Czołówka w dzienniku to chyba najlepszy wskaźnik popularności tematu. I właśnie w dzienniku Polska The Times, w mutacji Głos Wielkopolski, w wydaniu weekendowym – nie goła baba, nie morderstwo, a właśnie Wielka Lechia miała przyciągać czytelników. Pomijam tu wkład dziennikarki, bo jest dość żenujący (np. nie odróżnia turbolechitów od autochtonistów, wypisuje bzdury o miejscach pochówków Piastów), ale są też wypowiedzi prof. Marka Figlerowicza. I te przytoczę, turbowcom pod rozwagę.
Oczywiście nie zmieniam zdania – język nie jest dziedziczony biologicznie, więc DNA nie przesądza czy mamy do czynienia ze Słowianami, Germanami czy Celtami. Ale w opinii turbowców, Polska jest „ojczyzną” haplogrupy R1A1, bo w ich mniemaniu właśnie w Polsce jest najczęściej spotykana (co nie do końca jest prawdą). A dalej to już im idzie z górki. Mamy taki ciąg bezpodstawnych hipotez bezpodstawnie stojących na ramionach innych bezpodstawnych hipotez. Jak domek z kart – jedną wyciągasz i wszystko się wali. Domek wygląda mniej więcej tak:
W Polsce R1A1 jest najczęściej spotykana, więc...
Polska jest „ojczyzną” tejże haplogrupy, więc...
Polska jest kolebką Słowian, więc...
Polacy to Lechici, więc...
Istniało Imperium Lechickie.
Rżycie ze śmiechu czytając ten ciąg „dowodzenia”? Ja też. Ale tak właśnie wyglądają wytwory najtęższych umysłów turbowskich.
Profesor Marek Figlerowicz jest kierownikiem projektu „Dynastia i społeczeństwo państwa Piastów w świetle zintegrowanych badań historycznych, antropologicznych i genomicznych”. W ramach projektu zespół bada m.in. takie zagadnienie:
pochodzenie populacji zamieszkującej region pomiędzy Odrą a Wisłą w okresie formowania się państwa Piastów – weryfikacja hipotez dotyczących kontynuacji/dyskontynuacji osadnictwa na tych terenach w okresie od czasów rzymskich do XII wieku.
I Marek Figlerowicz podzielił się z dziennikarką oraz czytelnikami Głosu wynikami badań DNA. Już na wstępie strzela w biednych turbowców:
W miejscu tym należy jednak zaznaczyć, że to co badamy można nazwać historią biologiczną. Badania genomów nie powiedzą nam nic o kulturze czy poczuciu tożsamości ludzi żyjących tysiąc lub dwa tysiące lat temu na terenie obecnej Wielkopolski.
Na razie zespół zbadał DNA osób zmarłych w I i II wieku naszej ery. Szczątki do badań pozyskano z cmentarzysk z Pomorza, Wielkopolski i południa kraju. I, po pierwsze, okazało się, że nasze ziemie zamieszkiwała wówczas ludność dość zróżnicowana genetycznie...
na terenie obecnej Wielkopolski, dwa tysiące lat temu, żyły otwarte społeczeństwa, kontaktujące się nie tylko z sąsiadami, ale i całym ówczesnym europejskim światem. Nie były to zamknięte w puszczy enklawy. Historie o wielkiej Lechii można zatem włożyć między bajki. Badania genetyczne pokazały, że tutejsze ziemie zamieszkiwała bardzo różna ludność, a nie jedna homogenna grupa krzyżująca się sama ze sobą.
Po drugie, z badania DNA wynika, że mężczyźni byli najbliżej spokrewnieni z ówczesnymi mieszkańcami Półwyspu Jutlandzkiego (dzisiejszej Danii), a przodkowie kobiet najprawdopodobniej przybyli z południa. Skąd to zróżnicowanie? Zapewne wynika z tego, że kobiety były wówczas mniej mobilne, i były wojenną zdobyczą. Na wyprawy wojenne wyruszali głównie młodzi mężczyźni. Kiedy podbili nowe terytorium, miejscowych mężczyzn w znaczniej części wybijali, a kobiety brali za żony.
Czyli można domniemywać, że na ziemiach polskich stopiły się dwie fale osadnicze. Pierwsza to zapewne neolityczni rolnicy – przybysze z Azji Mniejszej i Bliskiego Wschodu, którzy „odpowiadają” za tzw. neolityczną rewolucję. To ich DNA przetrwało u kobiet. Druga fala to późniejsi przybysze z zachodu.
Tylko te wszystkie ustalenia poczynione są na podstawie nie wiadomo jak licznej próbki. I tu mamy nieprecyzyjność autorki artykułu, bo napisała: Na wielkich cmentarzach naukowcy pobrali próbki nawet od 60 osób – co to znaczy: tyle próbek z jednego cmentarza, czy ze wszystkich? I z ilu próbek udało się uzyskać DNA do badań?
Wielkość próbki, to chyba oczywiste, jest bardzo istotna. Badania historycznego DNA opierają się często na niewielkich, a to może prowadzić do błędnych wniosków. Były już w Polsce badania, które „potwierdzały”, że współcześni Polacy to potomkowie mieszkańców naszych ziem sprzed dwóch tysięcy lat. Ale były też takie, jak choćby Krzysztofa Rębały, które „potwierdzały”, że ekspansja Słowian zaczęła się na przełomie starożytności i średniowiecza w dorzeczu środkowego Dniepru (czyli zgodnie z ustaleniami archeologii).
Zespół prof. Figlerowicza DNA średniowiecznego jeszcze nie badał. Acz tu z próbkami dla najwcześniejszego okresu (VI-X wiek) może być jeszcze trudniej, bo pogańscy Słowianie palili zwłoki. A w badaniach sprzed trzech lat wyszła taka ciekawostka: współcześni Polacy mają więcej wspólnego ze starożytnymi, niż średniowiecznymi mieszkańcami naszych ziem. Ale to oczywiście może być „wina” niewielkiej próbki.
Moje notki o turbolechitach (vel osłoszczękowcach):
Część szósta o paleniu słowiańskich ksiąg.
Część siódma o Lechii w Biblii, czyli Imperium Oślej Szczęki.
Część ósma o kosmicznym pochodzenie Lechitów.
Część siódma o Lechii w Biblii, czyli Imperium Oślej Szczęki.
Część ósma o kosmicznym pochodzenie Lechitów.
Część dziesiąta - dno turbolechickiego szamba
Część jedenasta: Bo na chrzest Mieszka nie ma dowodów.
Część jedenasta: Bo na chrzest Mieszka nie ma dowodów.
O rzekomym słowiańskim piśmie 1: idole z Prillwitz.
O rzekomym słowiańskim piśmie 2: kamienie mikorzyńskie.
O rzekomym słowiańskim piśmie 2: kamienie mikorzyńskie.
Sezrobiłem facebooka, można sepolubiać:
Co za pierdzielenie. A wystarczyło przeczytać te badania, dostępne w pdfie, to byś wiedział, z ilu cmentarzy i jakie pobrano próbki. Oraz że tak, jest dowód na ciągłość genetyczną obecnej ludności Polski z ludnością z 2k lat temu. To przeczy tezie migracji słowiańskich niezależnie od tematu Wielkiej Lechii i innych cudawianków Białczyńskiego, które są oczywistymi bzdurami. W dzisiejszych czasach dowodzi się nawet migracji olęderskich na podstawie kilkuset próbek ich potomków nad Wisłą. Wszystkie państwa robią takie badania, dzięki czemu łatwiej im odkryć swoją historię migracji (przodują w tym żydzi z oczywistych względów, bo o ich historii wiemy w sumie najmniej).
OdpowiedzUsuńTo proszę, daj linka do tego pdf-a z wynikami badań zespołu Figlerowicza. Byłem na stronie projektu, nie ma, więc zastanawiam się gdzie widziałaś wyniki badań Figlerowicza przeczące słowom Figlerowicza...
Usuńps.
UsuńRadzę zachowywać się kulturalniej, bo pogonię.
Już było dobrze, już prawie dobrze pociśnięte i upss... nie ma tego pdfa :D Naprawdę, czasem warto zastanowić się nad komentarzem kilka razy i posprawdzać pewne sprawy, bo ja też tego pdfa nigdzie na stronie projektu nie widzę :P
UsuńA ja czekałem na klasyczne "se poszukaj". Zawiodłem się.
UsuńSigillum Authenticum, Sattivasa
UsuńCóż, widocznie to tajny dokument jest, rozesłany tylko do profesorów Bieszka i Szydłowskiego :D
Lavinko, jakie cudne słownictwo!
UsuńNo nie zupełnie. Proszę zerknąć na http://www.taraka.pl/jezyki_slowianskie_a_haplogrupa_R1a1 W artykule są liczne przypisy, które też warto przeczytać. Przy tym dość ciekawie wyglądają badania z terenów dzisiejszych Niemiec, gdzie w zachodniej części dominuje haplogrupa R1b, a we wschodniej Ra1, przy czym wśród Łużyczan sięga ona ok 57%, a to przecież Słowianie. Wprawdzie przypisanie R1a nie definiuje ani kultury, ani języka, ale już w zasadzie obala tezę o historyczności narodu niemieckiego. Zresztą pojęcie narodu jako takie to też raczej ostatnie 200 lat.
OdpowiedzUsuńCiekawie wyglądają badania z Mongolii, gdzie wśród Khotonów dominuje haplogrupa R1a, sięga ona ok. 82,5%. Niechybnie są to Słowianie!
UsuńZupełnie zaś nie rozumiem, w jaki sposób istnienie Khotonów i innych "posiadaczy" haplogrupy R1a "obala tezę o historyczności narodu niemieckiego".
Sattivasa
UsuńNasz rozmówca to ciężka kawaleria turbowska, fachura od gęgolenia :D Wejdź na jego blog, też się pośmiejesz.
Pawel.M.
UsuńWszedłem. Pośmiałem się.
Zresztą polecam też przeczytać też https://archeowiesci.pl/2014/10/24/nowe-badania-genetyczne-dawnych-mieszkancow-naszych-ziem/ Trzeba przy tym przyznać, że część historyków ma problemy z analizą danych i to nie tylko genetycznych. Spotkałem się np. z bardzo dziwnymi tłumaczeniami z łaciny, ot choćby Regnum Sclavorum, Gothorum sive Polonorum, gdzie podobno mamy nazwę Jaćwingów, jak i choćby Regnum Teutonicum, gdzie podobno są Niemcy.
OdpowiedzUsuń1. Archeowieści - w jaki sposób badania starsze (2014) mogą obalać wyniki badań nowszych (2017)?
Usuń2. Gothorum w epitafium Chrobrego to dość skomplikowane zagadnienie. Przede wszystkim jest problem z datacją tegoż epitafium - różni autorzy datują od pierwszej połowy XI wieku po drugą połowę XIV wieku. Rzecz druga, skąd pogląd, że Gothorum = Jaćwięgowie. A to ma dwie przyczyny. Pierwsza: mamy źródłowy dowód na nazywanie w Polsce Jaćwięgów Getami (Kadłubek). Druga: mamy źródłowe poświadczenie wpływów Chrobrego na tamtym terenie - nawet miał wystawić świątynię w miejscu śmierci Brunona z Kwerfurtu. Dlatego taki np. Bieniak uważa, że Chrobry uzależnił trybutarnie od Polski Prusów, Jaćwięgów, a nawet Litwinów. I ci wszyscy Bałtowie mieliby kryć się pod określeniem Gothorum z epitafium.
Inne wyjaśnienie, to zwykła antykizacja, którą powszechnie stosowano w średniowiecznej literaturze (a co teraz daje pożywkę niedouczonym Bieszkom, Szydłowskim i Czesiom B.)
3. A co to niby za państwo Regnum Teutonicum, jeśli nie Niemcy?
No cóż, jeśli nie wiesz, gdzie ci Niemcy w "Regnum Teutonicum", to najlepiej świadczy o twojej znajomości łaciny i historii.
UsuńRozważ zajęcie się czymś mniej skomplikowanym.
Ależ on się zajmuje - uczy prasłowiańskiej gęgolicy (to pismo zapewne wynalazł wielki król Wandalów Lechitów - Genzeryk czyli Gęsiorek :D). Nota bene, zwróciłeś uwagę na wspaniałe prasłowiańskie imię wandalskiego króla Wisimar? Wisimar czyli Wisimir, czyli ktoś komu Wisi Mir (pokój) - wspaniałe imię dla króla-wojownika :D
UsuńAdrianie Leszczyński, pamiętaj jak będziesz o tym pisał - to moja koncepcja :D
A wiesz, że coś takiego to Adrian Leszczyński łyknie bez popitki? I doda do tego komentarz o tym, że kossiniarze i inne Miemce ze strachu zaczynają pisać prawdę.
Usuń> A co to niby za państwo Regnum Teutonicum, jeśli nie Niemcy?
UsuńWpisz sobie w google to ci przetłumaczy i na pewno nie Niemcy. Wszyscy się mylą, tylko Wy nie?
Aha, drogi turbowcu od gęgolicy :D analogicznie: United States to nie Stany Zjednoczone, Magyarország to nie Węgry, a Italia to nie Włochy. Jesteś najzabawniejszym z turboli, którzy mnie odwiedzali dotąd :D
UsuńNo ale pośmiali się, a teraz albo odpowiesz na pytanie (co to niby za państwo Regnum Teutonicum, jeśli nie Niemcy?), albo będziesz sokołem i będziesz stąd fruwał.
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
UsuńTo już żegnamy, z takimi debilizmami proponuję na inna stronkę.
UsuńDno i wodorosty.
OdpowiedzUsuńOdnośnie czego?
OdpowiedzUsuńPowyższy komentarz jest odpowiedzią do "dno i wodorosty"
UsuńBiałczyński też już wie o tym artykule. W komentarzach zaczęła się już histeria. Najlepszy jest ten wpis:
Usuń"Głos Wielkopolski wydawany jest przez Verlagsgruppe Passau. Kapitał niemiecki. Dalszy komentarz zbędny.
Cały ten „projekt Piastów” powinien być natychmiast zastopowany przez ABW w ramach walki z możliwością dywersji ideologicznej, która zresztą jest oczywista. Następnie powinno się ogłosić publicznie wyniku dochodzeń."
Zabawny jest komentarz niejakiego Władysława, który spreparował cytat z prof. Figlerowicza ucinając ostatnie zdanie, po to, by mu zarzucić brak logiki i się pooburzać :D Do oburzania dołączył oczywiście niezawodny Adrianek "mam kuzyna historyka" Leszczyński oraz Rudy Łeb, o którego lekarze odpowiedniej specjalności ostro dopytują :D Ot, turbopsychiatryk w pełnej krasie.
UsuńNo, nie tak w pełnej krasie. Niektórzy popadli w niełaskę, więc nie mogą już u Czesława Wielkiego wystąpić. Na szczęście Adrianek i Rudy Łeb znają swoje miejsce w szyku, więc nie raz jeszcze zapewnią dobrą zabawę.
UsuńNa tym blogu panuje całkowity brak kultury wypowiedzi, cenzura i obrażanie wszystkich z którymi nie zgadza się Pawel.M i dwaj jego poplecznicy : Sattivasa i Sigillum Authenticum. Abstrahuję od poziomu merytorycznego. Zadziwiająca jest zajadłość ich wypowiedzi, godna lepszej sprawy. Czyżby chodziło o granty? Popieram poprzednika - dno i wodorosty.
OdpowiedzUsuńTak, panuje cenzura, intelektualna: posty debilne, nic nie wnoszące - lecą. Ten twój też właściwie powinien polecieć, ale zostanie jako ilustracja prezentująca zawartość turbowskich czaszek :)
UsuńPoczytałem sobie tutaj troszkę Państwa wypocin intelektulanych, i prawdę mówiąc, mam tylko serię pytań retorycznych do Państwa: kto dziś finansuje w Polsce badania naukowe nad słowiańszczyzną? Dlaczego archeolodzy w Polsce wydają dziś publikacje w języku niemieckim? Dlaczego brać doktorska tak chętnie się oddaje za granty sponsorowane przez Rzeszę Niemiecką (Unię Europejską), tudzież uniwersytety zachodniej Europy? To są oczywiście pytania retoryczne, i nie oczekuję żadnej ekwilibrystyki pseudonaukowej od Państwa. A tak, nota bene, to więcej pokory radziłbym zachować, bo propagująć XIX wieczne pseudonaukowe doktrynerstwo o niewolniczym pochodzeniu Słowian, czy o pochodzeniu słowian "znikąd" z VIII wieku, tylko się Państwo ośmieszają, zachowują się Państwo jak pływacy w pustym basenie, utrzymujący że świetnie się pływa. Zresztą wystarczy poczytać te Państwa wątki ... .
UsuńWidzę, że jak na prawdziwego turboszura przystało, postanowiłeś dąć głos, nie mając pojęcia o temacie :D Stąd ów głos jest debilno-prostacki. Ale po kolei.
Usuń>kto dziś finansuje w Polsce badania naukowe nad słowiańszczyzną?<
Głównie państwo polskie, w mniejszym zakresie UE i różne fundacje. Inna rzecz, że nie wiem jakie to ma znaczenie...
>Dlaczego archeolodzy w Polsce wydają dziś publikacje w języku niemieckim?<
A dlaczego mają nie wydawać? Polscy badacze wydają publikacje głównie w języku polskim, a następnie w tzw. językach kongresowych. Wiesz chociaż co to jest? To cztery języki, które ze względu na swoją popularność zyskały status międzynarodowych języków naukowych. To języki: angielski, niemiecki, francuski, rosyjski. I w tych językach polscy uczeni także publikują, bo dzięki temu polskie badania przebijają się do nauki światowej (wybacz, ale publikacje w języku polskim się nie przebiją, bo nasz język zna mało kto poza samą Polską).
Przy czym polscy uczeni, z różnych względów, nieco po macoszemu traktują francuski, ale publikacji w pozostałych trzech znajdziesz sporo.
>Dlaczego brać doktorska tak chętnie się oddaje za granty sponsorowane przez Rzeszę Niemiecką (Unię Europejską), tudzież uniwersytety zachodniej Europy?<
Zabełkotał idiota... Twoje fobie i niechęć z jednej strony do naukowców, z drugiej do Niemiec, UE, Zachodu, pewnie też USA i Izraela (bo to standardowy zestaw moskiewskiego trolla) mnie nie interesują. I jakbyś gumy w majtach nie naciągał, UE nie jest niemiecka, tylko m.in. nasza. Dlaczego niby polscy uczeni nie mieliby brać grantów z organizacji, której Polska jest częścią i której budżet współtworzy?
>A tak, nota bene, to więcej pokory radziłbym zachować, bo propagująć XIX wieczne pseudonaukowe doktrynerstwo o niewolniczym pochodzeniu Słowian, czy o pochodzeniu słowian "znikąd" z VIII wieku, tylko się Państwo ośmieszają, zachowują się Państwo jak pływacy w pustym basenie, utrzymujący że świetnie się pływa.<
Jak każdy półgłówek uznajesz swoje projekcje za fakty... Można i tak. Tylko nikt tu ani nie twierdzi, że Słowianie „wzięli się znikąd” w VIII w., ani, że mają pochodzenie niewolnicze...
Ponieważ dałeś tu konkretny pokaz chamstwa, głupoty, przekłamania i ignorancji, raczej daruj sobie odpowiedź, bo na 99% jednym kliknięciem przeniosę ją do spamu...
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńPolecam cytat (poniżej) z komentarza umieszczonego pod adresem: https://wolnemedia.net/piastowie-goci-i-wandale-badania-haplogrup-w-polsce/
OdpowiedzUsuńSugestie M. Figlerowicza budzą znaczące wątpliwości. Dotyczą one pochodzenia cmentarzysk z których pobierano próbki do badań. Marek Figlerowicz wymienia dwa, przebadane cmentarzyska, w Kowalewkowie i Masłomęczu. Wspomina także o przebadanych (bliżej nieokreślonych) kolejnych nekropoliach z obszaru Pomorza i południa Polski.
Na podstawie zaprezentowanych treści nasuwają się dwie podstawowe wątpliwości. Po pierwsze z treści artykułu wynika, że zespół badaczy zamiast pięciu cmentarzysk z Wielkopolski przebadał jedynie jedną nekropolie z tego obszaru i pozostałe z innych terenów Polski.
Po drugie co najważniejsze, oba wymienione w tekście cmentarzyska należą do kultury wielbarskiej, innymi słowy odkryte szczątki należą do grupy Gotów.
Zasadniczym w takim ujęciu są pytania:
– Z których cmentarzysk pochodziły pozostałe, badane szczątki? Jak wiadomo liczne cmentarzyska gockie znajdują się właśnie na Pomorzu, oraz na południu Polski.
– Czy zespół badawczy pod przewodnictwem M. Figlerowicza dokonał badań w miejscach innych niż zakładano w projekcie?
– Jeśli doszło do przebadania wyłącznie, lub w większości stanowisk kultury wielbarskiej, to czy nie mamy do czynienia z podstawowym błędem metodologicznym, kwestionującym uzyskane wyniki, ponieważ próbki do badań zostałyby pobrane tylko z cmentarzysk jednego kręgu kulturowego?
– Dlaczego nie przebadano cmentarzysk kultury przeworskiej (utożsamianej z Wandalami i Wendami), która w owym czasie była przeważającą kulturą na badanym obszarze?
Kolejny debilny produkt turbowców, a najzabawniejsze łączenie genów już nawet nie z językiem, lecz z kulturą materialną... Żenujące. A komentarza pod tekstem jeszcze głupsze.
Usuń"Na wielkich cmentarzach naukowcy pobrali próbki nawet od 60 osób"
OdpowiedzUsuńZabrzmiało jakby stali w bramie cmentarza zbierając datki.
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńLach Anonim
UsuńDaruj sobie ten kretyński bełkot.
Polecam, jak jeszcze nie widzieliście. Ale pewnie widzieliście.
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=Ml91JhLV49s
Kiedy zostaną ogłoszone wyniki y-dna Łokietka i Kazimierza W.? Co z ponownym badaniem y-dna Janusza III? Prof.Figlerowicz pracuje nad drugim projektem czy zajmuje się tym inny zespół badawczy? Gdzie można o tym poczytać? Artek
OdpowiedzUsuń1. Nie wiem czy w ogóle zostały pobrane próbki DNA Łokietka i Kazimierza. Pobranie próbek wymaga zgody gospodarza, w tym konkretnym przypadku chyba kurii krakowskiej. A że ostatnio namnożyło się takich projektów, często bezsensownych, Kościół dość niechętnie wpuszcza badaczy.
Usuń2. Pierwsze badania DNA Piastów mazowieckich robił zespół pod kierownictwem prof. Anny Drążkowskiej w ramach projektu "Kultura funeralna elit Rzeczypospolitej od XVI do XVIII wieku na terenie Korony i Wielkiego Księstwa Litewskiego". Potem inne zespoły "odgrażały" się, że będą weryfikować te badania, ale nie wiem czy rzeczywiście do tego doszło.
3. Projekt Figlerowicza zakłada przebadanie wszystkich dostępnych szczątków Piastów, czyli zbadanie prawie 350 miejsc pochówków (inna rzecz, że podczas badań okazuje się często, że grobowce są puste). Do tego Figlerowicz uważa, że publikacja pojedynczych badań jest psu na budę - jego zdaniem (słusznym) nie tylko trzeba zbadać DNA Piastów, ale też DNA elity państwa piastowskiego oraz DNA zwykłych mieszkańców. Dopiero ich porównanie pozwoli na wyciągnięcie jakichś wniosków. Sądzę więc, że trochę to potrwa.
Oby czekanie nie trwało (zbyt) wiele lat. Dzięki. Artek
UsuńJeszcze jedno: znasz stronę internetową, gdzie na bieżąco podaje się informacje o tych badaniach? Artek
OdpowiedzUsuńBo ja wiem... Może PAP - NAUKA W POLSCE
Usuńhttp://naukawpolsce.pap.pl/
Mnie bardzo interesuje czy zespół prof. Mareka Figlerowicza korzysta z grandów, kto te granty im przydziela i z jakich źródeł pochodzą.
OdpowiedzUsuńPamiętam jak na początku lat dziewięćdziesiątych ze zdumieniem przeczytałem, czy usłyszałem z telewizora doniesienie o wynikach badań pewnego profesora z jakiegoś niemieckiego profesora nie zbicie dowodzących germańskości narodu Słoweńskiego. Pamiętamy co się stało z Jugosławią?
Tak się zastanawiam czy tacy ludzie jak Pan Figlerowicz nie są zadaniowani w jakiś sposób, bez swojej wiedzy oczywiście, przez jakieś państwa poważne w takich bantustanach jak nasz. Bo nie chce mi się wierzyć jak czytam z kim on polemizuje i jakich argumentów używa.
A jakim projektem Pan Profesor kieruje?
A wiesz, że paranoję powinieneś leczyć, a nie obnosić się z nią?
UsuńNie pytam baz powodu. Są przesłanki ku temu.
OdpowiedzUsuńTo zabawne ale paranoję diagnozowano powszechnie u ludzi przepowiadających rychłą wojnę jeszcze w sierpniu 1939 roku. Ale my przecież jesteśmy na drodze ku świetlanej przyszłości.
Są przesłanki ku czemu paranoiku?
UsuńSzkoda, że projekt "Dynastia i społeczeństwo państwa Piastów" tak się ślimaczy.
OdpowiedzUsuńGrant w 2014, pierwsze wstępne wyniki w 2017 o w wywiadach obietnice, że może za pół roku, może za rok... I od tamtej pory cisza
Nie podoba mi się jakim językiem posługują się panowie historycy. Czy ktoś wierzy w teorie Turbosłowian, czy nie, nie można określać jego czy jego poglądów jako 'debilne', 'prostackie', czy zwracać się do kogoś 'paranoiku'.
OdpowiedzUsuńWg psychologii, wyznawcy teorii spiskowych cierpią na tzw. paranoję polityczną (polecam: Monika Grzesiak-Feldman "Psychologia myślenia spiskowego"). Więc tak, można ich określić per paranoicy, bo są paranoikami.
UsuńA że poglądy są debilne - koń jaki jest, każdy widzi.
Czy ma pan wieści o ostatecznych wynikach ydna Piastów? Pytam po różnych forach i nikt nic nie wie. Projekt już się dawno zakończył, a obiecanego przez prof. Figlerowicza reprintu dalej nie ma.
OdpowiedzUsuńPublikacja wyników się opóźnia. Tak szczerze, to nie wiem czy w ogóle się ukażą.
Usuń