POLECAM

piątek, 9 marca 2018

Kolejny Piast-gwałciciel (piastowskie skandale i ciekawostki 1)

Dlaczego kolejny? Bo wyczyny dwóch Piastów na tym polu są dość szeroko znane. Tak się złożyło, że obu obdarzono tym samym przydomkiem: Wielki. Chodzi oczywiście o Bolesława Chrobrego (Chrobry to zapewne późniejszy przydomek, pierwotnie zwany był właśnie Wielkim) i księżniczkę Peredsławę oraz Kazimierza Wielkiego i Klarę Zach.

Władysław Laskonogi wg J.I. Kraszewskiego,
Wizerunki książąt i królów polskich

Nasz bohater to postać znacznie mniej znana, choć ciesząca się raczej dobrą opinią. Chodzi o Władysława III Laskonogiego. Jego dobra opinia wśród historyków wynika stąd, że próbował bronić swej władzy nad trzonem państwa – Wielkopolską i Krakowem, a także uprawnień monarchy w sporze z Kościołem. W obu przypadkach ze skutkiem dość miernym.

Pieczęć Władysława Laskonogiego

Władysław Laskonogi urodził się gdzieś w latach sześćdziesiątych XII wieku, jako piąty syn Mieszka Starego. Mieszko z pierwszego małżeństwa miał dwóch synów: Odona i wcześnie zmarłego Stefana; z drugiego małżeństwa narodziło się trzech: Bolesław, Mieszko Młodszy i właśnie Władysław. Przy takiej obsadzie, Władysław miał początkowo niewielkie szanse na odegranie poważniejszej roli. Ale w latach dziewięćdziesiątych chyba fatum padło na wielkopolską linię Piastów: w 1193 roku zmarł Mieszko Młodszy, w 1194 – Odon, w 1195 – Bolesław zginął w krwawej bitwie nad Mozgawą.

Tylko Odon pozostawił potomstwo, w tym jednego syna – Władysława zwanego Odonicem (Odowicem) lub Plwaczem. Ale Odonic był jeszcze dzieckiem, więc chwilowo jedynym następcą Mieszka Starego był Władysław Laskonogi. A Mieszko pod koniec życia władał w Wielkopolsce i księstwie krakowskim oraz sprawował zwierzchność nad Pomorzem Wschodnim. Po jego śmierci w 1202 roku, przejął to Laskonogi. Zrobił jednak pewien poważny błąd – dorastającego bratanka (Odonica) próbował odsunąć od władzy, nie oddał mu należnego dziedzictwa. Należnego, czyli zapewne dzielnicy poznańskiej, bo tam rządy sprawował Odon.

Pieczęć Władysława Odonica

Młody książę pewnie brykał z tego powodu, toteż w 1205 roku, kiedy Laskonogiemu zagotowało się pod tyłkiem, próbował ułagodzić bratanka – oddał mu południową część poznańskiego (ziemię przemęcką). W niczym to Laskonogiemu nie pomogło – z Krakowa został wygnany, a władzę przejął tam Leszek Biały. Natomiast w Wielkopolsce udało się staremu księciu opanować sytuację – to Odonic wylądował na wygnaniu na dworze Henryka Brodatego dolnośląskiego.

Opozycja wielkopolska nie składała się tylko z Odonica. Być może nawet poważniejszym przeciwnikiem był arcybiskup gnieźnieński Henryk Kietlicz, walczący o uniezależnienie Kościoła od władców.

Pieczęć abpa Henryka Kietlicza

Pominę tu teraz całość walk Laskonogiego z Odonicem i sporów z Kietliczem – toczyły się przez wiele lat. Tylko taka ciekawostka:
Kiedy w 1209 roku Laskonogi wysłał wojsko na Lubusz (chwilowo zajęty przez Konrada II dolnołużyckiego), w zdumienie wprawił Niemców. Czym? Ano tym, że na czele polskich oddziałów szła czarownica, która czerpiąc wodę przetakiem (sitem) wróżyła Polakom zwycięstwo. Okazało się, że to partaczka była, a nie czarownica i wyprawa zakończyła się dotkliwą porażką. Dopiero jakiś czas później (w 1210 lub 1211 roku) Henryk Brodaty wygnał Niemców z Lubusza.

W każdym razie, wojny Laskonogiego z Odonicem doprowadziły do ostatecznego upadku senioratu w Polsce – to był skutek zamordowania księcia krakowskiego Leszka Białego w Gąsawie w 1227 roku. A następcą Leszka został właśnie Laskonogi. Tyle że panował tylko w Krakowie, bo z Wielkopolski został wygnany przez Odonica. Po raz ostatni Laskonogi próbował odzyskać dziedziczną dzielnicę w 1231 roku.

Czasem spotkacie się w książkach ze wzmianką, że po powrocie z tejże wyprawy Laskonogi zmarł w Raciborzu i tam został pochowany. Ale źródła przekazują nam też inną wersję. Otóż w wielkopolskim klasztorze benedyktynów w Lubiniu zachował się grób księcia, a na płycie (z początków XIV wieku) jest napis:
Roku pańskiego 1231 zmarł [w] Środzie Władysław książę polski, wygnaniec. Tutaj spoczywa w pokoju.
Analiza szczątków (brak czaszki uniemożliwia dokładne wskazanie wieku zmarłego) wykazała, że pochowany był człowiekiem wysokiego wzrostu (prawie 180 cm), mającym problem z chodzeniem: niesymetryczne stopy, silną osteoporozę i coś o nazwie „zapalenie krwiopochodne nieswoiste kości”. Do tego bardzo rozwinięte mięśnie jednej ręki. W grobie była też głowica z poroża będąca zapewne zwieńczeniem drewnianej laski. To bardzo pasuje do władcy o przydomku Laskonogi.

Dobra, gdzie tu skandal z gwałtem, bo piszę, piszę, a do meritum nie docieram. Teraz okoliczności śmierci Władysława Laskonogiego. Ze współczesnych, odnotował je tylko jeden kronikarz – Alberyk de Trois Fontaines, i to w odległej Francji. Z racji odległości i informacji z którejś ręki, zrobił nieco groch z kapustą i mylił różnych książąt polskich. Zacytuję całość (tłumaczenie M. Przybył – swoją drogą porównując z tłumaczeniem A. Krawca można się zastanawiać czy na pewno to samo źródło tłumaczyli...):
Ten zaś Logescelaus [Władysław], książę gnieźnieński, po stryju swoim wielkim Logescelausie [Władysławie], skoro zabił wspomnianego Listka i uwięził księcia Wrocławia Henryka, męża katolickiego, wreszcie sądem Bożym jest zabity przez opilstwo w ten sposób: zabrał ze sobą na noc pewną teutońską dziewczynę, która nie mogąc ścierpieć zadawanego gwałtu, przeszyła mu gwałtownie brzuch nożem, który skrycie ze sobą wzięła, i tak umarł.
To teraz do jakich książąt pasują podane informacje.

Do Władysława Laskonogiego:
1. Imię.
2. Był księciem gnieźnieńskim (Odonica byłoby właściwsze nazwać kaliskim lub poznańskim).
3. Skutkiem jego śmierci miało być objęcie Krakowa przez Henryka Brodatego (to Laskonogi panował w Krakowie do śmierci, nie Odonic).
4. Czas zgonu – między mordem w Gąsawie a objęciem Krakowa przez Brodatego.

Do Władysława Odonica:
1. Imię.
2. Był księciem wielkopolskim po stryju Władysławie.
3. „Maczał palce” w zbrodni gąsawskiej.

Do Konrada Mazowieckiego:
1. Uwięził Henryka Brodatego.

Jak widać, Alberyk stworzył jakiegoś „potwora” przypisując mu grzechy różnych Piastów. Najwięcej przemawia za tym, że owym gwałcicielem był Laskonogi, ale jeszcze pewności nie mamy. Za to mamy wzmiankę Długosza, który przekazu Alberyka nie znał, że rycerze wielkopolscy żywili do Laskonogiego:
niechęć i pogardę z powodu jego plugawego i rozpustnego życia i innych czynów niegodnych księcia.
Przy czym jest ciekawostką, że Długosz wzmiankę o obyczajach i śmierci Laskonogiego dopisał, kiedy już miał ten fragment kroniki gotowy. Zapewne natknął się na jakieś źródło, które „zburzyło” jego wcześniejsze poglądy. Ślad tego źródła mamy prawdopodobnie też u późniejszych dziejopisów, w tym zwłaszcza u Macieja Kromera, który podaje, że Laskonogi:
we Srzedzie z światem się rozstał, a w klasztorze lubieńskim albo (jako drudzy chcą) w Raciborzu, grób zaległ: człowiek dla żądze wszetecznej, i dla sprośnych obyczajów, ludziom swoim omierzyły
I wreszcie: bingo. Wzmianka XV-wiecznego pisarza Jana z Dąbrówki, że Laskonogi:
przez dziewczynę został na wygnaniu zabity.
Denar Władysława Laskonogiego (foto pożyczyłem ze strony aukcjamonet.pl)

Ostatnie tygodnie życia Laskonogiego wyglądały zatem najpewniej tak: wczesną wiosną 1231 roku jego wojska wkroczyły do Wielkopolski, początkowo odnosząc jakieś sukcesy. Utknęły jednak pod Gnieznem (zapewne Laskonogi zdobył podgrodzie, ale załoga utrzymała się w grodzie). W drugiej połowie kwietnia, po bezskutecznym oblężeniu, starszy Władysław zaczyna odwrót. W Środzie Wielkopolskiej się nachlał i próbował zgwałcić niemiecką dziewczynę, co skończyło się jego śmiercią. Pochowany został w klasztorze w Lubiniu – pytanie: kto podjął decyzję o takim miejscu? Mogli tam zostawić książęce zwłoki jego ludzie wycofujący się z Wielkopolski. Ale mógł też takową decyzję podjąć Władysław Odonic. I tu by można widzieć formę zemsty: inni wielkopolscy Piastowie chowani byli w najważniejszych ośrodkach – Poznaniu, Gnieźnie, Kaliszu.

Śmierć Laskonogiego nie zakończyła wojny o Wielkopolskę, bo przed wyprawą sporządził testament: swoje prawa i do Wielkopolski, i do Krakowa zapisał Henrykowi Brodatemu. Ale wojna Odonica z Brodatym już wykracza poza ramy tej notki.


Co warto przeczytać o Laskonogim i Odonicu (to oczywiście tylko podstawowa literatura):

Baran-Kozłowski W., Arcybiskup gnieźnieński Henryk Kietlicz (1199-1219). Działalność kościelna i polityczna, Poznań 2005.
Krawiec A., Seksualność w średniowiecznej Polsce, Poznań 2000.
Opactwo benedyktynów w Lubiniu. Pierwsze wieki istnienia, red. Z. Kurnatowska, Poznań 1996.
Pelczar S., Władysław Odonic. Książę wielkopolski. Wygnaniec i protektor Kościoła (ok. 1193-1239), Kraków 2013.
Przybył M., Władysław Laskonogi. Książę wielkopolski 1202-1231, Poznań 1998 (były późniejsze wydania).
Stróżyk P., Płyta księcia Władysława Laskonogiego z klasztoru Benedyktynów w Lubiniu, w: Docendo discimus. Studia historyczne ofiarowane profesorowi Zbigniewowi Wielgoszowi w siedemdziesiątą rocznicę urodzin, red. K. Kaczmarek i J. Nikodem. Poznań 2000.
Śmierć w dawnej Europie. Zbiór studiów, red. M Derwich (=Acta Universitas Wratislaviensis 1863, Historia 129), Wrocław 1997.
Witkowski K., Władysław Odonic. Książę wielkopolski (ok. 1190-1239), Kraków 2013.

W ujęciu popularnym:
Sobczak J., Gdzie spoczywa Laskonogi?, w: Tajemnicza Wielkopolska, red. Z. Rola, Poznań 2000.

Do tego oczywiście biografie innych – współczesnych im władców.

***
Ta notka jest próbą poszerzenia bloga o artykuliki historyczne (nie o turbolechityzmie). Więc interesuje mnie Wasze zdanie – jak Wam się podoba to novum. Starałem się szanować Wasz intelekt i nie tworzyć – na wzór Janickiego – hipotez z fusów, nie epatować tabloidowym słownictwem typu „zwyrodnialec” itp. To zapraszam do komentowania i oceniania :)


20 komentarzy:

  1. Świetny tekst. Będzie się przyjemnie go konfrontowało z wypocinami innych pisarczyków niesławnej Bellony, która od lat wydaje harlekiny Iwony Kienzler czy Jerzego Besali.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kolejne antypolskie bzdury jeszcze zacznij pisac jak mordowalismy żydów

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hurr durr Polaków obrażajo hurr durr!

      Usuń
    2. A mordowaliście? To się przedstawcie, bo nie wiem o kim pisać :D

      Usuń
    3. Po ujawnieniu przez ten blog całemu światu takich wstrząsających antypolskich faktów, jak to, że w XIII w. polski książę dzielnicowy próbował zgwałcić jakąś Niemkę, to RFN gotów jeszcze nie zapłacić Polsce odszkodowań i reparacji za II w.ś.! ;)

      Usuń
    4. Eee, chyba nie - prawdziwy Lechita jest szlachetny i niezdolny do podłych czynów - tak było już w odległej galaktyce przed wojną z reptilianami i tak zostało do dziś. Natomiast Piastowie, to niepolskie (a może nawet: antypolskie) kundle z charakterystyczną dla reptilian haplogrupą R1b. Lechici nie mogą ponosić odpowiedzialności za czyny reptiliańskich pomiotów! Nie po to z nimi walczymy od milionów lat w dwóch galaktykach (planet nie zliczę) :D

      Usuń
  3. Sigillum Authenticum, Sattivasa

    To jeszcze rzucę trochę tych :antypolskich bzdur" :D :D

    OdpowiedzUsuń
  4. też chcę więcej, bo nasza historia jest bardzo ciekawa ;]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No własnie, i nie trzeba tworzyć bzdur na wzór Bieszka, ani kombinowac jak kuń pod górkę w stylu Janickiego.

      Usuń
  5. Ciekawi mnie, co się stało z dziewczyną, która zabiła księcia. Ale skoro o samym czynie były raptem oderwane zdania (w sumie nie było się czym chwalić) to i o niej słuch tym bardziej zaginął.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko co wiemy, jest powyżej. Los dziewczyny pewnie nikogo nie interesował.

      Usuń
  6. Super, turboleszki są nie do uratowania, zabawnie ich Pan przeczołguje za każdym razem, ale efektów bym się nie spodziewał, a takie ciekawostki to coś mega fajnego. Bartek R. Nowy Targ

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. Jak mi grypa odpuści, coś nasmaruję o Piastach :)

      Usuń
  7. Super! Więcej takich notek. :)
    Devita

    OdpowiedzUsuń
  8. Przypadkiem trafiłem na tę stronę i bardzo zaciekawiły mnie te wpisy. Powiem szczerze, że o wielu rzeczach nie miałem pojęcia.

    OdpowiedzUsuń