Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 12 września 2024

Turbolechickie zidiocenie, czyli dojenie frajerów (cz. 12): Jak Attyla, wielki król krzyżaków, spod Szczecina atakował Kraków


Jaki to bigos, jaka mieszanina baśni z prawdami historycznymi!
Jaki chaos narodów, charakterów i epok!
Miguel de Cervantes, Don Kichot z La Manchy.

Pojutrze mały, a może nie mały, jubileusz: dziesięciolecie tego bloga. To w ramach obchodów (które potrwają do końca roku :D), po niemal pięciu latach wracam do cyklu o turbolechitach. Tym razem będzie opowieść o tym, jak słynny Bicz Boży został Słowianinem, w co dziś święcie wierzy większość szurków. Przykładowo, znany nam Czesio Białczyński, przytoczył legendę o zamordowaniu przez wojska Attyli jedenastu tysięcy dziewic, po czym należycie się oburzył dając odpór wrogim knowaniom antypolskich środowisk. Efekt owego oburzenia nieco został popsuty bełkotliwością wywodów Czesia:

po co ją powtarzać obrażając pamięć własnego wielkiego władcy i króla – Kagana Atylli – Chytiłły-Hatiłły (nazwisko wcale nie tak dalekie, żeby je trudno było skojarzyć z Jogaiłło-Jagiełło, albo innymi z Litwy – ale cóż, kiedy jest się osobą odciętą od korzeni i świadomości własnego języka jakim się na co dzień posługuje, to nie dziwi. (…)

Kłamstwa na temat Atylli-Chytiły władcy Hunów-Guniów rozpowszechnia Watykan od 1600 lat, od kiedy ten wielki kagan i wódz Sistanów, jeden z ostatnich wielkich władców Królestwa Sis, sięgnął po niemal wszystkie ziemie należne temu królestwu a wcześniej posiadane przez Zerywanów i Skołotów).

Jak widzimy, typowy dla Czesia groch z kapustą (wynikający z potwornego chaosu panującego w jego czaszce) – Hun był Polakiem, bo był Litwinem, więc był Sistanem (Sistan – kraina obecnie podzielona między Afganistan i Pakistan)… Podobne tezy znajdziemy u Janusza Bieszka, Tomasza Kosińskiego (który jednak zmienił zdanie – zdrajca!), Pawła Szydłowskiego, Macieja Bogdanowicza (bardziej znanego jako Rudy Łeb) czy mniej znanego Jacka Pływaczewskiego i wielu, wielu innych.

Nie będę przytaczał, streszczał wywodów każdego z nich z osobna, bo po co przebijać się przez ściany niedorzecznego bełkotu. Ale jednego Wam zacytuję – janusz Janusz Bieszk:

Można również obejrzeć w Internecie, zachowany wizerunek twarzy młodego Attyli (…). Widać na nim twarz ewidentnie aryjsko-słowiańską .

Niestety, nasz janusz Janusz nie zamieścił owego „zdjęcia” Attyli, ale przypuszczam, że chodziło mu o to:


To obraz z XIX wieku zamieszczony w Encyklopedii Brytanica. Naprawdę: janusz Janusz sądzi, że w XIX wieku wiedzieli jak wyglądał żyjący półtora tysiąca lat wcześniej Attyla… Chyba faktycznie mieli jakieś fotografie, może nawet filmy :D A potem turboski oburzają się, że się z nich śmiejemy…

Skąd ten pomysł na słowiańskiego Attylę wziął się u naszych szurków? Pierwszym był nieco już zapomniany T. S. Marski (naprawdę: T. Markuszewski), który w 2000 roku popełnił książkę o długim tytule: Księga Popiołów. Prawda kurhanów. W Imię Smoka Ojca Ileli Eli Lama i Matki Ziemi. To – obok Tadeusza Millera – jeden z prekursorów współczesnego turbolechityzmu. I ów Marski napisał:

Niektórzy polscy kronikarze uważali, że wśród Wandali (Słowian) doszło do rozłamu i jedną gałęzią zaczął, władać Atylla, Wandale to Polacy (…).

Daruję Wam bełkotliwe (w tym blisko mu do Prawdzic-Tella i Białczyńskiego) wywody Marskiego, tyle wystarczy wiedzieć, że dla niego: Partowie = Hunowie = Wandalowie = Polacy. I warto zwrócić uwagę na to połączenie Hunów z Wandalami, bo to nam pomoże znaleźć źródła owych turbowskich bzdur.


Legenda Attyli


Kim był Attyla chyba każdy wie – władca Hunów, ludu ałtajskiego (mongolskiego lub tureckiego lub też, jak chce np. Michael Rouche, prototureckiego z silnymi wpływami mongolskimi) przybyłego gdzieś z Azji. Nie będę tu omawiał dziejów Hunów i samego Attyli, bo nie o to chodzi – chodzi o to, jak przez wieki rozwijała się, zmieniała legenda Attyli szczególnie na gruncie słowiańskim.

Wiadomo, że władca Hunów największy wpływ wywarł na koczowników, Germanów i chrześcijan – Rzymian/Greków. Wśród tych ostatnich oczywiście zapisał się jak najgorzej (choć w pewnym sensie jako wysłannik Boga – Bicz Boży, kara za grzechy). Z kolei w legendach Germanów, Attyla był potężny, ale rycerski, a z czasem wręcz stał się dobrotliwym władcą.

Wśród ludów Wielkiego Stepu wiele próbowało się prezentować, jako potomkowie i następcy wielkiego zdobywcy. Przykładowo, wg Imiennika chanów protobułgarskich (którego informacje pochodzą z IX-X, a może nawet VII-VIII wieku) przodkiem bułgarskich chanów był niejaki Awitochol, który miał żyć trzysta lat, po nim na tron wstąpił Irnik vel Irnak (ten z kolei miał żyć lat 150). Nietrudno w Awitocholu dostrzec Attylę, a w Irnaku syna Attyli – Ernaka. Imiennik chanów protobułgarskich uznał Awitochola/Attylę za przodka rodu Dulo, z którego pochodzili władcy Bułgarii aż do Sewara z VIII wieku. Niezorientowanym wyjaśnię, że pierwotni Bułgarzy byli koczowniczym ludem tureckim, który podbił wschodniobałkańskich Słowian i z czasem się zeslawizował.

Attyla na ilustracji z węgierskiej Chronicon Pictum z ok. 1360 r.

Podobnie pod Attylę i Hunów próbowali podczepić się Węgrzy. I ci z wielkim sukcesem. Właściwie w chrześcijańskiej Europie Hunowie i Węgrzy zlali się w jedno. Oczywiście nie inaczej było na naszych ziemiach, gdzie już w Kronice węgiersko-polskiej z około 1230 roku…

Attyla jest królem Węgrów i organizatorem ich państwa. Jego działalności zawdzięczają Węgrzy wpierw wspaniałe podboje, potem stworzenie własnego państwa i ustanowienie reguł, którymi się rządziło. [Ryszard Grzesik].


Marcin z Opawy i Kronikarz [śląsko-]polski


Bardzo istotnym elementem budującym słowiańską legendę Attyli był pomysł kronikarza Marcina z Opawy (zwanego też Marcinem z Polski) piszącego w drugiej połowie XIII wieku – jego dzieło (Kronika papieży i cesarzy) było bardzo popularne w średniowieczu:

Attyla (…), gdy zebrał jeszcze większe wojsko z wściekłością wkroczył do Italii, gdzie najpierw zdobył Akwileę i zajął wszystkie miasta, a następnie, na prośby świętego papieża Leona, ustąpił, wycofał się i wrócił do Panonii, gdzie zmarł. Tej nocy, kiedy zmarł Totila, cesarz Marcialis (…) zobaczył we śnie złamany łuk i po tym poznał, że tamten nie żyje.

I w innym miejscu jeszcze raz o tym samym:

Gdy król Wandalów Totila wycofał się z Panonii do Italii i po trzyletnim oblężeniu zdobył i zniszczył mieczem i ogniem Akwileę (…) święty papież Leon osobiście udał się w okolice Padu, gdzie Totila wówczas przebywał, by uchronić od tego samego losu Rzym i wyjednał nie tylko ocalenie Rzymu, ale i całej Italii.

Marcin Polak zrobił tu prawdziwy groch z kapustą:
1. Utożsamił Attylę (zmarłego w 453 roku) z żyjącym sto lat później Totilą (zmarły 552).
2. Totilę, króla Ostrogotów, zrobił władcą Wandalów.
3. Utożsamił Hunów z Wandalami.

Spotkanie Attyli i papieża Leona (Chronicon Pictum)

To nie mogło zostać bez wpływu na naszych kronikarzy, wszak już wcześniej Wincenty Kadłubek utożsamił Wandalów z Lechitami. I już pod koniec XIII wieku autor kroniki [śląsko-]polskiej zapisał, że od legendarnej Wandy lud polski nazwano Wandalami, po czym dodał:

Gdy lud ten podzielił się, część jego nazwano Hunami, których pierwszym królem był Attyla, król Wandalów.

Czyli mamy Hunów jako odłam Polaków (Wandalów). Już tu widać, jak w ciągu zaledwie sześćdziesięciu lat ewoluowała, zmieniała się opowieść o Attyli – od władcy Węgrów po władcę odłamu Polaków. I widzimy, że wynika to tylko i wyłącznie z błędów i chciejstwa średniowiecznych pisarzy.

Ale popatrzmy, jak opowieść zmieniała się dalej.


Augustyn ze Stargardu


W XIV wieku toczył się spór arcybiskupstwa gnieźnieńskiego z biskupstwem kamieńskim na Pomorzu Zachodnim. Otóż arcybiskup twierdził, że pierwotnie diecezja kamieńska podlegała Gnieznu i do tej podległości powinna wrócić. Z kolei biskupi kamieńscy woleli podlegać bezpośrednio papieżowi. W związku z tym konfliktem powstał Protokół Augustyna ze Stargardu oddający punkt widzenia Pomorzan. Augustyn znał Kronikę [śląsko-]polską, a także jakąś Kronikę rzymską, w której część badaczy widzi wspomnianą Kronikę papieży i cesarzy Marcina Polaka.

Wg Augustyna, dawno, dawno temu Polacy i Pomorzanie byli jednym ludem – Lechitami (po śmierci Wandy, córki Kraka, zwanymi też Wandalami). Jednak Wanda wzgardziła małżeństwem i z braku dziedzica Lechici popadli w konflikty, co doprowadziło do podziału. Jak dalej opisuje Augustyn:

Z tego powodu bardziej nadrzędna i potężniejsza część królestwa Lechitów otrzymała nazwę królestwa pomorskiego, a ktoś zwany Attylą został mianowany królem Wandalów, Polska zaś otrzymała miano księstwa, które to miano [miała] aż do czasów cesarza Ottona Czwartego [chodzi oczywiście o Ottona III – pm].

Kiedy ten ostateczny podział miał miejsce? Ooo, dawno, bardzo dawno – otóż wg Augustyna, Attyla panował w czasach Aleksandra Wielkiego (w rzeczywistości dzieliło ich niemal osiemset lat).


Kronika wielkopolska


Przekazy Marcina Polaka i Wincentego Kadłubka (a może też Augustyna, o czym za chwilę) skleił do kupy Janko z Czarnkowa (druga połowa XIV wieku) w dziele zwanym Kroniką wielkopolską (nie przesądzam tu czy owa kronika ma warstwę z XIII wieku, czy nie, ale akurat interesujący nas fragment na pewno pochodzi z wieku XIV i od Janka).

Janko z Czarnkowa miał większą, niż inni nasi pisarze, orientację w sprawach Połabia i tamtejszych Słowian. Wynikało to z tego, że przez osiem lat był kanclerzem biskupa szweryńskiego – właśnie na północnym Połabiu. Z kolei po powrocie do kraju był m.in. archidiakonem gnieźnieńskim i podkanclerzym Królestwa Polskiego – więc jeśli nawet samego dzieła Augustyna ze Stargardu nie znał, to zapewne miał informacje o zawartych w nim tezach (bo spór arcybiskupstwa z biskupstwem kamieńskim był istotny i dla arcybiskupstwa, i dla całego państwa).

Zanim omówię wkład Janka, to jeszcze uwaga: Janko był dzieckiem swojej epoki, a w tej epoce uczeni bawili się w coś, co dziś zwiemy średniowiecznym etymologizowaniem, a co stało bardzo blisko ludowego etymologizowania. Tłumacząc na polski: w średniowieczu wyciągano daleko idące i najczęściej błędne wnioski z przypadkowego podobieństwa różnych słów, nazw itp. (dziś też mamy z tym do czynienia: turbolechickie etymologizowanie, którego miszczem jest Tomasz Józef Kosiński).

Rzeczony Janko z Czarnkowa w jakimś źródle z wcześniejszego okresu znalazł informacje o plemieniu Wkrzan znad rzeki Wkry. Był to lud wielecki, żyjący nieopodal Odry. Uczeni przypuszczają, że od tegoż plemienia w pierwszej połowie X wieku oderwał się Szczecin z okolicą tworząc własne plemię („Szczecinian”). W początkach XII wieku Wkrzanie stali się częścią księstwa zachodniopomorskiego. W niemieckich tekstach ich nazwę zapisywano jako Ucker, a w łacińskich jako Ukrane, Ukrani, Ucri czy też – jak zapisał sam Janko – Wtrani. Bardzo to jest podobne do łacińskich zapisów nazwy „Węgrzy”: Ungri, Ungari, Hungari.

No i Janko „odkrył”, że Węgrzy to nasi!

Nie należy również pomijać Węgrów, którzy także są Słowianami – zapisał kronikarz. – Węgrzy bowiem nazywają się od pewnej rzeki o nazwie Wkra.

I opisuje „dzieje” owych Węgrów. Otóż mieli żyć nad Bałtykiem, skąd uciekli – pod wodzą króla Tyli zwanego też Atyllą – przed Gotami do Panonii. Tam miały napłynąć liczne ludy słowiańskie, które zmieszały się i zostały nazwane Wandalami. Natomiast część owych Słowian, od rzeki Wkry zwanych Wkrzanami, miała zmieszać się z Hunami (pochodzącymi z Sycylii!) i dać początek Węgrom.

A dopiero potem Lech z potomstwem miał błąkać się po ziemiach polskich… Czyli Janko Attylę odesłał był chyba w czasy pierwszych faraonów.


***

Jak widać, z każdym kolejnym dziełem robił się coraz większy groch z kapustą. I tego turbo-szurki nie ogarniają: przekazu nie bada się w oderwaniu od innych źródeł. Gdyby prześledzili ewolucję najpierw wiarygodnych dzieł, a potem legend o Attyli – nie smarowaliby bzdur o słowiańskich Hunach. Ale, niestety, te chłopki-roztropki nie mają pojęcia o badaniu historii, o krytyce źródeł.


Bibliografia – źródła:

Kronika [śląsko-]polska, tłum. anonimowe, maszynopis.
Marcin Polak, Kronika papieży i cesarzy, tłum. A. Fabiańska i J. Soszyński, Kęty 2008.
Augustyn ze Starogardu zwany niegdyś Angelusem, Protokół. Kamieńska Kronika – rodowód książąt pomorskich, tłum. E. Buszkiewicz, opracował E. Rymar, Stargard 2008.
Kronika wielkopolska, tłum. K. Abgarowicz, wstęp i komentarze B. Kürbis, Kraków 2010.

Literatura:

Banaszkiewicz J., Teoria etymologii ludowej a średniowieczne etymologizowanie, Kwartalnik Historyczny, t. 81/3, 1974, s. 593-599.
Grzesik R., Attyla a Słowianie. Przyczynek do wyobrażenia o kontaktach huńsko-słowiańskich w średniowiecznych źródłach narracyjnych, Roczniki Historyczne, t. 59, 1993, s. 33-42.
Grzesik R., Hungaria – Slavia – Europa Centralis. Studia z dziejów środkowoeuropejskiej kultury we wczesnym średniowieczu, Warszawa 2014.
Krawiec A., Omnes sunt Wandali dicti. Znaczenie etnonimu „Wandalowie” w polskiej tradycji historiograficznej okresu średniowiecza, Prace Polonistyczne, seria 76, 2021, s. 47-73.
Rouche M., Attyla i Hunowie. Ekspansja barbarzyńskich nomadów IV-V wiek, tłum. J. Jedliński, Warszawa 2011.
Strzelczyk J., Mity, podania i wierzenia dawnych Słowian, Poznań 2007.
Walczak R., „Protocollum” augustianina-eremity zwanego Angelusem ze Stargardu. O polsko-pomorskich związkach historiograficznych w średniowieczu, Poznań 1991.


Ilustracja u góry strony: Spotkanie papieża Leona Wielkiego i Attyli (Raffaello).





Moje notki o turbolechitach (vel osłoszczękowcach):

O słowiańskim piśmie (idole z Prillwitz):

O rzekomym słowiańskim piśmie 1: idole z Prillwitz.

Pozostałe:







Sezrobiłem facebooka, można sepolubiać:

3 komentarze:

  1. Z opisu prof. Jadwigi Puzyny „Słownika Etymologicznego” Andrzeja Bańkowskiego (2000): „Niefrasobliwość Autora Etymologicznego słownika w przedstawianiu historii znalazła wyraz przede wszystkim w obszernym wstępie do słownika, napisanym - co także zdumiewa w tego rodzaju wydawnictwie - beż żadnego aparatu naukowego, tak że nie jest jasne, skąd Autor czerpie swoje poglądy. A należą do nich np. takie, jak wywodzenie genezy Słowian od Protogermanów (s. XXX), a plemion bałtyckich (ta nazwa jest zresztą zdaniem Autora niewłaściwa) od Protoceltów (s. XXX), potraktowanie Hunów jako Słowian (łącznie z propozycją przedziwnej słowiańskiej etymologii imienia Attyli, jako wyrażenia przyimkowego 'od tła', s. XXXI)” i temuż podobnież.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem, prof. Bańkowski miewał dziwaczne pomysły. Także jeśli chodzi o imiennictwo Piastów.

      Usuń
  2. Ta strona to najlepsze kompedium turrboszurostwa w necie. Dzięki ze Ci się jeszcze chce :)

    OdpowiedzUsuń