Tak mi się przypomniało. Siedem lat temu na forum katedra.nast napisałem coś takiego:
Czy np. we Francji, Włoszech, Skandynawii, Niemczech, na Węgrzech nie czeka jakiś Sapkowski do odkrycia dla polskiego czytelnika? Jestem bardzo ciekawy tamtejszej fantastyki. Przecież ktoś tam musi pisać, nie wierzę, że fantastyka to domena Anglosasów i Słowian.
Wysypu nieanglosaskiej fantasy w tzw. „międzyczasie” nie było, ale coś tam wydano. I niestety, nie czekał żaden „tamtejszy” Sapkowski na odkrycie... Z całą pewnością nie jest nim Francuz Bernard Werber, nie ta liga. Na powieść Tanatonauci miał świetny pomysł, i koncertowo go spieprzył. Przede wszystkim przynudza. Bohaterowie niby mają jakieś tam indywidualne cechy, jakąś tam przeszłość, ale co z tego, kiedy i tak sprawiają wrażenie ludzi z papieru.