Łączna liczba wyświetleń

sobota, 2 stycznia 2021

Grudzień 2020 – raport z biblioteczki

Najmniejsza kupka w 2020 roku – jedenaście pozycji: fantastyka x 2, historia x 5, komiks x 4. Nauczony doświadczeniem, raczej w grudniu książek nie kupuję. W tym roku opanowałem, że lepiej omijać księgarnie już od połowy listopada – internetowe księgarnie zatrudniają wtedy do pakowania dodatkowych ludzi, a firmy kurierskie dodatkowych kurierów. Czyli osoby, które nie mają wprawy, za to mają zwis, bo po 24 grudnia już ich w danej firmie nie będzie. A to zwiększa ryzyko uszkodzeń.

Poza tym co na zdjęciu, dostałem ponownie książki Maga, które w stanie nie do zaakceptowania dostarczył mi wcześniej Świat Książki. Tym razem stan o wiele lepszy, ale też nie idealny – nie chce już mi się reklamować. A do paczki wrzuciłem jeszcze kilka pozycji. W tym dwie fantastyczne.

Pierwsza to slavic fantasy polskiej pisarki. To książkowy debiut Magdaleny Wolff. Ciekawostka, sedeńkowa internetowa Encyklopedia Fantastyki pokazuje mi, że wcześniej Wolff opublikowała jedno opowiadanie. Niewiele, ale co ciekawsze: jedenaście lat przed powieścią. Jedenaście lat milczenia? Wziąłem, bo chwaliła tę powieść recenzentka Esensji, ale coś mam obawy, że będzie wtopa, bo potem doczytałem inne opinie i jakoś Kukułka i wrona zaczyna mi zalatywać czymś w okolicach Krajewskiej, czyli przeciętnym slavic fantasy z wątkiem romansowym prosto z paranormal romance. Zobaczymy.

Maska Cthulhu ma raczej słabe recenzje, ale z ciekawości przeczytam.

Prace historyczne. Słowianie Połabscy – duże rozczarowanie. Tak treścią – nic odkrywczego, jak i formą wydania. Po co taki wielki format i kredowy papier? Już we wcześniejszych książkach wydawanych przez Tryglava we współpracy z gnieźnieńskim Muzeum Początków Państwa Polskiego format mi nie pasował, ale tamte chociaż były grubsze, a to wygina się na wszystkie strony (bo format spory, papier kreda, a okładka miękka). Żadne zdjęcia czy tabele w środku nie usprawiedliwiają wydawania tego w formie tak wielkich kobył (to się tyczy wszystkich książek wydanych w tej „spółce” Tryglava i MPPP). A cenę to nabija, oj nabija – Słowianie Połabscy, 242 strony, cena w księgarni MPPP (bo na okładce nie ma nadrukowanej): 70 zł.

Paszyńskiego wziąłem, bo akurat mi pasował do przesyłki :D A Okultystyczne źródła nazizmu miałem na liście od dawna, to w końcu trzeba kupić.

Dwie książki zupełnie przypadkowe. Ot w poznańskiej bibliotece „zwiedzałem” wc :D, a po drodze do wc ustawione są regały z książkami do wzięcia za „co łaska”. Podręcznik do historii prawa zacząłem czytać właśnie w wc, coś mnie zaciekawiło, stwierdziłem, że mogę wrzucić parę groszy do puchy i doczytać w domu.

A jak już przeglądałem zawartość regałów, to wpadły mi w oczy Prace Historyczno-Literackie z 1965 roku. Zainteresowały mnie dwa artykuły: o świadomości narodowej i słowiańskiej szesnastowiecznego pisarza Roździeńskiego oraz o początkach Polski w powieści Żeromskiego o Walgierzu Udałym.

Na koniec komiksy. Tych nie kupowałem – niby wygrałem (niby, bo tam chyba każdy wygrywał) w ramach Poznańskiego Festiwalu Sztuki Komiksowej. I przyszły w takim zgrabnym kartoniku:

Komiksy cztery – jeden formatem nie mieścił się w kartoniku (ale, że kartonik pojemny, to wejdą tam inne zeszytówki, przynajmniej będzie porządek):




Sezrobiłem facebooka, można sepolubiać:



15 komentarzy:

  1. Ubogo w listopadzie, oj, ubogo. :P Planujesz nadrobić w styczniu? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, większość "zabytków" z listy "muszę to mieć" - mam, resztą spokojnie kupię w tym roku (pewnie poza "Gwiazdą Pandory. Inwazją" Hamiltona i "Wróblem" Russell - bo tego pewnie nie znajdę w rozsądnej cenie i przyzwoitym stanie).

      Więc nowości, ale bez szaleństw - nie będę raczej wchodził w długie cykle (poza Feliksem Kresem z Fabryki Słów i może Malazańską Księgą Poległych z Maga). Jak mi przybędzie z dziesięć książek i cztery komiksy w styczniu, to max. Czyli mniej więcej tak jak planowałem dawno temu: dwie książki i komiks tygodniowo (styczeń ma cztery i pół tygodnia, więc odpowiednio byłoby to 10:4 lub 8:5 :D).

      Usuń
  2. Kurczę część książek z Twojej notki sama chętnie bym przeczytała:) Szczególnie "Maska Cthulhu" i "Okultystyczne źródła nazizmu" mnie ciekawią.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Maska Cthulhu" to chyba takie trochę popłuczyny po Lovecrafcie. Ale na razie opieram się na cudzych opiniach.

      Usuń
  3. Panie, stosik mikry jak nie Twój XD (u mnie w grudniu odwrotnie, wypasiony, bo na początku miesiąca mam urodziny, a i konkurs wygrać mi się zdarzyło).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sto lat, sto lat :)

      Już widzę nabytki. I się powtórzę: ten niedobry Mag nie chce mi wydać najnowszej książki VanderMeera.

      Usuń
  4. Mam wrażenie, że o Słowianach Połabskich i konflikcie polsko-czeskim o Zaolzie pisze się u nas ciągle to samo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O Słowianach Połabskich brakuje mi dobrej i aktualnej pracy archeologicznej. Ostatnia, jaką mam (nie wiem czy potem u nas coś się ukazało, ale chyba nie), to Dulinicza "Kształtowanie się Słowiańszczyzny północno-zachodniej", ale tu mamy tylko część Połabia, a niektóre tezy dość kontrowersyjne.

      Usuń
  5. Słabiutko. ;) Rozumiem, że wracasz do uzależnienia od pierwszego stycznia. ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. To czekam na wrażenia z Wolff - też wolałabym, żeby to nie była kolejna Krajewska.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę to potrwa, bo na razie siedzę w Hamiltonie. Po próbach przeczytania "Widma >Alchemika<" w ebooku doszedłem do wniosku, że wolę wpłacać kaucję w poznańskiej Bibliotece Uniwersyteckiej (tam biorą 50-100 zł od książki), niż się męczyć z ebookiem. W każdym razie, po tygodniu czytania ebooka miałem przerobione już coś koło 240 stron - całość to ok. 1250, czyli czytałbym pewnie z półtora miesiąca - wypożyczyłem z biblioteki i wciągnąłem w jeden dzień :D

      Usuń
  7. Bardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń