POLECAM

środa, 11 kwietnia 2018

Żałosny koniec wielkiego rodu (piastowskie skandale i ciekawostki 2)

Upadek rodu najlepiej ilustruje petycja matki ostatniego Piasta – do najważniejszych składników ich majątku należało... prawo do korzystania z ogrodu. Wiecie ile miejsca ostatniemu Piastowi poświecił Kazimierz Jasiński w swym (wybitnym) dziele Rodowód Piastów śląskich? Aż jedno zdanie.

Za ostatniego Piasta uchodzi Jerzy Wilhelm, ale przeżyło go co najmniej trzech innych męskich przedstawicieli rodu...

Od początku. Podczas rozbicia dzielnicowego dynastia podzieliła się na liczne linie. Niektóre z nich nader krótkie (starsza mazowiecka wymarła już na synu Bolesława Kędzierzawego, małopolska na synu Leszka Białego). Do XVI wieku przetrwały tylko trzy, które kolejno wymierały: mazowiecka – 1526 (po śmierci Janusza III), górnośląska – 1625 (ostatni przedstawiciel: Fryderyk Wilhelm cieszyński), dolnośląska – 1675 (Jerzy Wilhelm legnicko-brzeski).

Linie rodu Piastów

Renta na otarcie łez


I właśnie Jerzy Wilhelm uchodzi za ostatniego Piasta. Nie do końca słusznie. Nawet w jego własnej linii przeżył go stryj – August. Z tym że August pochodził z tzw. małżeństwa morganatycznego. To związek osób nierównych sobie stanem, który np. nie dawał potomstwu praw do następstwa tronu.

Ojcem Augusta był książę Jan Chrystian, który z pierwszego (pełnoprawnego) małżeństwa miał trzynaścioro dzieci. Część co prawda zmarła w dzieciństwie, ale wydawało się, że dynastia przetrwa bez problemów. Toteż (w 1626 roku) kiedy książę chciał zawrzeć drugie małżeństwo – z Anną Jadwigą von Sitzch, szlachcianką, ale zdecydowanie niższego rodu niż Piastowie – zawarty został układ sukcesyjny, który prawo do następstwa w księstwie dawał tylko dzieciom z pierwszego związku Jana Chrystiana. 

August urodził się w 1627 roku, a już w początkach 1628 dostał od cesarza Ferdynanda II tytuł barona. W 1633 roku jego ojciec został wygnany ze Śląska, dzięki czemu August dzieciństwo spędził w Polsce. Po powrocie z wygania, jego bracia przyrodni (z „normalnego” małżeństwa Jana Chrystiana) podzielili się władzą w księstwie. Augustowi „odpalili” działkę – dostał dość spory majątek ziemski w postaci okręgu Przeworno.

Po śmierci Jerzego Wilhelma, tron księstwa legnicko-brzesko-wołowskiego powinien przypaść Habsburgom. W tym momencie jednak August podniósł pretensje do księstwa – argumentował, że po wymarciu potomków Jana Chrystiana i jego pierwszej żony, układ sukcesyjny z 1626 roku stracił sens i moc. Oczywiście, baron mógł Habsburgom „nadmuchać” – nie ta liga, więc tronu nie uzyskał. Na otarcie łez cesarz Leopold I rzucił mu roczną rentę... August zmarł w 1679 roku, jako ostatni Piast dolnośląski (jego jedyny syn – Chrystian August zmarł już wcześniej, w 1671 roku).

Po sąsiedzku z celnikiem i poborcą podatków


Właśnie – jako ostatni Piast dolnośląski, lecz nie jako ostatni Piast w ogóle. Dłużej bowiem żyli przedstawiciele linii górnośląskiej – potomkowie Piastów cieszyńskich z nieprawego łoża. O ich los zatroszczyła się Elżbieta Lukrecja, córka księcia Adama Wacława, od 1625 roku władająca w księstwie cieszyńskim. Dzięki jej staraniom, w 1640 roku cesarz Ferdynand III uznał prawe pochodzenie (legitymizował) jej przyrodniego brata Wacława Gotfryda i bratanicy Marii Magdaleny. Choć, jak sam cesarz podkreślił, miał ku temu poważne wątpliwości...
okazaliśmy im – informował Ferdynand III – cesarską i królewską łaskę w ten sposób, że nie tylko zostali podniesieni do honoru, stanu i godności urodzonych w małżeństwie, lecz także Wacław Gotfryd i jego małżeńskie potomstwo płci męskiej i żeńskiej, jak też Maria Magdalena, zostali w jego cesarskiej i królewskiej łaskawości uznani za godnych włączenia do stanu panów naszego Królestwa Czech i inkorporowanych doń krajów; to wszystko jednakże z jasnym rozumieniem i uzupełnieniem, że oboje wymienieni, Wacław Gotfryd i Maria Magdalena, o ile będzie to dotyczyć ich samych, nie są zdolni ani do sprawowania władzy w księstwie, do posiadania dóbr ziemskich, ani do korzystania z innych uprawnień książęcych, lecz na zawsze są ich pozbawieni...
Właśnie to ostatnie zastrzeżenie jest bardzo ciekawe – dzieci legitymizowane z zasady nie miały praw do sprawowania władzy książęcej i normalnie w takich dokumentach o tym nie wspominano (wg Augusta von Doerra, badacza genealogii szlachty austro-węgierskiej: o ile wiem, podobny wypadek nie miał nigdy więcej miejsca). Dlaczego cesarz w tym przypadku uznał za konieczne to podkreślić? Być może Elżbieta Lukrecja podjęła jakieś działania, by zapewnić bratu księstwo cieszyńskie, więc Habsburg chciał takowe zakusy uciąć w zarodku.

Elżbieta Lukrecja, księżna cieszyńska

Cesarz nadał Wacławowi Gotfrydowi i Marii Magdalenie tytuł baronowski: von und zu Hohenstein. Do tego interesujący herb: złoty orzeł na błękitnym tle. Ale orzeł „kaleka” – ma tylko jedno skrzydło, jest przebity strzałą, a z jego piersi tryska krew.

Herb Hohensteinów

Finansowo Hohensteinom nie wiodło się najlepiej. Wiadomo, że Wacław Gotfryd miał majątek Marklowice (nie wiadomo jak zostało to rozwiązane prawnie, skoro cesarz zakazał mu posiadania dóbr ziemskich). W 1649 roku kupił też dom w Cieszynie, koło klasztoru dominikanów. Przy tej okazji przyjął prawo miejskie. Za sąsiadów miał celnika i poborcę podatku piwnego...

Potem chyba popadł w jakieś problemy finansowe, bo przekazał Marklowice – „pod pewnymi warunkami” – swojej siostrze, znanej nam już Elżbiecie Lukrecji. Owe, bliżej nieznane zobowiązania, po śmierci Elżbiety Lukrecji przeszły na Habsburgów. W ich archiwum zachowała się prośba – Wacław Gotfryd wnosi o podniesienie przyznanej mu z łaski pensji, ponieważ jest w krytycznej sytuacji majątkowej.

Sprawa została uregulowana w 1672 roku – Wacław Gotfryd dostał roczną rentę w wysokości czterystu guldenów i prawo użytkowania cieszyńskiego ogrodu zamkowego. Później Wacław Gotfryd niknie ze źródeł. Nie wiadomo kiedy dokładnie zmarł. Nie wiadomo też z jakiego rodu pochodziła jego żona. W każdym razie mieli syna Ferdynanda I. O nim wiemy tyle, co napisała jego żona – Anna Joanna z domu baronów Closen von Haidenburg.
Ferdynand baron von Hohenstein, mój zmarły małżonek, poległ podczas oblężenia
Nie wiadomo gdzie, nie wiadomo kiedy, nie wiadomo z kim toczyły się te walki. Wiemy tyle, że miało to miejsce przed 1 marca 1693 roku, bo tego dnia Anna Joanna ponownie zawarła związek małżeński.

Po Ferdynandzie I został syn – Ferdynand II. Wiemy, że podobnie jak ojciec i dziadek, dostawał owe czterysta guldenów rocznej renty i miał prawo użytkowania ogrodu w Cieszynie. Okoliczności jego śmierci znamy także z relacji Anny Joanny.
mój syn, także Ferdynand baron von Hohenstein, zmarł 3 kwietnia 1706 roku w 24 roku życia na padaczkę.
I to był koniec rodu Piastów (męskich, bo żyła jeszcze Karolina – ostatnia z Piastów legnicko-brzeskich, zmarła 24 grudnia 1707). Większość informacji o baronach von und zu Hohenstein mamy z cytowanego już dwukrotnie pisma (zapewne z 1711 roku) Anny Joanny. Skierowane było do ówczesnego cesarza. Powstało nie dlatego, że Anna Joanna miała ochotę sobie popisać – chodziło o rentę po Hohensteinach:
Te 400 guldenów zostało mi przyznane tylko na pięć lat. Jako pięćdziesięciosześcioletnia kobieta proszę o dalsze wypłacanie tych 400 guldenów.
Tablica  genealogiczna  Hohensteinów

Dzieje baronów von und zu Hohenstein miały dotąd tylko jednego badacza – wspomnianego już Augusta von Doerra. Opublikował dwa artykuły (w 1908 i 1915 roku). Swoją drugą pracę kończy wskazaniem archiwów, w których jeszcze mogą znajdować się informacje o Hohensteinach.
z tego względu – dodał von Doerr – można mieć jeszcze nadzieję na odnalezienie tam w przyszłości dalszych szczegółów dotyczących losów ostatnich potomków Piastów cieszyńskich.
Niestety, minęło ponad sto lat, a dzieło von Doerra nie znalazło kontynuatora.


Literatura:
August von Doerr, Legitymowani potomkowie ostatnich książąt cieszyńskich z rodu Piastów, na podstawie publikacji z 1915 roku wydał i tłumaczył W. Mrozowicz, w: GENEALOGIA. Studia i materiały historyczne, t. 6, 1995, s. 53-62.
Wacław Gojniczek, Małgorzata Kostlachówna z Kremże – matka Wacława Gotfryda barona z Hohensteinu, nieśubnego syna księcia cieszyńskiego Adama Wacława, w: GENEALOGIA. Studia i materiały historyczne, t. 15, 2003, s. 45–61.
Kazimierz Jasiński, Rodowód Piastów śląskich, wyd. II, Kraków 2007.

8 komentarzy:

  1. I tak dwie rzeczy organizacyjne:
    1. Nie odpowiadałem na posty i nie udzielałem się na blogach (widziałem Kasiu, dziękuję), bo sześć tygodni spędziłem praktycznie w łóżku - takie fajne coś grypopodobne (źle dobrany antybiotyk - właśnie biorę drugi).
    2. Nie szukajcie mnie na fejsie, bo dostałem nagrodę za mą wrodzoną kulturę i delikatność, czyli banana na miesiąc :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co waćpan narozrabiałeś, że jest ban na facebooku?

      Usuń
    2. Wszedłem na jakiś artykuł na Onecie,pod którym były popisy rosyjskiej trollowni. I pozwoliłem sobie na komentarz (a teraz na Onecie komentarze dodaje się przez fejsa):

      >>Co tu tak capi przepoconymi onucami i na wpół przetrawionym bimbrem<<

      Usuń
  2. Chiałam napisać do Ciebie priv w sprawie dyskusji. Muszę znaleźć Twój email.
    Zwiedzałam kiedyś sarkofagi Piastów Śląskich w Zamku Piastowskim w Brzegu. Smutne jak nagle stylistyka sarkofagów przechodzi na modę niemiecką.
    Zdrowia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iza, mail jest podany w profilu blogera :D Dla ułatwienia:

      hist.ksiazki@gmail.com

      Usuń
  3. Ile było pokoleń Piastów?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Licząc od Siemowita (bo Chościska i Piasta uznaję za byty mityczne) - Ferdynand II był 25 pokoleniem. Ale więcej pokoleń było w linii dolnośląskiej - Jerzy Wilhelm był 28 pokoleniem.

      Usuń
  4. Trochę nie na temat akurat tego posta, ale w temacie popularnym na tym blogu, czyli dementownia turbolechickich bredni:

    http://www.nauka.uj.edu.pl/aktualnosci/-/journal_content/56_INSTANCE_Sz8leL0jYQen/74541952/139927662

    OdpowiedzUsuń