POLECAM

niedziela, 3 lipca 2022

Czerwiec 2022 – raport z biblioteczki

Przybyło dwadzieścia siedem – pięć komiksów, cztery książki naukowe, dwie powieści historyczne i szesnaście razy fantastyka, w tym dziewięć x Polska, 1 x Rosja (lub Ukraina), 1 x Niemcy, 5 x Anglosasi.

Komiksy. Przybyły numery 38 obu Relaksów (tu o zawirowaniu z tym kwartalnikiem). Relax Garula (wydawnictwo Polish Comic Art) słabiuteńki, oj słabiuteńki... Muszę się zastanowić czy chcę go dalej kupować, tym bardziej że dostępny jest tylko u wydawcy i w księgarniach specjalistycznych (Relax Lechna, czyli wydawnictwa Labrum, jest „wszędzie”, np. w Empikach).

Dwa razy Gwiezdne Wojny – miałem nie kupować już czasopisma Star Wars Komiks, ale teraz jest specjalna okazja: to ostatni numer. Nietrudno odgadnąć powody zamknięcia magazynu – jego wydawca, Egmont, od jakiegoś czasu puszcza kilka serii gwiezdnowojennych, więc pewnie SWK tracił czytelników, no sam jestem przykładem. Te nowe serie edytorsko są o niebo lepsze, a niewiele droższe. SWK kosztował 19,99 zł, a te nowe... Przykładowo – obok mam drugi tomik serii Doktor Aphra, cena z TaniejKsiążki (via Ceneo) – 25,97 zł. Ale w czerwcu dostałem z TaniejKsiażki kod rabatowy – minus dziesięć procent, co daje ostateczną cenę 23,37 zł.

No i dałem się namówić na wydanie zbiorcze mangi Eden, It's an Endless World! Nie wiem ile ma być tomów, na razie jest pięć. A ja kupiłem pierwszy na spróbowanie.

Książka naukowa. Czeskie wpływy w życiu religijnym i piśmiennictwie państwa piastowskiego w X-XI wieku Marzeny Matli – bardzo ważna książka, którą mam tylko w kserówce (u góry jest na foto, bo jeszcze nie oddałem do biblioteki). To jedna z ważniejszych pozycji o początkach Polski, a – niestety – nie było jej w normalnej sprzedaży. Wydał to Instytut Historii UAM, który wydaje po to, żeby wydawać (przypomnę, że swego czasu pouczyła mnie pracownica tegoż wydawnictwa, że dystrybucja ich nie interesuje, a książki wydają tylko i wyłącznie po to, żeby pracownicy mogli sobie odnotować publikację).

Wyszło to w 2017 roku, dowiedziałem się o tym pod koniec tamtego roku, ale było to nie do kupienia już nawet u wydawcy. Pięć lat poszukiwań i się poddałem – wypożyczyłem z Biblioteki Uniwersyteckiej w Poznaniu i skserowałem.

Obok broszurka Karola Buczka Pierwsze biskupstwa w Polsce (wcześniej wydane w Kwartalniku Historycznym w 1938 roku). Pomijając wstęp, indeks i notę o autorze, ma to zaledwie czterdzieści trzy strony... To można było dołożyć jeszcze chociaż dwa przedwojenne artykuły tego uczonego (o Selencji i dokumencie praskim) i wydać „normalną” książkę... Broszurka wyszła w 1995 roku, wcześniej nie kupiłem, bo mam skserowany artykuł z Kwartalnika Historycznego. Ale teraz trafiło się w taniej księgarni Dedalus za chyba 5 zł.

Dwie książki wydane przez muzeum Zamek Królewski w Warszawie. Ta o Łokietku, to nowość. Całkiem solidna kniga, tyle że nie do końca pasuje mi jakość – to dość rzadkie obecnie w książkach (częstsze w komiksach) wydanie miękkookładkowe szyto-klejone. Ale zastosowano jakiś kredopodobny, bardzo ciężki papier, więc nawet szycie może nie wystarczyć przy tej grubości.

To cieńsze, o Kazimierzu Wielkim jest już dość stare (także szyto-klejone). Ciekawostka: wydawnictwo Zamku Królewskiego w Warszawie nie dorobiło się standardu, co do kierunku napisów na grzbiecie. Łokietek ma w inną stronę, Kazimierz Wielki w inną.

Dwie powieści historyczne, to dylogia znana też pod wspólnym tytułem: Miecz Kagenowy. Opowieść o Kryście, nie koronowanej królowej Zachodniego Pomorza (uwaga: nie koronowanej, to nie mój błąd, tak jest zapisane w książce!). Autor, Bolesław Mrówczyński był znanym powieściopisarzem historycznym w czasach PRL. Bardzo lubiłem jego dylogię Bartochowie (Bitwa o Pilarzinho + Osada nad Srebrnym Potokiem) o polskich dziewiętnastowiecznych emigrantach w Brazylii. Dopiero po wielu, wielu latach dowidziałem się, że to jednak nie dylogia, a trylogia, tom trzeci (Tętniący step) nigdy mi w ręce nie wpadł. Jakiś czas temu nawet na Allegro już miałem nabyć, ale przyszła refleksja: rozczarujesz się, i wywaliłem z koszyka.

Miecz Kagenowy miałem na rezerwowej liście do kupienia, ale akurat nasza biblioteka ubytkowała. To pierwsze wydanie, z 1968 roku – czas (i czytelnicy) nie obszedł się z nim litościwie. Szkoda, że takie książki są ubytkowane, bo to chyba oznacza brak chętnych do ich czytania...

Fantastyka polska. Sedeńko wydał nowego Kresa – Żeglarze i jeźdźcy, więc był powód do odwiedzenia jego księgarni (o książce Kresa już coś tam nabazgroliłem).

Dobrałem m.in. pierwszy tom antologii Tarnowskie Góry fantastycznie. Kolejnych raczej nie kupię, bo dobór autorów nie rzuca na kolana. Ale ten chciałem mieć, bo Rak, bo Majka, bo Maszczyszyn, a przede wszystkim, bo Orkan. Rafał W. Orkan swego czasu (2009 rok) wydał dwie bardzo dobre książki z cyklu Paramythia Vakkerby (zbiór opowiadań Głową w mur + powieść Dziki Mesjasz). Po czym właściwie zamilkł. Jeszcze w latach 2010-2013 opublikował pięć opowiadań, ale od 2013 tylko jedno – to z Tarnowskich Gór.

Właśnie, Maszczyszyn. jak odwiedziłem księgarnię eSeF, to wrzuciłem do koszyka dwie najnowsze książki tego pisarza. Ciernie to zbiór opowiadań – przekrojowo przez różne nurty jego twórczości. Natomiast Broila to kolejna powieść z nurtu, który ostatnio namiętnie eksploatuje, a który sam zwie – trafnie – retrofikcją.

Zakup, za który odpowiada Istimor Izostar – tak nawychwalał tę powieść Magdaleny Kubasiewicz, że uwierzyłem i nabyłem. Akurat była w Dedalusie. I jakoś tak przy okazji do koszyka wpadła książka Krystyny Chodorowskiej.

Że dwie powieści Pawła Majki z uniwersum Metro 2033 nabyłem, to już się pochwaliłem przy okazji opisania wrażeń z lektury Dzielnicy obiecanej.

Na koniec polskiej fantastyki coś, co szukałem od długiego czasu. Jerzy Gierałtowski to pisarz popularny w PRL – m.in. na podstawie jego noweli Wadera nakręcono pierwszy polski horror, który odniósł kinowy sukces – Wilczyca (film z 1982 roku w reżyserii Marka Piestraka). Gierłatowski po wprowadzeniu stanu wojennego w 1981 roku przestał pisać. Po 1989 roku nadal było o nim cicho, gdzieś tam nawet mówiono, że nie żyje. Ale w 2002 roku przypomniał się właśnie Pomarlicą. Niestety, wydał to w maleńkim wydawnictwie Agawa, prowadzonym przez małżeństwo.

Sam szukałem owej Pomarlicy przez lata. W Wielkopolsce w ogóle są chyba tylko trzy egzemplarze, wszystkie w Poznaniu – w Bibliotece Uniwersyteckiej, w bibliotece wydziału polonistycznego UAM i w Bibliotece Raczyńskich. Z wydziałowej, jak nie jesteś studentem lub pracownikiem, nie wypożyczysz. Egzemplarz z BU był w magazynie wyłączonym przez remont. Zostawała Biblioteka Raczyńskich.

To teraz jak działa Biblioteka Raczyńskich: 1. Dyrekcja nakazała zlikwidować ksero w bibliotece. 2. Dyrekcja zabroniła wynoszenia książek do ksero zewnętrznego (nawet za kaucją i zostawieniem dowodu osobistego). 3. Biblioteka nie wypożycza książek, które ma w jednym egzemplarzu. Na pytanie, jak wobec tego mam przeczytać ów jedyny dostępny w Wielkopolsce egzemplarz, dostałem odpowiedź, że mogę czytać na miejscu lub zrobić sobie zdjęcia. Naprawdę – taki prywatny folwark zrobiła sobie dyrekcja jednej z najważniejszych bibliotek Wielkopolski, biblioteki utrzymywanej z publicznych pieniędzy.

W tej sytuacji próbowałem dotrzeć do wydawcy – okazało się, że oboje państwo zmarli, chyba na COVID. Spadkobiercy żyją zdaje się poza Polską, więc wydawnictwo przestało działać.

No nic, doczekałem się zakończenia remontu w magazynie BU i stamtąd wypożyczyłem, skserowałem. Ale BU, w przeciwieństwie do BR, jest biblioteką przyjazną czytelnikowi.

Przesilenie to zbiór czterech mikropowieści Marii Galiny – Rosjanki, ale mieszkającej na Ukrainie, której twórczość bardzo lubię (o tu, albo o tu). To także wydanie Sedeńki, więc dostępne tylko w eSeF lub na Allegro.

Wolfgang Hohlbein to twórca bardzo popularny w Niemczech, a mało ceniony w Polsce – sam nie jestem może wielkim fanem, ale lubię. Więc jak zobaczyłem w poznańskiej księgarni KIK tę powieść za 8 zł... To musiało mieć jakiś mikroskopijny nakład, ani powieści, ani nawet wydawcy nie zna Lubimy Czytać (znaczy, już zna, bo dodałem). Sprawdziłem Allegro i archiwum Allegro – na Allegro były tylko cztery oferty sprzedaży tej książki, ale dotyczyły zaledwie dwóch egzemplarzy (jeden był wystawiany w 2015 i 2016 roku, drugi dwukrotnie w 2022).

Fantastyka anglosaska. W KIK kupiłem też – również po 8 zł – dwie części spaceoperowego cyklu Donaldsona (to części 2-3, kiedyś tam nabyłem część 1). Stan OK, ale strasznie pożółkły kartki – taki papier daje Mag.

No i złamałem się – w Empiku znalazłem w niezłym stanie części 3-4 cyklu Eriksona, zaskoczył komplecista i wpadły do koszyka... (a tu czemu miałem tego nie kupować).

Na koniec staroć Haggarda, najważniejsza część cyklu o Allanie Quatermainie. Mam pięć części tego cyklu, z siedmiu wydanych po polsku (ale dwie ukazały się tylko przed wojną).




8 komentarzy:

  1. Widzę w takim razie, że podejście bibliotekarzy, mające na celu zniechęcenie potencjalnego czytelnika do wypożyczania książek to nie tylko specyfika Krakowa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To w Krakowie też takie cyrki robią? A Biblioteka Raczyńskich to kiedyś była taka przyjazna placówka, pamiętam, jak ze 20 lat temu ściągali mi książki z biblioteki Uniwersytetu Moskiewskiego - bezproblemowo i w miarę tanio.

      Usuń
  2. Eden będzie miał łącznie 9 tomów

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za info. To teraz musze przeczytać i przemyśleć czy chcę w to brnąć :)

      Usuń
  3. Mówisz, że komplecista wygrał 🤣 Coś w tym temacie mogę powiedzieć. 🤣
    A zdobycze jak zawsze cieszą oczy. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko mimo znaczącego zwiększenia powierzchni ksiażkonośnej, nie mieszczę się :D A od listopada kupiłem 16 regałów...

      Usuń
  4. Czytałem dawno temu "Miecz Kagenowy" i nawet rozumiem, dlaczego brak jest chętnych do czytania Mrówczynskiego. Przeciwnikiem jednak jestem ubytkowania książek w bibliotekach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mówisz, że po latach Mrówczyński rozczarowuje?

      Biblioteka musi ubytkować - ograniczenia powierzchni, a młodzi nie chcą tego czytać. Chwała im, że wykładają na regał i każdy może sobie wziąć. Bo nie wszystkie biblioteki tak robią. Powtórzę swój komentarz z wcześniejszego podsumowania, bo tam przybyło mi sporo książek z tej placówki w tym Rudy Orm):

      >Z bibliotekami jest tak, że prawo jest bardzo niejasne - tak co do przyjmowania, jak i zbywania książek. Z mojej okolicy:
      Września i Niechanowo - nie ma uja, nie dadzą ci książki, twierdzą, że prawo zabrania, że musi iść na makulaturę.
      Strzałkowo (i tak samo uniwersytecka w Poznaniu) - możesz wziąć za co łaska lub za 1 zł.
      Czerniejewo (właśnie stamtąd mam te pozycje) - ubytkowane leżą na regale w holu przed biblioteką, możesz brać co chcesz.

      Jeśli rację mają we Wrześni i Niechanowie, to prawo jest strasznie debilne. Ale coś mi się zdaje, że oni je nadinterpretowują. Ale faktycznie chyba jest niejasne, bo coś mi świta, że w Czerniejewie zgodę na rozdawanie niepotrzebnych pozycji musieli dać radni.

      W każdym razie: Września wysłała na makulaturę "Wróbla" Russell - myślałem, że mnie szlag na miejscu trafi, to ja szukam książki dwa lata, a oni ją wysyłają na makulaturę... I twierdzą, że nie mogą ci dać/sprzedać, bo prawo zabrania<.

      Usuń