne słowo: luje :D

      Usuń
    2. A który regionalizm pasował do kontekstu? Bo Komuda chyba dobrze opracował źródła... Ja też zawsze jestem za tym, żeby czytać i szukać. Pozdrawiam, bo już tu dawno nie wchodziłam.

      Usuń
    3. Żartuję z tymi lujami, bo to w Pyrlandii nie są fantastyczne stwory. "Tej, jaki luj" - tak można powiedzieć o wysokim/grubym człowieku, ale też zwierzaku. W jednej wsi, w której dawniej mieszkałem, tubylcy moje psy zwali per "luje". Lujem można też nazwać "wywrotowca" - to chyba bliżej znaczeniowo do "giganta", niż olbrzyma.

      A krasnoludki po pyrlandzku to kakaludki.

      Usuń
    4. "dobrze, w sensie że z talentem"
      są gusta i gusta. Chyba, żeśmy jakiego innego Komudę czytali ...

      Usuń
  6. Mówisz, ze używasz słowa "lewacki" w znaczeniu "wynikający z treści opowiadania"?

    OdpowiedzUsuń
  7. Anonimowy czytelnik14 lipca 2020 16:14

    W tym całym cyrku najbardziej bawi mnie pieczenie zada prezentowane przez K.T. Lewandowskiego. Zablokował tyle osób, że już sam ze sobą musi toczyć dyskusje i wygłasza te swoje "mundrości".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A tak z czystej ciekawości - jesteś rodzimowiercą?

      Usuń
  8. Miło czytać stonowany głos. Choć nie wiem, czy masz rację, Podlewski na swoim fb napisał, że Komuda chciał wysmiac zachodnia cywilizacje, a nie wszystkich jak leci. Oczywiście, kwestia tego, jak mu to w końcu wyszło �� mimo wszystko wiem, że tego pana czytać nie będę, okropne sa takie ponure i paskudne klimaty. I nawet się nie dziwię specjalnie, że opko wzbudziło takie kontrowersje. Skoro autor lubi obsmiewac i wykrzywiac wszystko i wszystkich, to nic dziwnego, że wzbudza negatywne emocje. Ech, tęsknię za Pratchettem, który jak nikt potrafił odpowiednio odzwierciedlać nasza rzeczywistość. Pomysł na tęczowy numer jest słaby dlatego, że strasznie to wysilone, ale jednocześnie chciałabym, żeby ten numer odniósł sukces ��. Karmena

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zacytuję Podlewskiego:

      > owa homofobiczna, ultraprawicowa społeczność opisana plastycznie przez autora wręcz odrzuca. Prymitywne, śmierdzące rycerstwo z mieczami - wypisz wymaluj, sebixy z osiedla po ośmiu piwach<.

      >zachodnich kapłanów, pedofilów właśnie. Ej, zaraz! Czy w dobie ogólnej nagonki politycznej, nie jest aby atak na Kościół Katolicki? Ja wiem, że w tekście mamy jedyną słuszną religię PraOjca, ale ci kapłani pedofile…. dlaczego nikt o tym nie wspomniał? Przecież to ewidentny atak na ultraprawicowe środowiska katolickie - tym bardziej po publikacji słynnego filmu Siekielskich<.

      >w tekście Komudy o brutalności średniowiecznego świata to gej - oszukany przez wszystkich, nawet przez swego kochanka - stał się, de facto, postacią pozytywną<.

      https://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=2731060940462965&id=1451472668421805&__tn__=K-R

      Usuń
  9. Takie czasy, że każdemu coś się kojarzy i jest ciężko obrażony, jeśli tak samo nie kojarzy się wszystkim. Prymitywne palenie książek na stosie już nie jest w modzie. Wystarczy donosik, wilczy bilet dla autora i pozamiatane. Niech pójdzie po rozum do głowy, złoży samokrytykę i pisze po linii, to może zostanie mu wybaczone. Tylko o czym tu właściwie pisać, żeby nie podpaść? Jak nie lewym kijem, to prawą pałą. Ktoś zawsze zdzieli po łbie.
    Zresztą nawet wyjątkowa ostrożność nic nie da. Czym innym ma sobie Karolina Fedyk nazwisko wyrobić, jak nie takimi akcjami? Reagując, dała się poznać zagranicznym autorom, jako osoba czujna i wyrobiona światopoglądowo, co może zaprocentować w przyszłości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie składanie samokrytyki ma "wspaniałe" tradycje wśród lewaków - powszechne było w systemie komunistycznym, że zacytuję prof. Zdzisława Zblewskiego:

      >samokrytyka stanowiła rodzaj świeckiego, publicznego wyznania prawdziwych bądź domniemanych „grzechów” politycznych, po którym następowało swoiste „odpuszczenie” (gdy samokrytyka „została przyjęta” przez odpowiednią instancję partyjną) lub potępienie (gdy uznawano, że dana osoba „nie skrytykowała się dostatecznie”, co pociągało za sobą konieczność złożenia nowej, pogłębionej samokrytyki)<.

      A Karolina Fedyk... No cóż, nazwisko zrobiło się głośne, ale "cieszyć" się opinią kapusty chyba nie jest fajnie. Nota bene, Nową Fantastykę bojkotują VanderMeer i Fedyk, co przypomina mi dowcip:

      Idą słoń i mrówka przez drewniany most. Nagle mrówka mówi:
      – Ku..., słoń, ale tupiemy!


      A o czym mają twórcy pisać... Wiadomo, o opresyjnym patriarchacie uosabianym przez białych mężczyzn (ważne: absolutnie nie wyznawców islamu!) i walczących z nim kobietach, Murzynach, muzułmanach i LGBT.

      Anegdotka z czasów PRL, z okresu socrealizmu. Był taki malarz prymitywista Teofil Ociepka. Swego czasu podobno wezwał go partyjny dygnitarz i zarządził:
      - Towarzyszu Ociepka, macie przestać malować krasnoludki i zacząć malować zdobycze komunizmu, bo krasnoludków nie ma, a komunizm jest.

      Usuń
    2. Źle czy dobrze, byle po nazwisku. Tak zdaje się brzmi dewiza twórców. To co prawda nie ta kategoria, ale po Trójkowym zajściu muzycznym, zauważyłem nagłe zainteresowanie płytami Kazika Staszewskiego. I to wśród ludzi, których bym nigdy o to nie podejrzewał. Nie mam zielonego pojęcia ile Staszewski musiałby wydać na reklamę, żeby zyskać tak szeroką popularność, ale okazuje, że można to zrobić i bez większych kosztów własnych. Wystarczy, że władza zabroni. Już lepszej reklamy nie ma.
      Dla Fedyk ważne, że w ogóle ludzie zaczną ją kojarzyć. To dużo lepsze niż utknięcie w szarej masie anonimów. A dla kogo kapustą, dla tego kapustą. Będą tacy, którzy to inaczej postrzegają. Życzliwy donos, do zachodnich pisarzy, nawet jeśli jej wielce nie pomoże, to na pewno nie zaszkodzi.

      Kawał przypomina mi pewną anegdotkę. W jednym z meczów koszykarskich Michael Jordan uzyskał dla drużyny 49 punktów. Pewien rezerwowy, który w tym meczu zdobył zaledwie jeden punkt z wolnego, później chwalił się żartem: Razem z Michaelem rzuciliśmy 50 punktów!
      Fedyk może teraz mówić, że razem z VanderMeerem bojkotowała Nową Fantastykę i jestem pewien, że nie będzie w tej wypowiedzi cienia żartu.

      A partyjny dygnitarz nie był na czasie. Komunizmu nie było. On miał nadejść. Już niebawem. Za jakieś dziesięć lat.

      Usuń
    3. Zachęcony światłym przykładem, również zabawię się w kapustę. Mam na swoja obronę jeden ważki argument. Jako anonim, nie dbam o autopromocję. Otóż odświeżyłem sobie ostatnio "Pulp fiction" i to co tam się dzieje, woła o pomstę do nieba.

      - Marsellus Wallace, jako człek o kolorze skóry odbiegającej od bieli, ugruntowuje stereotyp o przestępczych inklinacjach Afroamerykanów.
      - Fabienne, to jakaś niesmaczna kpina i wulgarna demonstracja kobiety z niedoborem szarych komórek. Niewiele lepiej wypada Amanda Plummer (Króliczek - co to w ogóle jest za niepoważne określenie?), histerycznie wymachująca w barze rewolwerem. O wykolczykowanej Jodie, czy naćpanej Mii nawet nie wspomnę.
      - W filmie padają tak niepolityczne słowa, jak "ciota". Wykropkowałbym, ale wtedy ktoś mógłby opacznie skojarzyć, że chodzi o nieprzyzwoitą nazwę kobiecych organów.
      - Zed, który zszedł, to skandaliczna projekcja geja-dewianta.
      - Biały Zed tworzy obraz na czarnoskórym Marcellusie, wpisując się w rasistowskie fantazje nawiedzonych obszczymurków.
      - Cała ta akcja umundurowanego Zeda jest wysoce naganna. I mało mnie obchodzi, że Quentin nie wiedział, że to się może kojarzyć. Mógł przewidzieć. Roztropny człowiek jest przewidujący.

      Do boju, Karolino Fedyk. Raz na zawsze wykop tego paskudnego Tarantino na śmietnik historii. Najlepiej bojkotując oferty z Hollywood. Niech wiedzą, co stracili.

      Usuń
    4. A pacz pan, widocznie jeszcze rewolucjonista Dehnel do tego nie doszedł :D Ale przyjdzie czas i na Tarantino, a na razie dopatrzył się homofobii w filmie Sekielskiego "Zabawa w chowanego".

      Warto też Dehnelowi, Tarczyńskiemu, Fedyk i Ćwiekowi zwrócić uwagę na komiks "Ciemności Smalandii", wydany co prawda przez chyba lewicujące wydawnictwo Centrala, ale wszak należy tropić odchylenia prawicowo-homofobiczne także wśród swoich. Otóż komiks ów powiela homofobiczny stereotyp o związku homoseksualizmu z poglądami faszystowskimi!
      https://www.gildia.pl/komiksy/433920-ciemnosci-smalandii

      Usuń
    5. Ja tam doceniam ich czujność. W krajach Zachodu homoseksualizm przestał być karany w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku. Ale np. w Niemczech koniec nastąpił dopiero w 1994 r., a w USA jeszcze na początku nowego milenium można było za to pójść siedzieć w prawie połowie stanów. W Polsce (niepodległej, oczywiście) homoseksualizm był penalizowany do 1932 r, bo do tego właśnie roku obowiązywały ustawy karne zaborców. Potem weszły nasze i karalność się skończyła. Ponieważ wieść niesie, że jesteśmy opóźnieni cywilizacyjnie, więc Fedyk zapewne boi się, że to, co na Zachodzie się już skończyło, u nas nawet jeszcze się nie zaczęło, zatem piętnuje, pilnuje i czuwa. Jak ci Japończycy, którym nikt nie powiedział, że wojna dawno się skończyła i wciąż czuwali pod bronią na odległych wyspach.

      "W 2020 r. w corocznym raporcie ILGA Europe Polska została uznawana za najbardziej homofobiczny kraj w Unii Europejskiej".

      Jak tak patrzę na te dane, to przypomina to sytuację dwóch sąsiadów. Jeden, co chwila żywiołowo wściekał się, że zupa jest za słona. Wreszcie sumienie go ruszyło, po czym jął biegać za połowicą z kwiatami. Drugi nie narzekał na zupę, więc nie miał za co przepraszać. No i wyszło, że ten drugi jest fatalnym mężem, bo nie wzoruje się na tym pierwszym. Zwłaszcza, że kwiaciarka na niego kabluje.

      "Lewicujące wydawnictwo" - podsumowałbym bezczelnie, że co wolno wojewodzie..., itd. Ale...

      "udaje mu się nagiąć granice, w których zazwyczaj poruszają się autorzy alternatywnych komiksów, a jednocześnie dostarcza niepokojącą analizę współczesnej Europy Północnej, gdzie wieją coraz chłodniejsze polityczne wiatry."

      Niepokojąca analiza rozgrzesza błędy młodości, z których autor, jak mniemam, szczęśliwie się wykaraskał, przechodząc na jasną stronę mocy. Z drugiej strony, jak patrzę na jego bardzo mocno wycieniowaną fryzurę, to mam skojarzenia wyjątkowo niewesołe.

      U Sekielskiego się dopatrzył? Nawet nie wiem co mam powiedzieć. A nie zatroskał się przypadkiem, że kobiety zgłaszające gwałt, grzeszą nietolerancyjną heterofobią?

      Usuń
    6. Ano, u Sekielskiego, bo w jego filmie było coś o kościelnej mafii lawendowej (jak się zwie purpuratów LGBT) chroniącej występy pedofilnych księży. I to Dehnel uznał za homofobię...

      Tak wracając do opowiadania Komudy - przyszło mi właśnie do głowy, że gdyby jako pierwsze oburzyły się środowiska prawicowe za szkalowanie kapłanów i "prawdziwych" Polaków, to lewica, w tym działacze LGBT, teraz podnieśliby sztandary z napisem "Ręce precz od Komudy". Normalnie wyścig - kto się pierwszy oburzy :D

      Usuń
    7. Teraz to się pogubiłem. Co Dehnel uznał za homofobię?

      1) lawendową mafię,
      2) ochronę pedofilnych księży,
      3) film Sekielskiego.

      Normalnie obstawiłbym punkt trzeci, ale zrobiłbym to z pozycji zdroworozsądkowych, a w tym przypadku nie do końca wiem, czy to właściwa metoda.
      Wołałbym, aby Dehnel zamiast oburzenia, zaproponował jakieś autorskie rozwiązanie tej sytuacji.

      Z tymi preczorękami, to wątpię. Po "Idzie" podniosło się larum na dwa głosy:

      - że antypolska, bo pełna fałszywych stereotypów,
      - że antysemicka, bo pełna fałszywych stereotypów (ten głos był znacznie cichszy, ale był).

      Komuda najprawdopodobniej dostałby się w imadło dokręcane z obu stron.

      Albo zaliczyłby ścieżkę Lindy. Linda nie chciał grać w "Pokłosiu" Pasikowskiego i gdy sprawa zrobiła się głośna, z miejsca trafił na prawicowe sztandary. Tyle tylko, że Linda grać nie chciał, bo mu się zamysł nie podobał, ale na żadne sztandary trafiać nie chciał i nie omieszkał ową niechęć głośno wyrazić.
      Faktem jest, że jeśli ktoś wypowie własne zdanie, które akurat pasuje do jednej ze stron sceny politycznej, to natychmiast dostaje własną szufladkę. Bo jak się zgadza z jednym, to z automatu ma zakichany obowiązek zgadzać się ze wszystkim. Innymi słowy nie ma myśleć, bo już za niego myślą, a on ma tylko twarzą firmować cudze pomysły.
      Sądzę jednak, że Komuda to nie ten format (z całym szacunkiem dla Komudy), aby nim sztandary ozdabiać, więc doczekałby się imadła.

      Usuń
    8. Trudno dojść o co właściwie chodzi Dehnelowi z atakiem na Sekielskiego - pewnie sam nie wie, ale jak pies Pawłowa słysząc, że homoseksualista (nawet krypto) jest czemuś winny - atakuje. Tu masz cały jego post z facebooka:
      https://kultura.onet.pl/wiadomosci/jacek-dehnel-po-filmie-sekielskiego-to-nie-homoseksualizm-jest-winny/cw5nv4t

      Usuń
  10. https://www.facebook.com/AnnaSigridBrzezinska/posts/3079275882109374

    Brzezińska zaorała

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brzezińaka zaorałaby pod jednym warunkiem, kiedy władze Wielkiej Lendii napisałby do Nowej Fantastyki sprostowanie, że tak naprawdę to u nich nie prześladuje się gejów.

      Usuń
    2. Brzezińska, bardzo sprytnie, od razu zaznaczyła, że nie życzy sobie dyskusji o swojej opinii ("Proszę, nie przekonujcie mnie do swoich stanowisk w komentarzach, bo poproszę dzieci, żeby mnie nauczyły usuwać komentarze"). W tej sytuacji pozostaje uszanować życzenie i litościwie przemilczeć jej wypowiedź.

      Jedna uwaga - gdyby Komuda w świecie Jaksy umieścił lendiańskie obozy koncentracyjne, to mnie by nie przeszkadzało.

      Usuń
  11. Nie chce mi się czytać tego opowiadania, więc nie odniosę się do jego treści i nie wypowiem, kto moim zdaniem ma rację w sporze, napiszę tylko, że bardzo złe wrażenie robi na mnie zachowanie Nowej Fantastyki. Skoro zdecydowali się wydrukować jakiś tekst, powinni bronić jego autora, a nie odwracać się od niego, kiedy tylko ktoś ze środowiska LGBT tupnie nogą. Nowa Fantastyka zachowuje się jak chorągiewka na wietrze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zachowali się wyjątkowo po świńsku, ale faktem jest, że kapusta Fedyk postawiła ich pod ścianą - raz postawiony zarzut o homofobię staje się dogmatem niepodważalnym, więc żadne wyjaśnienia by się nie przebiły. Byle wariat może obecnie narobić ogromnych szkód takimi oskarżeniami.

      Usuń
    2. Wisienką na torcie jest fakt marcowego (czyli sprzed afery) nominowania Karoliny Fedyk przez Nową Fantastykę w kategorii Nagroda im. Macieja Parowskiego (dawniej Reflektor)
      https://polter.pl/ksiazki/Nagrody-Nowej-Fantastyki-2020-%E2%80%93-nominacje-w89953

      Usuń
    3. Pani Agnieszka trafiła w sedno. Nowa Fantastyka swoim działaniem piętnuje homofobią swojego autora. Wstyd. I pomyśleć, ze gdzieś tam w moich zakurzonych zakamarkach mam pierwsze wydania Fantastyki, ech.

      Usuń
    4. Tam jest jeszcze ciekawszy kwiatek - atak (chyba także po angielsku) na facebooku i twitterze redaktora działu zagranicznego na redaktora działu polskiego... Zdumiewające.

      Usuń
    5. Anonimowy21 lipca 2020 18:26
      >Wisienką na torcie jest fakt marcowego (czyli sprzed afery) nominowania Karoliny Fedyk przez Nową Fantastykę w kategorii Nagroda im. Macieja Parowskiego<.

      Jest lepsza wisienka na torcie. Zaatakowany został głównie red. działu polskiego NF, czyli Michał Cetnarowski. A to właśnie dzięki niemu zadebiutować mogła Karolina Fedyk - bo on jest także redaktorem serii "Fantastycznie nieobliczalni" SQN-a, w której wyszły "Skrzydła" Fedykowej... I to Cetnarowski zachwalał tę powieść.

      Usuń
  12. hahaha dorzuć jeszcze linka do tego artykułu z portaliku, bo sama musiałam szukać i kilka innych kwiatków tam znalazłam haha
    https://zagrano.pl/nowa-fantastyka-komuda/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mówię - kuriozalny felieton :D Szkoda, że strona nie przestrzega etyki dziennikarskiej, ktora nakazuje m.in. sprostować z własnej inicjatywy błąd (o ile w tym przypadku to błąd, a nie celowe przekłamanie).

      Usuń
    2. A wiesz, dopiero teraz doczytałem, że Ćwieluch nawet nie wie jak miał na imię kochanek Daliana - bo nie Pyszczek, a Getko. Czyli najprawdopodobniej cały felieton napisał bez przeczytania opowiadania, wyłącznie na podstawie streszczenia Tarczyńskiego + swoich wyobrażeń o treści opowiadania...

      Usuń
  13. Czytam, czytam, się dziwuję, bo wcześniej o sprawie nie słyszałam.

    Ale mi się tak przypomniało, jak opowiadanie posłałam do NF i - to chwalę, pan Cetnarowski jest pod tym względem porządny - dostałam odpowiedź. A w niej, że opowiadanie jest za grzeczne, że pomysł na technologię OK, ale tu by ją trzeba wykorzystać do czegoś ostrzejszego, żeby to w pamięć zapadało, prowokowało, więcej seksu, przemoc, brudy, perwersje, zdeprawowani bogacze, czarny rynek itp. bo to doda tekstowi wyrazu.
    Opowiadanie było o facecie z depresją, więc to wszystko pasowało jak pięść do nosa. Podziękowałam za opinię i odpisałam, że zostawię, jak jest i trudno.
    Się we mnie teraz złośliwa lampka zapala - no to teraz mają.
    Choć tak już na poważnie - żal, bo nie podoba mi się to podejście, że faktycznie, wkrótce co, pod szablon będą ludzie pisać - jak gromadka bohaterów to musi być co najmniej jeden niebiały, para homoseksualna, samotna matka i nie wiem kto tam jeszcze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mamy już wzorzec na Netfliksie.

      Usuń
    2. Czyli zawsze istniał pewien szablon, do którego należało pisać ;/

      Usuń
  14. Ostatnia odsłona "gównoburzy"?
    https://www.facebook.com/Przewodas/photos/a.363130283751875/3348041441927396/?type=3&theater

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałem. Lewacy są w szoku, bo Dukaj - nie dość, że największy żyjący polski pisarz SF, to jeszcze chętnie udzielający się w antologiach z tym lewicowym towarzystwem (np. w "Inne światy" wydane przez SQN). Zobacz do Ćwieka, jak od razu zmienił śpiewkę ("poniekąd zgadzam z głównym postulatem listu czyli walką z cenzurą wszelkiej maści"). Już Komuda nie jest niemalże nazistą, już opowiadanie mogłoby być zamieszczone , tylko redakcja zrobiła błąd, bo powinna obok tekstu Komudy zamieścić jakiś prezentujący przeciwne stanowisko (przeciwne, czyli chyba chwalące zarazem homofobów i LGBT :D).

      A dziś pan Ćwiek występuje w obronie bandyty znanego jako Margot i chuliganów, którzy wczoraj skakali po radiowozie i rzucali się z nożami na policję. No rewolucjonista pełną gębą.

      Usuń
    2. Może to naiwne z mojej strony, ale gdy czytam komentarze internautów wokół "sprawy Komudy" i wszelkich innych "światopoglądowych/politycznych eventów" coraz bardziej smuci mnie zacietrzewienie dyskutantów, obrzucanie się błotem i wielokrotnie widoczny brak chęci zrozumienia drugiej strony tych "dyskusji". Brak mi słów, kiedy patrzę i na "gównoburzę", jak i na uliczne "zadymy" czy demonstracje, jak kto woli ;)

      Usuń
    3. A ja Ci powiem, że mnie wyjątkowo ta sytuacja wkurwiła (że rzucę mięchem) - że jakaś nadwrażliwa gówniara chce decydować co ja mam prawo czytać. Tak się te środowiska domagają dla siebie praw itd., ale praw innych absolutnie nie szanują.

      Usuń
  15. I cóż, słynny "Tęczowy numer" okazał się niegroźny bo mało w nim proLGBT w sumie było i pismo ukazuje się dalej jakby nigdy nic. Kołodziejczak przestał pisał felietony i na tym koniec większych zmian chyba.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ważne że Lil i Put ciągle są :) :) :)

      Usuń
    2. Pismo się ukazuje, ale po 1 ze znacznie słabszym działem polskim, po 2 z mniejszą ilością reklam. Przeglądam w Empiku, poza reklamami wydawcy jest tylko jakaś mennica, nie ma np. reklam Egmontu, widocznie Kołodziejczak wycofał reklamowanie w NF.

      A na tym straty wydawcy się nie kończą. Sam zakupy z Gildii (księgarnia Prószyńskiego) przeniosłem do stacjonarnego KIK.

      Usuń