Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 29 grudnia 2020

Daniel Odija, Kronika umarłych

Krótka opinia: wydmuszka, lekko napisana książka o niczym. Lekko napisana, ale wcale nie lekka, bo choro-depresyjny klimat trudno nazwać lekkim. Fantastyki, wbrew niektórym recenzjom, nie zdiagnozowałem.

Daniel Odija pochodzi ze Słupska i pewnie właśnie to miasto jest pierwowzorem Kostynia – miejsca akcji. Głównych bohaterów masa, bo to trzy pary, a do tego solista (ksiądz Janek); znajomi z lat młodości. Troje z owych bohaterów ma ewidentnie nierówno pod sufitem, a jeśli uznać alkoholizm za chorobę psychiczną, to nawet czworo. W tle są kolejni ludzie z poważnymi problemami psychicznymi.

Zaczyna się to nawet jako tako – ot taka obyczajówka z akcją umieszczoną gdzieś na przełomie XX i XXI wieku. Niestety, potem dzieje się to, czego nie znoszę w literaturze – świat realny zaczyna mieszać się z sennymi koszmarami i wytworami chorych umysłów. Autor mnoży bez umiaru odpychające wizje. Może i byłoby to okej, gdyby czemuś służyło – a sam większego sensu nie dostrzegam.

No tak, chore umysły mają chore postrzeganie rzeczywistości. Co w tym odkrywczego i co ma z tego wynikać? Co to ma być – okruchy z życia ludzi chorych psychicznie? Ostatecznie te wszystkie wizje wywołują efekt chyba odmienny od zakładanego – znudzenie.

A jak obedrzeć powieść z majaków, to zostaje nam coś na poziomie POLSAT-owskich czy TVN-owskich paradokumentów, jakieś Dlaczego ja itp. – ktoś się rozstaje, ktoś zdradza żonę, ktoś choruje...

Teraz skąd opinie, że to fantastyka... Pewnie właśnie z tych koszmarów, z tych wizji ludzi chorych na schizofrenię (chyba schizofrenię, w końcu nie jestem psychiatrą). Dopiero na stronach 270-275 mamy coś, co można by uznać za fantastykę. Można by, gdyby nie to, że zaraz od strony 275 sam autor nam sugeruje, że to raczej były jakieś zbiorowe omamy.

Doczytałem to do końca tylko dlatego, że pisane jest lekkim językiem. Lekkim, ale wcale nie pięknym. To potoczna polszczyzna, momentami zbyt potoczna. Do tego pisane jakoś pośpiesznie, jakby autor czerpał z własnych sennych koszmarów i po przebudzeniu szybko notował, zanim zaczną zacierać się w pamięci. Owszem, są fajne akapity, nawet ich sporo, niektóre wręcz mnie zachwyciły, ale zbiór dobrych akapitów to trochę za mało na dobrą powieść.

Gdybym miał Kronikę umarłych scharakteryzować w czterech słowach, to byłyby: turpizm, oniryzm, schizofrenia, paradokument.

Jeszcze o wydaniu: W.A.B. wydał to bardzo ładnie – oprawa twarda szyto-klejona, niezły jakościowo papier. Szkoda, że nie wydają tak Mag, Albatros czy Znak.

Podsumowując: raczej odradzam, no chyba że ktoś lubi babrać się w cudzych koszmarach i wykwitach chorych umysłów. Znaczy, sam lubię podły klimat, lubię naturalizm, lubię grimdark, ale podstawą jest sensowna fabuła, a tu tego zabrakło. Ani mnie to bawiło, ani skłaniało do refleksji.

OCENA: 4/10.

D. Odija, Kronika umarłych, wydawnictwo W.A.B., Warszawa 2010, stron: 344.


Sezrobiłem facebooka, można sepolubiać:


6 komentarzy:

  1. Może to bardziej idzie w stronę realizmu magicznego po prostu? Ale takie fabuły raczej mnie ogółem nie bawią, nawet w sensie chęci jakiejś krytycznej analizy i sprawdzenia, jak nie powinno się pisać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie bardzo w stronę realizmu magicznego - to po prostu haluny schizofreników + koszmary senne pani z ostrą deprechą. Jedyne co może być jakimś elementem fantastycznym, to to, że schizofrenicy mają podobne omamy (ale to można wyjaśnić tym, że jeden zainspirował drugiego), a i wspomniane zbiorowe omamy są z tym samym motywem (konkretnie to motyw szczuraków - coś jakby półszczury, półludzie).

      Usuń
  2. Kurczę szkoda, że ta książka rozczarowuje i jest po prostu kiepska. Swego czasu chwilę się nad nią zastanawiałam, ale z tego co napisałeś to widzę, że nie warto tracić na nią czasu.
    Pozdrawiam
    Natalia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sądzę, że jakiejś grupie czytelników to się może podobać. Ale ja do tej grupy nie przynależę :D

      Usuń
  3. Drugi z cytatów podziałał na mnie bardzo zniechęcająco. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mnie akurat na poziomie zdania/akapitu Odija nawet pasuje, nie pasuje mi "całościowo".

      Usuń