Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 31 lipca 2025

Naszość. Tylko dla nienormalnych (2022)

Film dokumentalny o działającej w Poznaniu prawicowej grupie polityczno-happeningowej. Historia może mało ważna – choć dwa międzynarodowe skandale, w tym zaplucie się samego Putina, wrażenie robią – ale ciekawa.


W latach dziewięćdziesiątych, kiedy mieszkałem w centrum Poznania, często słyszało się o „wybrykach” Piotra Lisiewicza i jego kolegów z Naszości. I o tych dużych, jak zerwanie i spalenie ruskiej flagi sprzed konsulatu, co wywołało oburzenie w Rosji i reakcję Władymira Putina. I o tych małych, jak zawieszenie gaci na głowie Pegaza z tympanonu poznańskiej Opery (Teatru Wielkiego) – to chyba nie była zorganizowana akcja, tylko podjęta pod wpływem impulsu po realizacji jednego z celów Naszości (Picie napojów pomocniczych).

W ogóle Naszość to była w latach dziewięćdziesiątych potęga – buntowniczy charakter przyciągał młodych. Zacytuję fragment artykułu z niezalezna.pl:

Naszość najsilniejsza była w Poznaniu, gdzie w szkołach czy na osiedlach działało 60 fan-klubów Naszości. W VII LO, do którego chodził Piotr Lisiewicz, na 800 osób, 500 wstąpiło do Naszości. Gazetki Naszości pisane były odręcznie dużymi drukowanymi literami. Na okładce była informacja: nakład 3000, ale nakserujcie więcej. I nigdy nie było wiadomo, ile ich nakserowano.

Co ciekawe, prawicowa Naszość, po ataku Rosji na Czeczenię (tzw. II wojna czeczeńska, która wybuchła w 1999 roku), blisko współpracowała ze skrajnie lewicowym – anarchistycznym Rozbratem w ramach Komitetu Wolny Kaukaz.

W 2000 roku, podczas demonstracji przeciwko wojnie w Czeczenii, członkowie Naszości wtargnęli na teren konsulatu rosyjskiego w Poznaniu, zerwali i „sprofanowali” rosyjską flagę

Ze względu na charakter działalności grupy, film ogląda się jak komedię. No bo trudno się nie śmiać… A opiszę jedną z lepszych akcji. W 2001 roku Naszość zorganizowała happening pod biurem jednej z posłanek SLD. Przebrali się za komunistów, skandowali hasła typu „Leszek Miller to nasz führer” oraz – jak na komunistów przystało – nawoływali do gwałtów i grabieży. Naturalnie pojawiła się policja, próbowała wylegitymować Piotra Lisiewicza, a ten przedstawił się jako „Włodzimierz Iljicz Lenin”. Policyjni mędrcy, najwyraźniej łaknąc ośmieszenia, skierowali sprawę do sądu, że legitymowany…

umyślnie wprowadził w błąd funkcjonariusza policji co do tożsamości własnej, podając iż nazywa się Włodzimierz Ilicz Lenin, a faktycznie nazywa się Piotr Lisiewicz.

W sądzie Lisiewicz twierdził, że jest reinkarnacją Lenina, i że ma prawo tak uważać, bo polska konstytucja gwarantuje wolność wyznania. Domagał się dołączenia do akt sprawy „dowodu” w postaci Dzieł Wszystkich wodza rewolucji (ponad pięćdziesiąt tomów!). Koledzy próbowali go wnieść do przybytku Temidy w… akwarium robiącym za szklaną trumnę. Ostatecznie sąd Lisiewicza uniewinnił.


Jeszcze bardziej jajeczna była akcja z 1 maja 2005 roku. Członkowie SLD świętowali Dzień Pracy, a Naszość zorganizowała kontrimprezę. Przyszli z tekturowymi rogami na głowach i krzyczeli, że Miller, nie realizując obietnic wyborczych, zrobił z nich jelenie. Skandowali „Na rykowisko, Łybacka na rykowisko” (Krystyna Łybacka to ówczesna szefowa wielkopolskiego SLD) oraz „Każdy może mieć poroże”. No i znowu prokuratura zrobiła akt oskarżenia, że niby zakłócili przebieg marszu lewicy.

Dokładne zaprezentowanie tych wybryków wymagałoby serialu, a nie filmu, więc siłą rzeczy twórcy nieco pojechali na skróty. Bo chyba nie ma w filmie np. tego, że członkowie Naszości domagali się przed sądem uznania za „dobre jelenie”, a Filip Rdesiński wnosił o wpisanie do dowodu osobistego dodatkowych danych: „gatunek-jeleń”. Ale nie dziwota, że twórcy filmu to sobie odpuścili, bo działy się tam lepsze rzeczy. Jakie, tego już Wam nie zdradzę, żeby nie psuć przyjemności z oglądania filmu.


Poza fragmentami dawnych akcji i wspomnieniami działaczy Naszości, ich działalność komentują też: Sancho – lider Rozbratu, Uszol – ówczesny szef bojówki kiboli Lecha, raper Kaczmi z zespołu Nagły Atak Spawacza i Major (Waldemar Fydrych) – lider działającej we Wrocławiu w latach osiemdziesiątych Pomarańczowej Alternatywy. Narratorem jest Piotr Fronczewski.

Polecam. Sam oglądałem dwa razy (w ubiegłym roku byłem w kinie, a teraz polecając znajomej zrobiłem sobie apetyt na powtórkę, ale już na kompie) – dwie ostre śmiechawy.



OCENA: 8/10.

Naszość. Tylko dla nienormalnych (2022).
Reżyseria: Magdalena Piejko.
Scenariusz: Magdalena Piejko.
Produkcja: Polska.


8 komentarzy:

  1. Naszość, a przynajmniej część ludzi z tej grupy, najbardziej kojarzę z akcją późniejszą, "paleniem" Pawła Zyzaka, po publikacji jego biografii Wałęsy i całym szumie wokół tej książki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tym nie słyszałem, ale sprawdziłem, że to było w czerwcu 2009 roku, wtedy już nie mieszkałem w Poznaniu, a do tego z przyczyn osobistych nie bardzo śledziłem wydarzenia.

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. .8 sierpnia 2025
      Wypad mi stąd, spamerze.

      Usuń
  2. Już nie ma takich antysystemowców :( Teraz są jacyś kamraci. Ehh...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No takich nie ma - teraz idzie nie tyle w humor, co w chamstwo.

      Usuń
  3. Coś mi świta jak przez mgłę. Chyba kiedyś było coś w podobnym stylu: Akcja Republikańska się to nazywało? Kojarzę też coś takiego, bodaj "Radykalna Organizaja JELON"(??) i na ławie oskarżonych dwóch gości w garniturkach, z porożem na głowie, którzy zwracają się do sędzi, że niezła z niej łania. xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Była Liga Republikańska i współpracująca z nią Radykalna Akcja Antykomunistyczna (RAAK). Natomiast o tym JELONie po raz pierwszy słyszę.

      A "niezła łania" to własnie NASZOŚĆ podczas procesu o zakłócenie marszu lewicy. W filmie jest to fajnie przedstawione.

      Usuń