Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 10 lipca 2022

Widmak, Zaklinac, The Witcher (6)

Taaa, zrobiłem przegląd okładek z Rosji, kończąc zapowiedzią „reszty świata”. Miało być za chwilę, a strzeliło siedem miesięcy... Już myślałem, że będę musiał teraz uzupełnić Rosję, ale nie, o dziwo ostatnio nic nowego wiedźmińskiego tam się nie ukazało (czyżby Pą Ądżej nałożył na Rosję sankcję? Eee, przepuszczam, że nie sądzę).

W greckiej księgarni

W ostatnim czasie Wiedźmin doczekał się przekładów na cztery kolejne języki: grecki, słoweński, hebrajski i tajski. Plus na wietnamski, ale to najprawdopodobniej wydanie pirackie.

To jedziemy z koksem, ale najpierw uwaga – obecnie tłucze się Wiedźmina na świecie bez opamiętania, więc przegląd nie pretenduje do pełnego katalogu wydań, szczególnie pominąłem, te wydania, w których powielane są okładki brytyjskie/amerykańskie, niemieckie czy hiszpańskie.

I druga uwaga, jeśli nie zaznaczyłem, że jest inaczej, to okładki idą w kolejności:

Ostatnie życzenie.
Miecz przeznaczenia.
Krew elfów.
Czas pogardy.
Chrzest ognia.
Wieża Jaskółki.
Pani jeziora.
Sezon burz.


ANGLOJĘZYCZNE:

Zaczniemy od Ameryki. A właściwie to od USA i Wielkiej Brytanii (tak, wiem, że Wielka Brytania to nie Ameryka, ale często te same edycje idą na USA i Wielką Brytanię). Takie wydanie anglojęzyczne jest dostępne w tej chwili:





I grzbiety:

A takie właśnie zaczyna być dostępne – wydawca podaje, że premiera 5 lipca. Bardzo fajne okładki.




I wydanie, które ma się ukazać w USA w 2022 roku – konkretnie, to Ostatnie życzenie chyba już jest dostępne, a potem mają wychodzić po dwie powieści we wrześniu, październiku i listopadzie, a całość zwieńczy Miecz przeznaczenia w grudniu. W Wielkiej Brytanii ma się to ukazać w przyszłym roku. Ciekawie wydawca reklamuje – jako najlepiej sprzedający się cykl.

Okładki mają przygotować różni artyści. na razie wydawca pochwalił się czterema:

Ostatnie życzenie i Miecz przeznaczenia, autorka okładek: Martina Fačková

Krew elfów (okładka Richarda Andersona) i Czas pogardy (Magali Villeneuve)

I jeszcze Ostatnie życzenie: przód, tył grzbiet:

Z anglojęzycznych znalazłem jeszcze takie coś – netfliksowe wydanie Ostatniego życzenia (sporo takich netfliksowskich teraz wychodzi na całym świecie):


PORTUGALSKOJĘZYCZNE:

Wydanie brazylijskie. Taka ciekawostka: na brazylijski portugalski (nieco się różni od portugalskiego portugalskiego :D) Sapkowskiego tłumaczy Polka: Olga Bagińska-Shinzato. To brazylianistka kształcona na Uniwersytecie Warszawskim i w samej Brazylii – dla Brazylijczyków przekłada również Olgę Tokarczuk.

Najnowsze wydanie brazylijskie – grafiki ascetyczne, ale sympatyczne.




Do tego był box w trzech wersjach, dwie udało mi się znaleźć. Wersja 1:


Z drugiej strony:


Wersja 2:

I ofertę uzupełnia omnibus w ebooku:

Wydanie z Portugalii. To jest ciekawe, bo pierwsze cztery tomy poszły z grafikami, jakie można obejrzeć na wielu wydaniach na całym świecie (to chyba grafiki hiszpańskie). Piąty tom jest taki „przejściowy”, pośredni, a od szóstego idą już grafiki chyba zrobione specjalnie do tego wydania, ale różniące się estetyką od tych pierwszych – są bardzo komiksowe, a przy Sezonie burz to ta komiksowość aż wali po oczach.

Druga ciekawostka, dzielenie powieści na woluminy, żeby lepiej wydoić czytelnika, to nie jest wyłącznie polska specjalność. W tym wydaniu podzielono Panią jeziora (słusznie, jak klient kupił sześć poprzednich części, to będzie klął, ale siódmą też kupi). Więc wyjątkowo obok Pani jeziora jest druga Pani jeziora, natomiast Sezon burz piętro niżej:







HISZPAŃSKOJĘZYCZNE:

To bardzo ładne wydanie jest chyba z Argentyny. Dziewięć części, bo jako ostatnia jest Droga, z której się nie wraca (zbiór opowiadań Sapka, zawierający m.in. tytułowe opowiadanie o rodzicach Geralta oraz alternatywne zakończenie sagi wiedźmińskiej)





To starsze wydanie, chyba z Hiszpanii. Pani jeziora znowu podzielona na dwa woluminy. To wydanie bez Sezonu burz, ostatni tom, to Droga, z której się nie wraca:





A tu jeszcze dwie pozycje, które widziałem i na stronach hiszpańskich, i argentyńskich, więc nie wiem, któremu państwu je przypisać. Pierwsze to znowu netfliksowskie Ostatnie życzenie, a druga Droga, z której się nie wraca:


I w charakterze ciekawostki, od tego samego wydawcy, dwa razy Żmija. Tak, tak, wydali to i to dwukrotnie (błądzić jest rzeczą ludzką, ale trwanie w błędzie, to głupota):

W ubiegłym roku miało się ukazać w Hiszpanii wydanie w omnibusach – cztery woluminy, każdy zbierający dwie książki o Wiedźminie + esej tłumacza (którym jest José María Faraldo Jarillo). Niestety, wydawca poinformował w listopadzie na Twitterze:

Jest wróg, któremu nawet Geralt nie da rady: Brak papieru. Z przykrością informujemy, że ze względu na problemy z dostawą papieru, ilustrowane wydanie Sagi Geralt z Rivii nie ukaże się w te Święta Bożego Narodzenia. Kontynuujemy prace, aby było to jak najszybciej w 2022 roku.

Na razie wciąż wisi w zapowiedziach. Ma to być obficie ilustrowane (na facebooku wydawcy była mowa o sześćdziesięciu dwóch ilustracjach całostronicowych lub dwustronicowych. Autorem ilustracji jest Alejandro Colucci, nie pokażę Wam okładek, bo jeszcze ich nie ma w necie, ale na facebooku  Colucciego znalazłem parę ilustracji:




AZJA

Cóż, dalej Wiedźmina nie mają Arabowie, acz pirackie da się znaleźć – o tu piracki ebook z Ostatnim życzeniem (tylko tym opowiadaniem, nie całym zbiorem) po arabsku.

Za to mają Wiedźmina Żydzi – pierwszy tom wyszedł w Izraelu po hebrajsku:

W jednej z poprzednich notek pokazywałem Wam trzy wydania irańskie. Dwa z nich już są dokończone, trzecie chyba zostało porzucone. Wydanie pstrokate:




I box, który nie do końca wiem, któremu z wydań należy przypisać, temu powyżej, czy temu poniżej.

Tu drugie wydanie irańskie:




A tu chyba początek kolejnego wydania po persku:

W Japonii jest już niemal całość Wiedźmina, brak tylko Sezonu burz:




Ładne wydanie z Tajlandii (to chyba niemieckie grafiki, w każdym razie na pewno są też na wydaniu niemieckim) – Tajowie na razie mogą w swoim języku przeczytać pięć części, ale pewnie szybko dostaną całość. Zdaje się, że Wiedźmin jest tam dość popularny, a i wydawca nieźle reklamuje książki. Tu reklama Chrztu ognia:

A tu okładki:



Wiedźmin został przełożony także na język wietnamski, ale znalazłem jedynie ebooka i audiobooka, omnibus zawierający siedem tomów sagi (bez Sezonu burz). Nie dam sobie ręki uciąć, że to wydanie legalne, a raczej obstawiam, że pirat, bo można ściągnąć za darmo (sam ściągnąłem pdf-a – 2657 stron – ale jest też mobi, epub i azw3 + mp3). Cóż, w Wietnamie popularne są gry, popularny jest serial Netfliksa, jest sporo Wietnamczyków znających polski, to skoro nikt im nie chciał wydać oficjalnie, wzięli sprawy w swoje ręce:

I fragment Wiedźmina po wietnamsku:



EUROPA

Zacznę od Niemiec, bo to te same okładki, co w Tajlandii, więc nie będę dawał całego wydania niemieckiego, a jedynie te części, których Tajowie jeszcze nie mają – Wieża Jaskółki, Pani jeziora, Sezon burzDroga, z której się nie wraca oraz Szpony i kły (antologia pokonkursowa innych autorów):



A tak prezentują się grzbiety:

To wydanie uzupełnia ebookowy omnibus:

Fajnie, bo spójnie z Wiedźminem, Niemcy wydają Trylogię husycką:

Włochy. Całkiem fajne grafiki:




Kolejny kraj z Wiedźminem – w Grecji wyszło na razie pięć części, z okładkami, które już połowa świata widziała na „swoich” Wiedźminach:



Dawno temu pokazywałem Wam pierwsze wydanie bułgarskie. Potem ukazały się jeszcze dwa, w 2016 i 2022 roku. Przy czym okładki mają dość podobne – o tu porównanie Ostatniego życzenia z 2016 i 2022:

Możliwe wiec jest, że zrobiłem poniżej mikst okładek z obu wydań (na samym końcu są dwa wydania Sezonu burz):




Serbia:




Serbowie – i nie tylko Serbowie, bo widziałem to w wielu językach (oczywiście nie po polsku, bo my mamy SuperNową) – mają Wiedźmińską Encyklopedię. Tu okładka:

A tu dwa hasła, żeby była orientacja co to jest:


Chorwacja. I znowu ten standard, który już wyżej się przewijał:




W Słowenii z kolei poszli w okładki znane z aktualnego wydania anglojęzycznego. Słoweńcy dopiero zaczynają poznawać Wiedźmina, Ostatnie życzenie wyszło tam w maju:

Rumunia. Edycja z okładkami, które widziałem też na wydaniach holenderskim i francuskim (a także izraelskim, z tym że tam są lustrzane odbitki):




Przy czym Francuzi wydali to na dwa sposoby – raz, tak jak Rumuni, dwa, w omnibusikach zbierających po dwa tomu cyklu. To tu te omnibusiki (Pani jeziora z Sezonem burz):


A jak już jesteśmy przy Francji, to z ciekawych rzeczy wyszedł tam tom trzeci (tym razem Ostatnie życzenie) tego bogato ilustrowanego wydania, którego dwie pierwsze części prezentowałem przy okazji Rosji (wyszło to w wielu krajach, naturalnie, po polsku nie, bo SuperNowa itd.). Okładka:

I parę grafik ze środka:




Węgrzy dokończyli to „mieszane” wydanie, gdzie część grafik wzięli z polskiego wydania czerwonego, a część sami dorobili (mamy więc lekką dwoistość, a na dodatek Pani jeziora wygląda jakby z jeszcze innej bajki):




Te oryginalne węgierskie grafiki są większe, niż na okładkach – są kwadratowe, więc były przycinane. Tui jedna z tych grafik w całości:

I drugie wydanie węgierskie (jak patrzę na Ostatnie życzenie, to mam wrażenie, że coś komuś bardzo nie wyszło):





I jeszcze dwie części węgierskiego wydania netfliksowskiego (Ostatnie życzenie + Krew elfów):

Słowacja. I bardzo podoba mi się to wydanie:




Kraje bałtyckie. Litewskie najnowsze wydanie ma te standardowe grafiki widoczne wyżej na okładkach z Chorwacji. Ale znalazłem ciekawostkę – na Litwie swego czasu ukazał się debiutancki tomik opowiadań Sapkowskiego, u nas wydany pt. Wiedźmin w wydawnictwie Reporter:

Wydanie estońskie, na razie cztery tomy. Jakoś tak okładka Krwi elfów nie pasuje mi do trzech pozostałych...


Łotysze powoli, ale konsekwentnie w tych samych mrocznych klimatach:


W Finlandii są już dwa pełne wydania Wiedźmina plus Ostatnie życzenie netfliksowskie. Okładki niezbyt oryginalne – w pierwszym na wszystkich książkach ta sama grafika, tylko kolory się zmieniały, drugie znane z wielu krajów. Więc tylko trzy razy Ostatnie życzenie po fińsku:

Ukraińcy mają już całego Wiedźmina:




W Europie Wiedźmina nie przełożono tylko na sześć języków państwowych (nie licząc mikropaństw):

1. Białoruski. Wiadomo, białoruski tylko formalnie jest językiem państwowym na Białorusi, bo de facto Łukaszenka go zwalcza i promuje rosyjski. Toteż większość Białorusinów na co dzień mówi po rosyjsku. Białoruskim w domu posługuje się 2,4 miliona Białorusinów, a rosyjskim 6,7 miliona. A teraz coś zdumiewającego: w domu po białorusku częściej mówią białoruscy Polacy, niż rdzenni Białorusini. Jakiś czas temu rozmawiałem zresztą ze znajomym młodym Białorusinem. Szło to tak:

Ja: Timof, a ty mówisz w ogóle po białorusku?

On: Nie. Po białorusku mówią tylko patrioci, a patriotów u nas mało.

Cóż, takie są białoruskie realia – Białorusini to chyba naród, który nie zdążył się do końca ukształtować. Dać im pracę i płacę, to będą Rosjanami, albo Polakami...

2. Macedoński – to de facto dialekt bułgarskiego, a popularny tam też jest serbsko-chorwacki. Więc kto miał Wiedźmina przeczytać, ten przeczytał.

3. Mołdawski – język mołdawski to w rzeczywistości język rumuński, a starsze pokolenie powszechnie mówi i czyta po rosyjsku. Więc sytuacja jak wyżej.

4. Albański.

5. Islandzki.

6. Norweski. Norweski to właściwie dwa języki, przy czym bokmal (w formie pisemnej preferowany przez dziewięćdziesiąt procent Norwegów) oparty jest na duńskim.



Sezrobiłem facebooka, można sepolubiać:

14 komentarzy:

  1. Mega interesujący post! Nie spodziewałam się, że Wieśka przetłumaczono aż na tyle języków. :) Co do okładek, to wygrywa amerykańska (biała!) oraz te portugalskie mi się bardzo podobały.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak wejdziesz przez tag okładki, to znajdziesz starsze przeglądy.

      Lista języków, w których wyszedł Wiedźmin:

      EUROPA

      Angielski – brytyjski
      Bułgarski
      Czeski
      Duński
      Estoński
      Fiński
      Francuski
      Grecki
      Hiszpański
      Holenderski
      Litewski
      Łotewski
      Niemiecki
      Polski
      Portugalski
      Rosyjski
      Rumuński
      Serbsko-chorwacki (Serbia)
      Serbsko-chorwacki (Chorwacja)
      Słoweński
      Słowacki
      Szwedzki
      Ukraiński
      Węgierski
      Włoski

      AMERYKA

      Angielski – amerykański (USA)
      Portugalski – brazylijski
      Hiszpański (Argentyna)

      AZJA

      Chiński, alfabet uproszczony (Chiny)
      Chiński, alfabet tradycyjny (Tajwan)
      Gruziński
      Hebrajski
      Irański
      Japoński
      Koreański
      Tajski
      Turecki
      Wietnamski (pirackie)

      Mamy zatem 38 wydań w 33 językach, a jeśli licząc odrębnie serbski i chorwacki, portugalski i brazylijski oraz angielski i amerykański – w 36 językach.

      + 37 język – arabski (pirackie wydanie tylko paru opowiadań).

      + być może 38 – nie jestem pewien, ale zdaje się, że Wiedźmin w Chinach wyszedł też w języku kantońskim. To jeden z języków południowochińskich - tradycyjnie uznaje się go za dialekt chińskiego, chociaż w rzeczywistości od chińskiego różni się bardziej, niż polski od słowackiego.

      Usuń
  2. A w ojczyźnie pana Sapkowskiego nadal nie ma powszechnie dostępnego, porządnego wydania w twardych okładkach - mam stare, rozlatujące się wydanie które chętnie bym wymienił ale nie mam zamiaru znowu płacić za tą tandetę Supernowej, która tak samo się pewnie prędzej czy później rozleci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O SuperNowej to szkoda w ogóle mówić. To wydawnictwo wydające tylko trzech autorów:

      1. Sapkowskiego w ciągłej sprzedaży (i z tego żyją).
      2. Zajdla z dodrukami co 10 lat.
      3. Jabłońskiego z nową książką co jakieś 5-7 lat.

      I nawet tego Sapka, z którego żyją, nie potrafią zmonetyzować. Gdyby (to już niemal 30 lat temu) nie "złowili" Sapka, to już dawno by splajtowali.

      Usuń
    2. W przypadku Zajdla to muszę się przyznać że kupiłem te wznowienia bo chyba marna szansa że ktoś to w przewidywalnej przyszłości wyda lepiej :(
      Na lepsze wydanie Wiedźmina nadal mam nadzieję się doczekać.
      Dziwię się Sapkowskiemu że przez tyle lat nie zmienił wydawcy - z CDP potrafił się sądzić o większe pieniądze a przecież na zmianie wydawcy też zyskałby pewnie niemało.

      Usuń
    3. O ile Sapkowi nie udało się wynegocjować zmian w umowie z SuperNową, to nie bardzo ma szanse na zmianę wydawcy, albo inaczej - stać go na tę zmianę, ale 1) trochę by go to kosztowało, 2) od śmierci syna, Sapek trochę oklapł, więc chyba mu się już nie chce, 3) zarabia tyle na grach, serialu (albo serialach, bo każda emisja polskiego to też kasa dla niego), komiksach i wydaniach zagranicznych swoich książek, że może mieć w nosie polskie wydania.

      Umowy z SuperNową - może tam wydawać książek nie potrafią, ale umowy zrobić umieją. Tak o tych umowach mówiła Ewa Białołęcka w jednym z wywiadów:

      >okazało się, że za pomocą sprytnego kruczka w umowie, Supernowa odebrała mi (i nie tylko mnie) prawa wydawnicze do książki i tytułu. Innymi słowy, niby miałam prawa autorskie, ale i tak nic z własną pracą nie mogłam zrobić. Wydawnictwo Supernowa na moje protesty odpowiedziało, że owszem, zwrócą mi prawa wydawnicze jeśli im zapłacę 20000 (słownie: dwadzieścia tysięcy) dolarów, bo na tyle wyceniają swoje ewentualne „straty”. To były kpiny w żywe oczy, potraktowano mnie zresztą wtedy wyjątkowo nieuprzejmie<.

      To był właśnie impuls do stworzenia wydawnictwa Runa, którego współwłaścicielka była wszak Anna Brzezińska, wcześniej wydawana przez SuperNową, a od razu do Runy przeszła też Białołęcka. I co się okazało: nie mogą wznawiać książek, które były wydane wcześniej w Runie. Stąd Brzezińska musiała przerobić "Zbójecki gościniec" na "Plewy na wietrze" (spore zmiany), a Białołęcka przerobić swój zbiór opowiadań "Tkacz iluzji" na powieść "Naznaczeni błękitem". Tu z wywiadu z Anną Brzezińską, tłumaczy dlaczego przerobiła "Zbójecki..." na "Plewy...":

      >prawnicy NOWEJ interpretują mój kontrakt w sposób skrajnie dla mnie niekorzystny i bez procesu nie mogłabym wznowić tamtej książki ani opublikować nowej wersji pod starym tytułem, a zależy mi, żeby początek historii był dostępny na rynku, kiedy pojawi się na nim zakończenie<.

      Więc być może Sapek z SuperNowej może odejść, ale jego książki zostają :D To że od Białołęckiej SuperNowa zażądała 20 000 dolarów za możliwość wznowienia "Tkacza..." u innego wydawcy, nie oznacza, że Sapkowi też krzyknęliby 20 000, bo sądzę, że tu w grę wchodziłyby miliony. Być może nawet SuperNowa byłaby chętna - właściciel zmarł, niech Sapek się wykupi i wydawnictwo do likwidacji. Ale Sapkowi to pewnie wisi.

      A że Sapek najprawdopodobniej ma umowę zbliżoną do Brzezińskiej i Białołęckiej, świadczy choćby to, że Nowa Fantastyka nie mogła wydać wiedźmińskiej antologii pokonkursowej (Szpony i kły), wydała to SuperNowa. Nie mam pojęcia, jak udało się Sedeńce wydać tę antologię rosyjsko-ukraińską (Opowieści ze świata Wiedźmina), być może tu zadziałała jego osobista znajomość z Mirosławem Kowalskim (śp. właścicielem SuperNowej). "Wiedźmin z Wielkiego Kijowa" (wydawnictwo ISA), to jednak nieco inna historia, bo to utwór inspirowany, a nie zależny.

      Usuń
    4. Wow ! Niezła historia - nie wiedziałem że to takie cwaniaki. Kolejne powody, poza tandetnymi wydaniami, żeby nic od nich nie kupować - w sumie jak patrzę na swoje regały to poza 4 książkami Zajdla nie dałem im zarobić; mam jeszcze ich wydania Sapkowskiego, Dukaja, Ziemkiewicza i Huberatha ale to wszystko kupione z drugiej ręki, używane... więc na pohybel, oby splajtowali jak najszybciej.

      Usuń
    5. To ja mam trochę więcej - Brzezińską, Białołęcką, Sapkowskiego, Kołodziejczaka, antologię "13 kotów".

      Bardzo żałuję, że nie kupiłem od nich Huberatha powieści "Gniazdo światów", bo wznowień nie będzie (Huberath, jak i reszta autorów, nie dostaje od nich zgody na publikację u innego wydawcy, tu nawet Sedeńko nic nie wskórał, że zacytuję go z jego bloga:

      >Na Gniazdo ma wciąż prawa Supernowa, ja parokrotnie składałem ofertę. Bez skutku<.

      Usuń
    6. Ja swój egzemplarz kupiłem 11 lat temu na allegro w licytacji - byłem jedynym licytującym :) Teraz pewnie byłoby więcej chętnych: https://archiwum.allegro.pl/oferta/gniazdo-swiatow-huberath-i1694361232.html

      Usuń
    7. Z pokonkursową antologią wiedźmińską też były zawirowania. A wyglądało to tak: wiosną 2020 roku napisał do nas jeden z autorów, że oto tomik ukazał się już parę miesięcy temu po rosyjsku, a nas - współautorów - wydawnictwo nie powiadomiło o tym, choć w umowie, którą podpisaliśmy, było napisane, że w przypadku odsprzedania praw do publikacji, należą nam się dodatkowe pieniądze. W związku z tym, osoba ta napisała do wydawcy, o co chodzi, a potem, gdy nie było odpowiedzi, próbowała się skontaktować przez redakcję Nowej Fantastyki. W końcu odpisali, że oni tak naprawdę... nie wiedzą jeszcze, ile dokładnie Rosjanie zapłacili za te prawa, nie ma jeszcze rozliczeń itp. (choć wydanie rosyjskie ukazało się w 2019).

      Cóż, jeden z autorów zdenerwował się bardzo, zresztą, chyba wszyscy czuliśmy niesmak. Przy okazji korespondencji między nami sporo się dowiedzieć można było o podejściu właściciela wydawnictwa do autorów. Reakcje były różne - ktoś chciał się sądzić, ktoś był smutny, ktoś - co mnie najbardziej poruszyło - napisał, że w wyniku pandemii jest w tak trudnej sytuacji, że i 300 zł by go poratowało. Niektórzy bali się zemsty, jakiegoś blokowania ich potencjalnej kariery. Jedna dziewczyna szczególnie przekonywała, że jej publikacja w zbiorku bardzo pomogła w karierze zawodowej i jeśli by wydano zbiór po angielsku, to by była dla niej szansa - i ogólnie prosiła nas, abyśmy nie drażnili wydawcy. Dalsze maile jednak poszły, grzeczne, acz stanowcze.

      Czy to jednak w wydawnictwie uznano, że w umowie ujęto sprawę jasno (być może nie brali tak naprawdę możliwości sprzedaży praw za granicę, gdy ją formułowano), czy może - że to już nie te czasy i ktoś z nas mógłby zrobić zły PR. Dość rzec, że właściciel odpisał, że dostaniemy honorarium, ale możemy się pożegnać z dalszymi wydaniami.

      Tym niemniej dostaliśmy pieniądze i nawet egzemplarz gratisowy rosyjskiego wydania później. Rok później dostaliśmy pieniądze też za sprzedaż praw do wydania niemieckiego. Co dalej z antologią nie wiem, w związku ze śmiercią p. Kowalskiego.

      Umowa, którą podpisaliśmy jasno wyraża, że nie mamy praw do świat i postaci, więc już nigdzie indziej to się chyba nie może ukazać.

      Co jeszcze - za to same panie z wydawnictwa zawsze były uprzejme, kilka miesięcy po polskim wydaniu dostaliśmy nawet paczkę ze wznowieniem całego cyklu, co było miłą niespodzianką.

      Usuń
    8. Anonimowy12 lipca 2022 12:43
      Zazdraszczam :D Ale ja sobie wydrukuję pirata - Gniazdo światów + wszystkie opowiadania Huberatha.

      Usuń
    9. Anonimowy12 lipca 2022 23:39
      Rozumiem, że jesteś jednym/jedną z autorów/autorek Szponów i kłów. Szkoda, że anonimowo, ale OK, Twoje prawo. Za tydzień wjedzie tu opinia o Szponach i kłach, nie wiem czy będziesz zadowolona/zadowolony, ale zapraszam.

      Usuń
    10. Jestem. Ale się na prawie nie znam, w tym kraju wszystko jest możliwe, jeszcze by mnie pozwano o zniesławienie, czy coś. Choć akurat część tej korespondencji mam zachowaną. Pewnie z ciekawości zerknę na opinię.

      Usuń
    11. No, z SuperNową bym nie ryzykował, jak pisałem: na wydawaniu książek może się nie znają, ale od strony prawnej są dobrzy :D

      Usuń