POLECAM

piątek, 17 listopada 2017

Październik – raport z biblioteczki

Ha, i niemal się udało, Na froncie walki z nałogiem prawie odniosłem sukces. Tak, wiem, „prawie” robi różnicę, ale jeśli ideałem jest kupowanie ośmiu-dziewięciu pozycji miesięcznie, a w październiku kupiłem zaledwie dziesięć – to jest sukces. Mam poważne obawy, że sukces nie doczeka się powtórki w listopadzie, ale...

Kiedy mój kolega G. się odchudzał, po tygodniu stosowania diety, po ogromnych wyrzeczeniach uznał, że należy mu się nagroda, że raz może sobie pofolgować – poszedł do baru i wciągnął osiem hamburgerów. A ja to niby co, mnie się nic nie należy po miesiącu wyrzeczeń? No, to w listopadzie sobie pofolguję, żeby nabrać sił przed kolejną – grudniową rundą walki z nałogiem.

I coraz bardziej zmieniają się proporcje tego co kupuję. W maju kupiłem więcej komiksów niż książek SF/fantasy. W październiku po raz pierwszy komiksy są przed książkami w ogóle. Więc od nich zacznę.

Zaplanowałem, że świetny cykl fantasy Baśnie skompletuję kupując po dwa tomy miesięcznie. Jak widać, kupiłem trzy i to z „przeskokiem” (tomy 3, 4 i 6). Dlaczego? Bo szósty już trudno dostać, a akurat trafiłem w poznańskiej księgarni KIK. Więc wziąłem nadprogramowo.


Mangi – kontynuacja zbierania cykli Blame! i Berserk. Do tego dołożyłem Sagę winlandzką, o której pisałem przy okazji przeglądu biblioteczki wikingofila.


Trend „więcej komiksów, mniej książek” może jeszcze narastać, bo szykują się kolejne serie, które chcę mieć :D Już w tym miesiącu ukazała się pierwsza część – podobno ekskluzywnego – wydania Hellboya. W grudniu Egmont zacznie puszczać podobnie wydane komiksy z tego samego uniwersum, cykl BBPO; pierwszy tom ma „skromne” 468 stron. I, niestety, adekwatną cenę – okładkowa 119 zł, w przedsprzedaży 102 zł.

Ciekawe komiksy puszcza też nowy gracz – Non Stop Comics (to imprint wydawnictwa Sonia Draga). Na razie u mnie na listę zakupową wjechał pierwszy zeszyt humorystycznej fantasy Rat Queens. Być może dorzucę do tego Jezioro ognia (z opisu wydawcy: W 1220 roku we francuskich Pirenejach rozbija się statek drapieżników obcego pochodzenia. Na ich drodze staje jedynie garstka krzyżowców i... katarski heretyk).

Zakupy książek SF/fantasy odzwierciedlają chyba kondycję naszego rynku wydawniczego, czyli ani jednej nowości. Powieść Raka kupiłem po internetowych sporach, związanych z nagrodami im. Zajdla i Żuławskiego – konkretnie czy bardziej na nie zasługuje Piskorskiego, Czterdzieści i cztery, czy też Raka Puste niebo. Obie ostatecznie zgarnął Piskorski. Rak do Zajdla był nominowany, w Żuławiach zajął drugie miejsce. W każdym razie chciałem sprawdzić czy rzeczywiście to Puste niebo takie dobre. Sprawdziłem, potwierdzam – warto.

I drugi ostatnio nagrodzony, tegoroczny noblista: Kazuo Ishiguro. Jego wycieczka do krainy fantasy jednym się podobała, inni psioczyli, że nuuuda. Nie kupiłem tego za normalną stawkę, ale jak Moreni napisała, że rzucili do Carrefoura za jakieś śmieszne pieniądze, to zacząłem częściej robić zakupy w Carrefourze. I w końcu wygrzebałem z kartonu. Niestety, jedyny egzemplarz, w stanie takim nie za bardzo.

A Szmidt, bo po prostu po kilku odcinkach Star Trek: Discovery nabrałem ochoty na jakąś dobrą space operę. Czy wybrałem trafnie, to już inna rzecz...



Lubię rosyjską literaturę, więc wziąłem kryminał Tatiany Ustinowej do przetestowania – oczywiście w taniej księgarni. Nic mi to nazwisko nie mówiło, podobnie zresztą jak wydawca. To trochę pogooglałem i już wydawcy nie lubię. Bo trudno lubić, skoro cykle rozpoczyna (i kończy) na tomie... szóstym – to akurat dotyczy Tatiany Polakowej, cykl Fieńka – femme fatale. Ów nieszczęsny szósty tom, Niebiosa rozstrzygnęły inaczej też leżał w taniej księgarni. Dobrze, że nie kupiłem, bo bym pewnie pianę toczył.

Cóż, najwyraźniej wydawnictwo REA-SJ to wydawnictwo niezależne – przede wszystkim od myślenia.


Sezrobiłem facebooka, można sepolubiać:

11 komentarzy:

  1. Piękna cena tego komiksu... a "co gorsza", je się przecież bardzo szybko pochłania. Na szczęście w nieszczęściu ja ich po prostu czytać nie potrafię, mój mózg nie przekłada historii obrazkowej na płynną opowieść xD Ale marzy mi się cała kolekcja "Death Note" na półce, bo TAK. Jestem mainstreamowa, z azjatyckiej twórczości znam pojedyncze, głównie te popularne tytuły.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trudno powiedzieć, żebym ja był otaku :D Pierwszą mangę przeczytałem cztery miesiące temu, a w tym momencie mam ich w biblioteczce piętnaście. Natomiast twórczość SF/fantasy autorów z kegu anglosaskiego nieco mi się przejadła (i to dawno temu), stąd poszukiwania czegoś nowego.

      Usuń
  2. "Baśnie" to bym sama chętnie przeczytała (nawet kiedyś myślałam o skompletowaniu, ale nie umim kupować komiksów z planowaniem, a spontanicznie jakoś nigdy nie trafiłam na pierwszy tom...). A z mang to sobie "One Punch Man" skompletuję kiedyś, o! :D

    "Czterdzieści i cztery" czytałam w okolicach premiery, mam w ebooku (i trochę żałuję, że nie w papierze, bo autograf bym sobie wzięła) - mnie się podobało, ale czy Rak lepszy, czy gorszy to nie wiem, bo nie czytałam (wszystko w swoim czasie...). Za to Szmidta Luby mój (miłośnik space oper, zwłaszcza militarnych) bardzo sobie chwali.

    No niestety, ksiązki w koszach z taniochą są często już trochę po przejściach. Ale ja nie jestem purystką, lekko zagnieciona okładka mi nie przeszkadza.;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tom pierwszy Baśni był wznowiony w ubiegłym roku, więc jak poszukasz to znajdziesz. Ale rzeczywiście, w największych księgarniach internetowych i u wydawcy już nie ma.

      Szmidt nie jest zły (acz super też tego nie nazwę), tyle że szukałem czegoś innego - większy rozmach, a tu taka trochę kameralna historyjka.

      Usuń
  3. Tak mnie zainspirowałeś i zerknęłam na te Baśnie, ale kurka cena to jednak dla mnie zaporowa, żeby sobie je uzbierać.
    Za to czytam sobie teraz o Sat-Okhu i serce mi krwawi :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No pewnie cena nieco zaporowa. Bo licząc średnio jakieś 38 zł za tomik x 22 = 836 zł.

      Rozumiem, że niedługo na blogu napiszesz o przyczynach krwawiącego serca :)

      Usuń
    2. Właśnie próbuję się zebrać i napisać :) Ale ciągle coś mnie rozprasza, np. wchodzenie na cudze blogi :D

      Usuń
  4. A gdzie książki historyczne? Jestem zawiedziony...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przydałaby się jakaś recenzja pracy historycznej. Dawno nic nie było w tych klimatach.
      Pozdrawiam,
      R.

      Usuń
  5. Jeżeli chodzi o Szmidta to uważam, że wybrałeś bardzo dobrze.

    OdpowiedzUsuń