Bassianus, kapłan lokalnej „wersji” syryjskiego boga Baala, został przodkiem czterech cesarzy dzięki przypadkowi. Ot, kiedyś stacjonował w jego domu rzymski ekwita Septimiusz Sewer. Po kilku latach poprosił o rękę Julii Domny, córki Bassianusa. Sześć lat później został cesarzem, a po nim jego synowie, osławieni Karakalla i Geta.
Reszta była dziełem drugiej córki Bassianusa – Julii Mezy (Maesy). Tak o niej pisał współczesny tamtym wydarzeniom Herodian: kobieta bardzo przebiegła, a obznajomiona w ciągu wielu lat z dworem cesarskim.
To ona jest główną bohaterką i częściowo narratorką książki Ewy Nowackiej (autorka, zmarła w 2011 roku, pisała głównie powieści dla młodzieży; najbardziej znana to Małgosia contra Małgosia). Meza – rządna władzy, właściwie psychopatka pozbawiona wyższych uczuć – w tamtym czasie nie mogła osobiście sprawować władzy. Dlatego doprowadziła do obwołania cesarzem rzymskim swojego wnuka, od imienia owego syryjskiego bóstwa zwanego Heliogabalem. Nie był to najlepszy kandydat na władcę.
![]() |
Bassianus był przodkiem czterech cesarzy |
Rzymscy pisarze dzielili władców na „dobrych” i „złych”, do tych drugich zaliczano Tyberiusza, Kaligulę, Nerona, Domicjana, Kommodusa, Karakallę i właśnie Heliogabala. Nie każdy załapał się zasłużenie – nasz obraz cesarzy jest wykrzywiony przez tendencyjność pisarzy najpierw rzymskich, piszących zgodnie z interesami senatorów, potem chrześcijańskich potępiających w czambuł władców nietolerancyjnych wobec wyznawców Chrystusa. Ale pewne jest, że Heliogabal akurat zasłużenie znalazł się na liście.
zabijał też na ofiarę ludzi, wybierając do tego celu dobrze urodzonych i pięknych chłopców z całej Italii; ich ojcowie i matki żyli i o to, jak sądzę, chodziło, by jeszcze większy był ból obydwojga rodziców – pisał o Heliogabalu nieco późniejszy Aelius Lampridius.
Do okrucieństwa dochodzą „dziwactwa” – homoseksualizm i transseksualizm, idiotyczne żarty. Znowu Lampridius:
Heliogabal w Rzymie nic innego nie robił, tylko rozsyłał ludzi, którzy szukali dla niego mężczyzn z dużym członkiem i sprowadzali ich na dwór cesarski, aby mógł korzystać z ich krzepkości.
Pijanych przyjaciół często zamykał i nagle w nocy wypuszczał na nich lwy, lamparty i niedźwiedzie pozbawione kłów i pazurów, aby obudziwszy się o świcie, a co gorzej, w nocy, znaleźli się oko w oko z lwami, niedźwiedziami i panterami; wielu ze strachu wyzionęło ducha.
Mezie do pewnego stopnia to pasowało – cesarz się bawił, a ona mogła zarządzać imperium. Ale z drugiej strony, jako kobieta inteligentna i w intrygach zaprawiona, zdawała sobie sprawę, że ktoś taki jak Heliogabal prędzej czy później straci nie tylko władzę, ale i głowę. Rzymską „tradycją” zaś było, że niejako przy okazji uśmiercano otoczenie władcy. Jak zatem pozbyć się Heliogabala i zachować władzę oraz życie? Właśnie o tym jest książka Ewy Nowackiej.
![]() |
Wydanie z 1974 roku |
Książka dość specyficzna, bo podzielona na narrację subiektywną (Mezy) i obiektywną – ta druga w formie cytatów z rzymskich źródeł. Nie jestem pewien czy to cytaty autentyczne, czy raczej dzieło samej autorki udające źródła antyczne [1]. I mamy jeszcze wstawki z czasów współczesnych autorce. Ewa Nowacka przytacza opinie fachowców o Heliogabalu: pedagoga, psychologa, psychiatry, endokrynologa. Tu znowu nie jestem pewien czy to rzeczywiste wywiady, czy wymyślone przez autorkę. Dlaczego? Bo jest to dość płytkie i nie do końca zgodne z obecnym stanem wiedzy. Być może wpływ na to ma 46 lat, które minęły od pierwszego wydania książki.
Wydarzenia poprzedzające właściwą akcję poznajemy przez retrospekcje – wspomnienia Mezy.
Ogólnie książkę czyta się dobrze, ale – to oczywiście moja opinia – autorka „skopała” końcówkę. Czym? Na przykład rozmową między Mezą i Mammeą – Meza robi za idiotkę, która nie ogarnia jakie mechanizmy rządzą Rzymem, a Mammea wygłasza truizmy. Zupełnie niepotrzebna jest też ostatnia ze wstawek, tym razem już nie fachowca, lecz „wnikliwej czytelniczki”, która nam tłumaczy co dotąd przeczytaliśmy i jakie mamy wyciągnąć wnioski (a są dość oczywiste)...
Wydawca się nie przyłożył – masa literówek, wyrazy masakrycznie poprzekręcane.
Ocena: 7/10
E. Nowacka, Heliogabal, wnuk Mezy, wydanie III, Wydawnictwo Nowy Świat, Warszawa 2010, stron: 336.
PRZYPIS
1. Z tego co sprawdziłem, ostatni fragment narracji obiektywnej, to skrócony i nieco przerobiony fragment cytowanego przeze mnie dzieła Aeliusa Lampridiusa. Pozostałych nie chce mi się sprawdzać :D
E. Nowacka, Heliogabal, wnuk Mezy, wydanie III, Wydawnictwo Nowy Świat, Warszawa 2010, stron: 336.
PRZYPIS
1. Z tego co sprawdziłem, ostatni fragment narracji obiektywnej, to skrócony i nieco przerobiony fragment cytowanego przeze mnie dzieła Aeliusa Lampridiusa. Pozostałych nie chce mi się sprawdzać :D
Sezrobiłem facebooka, można sepolubiać:
A ja pozwolę sobie nie na temat - skusi się kolega na spowiedź lekturową?
OdpowiedzUsuńhttp://www.kacikzksiazka.pl/2016/12/tag-lekturowy-czyli-jak-to-z-tym.html
OK, ale nie teraz - jestem zawalony pracą. :)
UsuńSpoko, nie ma pośpiechu :)
UsuńAelius Lampridius? Autor Historia Augusta to nieznany nam pisarz, który ukrywa się pod swoimi hipostazami, a jedną z nich jest włąśnie Aelius Lampridius
OdpowiedzUsuńTo nie jest tekst źródłoznawczy o Historia Augusta - zresztą w tym temacie nie jestem kompetentny.
UsuńTak, wiem, że współcześnie uznaje się, że owych 6 autorów, to w rzeczywistości jeden człowiek. Ale współcześnie uznaje się też autora pierwszej polskiej kroniki za Wenecjanina, co nie przeszkadza cytować GALLA Anonima.
Pozdrawiam