Raport za pięć miesięcy, bo zakupy małe, jak nie moje. Niestety, ale mam ostatnio problem z kupowaniem książek – od jakiegoś czasu nie bywam w Poznaniu regularnie, a założyłem (po doświadczeniach z Livro), że kupuję książki wyłącznie w księgarniach z osobistym odbiorem. U siebie mam tylko Empik i Świat Książki – punkty Bonito, Ravelo i PWN w mieście wojewódzkim.
Do tego Świat Książki mam tak na miejscu, że ponad dwadzieścia km i przebijanie się przez całe miasto. Zostaje Empik, a swój stosunek do zakupów w tym miejscu już kiedyś wyłożyłem, mówiąc krótko: sam zwę tę firmę Mordorem. Niestety, w tym roku – jak biedny Frodo – i ja musiałem parę razy udać się do owej krainy Saurona. Każda z tych wizyt była stresująca, bo niby mają jakieś promocje, ale tak sprytnie wymyślone, żeby tylko klienta podkur... zdenerwować.
O np. składałem zamówienie interentowo, ale płaciłem w salonie – dostałem niby kupon 10 zł, ale ważny wyłącznie na zakupy salonowe – internetowe nie, bo dla nich istotne jest to gdzie płacisz, a nie gdzie zamawiasz. Na półkach nie było nic, na co chciałbym ów kupon wykorzystać, to poprosiłem panią czy mogą mi do salonu ściągnąć trzy tomiki Berserka. Usłyszałem, że owszem, ściągną, ale wtedy nawet jak kupię w salonie, to dla nich będzie zamówienie internetowe (chociaż zamawiam w salonie, płacę w salonie...).
No dbają w Mordorze, żeby klient nie wyszedł zadowolony (ale nie wymagajmy zbyt wiele od orków i trolli). Nie ogarniam tego, że np. w Bonito mogą być proste, jasne zasady promocji czy doceniania stałych klientów – w Empiku zawsze muszą klientowi zrobić pod górkę. A pewnie jeszcze ze dwa miesiące będę na Mordor skazany... Ale też staram się im zbyt wiele kasy nie zanieść. Więc zakupy mizerniutkie, średnia wychodzi trzy pozycje na miesiąc... Z tego trzy komiksy i dwie książki kupiłem podczas nieplanowanej wizyty w Poznaniu – w księgarni KiK oczywiście. A jedną książkę dostałem.
No to jedziemy. Z fantastyki przybyło pozycji sześć, z tego aż pięć polskich autorów. Pierwszy pakiet taki mroczny – czarno to widzę. To z Maga i Powergraphu. Przyznam, że Wzlot i upadek D.O.D.O. nieco mnie rozczarował, tak treścią, jak i jakością wydania (wyjątkowo parszywy papier – kruchy, najtańsza gazetowa pulpa). Za to Głodne Słońce na pewno jest warte lektury, o czym już pisałem. Holocaust F może i dobry, ale nie moje klimaty.
Pakiecik drugi – dwie książki i jeden wyrób książkopodobny. O książce Aleksandry Janusz już pisałem. Halas – polecam; i na razie tyle. Szumacher – to wyrób książkopodobny, jak już pisałem na fejsie: wydawca i autorka powinni dostać grzywnę za bezsensowną wycinkę drzew, z których zrobiono papier do wydrukowania tego czegoś. Większy pożytek byłby z przerobienia lasu na srajtaśmę.
Jedyna pozycja historyczna. To oczywiście wielkopolskie regionalia. Szkoda, że załapałem się na wydanie pierwsze (z 2013 roku) – dopiero potem doczytałem, że w 2014 wyszło wydanie drugie poprawione.
Komiksowo. Przy okazji wizyty w kwietniu w Poznaniu musiałem kupić Strażników Masery – to ze Studia Lain, a ich pozycję bierę „jak leci”. Po prostu mam zaufanie do tego wydawcy. I znowu się nie zawiodłem – fabularnie całkiem, całkiem, a rysunki łoooł.
Do tego dorzuciłem The Goon – wszyscy zachwalają, a jakoś jeszcze nie przeczytałem.
I wziąłem Fear agent. To przeczytałem, Hmmm... Mam dość mieszane odczucia. Jeśli ktoś z was lubi czysto rozrywkową SF sprzed Potopu, to pewnie mu się spodoba. Dla mnie to zbyt duża ramota, wiec w ten cykl brnąć nie będę.
Larinae to druga odsłona zeszytówki Wydział 7 – kiedyś kupiłem pierwszy zeszyt, ale nie przeczytałem, bo te 32 strony to dla mnie za mała próbka. Teraz wciągnę oba zeszyty.
I mangi – z Berserkiem staram się być na bieżąco. Natomiast Ku twej wieczności po dwóch pierwszych, świetnych tomach, jakby nieco słabiej, więc nie mam parcia na systematyczne zbieranie – wyszło już bodajże siedem tomików. Jest to na tyle dobre,. że kiedyś tam uzupełnię.
Sezrobiłem facebooka, można sepolubiać:
I dlatego swoje zakupy w sempiku ograniczam tylko do tego, co mają na miejscu. I w promocji :P A i tak częściej kupuję internetowo w Świecie Książki (który mam w tym samym centrum handlowym, co sempik. I w którym pracuje mój Luby, więc jakby mi się baaaardzo nie chciało tam iść, to mi odbierze :P ).
OdpowiedzUsuńBędziesz pisał o "Wzlocie i upadku..."?
Oooo. SEmpik - dobre określenie :D
UsuńCoś o D.O.D.O. pewnie machnę - a krótko niżej.
..."wydawca i autorka powinni dostać grzywnę za bezsensowną wycinkę drzew, z których zrobiono papier do wydrukowania tego czegoś."
OdpowiedzUsuńTo zacznij seczytać ebooki, na nie nie trzeba wycinać drzew.
Jeśli przybyłeś zareklamować jakiś czytnik, to próżny trud - lubię papier.
UsuńNie, nie jestem akwizytorem firmy czytnikowej :) i nie będę tu żadnego reklamował (chociaż mam swojego faworyta).
UsuńNie mam nic przeciwko wydawaniu wartościowych książek na papierze, sam mam pokaźną bibliotekę, ale na wydawanie powieścideł naprawdę szkoda lasów. A po ich kupieniu - miejsca na półkach.
1) Nie lubię czytać ebooków.
Usuń2) Osobiście uważam, że czytniki itp. są bardziej szkodliwe dla środowiska, niż książki papierowe.
Tak się wtrącę... Czemu uważasz, że czytniki bardziej szkodzą środowisku? W sensie, że plastik, czy metale ziem rzadkich (a raczej ich wydobycie) jest gorszy, nawet w takich ilościach, niż wycinanie drzew na papier?
UsuńAle w krajach cywilizowanych wycina się drzewa z lasów gospodarczych i nasadza nowe (mówienie, że to niszczenie lasów, to jak mówienie, że żniwa to niszczenie łąk - w końcu zboża to trawy). No nikt nie tnie na papier wartościowych lasów. Zresztą u nas lesistość wciąż wzrasta: w 1990 r. lasy zajmowały 27,6% obszaru Polski, w 2000 - 28,4%, w 2010 - 29,2%, w 2018 - 29,6% (wg GUS, bo wg Lasów Państwowych jest to już 30,8%).
UsuńPapier to jeden z najbardziej ekologicznych surowców - odnawialny, nadający się do recyklingu, a także dobrze rozkładający się (w zależności od rodzaju papieru, rozkłada się całkowicie przez półtora miesiąca do max pół roku).
Za to czytniki to plastik i metal, w tym metale ziem rzadkich. Do tego korzystanie z nich wymaga prądu (może niewiele, ale zawsze).
Zapomnialem
UsuńU nas wzrasta nie tylko lesistość, ale też poprawia się skład lasów - więcej sadzi się drzew wartościowych (dęby, jesiony, klony, jawory, wiązy). Coraz więcej mamy też drzew "starych" - mających ponad 80 lat.
Aha, czyli w zasadzie się zgadzamy ;). Też nie wiadomo mi, by cięto na książki lasy tropikalne :P
UsuńZ tego co rozumiem ze słów prezydenta Brazylii, to tam chcą ciąć lasy amazońskie, żeby robić kopalnie, drewno będzie "przy okazji".
Usuń"2) Osobiście uważam, że czytniki itp. są bardziej szkodliwe dla środowiska, niż książki papierowe."
UsuńSkoro piszesz o ekologii...
W chwili obecnej mam na czytniku 1741 ebooków i miejsca na drugie tyle. Gdyby to były książki papierowe, to (przyjmując, że jedna waży około 0,3 kg) łaczna ich waga wyniosłaby około 500 kg. Ile drzew trzeba wyciąć, żeby wyprodukować tyle papieru? Ile zużyć wody i "chemii"? Następna sprawa to wytworzenie tylu książek. Ile potrzeba farby drukarskiej, klejów, folii na okładki itp.? A i dystrybucja książki papierowej nie należy do obojętnej dla środowiska...
Reasumując - papier jako taki jest ekologiczny, ale wyprodukowanie książki tradycyjnej - nie za bardzo...
Minimalistycznie :)
OdpowiedzUsuńA "DODO" rozczarował Cię trochę czy trochę bardziej? Pytam, bo niedawno kupiłam z nadzieją, że to dobre będzie, zaciekawiły mnie te podróże w czasie.
Przede wszystkim nie kręcą mnie dwa główne elementy fabuły - nie tylko w D.O.D.O., bo ogólnie tego nie lubię - naukowe objaśnianie magii i podróże w czasie. Bohaterowie też mnie jakoś nie porwali...
UsuńA, ok, dzięki za opinię :)
UsuńDODO mnie ciekawił, ale teraz się wstrzymam z zakupami, może do czasu obszerniejszej recenzji :D. Jak na Ciebie te zakupy to istna posucha. A co do Bonito, czemu nie pomyślisz o dostawie do domu? Ja nigdy tak nie zamawiałem, bo dość często bywam we Wrocławiu, ale wydają się dość rzetelni i takie wpadki jak Livro chyba im nie grożą (notabene ja że dwa razy zaryzykowałem z Livro i było w porządku, ale więcej się obawiam).
OdpowiedzUsuńDostawa do domu w Bonito niczym nie różni się w skutkach od dostawy do domu z Livro czy niePrzeczytane. A ja chcę widzieć książki w punkcie, po to żeby nie odbierać ewentualnych uszkodzonych. Poza tym miałem ostatnio okazję być w sortowni w pewnej firmie kurierskiej - to co niektórzy pracownicy wyprawiali z paczkami pozwoliło mi zrozumieć, skąd taka ilość książek uszkodzonych przy zamówieniach internetowych. Było tam z dziesięciu pracowników, w tym dwóch baranów, którzy rzucali paczkami, jakby to były worki z pyrkami. Jakoś w tej materii bardziej ufam pracownikom Bonito, niż zewnętrznej firmy kurierskiej.
UsuńJasne, rozumiem. Tylko, z tego, co pisałeś wcześniej, pamiętałem, że w sprawie Livro, zawinił przede wszystkim system pakowania. W końcu makulatura i folia bąbelkowa powinny chronić przed ekscesami kuriera, a tam tego poskąpili. W Bonito chyba lepiej dbają o to zabezpieczenie na etapie magazynu.
UsuńAle w sumie po tych ekscesach firmy kurierskiej rozumiem podejście :P
NIe wiem, jak pakuje Bonito, ale z ich bliźniakiem Arosem tez mam różne doświadczenia. Zacytuję sam siebie :D
Usuń>Raz na cztery zamówione książki, trzy były uszkodzone. Co ciekawe, wszystkie w twardych oprawach – bardzo utalentowanych pakowaczy mają, bo zgiąć twardą oprawę, to jednak sztuka. Przy kolejnym zamówieniu zaznaczyłem, że proszę o książki nieuszkodzone. I takie były, normalnie jak w knajpie w PRL: „Kto zamawiał kawę w czystej szklance?”<.
Ilością zakupów jestem zawiedziona, ale rozumiem. ;)
OdpowiedzUsuńCo do "Ku Twej..." jest słabiej, ale i tak całkiem w porządku. Co do Berserka - który to już jest tom?
Berserka kupiłem tomy 20-22 i to na razie jest komplet. Trochę mnie zastanawia brak nawet w zapowiedziach na Glidii tomu 23, bo Berserk wychodzi co dwa miesiące w okolicach piętnastego - ostatnie tomy wychodziły 13 marca i 15 maja, więc już powinien być kolejny. Ale to pewnie tylko obsuwa wakacyjna.
UsuńTak informacyjnie, zaczęła u nas wychodzić (na razie są dwa tomiki) kolejna ciekawa manga fantasy: "Somali i Strażnik Lasu". Z opisu:
>Oto świat, w którym miasta i wsie zamieszkują demony, legendarne stwory i fantastyczne rasy, ludzie zaś stanowią wymierający gatunek. Zwłaszcza odkąd ich mięso tak bardzo podrożało... Pewnego dnia sprawujący pieczę nad lasem golem przypadkiem znajduje porzuconą i wygłodniałą, na dodatek spętaną łańcuchami dziewczynkę o imieniu Somali. Choć nie leży to w jego naturze, postanawia wziąć małą pod swoją opiekę i spróbować odnaleźć jej rodziców. Tak rozpoczyna się pełna przygód podróż Somali i Strażnika Lasu. Czy niezwykła więź, jaka rodzi się między nimi, zdoła przetrwać w świecie, który jest równie piękny, co niebezpieczny?<
I moja uwagę zwróciło takie coś: "Odrodzony jako Galareta" (tez na razie dwa tomiki). I opis:
>Manga przygodowa o dość nietypowej reinkarnacji. Zgorzkniały pracownik korporacji ginie w wyniku ataku nożownika. Nie trafia jednak ani do nieba, ani do piekła, lecz do magicznego świata rodem z japońskich gier rpg. W dodatku odradza się jako...galareta. I choć jest to spore zaskoczenie, nasz bohater zaczyna układać życie od nowa. Jakie przygody go czekają?<
Brzmi interesująco, choć przeczucia mam złe :D