Wgryzły się we mnie dwa bydlaki, próbując wyrwać dla siebie po kończynie.
No i ten cytat właściwie zawiera streszczenie fabuły – ogólnie lubię militarną space operę, ale tu poza „militarną” niemal nic nie ma. Jeśli miałbym to do czegoś porównać, to do Wojny starego człowieka Scalziego lub Kawalerii kosmosu (inny tytuł: Żołnierze kosmosu), z tym że nie książki Roberta A. Heinleina, lecz pastiszowego filmu Paula Verhoevena z 1997 roku. Trochę też przypomina Zapomnij o Ziemi C. C. MacAppa.