Najpierw kilka słów o autorze. Mariusz Kowalski jest doktorem habilitowanym – tak utytułowany „zawodnik” to wybitna rzadkość w środowisku turbosłowian i turbolechitów. Acz Kowalski nie jest ani historykiem, ani archeologiem, ani genetykiem. Jest geografem, który zajmuje się też geografią historyczną czasów nowożytnych (od XVI wieku). Nie ma więc żadnych kompetencji do badań nad pochodzeniem Słowian i Polaków. Jest też sympatykiem ugrupowań korwinowskich (Unii Polityki Realnej i kolejnych mutacji) oraz publicystą ich dwutygodnika Najwyższy Czas – zasłużonego w głoszeniu turbowskich bzdur. Ariowie, Słowianie, Polacy to zbiór artykułów, które wcześniej były publikowane w Najwyższym Czasie.
Będzie dość krótko, bo całe „dowodzenie” Kowalskiego oparte jest na idiotycznym wręcz założeniu – że etnos dziedziczony jest genetycznie. Kowalski, jak niemieccy naziści, uważa, że mało istotny jest język, mało istotna jest samoidentyfikacja ludzi (często mająca tradycję sięgającą tysięcy lat) – ważna jest krew. Na szczęście, dzięki rozwojowi nauki, Kowalski nie musi mierzyć ludziom czaszek, ma DNA (a raczej twierdzenia pewnego szamana o DNA – ale o tym niżej).
I to prowadzi go do tak idiotycznych wniosków, że pewnego Karelczyka (Karelia to kraina na pograniczu Rosji i Finlandii) sprzed ośmiu tysięcy lat można by nazwać nie tylko „pierwszym Polakiem”, ale również „pierwszym” Indusem i Irańczykiem. Co prawda, co chwila Kowalski się mityguje i podkreśla, że nie można tak daleko w przeszłość przenosić współczesnych identyfikacji etnicznych, po czym dalej pisze, jakby nie rozumiał własnego wniosku.
Wiecie, że mieszkańcy wschodniej części Niemiec są Lechitami? Tak, nieważne, że od setek lat uważają się za Niemców, że posługują się językiem niemieckim – nie im decydować kim są, powołanym do tego jest Kowalski. Więc nazywa ich „zgermanizowanymi Lechitami zachodnimi”. Ba. widzi nawet, że w przeszłości była szansa na utworzenie odrębnego od Niemiec zachodniolechickiego państwa, a jego podstawą miała być Brandenburgia... Przy czym nasz (pseudo)naukowiec ma nadzieję, że Lechici ze wschodnich Niemiec przypomną sobie o słowiańskim pochodzeniu, co będzie pierwszym przejawem wzrastania znaczenia Słowiańszczyzny na arenie międzynarodowej. Czyli odlatujemy w stronę literatury SF (a może nawet fantasy).
Ktoś może zwrócił uwagę, że Słowianie dopiero mają zyskać znaczenie na arenie międzynarodowej? Może nawet zadał sobie pytanie: To Rosja znaczenia nie ma? Ma. Ale Rosjanie, wg naszego wybitnego dyrdymalisty, to nie Słowianie. Według dyrdymalisty, Rosjanie to największy naród fiński.
Wszelkie dywagacje Kowalskiego o migracjach w starożytności robią dość żenujące wrażenie. Dalej mamy łącznie etnosu z genami, mamy nieprawdziwe – idiotyczne lokowanie siedziby „Ariów” na terenie współczesnej Polski. I to w całości oparte jest na wypocinach niejakiego Anatolija Kljosowa (Anatole Klyosova). To rosyjski chemik i biochemik, pracujący w USA. Znany też jako genetyk-amator i w tej dziedzinie uważany za naukowego szamana. Swoją „metodę” badawczą nazwał – co godne uwagi – genetyką patriotyczną. Już ta nazwa wskazuje, że badania prowadzone są pod z góry ustaloną tezę. Kljosow m.in. próbował obalić obowiązującą obecnie tezę o pochodzeniu Homo sapiens z Afryki (hipotezę tę nazywa się albo afrykańskim exodusem, albo hipotezą mitochondrialnej Ewy). Zdaniem Rosjanina, wszyscy ludzie pochodzą... – no, skąd? Jak myślicie? – Oczywiście, z Rosji.
Świat naukowy traktuje Kljosowa tak, jak naszych turbolechitów – czyli jak oszołoma, a jego metody „badawcze” uznaje za pseudonaukę. Naszemu geografowi nie przeszkodziło to jednak w braniu pełną garścią tez z wypocin rosyjskiego „naukowca”.
Nie trzeba chyba dodawać, że badania starożytników i mediewistów – historyków i archeologów geograf Kowalski zna niespecjalnie. Podobnie jak badania genetyków (w bibliografii nie wymienia nawet Tomasza Grzybowskiego, którego tezy akurat częściowo mogłyby wspierać to bajdurzenie).
Podsumowując – dostaliśmy kolejny żenujący wytwór turbowski. Wstyd i hańba dla człowieka z naukowym tytułem za zajmowanie się pseudonauką. Moim zdaniem, powinien na to zareagować pracodawca owego (pseudo)naukowca, czyli Uniwersytet Warszawski.
OCENA: 1/10.
M. Kowalski, Ariowie, Słowianie, Polacy. Pradawne dziedzictwo Międzymorza, wydawca: 3S Media Sp. z o.o., Warszawa 2017, stron: 286.
***
Artykuł Kowalskiego z Najwyższego Czasu, zamieszczony w tej książce, doczekał się recenzji na blogu Sigillum Authenticum:
Warto też przeczytać opinię dra hab. Marcina Napiórkowskiego:
Rasistowskie imperium Lechitów.
Rasistowskie imperium Lechitów.
Moje notki o turbolechitach (vel osłoszczękowcach):
Część dziesiąta - dno turbolechickiego szamba
Część jedenasta: Bo na chrzest Mieszka nie ma dowodów.
Część jedenasta: Bo na chrzest Mieszka nie ma dowodów.
O rzekomym słowiańskim piśmie 1: idole z Prillwitz.
O rzekomym słowiańskim piśmie 2: kamienie mikorzyńskie.
O rzekomym słowiańskim piśmie 2: kamienie mikorzyńskie.
Jak powiedziałam mężowi, że wg Kowalskiego jest Finem, to publicznie nie przytoczę, co miał do powiedzenia na temat tego "autorytetu".
OdpowiedzUsuńZdanie Twojego męża nie ma znaczenia - geograf Kowalski wie lepiej :D
UsuńZdaję sobie z tego sprawę... Całe życie myślał, że z dziada pradziada jednak Rosjanin-Słowianin, a tu taka niespodzianka. Ale widzisz, mogłam coś podejrzewać, trzy słowa po fińsku zna, to nie w kij dmuchał, to musi być genetycznie uwarunkowane :P
UsuńDobrze, że jeszcze Młodemu nie zdążyliśmy powiedzieć, jakiej jest narodowości, bo by trzeba było odkręcać teraz i by dziecko miało mętlik w głowie ;)
Musicie sobie przebadać DNA i poprosić geografa Kowalskiego o certyfikaty narodowe. Może Twój mąż należy do nielicznej słowiańskiej mniejszości narodowej w Rosji :D
UsuńWidzisz, jak jedną książką zasiałeś właśnie ziarno niepewności w sprawie tożsamości całej rodziny? :P
UsuńNajśmieszniejsze w dyrdymałach Kowalskiego jest to, że on wie, że:
Usuń1. Te same haplogrupy mogą mieć ludzie różnych ras.
2. Badanie haplogrupy pokazuje nam tylko jednego przodka, spośród np. 64 prapraprapradziadków (przodka męskiego w przypadku Y-DNA i żeńskiego w przypadku mtDNA). A mimo tego twierdzi, że o naszej tożsamości ma przemawiać właśnie ten jeden przodek (pomijam już tu, że geny w ogóle nie mogą przesądzać o etniczności). Innymi słowy - wśród 4xpra mogło być 63 Chińczyków i jeden Polak, a przypadkowo Y-DNA pokazuje R1 = dla Kowalskiego ów żółty Chińczyk (który nigdy nie był w Polsce, język polski słyszał tylko w filmie Wajdy) jest Polakiem.
Tak się zastanawiam, czy on serio wierzy w to, co pisze, czy można być aż tak odjechanym w kosmos...
UsuńMożna być aż tak odjechanym.
UsuńO, jak dobrze, że ktoś zrecenzował te wypociny, bo nie bardzo chce finansować środowisko korwina.
OdpowiedzUsuńNie wiem czemu, ale ten post wylądował w spamie... Spisek chazarsko-reptiliański? :D
UsuńTo, że pracuje w UW to jeszcze nic. Pracuje również w Instytucie Geografii i Przestrzennego Zagospodarowania PAN, gdzie posiada tytuł profesora nadzwyczajnego IGiPZ. Ciekawe co na to Polska Akademia Nauk, że jej pracownik para się pseudonauką podszytą teoriami rasistowskimi.
OdpowiedzUsuńhttps://www.igipz.pan.pl/osoba/show/mariusz_kowalski.html
W środowisku naukowym przyjęło się w takich sytuacjach chować głowę w piasek i udawać, że się nic nie widzi. Podobnie było z doktoratem Makucha, z publikacją wypocin Adrianka Leszczyńskiego w piśmie wydawanym przez Polskie Towarzystwo Historyczne ("przypadkowo" w oddziale PTH, w którym prezesem jest kuzyn Adrianka).
UsuńWiem. Na konferencji numizmatycznej w grudniu w Krakowie był referat o monetach lechickich. Prelegent nie przyjechał (tak jak to przewidywałem), ale tekst wystąpienia został odczytany. Oczywiście była to prezentacja żyjącego wciąż mitu Wolańskiego, jako wielkiego numizmatyka właśnie w pracy Bieszka i środowisku pseudonaukowym tzw. turbosłowian. Po referacie zabrałem głos, by nie tyle zadać pytania, co uzupełnić to, co mógłby powiedzieć prelegent. Z sali, gdzie siedział m.in. prof. Stanisław Suchodolski był szok, jak zacząłem opowiadać, jak została obroniona praca Makucha, jakie teorie przywołuje Bieszk. W kuluarach, jak odpowiadałem na dalsze pytania, m.in. ile egzemplarzy sprzedało się bredni Bieszka, był jeszcze większy szok. Oczywiście wszyscy nadal uważali tam, zwłaszcza prof. Suchodolski, Bellonę za porządne wydawnictwo z renomą, a nie wydawnictwo krzak prowadzone przez byłych oficerów od propagandy z LWP, po prywatyzacji tego tworu w 2011 roku. W ogóle nie zauważyli zmiany jakościowej tego wydawnictwa na przestrzeni ostatnich 10 lat i tego, co się działo pod ich nosem na UJ w sprawie Makucha czy w środowisku popularnonaukowym. Oderwanie kompletne. A potem się dziwią (to również z kuluarów), że poziom wiedzy studentów jest niski, prace są słabe i odwołujące się zamiast do prac naukowych, to do portali internetowych czy bzduroksiążek. Dziwią się i nic z tym nie robią.
UsuńJa z kolei niedawno czytałem jeden z numerów naukowego czasopisma Państwo i Społeczeństwo, w którym zamieszczono artykuły z konferencji o neopoganach. Jeden z autorów - Stanisław Potrzebowski twierdził, że istniały słowiańskie runy, przy czym powołuje się na polską pozycję z 1907 roku i jakiegoś współczesnego rosyjskiego fantastę.
UsuńWedług Wiki ów Potrzebowski to "doktor historii oraz filozofii, wykładowca akademicki", A także neopoganin "założyciel i naczelnik związku wyznaniowego Rodzima Wiara".
Po plagiatowaniu przed kamerą wpisów z Tajnego Archiwum Watykańskiego, którego dokonał w listopadzie Ryszard Kozłowski, jakoś mnie to nie dziwi. Coraz więcej będzie takich przypadków, ot, wszyscy będą chcieli zarobić/mniej się napracować, by opublikować tekst czy dostać stopeń/tytuł naukowy. W złym kierunku to zmierza.
UsuńAle Kozłowski to inżynier, więc daleki od humanistyki. Geograf Kowalski (badający geografię historyczną) czy historyk Potrzebowski to jednak coś innego - nawet jeśli ich pole badawcze odległe jest od starożytności i średniowiecza, to wiedza powinna im uruchamiać instynkt samozachowawczy i blokować takie bajdurzenie.
UsuńWarto jeszcze przy Potrzebowskim dodać, że to kolega tak "znamienitych" postaci jak Bolesław Tejkowski (naczelny skinhead III RP) i Janusz Waluś (morderca, rasista odsiadujący wyrok w RPA).
Jakoś mnie to nie zaszokowało, z jakiego środowiska wyszedł Potrzebowski.
UsuńKozłowskiego tytuł inżyniera nie usprawiedliwia w żadnym stopniu. Mam stopnie i tytuły naukowe. Nawet go nie usprawiedliwia to, że nie potrafił/nie chciał zweryfikować notek z TAW w zwykłym podręczniku szkolnym do historii czy publikacji akademickiej. Chciał zaistnieć, pokazać jaki to on wielki i mądry profesor, a wyszło jak wyszło. No i przyczynił się dzięki temu do zaorania ciężkiego trudu popularyzacji rzetelnych badań i publikacji historycznych. Choć środowisko turbolechitów nie bardzo to łyknęło, z tego co widziałem, i nie powołują się na to wystąpienie w swoich wymęczonych pseudoargumentacjach.
Tylko brednie Kozłowskiego mają się nijak do jego pracy np. nad geotermią. A brednie Kowalskiego i Potrzebowskiego - moim zdaniem - rzutują na całość ich naukowych dokonań, bo pokazują problem z analizą i weryfikacją źródeł, czyli stawiają pod znakiem zapytania w ogóle ich kompetencje do wykonywania zawodów, które wykonują.
UsuńTutaj pełna zgoda. Tylko, że praktycznie całe środowisko ma z takimi problem, co wykazała dobitnie dysertacja Makucha i sposób, w jakim ominięto badaczy zajmujących się zagadnieniem, którzy mogliby być recenzentami i nie dopuścić pracy do obrony. I tu wraca do mojego wniosku, że liczy się osiągnięcie celu (uzyskanie tytułu doktora, otrzymanie gratyfikacji za promocję doktorską, posiadanie podkładki pod profesurę dzięki wypromowaniu doktora), którym jest nienapracowanie się a zarobienie/osiągnięcie innych korzyści. Z nauką to nie ma niczego wspólnego.
UsuńZwolennikiem Run słowiańskich jest między innymi Radosław Sikora (tak ten od husarii). Za dyskusję na ten temat zbanował mnie między innymi na fb. A to nie dość że historyk, to na dodatek z doktoratem. Także ten...
UsuńJest jeszcze duet z Wydziału Wychowania Fizycznego Uniwersytetu Rzeszowskiego - Wojciech Cynarski i Gabriel Szajna, którzy na łamach czasopisma "Journal of Martial Arts Anthropology" wygrzebują starą i idiotyczną tezę, że słowo "szlachcice" pochodzi od imienia Lecha (czyli dawna hipoteza "zlechciców"). I teraz proszę się trzymać - na kogo powołują się rzeszowscy mądrale w przypisie:
Usuń>>[Starza-Kopytynski 2010; Bieszk 2015: 54-55].<<
Ale Cynarski na łamach perdiodyku "Ido. Journal of Martial Arts Anthropology" publikuje, bo jest tam głównym redaktorem. Swojego tekstu nie puści? Do tego wspomaga go czasem przy genetycznych bredniach jakaś nawiedzona w Uniwersytetu Szczecińskiego.
UsuńArtur Maziarczuk
UsuńMasz jakieś namiary na wypowiedzi Sikory o słowiańskich runach?
O rany, ja lubię czasem czytać kiepskie książki, ale u Ciebie to już zakrawa na masochizm totalny XD
OdpowiedzUsuńSwoja drogą, zaczynam się zastanawiać, czy uczelnia nie powinna zacząć wyciągać konsekwencji dyscyplinarnych wobec własnych pracowników, którzy głoszą takie antynaukowe dyrdymały :/
To nie masochizm - zaczął mnie interesować turbolechityzm jako zjawisko, jego historia i powiązania z innymi nurtami szurowskimi (np. z "badaczami" i wyznawcami UFO). W tej sytuacji książki szurów są dla mnie materiałem źródłowym.
UsuńNie zgadzam się, z tym, że poglądy powinny być karane, choć i mnie irytuje użycie nazwy ariowie w tytule, słowianie to dobra nazwa, ale niektórych boli że jest podobna do slave, koniecznie chcą być ariami nie wiadomo po co, dobrze że nie wikingami jak skrok
UsuńTu nie chodzi o karanie za poglądy w sensie Kodeksu Karnego, tylko wyciąganie przez instytucje naukowe konsekwencji wobec pracowników uprawiających pseudonaukę. No jednak naukowiec powinien być kompetentny. Jeśli fizyk chrzani głupoty o historii, to jego problem, na pracę naukową z fizyki bez wpływu. Jeśli jednak głupoty o historii chrzani facet zajmujący się geografią HISTORYCZNĄ, to pokazuje, że brak mu kompetencji do zajmowania się historią w ogóle. Tym samym powinien zlecieć z listy płac instytucji naukowych.
UsuńPawel.M., po wykładzie prof. Samsonowicza o początkach państwa polskiego, coraz więcej utytułowanych naukowców będzie pisać prace o przedchrześcijańskiej historii Polski i wydawać książki.
OdpowiedzUsuńSamsonowicz nie powiedział niczego, czego nie wiedzą inni naukowcy i niczego co potwierdzałoby waszą idiotyczną Lechię. Gdybyście czytali książki, zamiast edukować się na YouTube, to byście od dawna to wiedzieli.
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
UsuńLecisz za głupotę i durne podjazdówki. Blogi ci się kolego pomyliły.
UsuńA to znacie?
OdpowiedzUsuń"Serdecznie zapraszamy uczniów gimnazjum, szkół ponadgimnazjalnych oraz osoby dorosłe na wykład pt. "Ariowie, Słowianie, Polacy. Pradawne dziedzictwo Międzymorza", który w ramach obchodów Dnia Ziemi 2018 wygłosi prof. Mariusz Kowalski. Najnowsze badania genetyczne konfrontowane z odkryciami innych dyscyplin naukowych sprzyjają wyjaśnianiu zagadek dotyczących pochodzenia różnych ludów i poszczególnych rodzin. Dzięki nim możemy m.in. określić, które narody są pod względem pochodzenia najbliższe współczesnym Polakom, skąd przybyły rządzące nami dynastie czy też kim z pochodzenia byli przodkowie każdego z nas. Dr hab. Mariusz Kowalski, prof. nadzw. IGiPZ - geograf, specjalista z zakresu geografii politycznej, geografii ludności i geografii historycznej (m.in. zagadnienia narodowościowe, geografia wyborcza, historyczne podziały terytorialne); naukowiec, wykładowca, publicysta.
Uprzejmie informujemy, że w związku ze zmianami w programie Dnia Ziemi, wykład profesora Mariusza Kowalskiego odbędzie się w ramach cotygodniowych odczytów Lubelskiego Oddziału Polskiego Towarzystwa Geograficznego w dniu 19 kwietnia o godzinie 17.15." http://www.umcs.pl/pl/aktualnosci,33,wyklad-prof-mariusza-kowalskiego-pt-ariowie-slowianie-polacy-pradawne-dziedzictwo-miedzymorza,62394.chtm
Co więcej, gościu ma hasło w Wikipedii. Za "autorytet" w jego bajdach robi stary antysemita Koneczny Feliks. Z dyskusji "jak geograf Kowalski napisze, że Ziemia jest płaska, to też będzie niezbędne naukowe opracowanie polemizujące z tym"?
UsuńMoskowia atakuje słowian -nic nowego .Robią to od zawsze
OdpowiedzUsuńEtniczność rzekomo nie jest determinowana przez DNA. Rozważmy zatem taką hipotetyczną sytuację. Jest rok powiedzmy 2800. Archeolodzy z terenów obecnej Polski prowadzą badania wykopaliskowe. Wykopali w miejscowości X fragmenty telewizorów kineskopowych. W miejscowości Y wykopali zaś fragmenty telewizorów płaskich. Badania DNA znalezionych koło telewizorów szczątków w obu przypadkach wskazują, że są to ludzie o bardzo zbliżonej puli genowej. Datowanie wskazuje, że telewizory kineskopowe i płaskie dzieli przedział czasowy nie więcej niż 50 lat. Pochodzenie etniczne czy kultura nie jest determinowana przez DNA. Zatem hipotetyczni naukowcy z przyszłości odrzucają hipotezę, że wszyscy użytkownicy owych telewizorów należeli do tej samej grupy etnicznej. Stwierdzili zatem, że to byli przedstawiciele "kultury telewizorów kineskopowych" i "kultury telewizorów płaskich". Dwie odrębne grupy. Mniej więcej tak można skomentować wywód na temat tego, że pochodzenie etniczne nie jest determinowane przez DNA. Jeśli weźmiemy dzisiejszych Niemców wschodnich to oczywiście mówią oni dziś po niemiecku i uważają się za Niemców, ale niewiele to ma do rzeczy co do tego skąd się wywodzą. Jest w Niemczech wschodnich wciąż kilkudziesięciotysięczna grupa serbołużyczan, którzy zachowali chociaż w nieznacznym stopniu wiedzę o swoich słowiańskich korzeniach i kulturze. Reszta to albo osoby które mają do nich podobne DNA, ale już kompletnie się zgermanizowali (co dowodzi jedynie skuteczności kolonizacji) lub też zostali zastąpieni przez niemieckich kolonistów jacy od X w. zaczęli się stopniowo sprowadzać na tereny zamieszkałe przez Słowian Połabskich i w wyniku niemieckich podbojów ostatecznie w połowie XII wieku zostali w pełni pokonani i ulegli przez wieki germanizacji i zastąpieniu przez potomków kolonistów. Dlatego dzięki badaniom DNA można ustalić którzy z nich są potomkami kolonistów niemieckich, a którzy choć w części zachowali słowiańskie korzenie choćby nawet nic o tym nie wiedzieli i uznawali się za Niemców.
OdpowiedzUsuńDruga sprawa - co z tego, że dr hab. Kowalski jest geografem? Czy to z punktu widzenia merytorcznego coś zmienia? Dla mnie niewiele. Liczy się strona merytoryczna, a nie tytuły i papierki. Nie czytałem tej książki póki co, ale taka argumentacja, że on jest geografem i pisze w "Najwyższym Czasie" i że jest zwolennikiem partii Korwina jest argumentacją na poziomie przedszkola. Czy gdyby pisał dla "Gazety Wyborczej" albo "Faktów i Mitów" i był zwolennikiem partii Razem byłby wiarygodny?! Do Anonimowego powyżej - tak będzie konieczne, ale akurat nie będzie specjalnie trudno obalić teorię o płaskiej Ziemi, choćby pytaniem skoro Ziemia jest płaska to dlaczego nie wpadamy z niej idac czy jadąc w kosmos? Stwierdzenie, że coś jest bzdurą bo jak tak uważam, bo jakiś autorytet kiedyś tak powiedział czy stwierdził nie jest żadną argumentacją.
Tyle beblania (nawet, przyznam uczciwie, nie przeczytałem w całości), żeby zaprzeczyć samemu sobie? Właśnie wykazałeś na przykładzie Niemców, że geny mają gucio do etniczności.
UsuńW przypadku geografa Kowalskiego nie chodzi tylko o brak kierunkowego wykształcenia, ale także o brak kompetencji - to jest pozycja laika, ignoranta, który swoje wywody oparł dodatkowo na "badaniach" szamana.
Niemcy wschodni mają dużo więcej genów słowiańskich niż zachodni tak wynika z badań. Niemcy wschodnie to dawna Słowiańszczyzna Połabska zamieszkała przez plemiona słowiańskie takie jak Obodryci czy Wieleci. Zatem geny Niemców wschodnich wskazują że pochodzą od Słowian z Połabszczyzny i że nastąpiło wymieszanie genów słowiańskich z niemieckimi. Gdzie tu jest sprzeczność między etnicznością Niemców wschodnich a ich genami?! Czy jeżelibym wyjechał z Polski do UK i przestał mówić po polsku i przestał się bym przyznawać do polskiego pochodzenia to przestałbym być Polakiem? Nie, bo moje geny to determinują.
UsuńNie ma czegoś takiego jak geny słowiańskie czy geny niemieckie - to turbowskie urojenia. Słowiańskie są tylko i wyłącznie języki. Ale OK, to może mi wyjaśnij jakie to haplogrupy są słowiańskie? A1R1? To niby dlaczego spośród piętnastu narodów słowiańskich (Polacy, Czesi, Słowacy, Łużyczanie, Rosjanie, Białorusini, Ukraińcy, Rusini, Bułgarzy, Macedończycy, Słoweńcy, Chorwaci, Serbowie, Boszniacy, Czarnogórcy - mniejszych grup południowosłowiańskich nawet nie liczę) tylko u trzech (Łużyczanie, Polacy, Białorusini) to R1A1 jest w okolicach pięćdziesięciu lub więcej procent? Czym zresztą te trzy narody zbliżają się do ludów Azji Centralnej z Kirgizami na czele... Więc niby z jakiego powodu A1R1 jest słowiańska?
UsuńNie ma sprzeczności między etnicznością a genami - bo to zupełnie różne kategorie i etniczność nie przesądza o genach, a geny o etniczności.
Jeśli byś pojechał do UK to nadal byś był Polakiem, ale twoje dzieci, a najdalej wnuki byłby Brytyjczykami. Na mundialu w bramce Danii stal niejaki Kasper Schmeichel. Jego dziadek był Polakiem, jego ojciec (też słynny bramkarz Peter Bolesław Schmeichel) uznawał się za Duńczyka polskiego pochodzenia. Sam Kasper jest już w pełni Duńczykiem.
Żeby było jeszcze zabawniej, nazwisko wskazuje, że przodkowie owego Duńczyka też nie byli etnicznymi Polakami - albo byli przybyszami z Niemiec, albo Żydami. Czyli w ramach tej samej rodziny w ciągu kilku pokoleń doszło do kilkukrotnej zmiany narodowości. A haplogrupa jest ta sama... I to jest właśnie to czego wy - turbowcy nie ogarniacie.
Dam ci jeszcze lepszy przykład. Bułgarzy. Powstali ze zmieszania trzech podstawowych etnosów - Traków, Słowian i tureckich Bułgarów. Współcześni Bułgarzy są Słowianami, ale ich nazwa jest turecka, a geny w większości odziedziczone po Trakach.
A współcześni Węgrzy genetycznie są Słowianami. Rodowici Madziarzy byli na tyle nieliczni, że "roztopili się" ;) wśród swoich słowiańskich sąsiadów i poddanych, ale ich kultura była na tyle prężna, że ich słowiańscy sąsiedzi i poddani przejęli ją na własność.
UsuńHomo sapiens prawdopodobnie nie pochodzi z Afryki. Dowodzą tego badania antropologów z Niemiec i Bułgarii. Wyniki tych badań opublikowane na łamach PLoS One temu przeczą. Badaniami kierowali Madeleine Bohme i Nikolaj Spassov. W Grecji znaleziono żuchwę przodka człowieka i datowanie wskazuje na to, że ma ona około 7 milionów lat, a to oznacza, że wywodzimy się z Europy a nie z Afryki. Tytuł artykułu "Pottential hominial affinities of Graecopithecus from the Late Miocene of Europe" https://www.youtube.com/watch?v=pTQM1Vvj3Ms Zatem ów Kljosov może mieć rację.
OdpowiedzUsuńAha, widzę mamy do czynienia z kolejnym absolwentem Uniwersytetu YouTube. Gdybyś przeczytał artykuł, na który się powołujesz (a nie tylko na ów filmik), to byś wiedział, że żuchwa znaleziona w Grecji pochodzi być może od wspólnego przodka goryli, szympansów, australopiteków i rożnych Homo - więc w żadnym wypadku nie jest to człowiek, ani nawet bezpośredni przodek człowieka - jakiegokolwiek człowieka, nawet Homo habilis. Gdybyś liznął coś więcej niż filmiki na YouTube, to byś wiedział, że owego Graecopithecusa od Homo sapiens dzielą miliony lat, więc choćby już dlatego nie może być naszym bezpośrednim przodkiem. I jeszcze gdybyś przeczytał artykuł, na który się powołujesz, to bus wiedział, że Graecopithecus może być naszym przodkiem, a może być "ślepą odnogą".
UsuńGdybyś kiedyś przypadkiem wziął do ręki mapę, to byś zobaczył jeszcze jedno dziwo - że Grecja to nie Rosja! Naprawdę stary, uwierz - Grecja to kraj na południu Europy, a Rosja na wschodzie. Nawet ze sobą nie graniczą.
Więc nie, "ów Kljosov" nie ma racji - Homo sapiens wywodzi się z Afryki i to już nie jest hipoteza, tylko fakt.
Czyli jak coś powiedzą w TVN to jest wiarygodne tak? Żałosna argumentacja. Podałem ci dokładny tytuł publikacji w PLosOne. Tak trudno wpisać w google i znaleźć? Ile to zajmuje 5 sekund? Masz tam w Abstrakcie wyraźnie napisane, że znaleziska mają ponad 7 mln lat (7,175 Ma i 7,24 Ma - megaanuual czyli milionów lat). http://journals.plos.org/plosone/article?id=10.1371/journal.pone.0177127 Nie, homo sapiens może ale nie musi pochodzić z Afryki. Powyższe badania i publikacja na to wskazują. Wg obecnie uznawanej teorii homo sapiens oddzielił się od małpy około 5 milionów lat temu i potem przybył do Europy (kiedy dokładnie nie wiem). W każdym razie znaleziono żuchwa i ząb w Grecji mają ponad 7 mln lat więc temu zaprzeczają. Struktura zęba jak stwierdzono jest ludzka, a nie małpia. To dowodzi, że ludzie (humanoidy) byli w Europie już 7 mln lat temu. Zatem jeśli w Afryce zostanie dokonane podobne odkrycie i będzie takie znalezisko miało np. 8 mln lat hipoteza afrykańska pozostanie aktualna. Na dziś dzień stała się nieaktualna. Dlatego jeśli Kljosov twierdzi, że ludzie pochodzą z Rosji to choć jest to jak sądzę mało prawdopodobne to jednak możliwe.
UsuńCzłowieku, jak Homo sapiens istniejący od ok. 200 000 lat mógł się od czegokolwiek oddzielić 5 milionów lat temu? Zacznij trochę myśleć. Dowiedz się co to jest, kolejno:
Usuń1. nadrodzina Hominoidea.
2. rodzina Hominidae.
3. Podrodzina Homininae.
4. Plemię Hominini.
5. Podplemię Hominina.
6. Rodzaj Homo.
7. Gatunek Homo sapiens.
Zaręczam ci, że nie wszystko co się od "Hom" zaczyna jest Homo sapiensem... Zresztą masz to wszystko wyjaśnione w artykule, na który się powołujesz, ale którego niestety nie pojmujesz.
Mój drogi, zanim się zaczniesz powoływać na publikację w PLoS One, bądź uprzejmy się z nią zapoznać, albowiem nie znajdziesz tam niczego, co potwierdzałoby twoje fantazje - a raczej fantazje rodem z kanału "Inne Medium".
OdpowiedzUsuńCała reszta - śmieszna beblanina, tym bardziej, że chcąc udowodnić, iż DNA ma znaczenie kluczowe dla etnosu zacząłeś dowodzić, że jest inaczej.
Gratuluję! Podbiłeś internety!
Wiesz, nie można za dużo oczekiwać od fana filmików z "Inne Medium" - to naprawdę jest "inne" medium, zasadniczo prowadzące działalność w jakiejś innej - alternatywnej rzeczywistości.
UsuńJa tam bardzo "Inne Medium" lubię. To kopalnia beki. I trzyma się, chociaż konkurencja w szur - internetach duża jest.
UsuńZastanawiam się nad poświęceniem większej uwagi innym szurom, bo turbolechici coś oklapli. Białczyński już tak się zapętlił, że niedługo sam siebie z bloga wyrzuci za herezję, Rudy Łeb popłynął w kierunku własnej Wandaluzji, ale bez zapału Prawdzica - Tella, Eddie Słowianin robi się coraz grubszy i coraz bardziej monotonny, pomniejsi prorocy też tak jakoś bez ikry i bez przekonania coś beblają. Sławetny podróżnik Kosa oklapł, coś mu z Arkadią na Filipinach nie wychodzi - miał być raj na plaży, skończyło się szkołą przetrwania w dżungli, a o sukcesie historyczno - literackim coś głucho. Nawet Bieszk i Szydłowski to jeno cienie dawnej chwały. Generalnie nudą wieje z każdego turboleszkowego kąta.
Proszę bardzo cytat z Abstraktu artykułu: "Furthermore, it shows features that point to a possible phylogenetic affinity with hominins. G. freybergi uniquely shares p4 partial root fusion and a possible canine root reduction with this tribe and therefore, provides intriguing evidence of what could be the oldest known hominin." Tłumacząc na polski "Co więcej wykazuje on cechy wskazujące na możliwe filogenetyczne powinowactwo z hominidami. G. frybergi w unikalny sposób dzieli fuzję części korzenia P4 i możliwą redukcję korzenia kła z tym plemieniem, a zatem dostarcza intrygujących dowodów na to co może być najstarszym znanym homininem. Dalsza część opisuje szczegóły badań i uzyskane wyniki.
UsuńZ wstępu "In this study, we propose based on root morphology a new possible candidate for the hominin clade, Graecopithecus freybergi from Europe." - czyli proponują przyjąć, że G. fryberg jest homininem i tym samym homininy pojawiają się w Europie o 1,5 mln lat wcześniej niż dotąd sądzono. Nie obala to oczywiście wprost twierdzenia, że przyszły z Afryki, ale dopóki w Afryce się nie znajdzie okazów starszych od tego z Grecji, powiedzmy mającego 8 mln lat, można twierdzić, że ludzie pochodzą z Europy, a nie z Afryki.
Dalsza część wstępu "This, and recent discoveries from Çorakyerler (Turkey), and Maragheh (Iran) demonstrate the persistence of Miocene hominids into the Turolian (~8 Ma) in Europe, the eastern Mediterranean, and Western Asia [41, 42]." - czyli są ślady obecności homininów w Europie i zachodniej i środkowej Azji już 8 mln lat temu.
To teraz jeszcze się dowiesz co to są hominini i będziesz w domu. Wtedy od ręki zobaczysz jakie debilizmy tu wypisujesz. Czytelnikom od razu wyjaśniam: hominini to plemię - coś, co w systematyce zwierząt umieszcza się między rodziną a rodzajem. Do plemienia hominini należą rodzaje:
Usuń- Pan, czyli szympans (z dwoma gatunkami - szympans i bonobo).
- Orrorin.
- Sahelanthropus.
- Ardipithecus.
- Kenyanthropus.
- Australopithecus, czyli australopitek.
- Paranthropus, czyli tzw. masywny australopitek.
- Homo, czyli człowiek.
W rodzaju Homo mamy szereg gatunków, od Homo habilis, przez Homo erectus, po ostatnie występujące gatunki, czyli Homo neanderthalensis, Homo floresiensis, denisowian i wreszcie Homo sapiens.
Teraz drogi Kowaliku, przeczytasz jeszcze raz to co wkleiłeś i może pojmiesz, że przynależność do hominini wcale nie oznacza, że ów Grecopitecus był bezpośrednim przodkiem człowieka - ba, nie znaczy nawet, że w ogóle był przodkiem człowieka. Ty Kowalik należysz do rodziny Kowalików, podobnie jak brat twojego pradziadka - ale brat twojego pradziadka nie jest twoim przodkiem. Pojmujesz? Bo już przystępniej nie umiem... Twoim przodkiem jest twój pradziadek – ale nie przodkiem bezpośrednim. Jeśli twój pradziadek urodził się w Małkini, to nie znaczy, że ty również pochodzisz z Małkini, bo twój dziadek, albo ojciec – bezpośredni przodek – mógł przenieść się do Pępkowa i ty urodziłeś się w szpitalu pępkowickim, więc jesteś pępkowinianinem.
Wreszcie drogi Kowaliku przeczytaj jeszcze raz to co wkleiłeś, tym razem zwróć uwagę (i postaraj się pojąć) ten fragment: "proponują przyjąć, że G. fryberg jest homininem". Jeszcze raz: 'proponują przyjąć" - to jest dopiero bardzo wstępna hipoteza. Nie, nie będę ci tłumaczył co znaczy słowo "hipoteza" - to już sobie drogi Kowalik wygoogla.
Nie wiem czy pojąłeś powyższe, bo z tego co tu piszesz zdaje się, że nie jesteś specjalnie bystry, więc łopatologia. Grecopitecus może być naszym baaaardzo dalekim krewnym, który opuścił Afrykę, wylądował w Europie i wymarł bezpotomnie. Może być też tak, że np. Grecopitecus zamieszkiwał i Europę, i Afrykę, a jego afrykańskie populacje były dalekimi przodkami tak szympansów, jak i ludzi. Wreszcie może być tak, że na razie naukowcy błędnie umieścili go w plemieniu hominini.
Podsumowując - na pewno Homo sapiens nie powstał w Europie. Natomiast w Europie powstały inne gatunki Homo. Pewnie nie wiesz (bo cała twoja pisanina to zdradza), ale Afrykę opuszczały też inne gatunki z rodzaju Homo, jak np. Homo erectus. I z takiego Homo erectusa (dawniej zwanego pitekantropem) w Europie wyewoluowały kolejne formy, a ostatnią z nich był Homo neanderthalensis (czyli neandertalczyk). Ale już kończę, bo chyba za dużo na raz dla ciebie.
A tak w ogóle, jaki jest związek owego Grecopitecusa z Lechitami?
UsuńGrecopitecus był pierwszym Lechitą w Europie. Niby małpa, a wyrolował reptilian i przyleciał z odległej galaktyki.
Usuńkim ty jestes pawel .m. ze wiesz lepiej od naukowca? smieszny jestes w swojej prymitywnej negacji!
OdpowiedzUsuńWow! Mariusz Kowalski jest naukowcem! To już wszystko jasne. I jakie to ma znaczenie, że zabrał się za coś, o czym pojęcia nie ma? Czym się powinien zająć w następnej kolejności? Może operacjami na otwartym mózgu, może konstruowaniem mostów? Przecież to naukowiec!
UsuńJa tam wolę jednak jeździć po mostach zaprojektowanych przez inżynierów, a nie przez geografów, chemików czy lekarzy, choćby nawet byli nie tylko doktorami habilitowanymi, a nawet profesorami doktorami habilitowanymi z Nagrodą Nobla w dziedzinie literatury.
Geograf Kowalski nie jest naukowcem jeśli chodzi o historię i genetykę. Jego wypociny w tym zakresie mają taką sama wartość jak wypociny technika-geodety Białczyńskiego.
Usuń"Nie ma więc żadnych kompetencji do badań nad pochodzeniem Słowian i Polaków" Nie broniąc tutaj Kowalskiego, a odnosząc się jedynie do zacytowanego fragmentu uważam, że nie trzeba mieć odpowiedniego wykształcenia, by wypowiedzieć się w danym temacie. Kluczowe są argumenty - jeśli będą one sensowne, to nawet osoba nie posiadająca wykształcenia związanego z omawianym zagadnieniem może być brana na poważnie. Jak to pisał prof. Dariusz Sikorski: "nie uznaję tzw. autorytetów, tytułów czy
OdpowiedzUsuńwpływów wynikających z zasiadania w różnego rodzaju gremiach oceniających i przyznających granty – uznaję jedynie siłę argumentów, a nie ma dla mnie znaczenia, kto je przedstawia, zwłaszcza jeśli są nie do obrony."
Pana Kowalskiego przedstawia się jako naukowca. Więc ta informacja była potrzebna - nie jest naukowcem w dziedzinie ani historii, ani archeologii, ani genetyki. Ta jego książka, to produkt amatorski. Niestety, amatorski nie tylko dlatego, że napisany przez amatora, ale także dlatego, że daleki od profesjonalnego ujęcia.
UsuńNatomiast zdanie Sikorskiego jest wyrwane z kontekstu, bo w kontekście nie dotyczy braku kierunkowego wykształcenia. To co teraz zrobiłeś, to jest właśnie to co robił adwersarz Sikorskiego z tamtej polemiki, czyli prof. Urbańczyk - wyjmujesz słowa z kontekstu, a tym samym przekłamujesz ich wymowę.
No cóż 4 lata minęło a jako że Pana styl krytyk i ocen, nie jest na pewno moim... To nie zaglądam tu często, żeby nie powiedzieć wcale.
UsuńWyrwane z kontekstu? Ale czy na tyle, aby coś istotnego to zmieniało – proszę od odwody. Ja zaś jeszcze bardziej tutaj „wyrwę” :) bo „..uznaję jedynie siłę argumentów...”
Ciekawe mam tutaj przykłady... Bowiem np. D. Sikorski, Pana chyba jednak dalej autorytet (czy wielki ?) m. in. przeforsował (co interesujące podobny pogląd ma na tą sprawę P. Urbańczyk) np. „dialektyczny”, hiperkrytyczny, pozytywizstycznym nihilizmem z kolei nieciekawie „zalatujący”, pogląd o reakcji pogańskiej, której miało wg m. in. niego – ich, praktycznie w ogóle nie być, a można mówić tutaj o jedynie powstaniu ludowym.
Tymczasem „młody” historyk M.W. Pychowski (wyznający pogląd o dywersji być może nawet zaawansowanych religijnie, bo henoteiztycznych Wieletów) ma tutaj inny diametralnie pogląd: „Zacznijmy od podstaw, czyli od pytania czy istnieją jakieś bezpośrednie dowody źródłowe na zwiększenie obciążeń finansowych ludności monarchii piastowskiej w tym okresie.” „…żaden z badaczy nie podał dobrego argumentu potwierdzającego zwiększenie ucisku fiskalnego na rzecz państwa.”, a i „…Kościół polski pierwszej ćwierci XI w. był Kościołem państwowym, co oznaczało, że zarówno biskupi, jak i kapelani, jak i zakonnicy mieli wypłacane uposażenie ze skarbca monarszego.” Co innego k. XII i XIII wiek, ale to już przecież „inna bajka”, czyli co, nieuprawniona interpolacja zgodnych tutaj akurat, Pana autorytetu i anty-autorytetu...?
Żeby z kolei Pan miał nie „wyrwane z kontekstu” pojęcie o także innych, nowszych „dokonaniach” M. Kowalskiego, to polecam najpierw konfrontację z II rozdziałem artykułu prof. T. Jasińskiego (chyba, mam nadzieję, że zna Pan jednak tego naszego wybitnego historyka?) „Stan badań nad kontaktami językowymi Słowian z południowymi sąsiadami” (w Rozważania o praojczyźnie Słowian*, 2020.).: Na zachętę cytat: „...trzy spostrzeżenia... ...mają wagę fundamentalną: (1) stwierdzenie w językach słowiańskich i irańskich zbieżności lub pożyczek w pojęciach z zakresu religijnego i etyczno-moralnego; (2) stwierdzenie analogicznych zbieżności, chociaż w mniejszym stopniu, w słownictwie dotyczącym życia codziennego; (3) dostrzeżenie możliwości ewolucji semantycznej słowa divъ pod wpływem języka irańskiego, w którym też miała miejsce analogiczna ewolucja semantyczna na skutek nauki Zaratusztry.”
...i tą „nowszą” pracę Kowalskiego „Geografia średniowiecznej słowiańszczyzny”, 2019. Zapewne zdziwi Pana zawarta w niej ogromna ilość i to wyłącznie recenzowanych odniesień źródłowych, zwłaszcza powiedzmy to, nie bójmy się tego słowa ;), „allochtonicznych”, ale cóż – dziwić się jest rzeczą ludzką ;)
Reasumując dla mnie, niech Pan wybaczy lub nie, w zwalczaniu „turbo” dewiacji ahistorycznej, jest Pan tylko czymś w rodzaju - w sporej przynajmniej części; takiego równie prawie ahistorycznego „lowelasa” :) sorry, dla którego historia jest tylko przedmiotem a nie podmiotem, co najwyżej właśnie rozrywką.
I co ma niby z tej bełkotliwej ściany tekstu wynikać?
Usuń