Przybyło dwadzieścia siedem – jedna książka naukowa, jedna powieść historyczna, dwie obyczajowe (albo jedna, albo trzy :D – trzy części Pogody dla bogaczy w dwóch woluminach), szesnaście razy fantastyka, siedem komiksów. Ciekawie wygląda fantastyka pod względem narodowości twórców, bo to aż dziewięć pozycji polskich, trzy rosyjskie, dwie niemieckie i tylko dwie anglosaskie.
Zacznę od historii. Przybyła biografia Chlodwiga, króla Franków. Nie byłem nią wcześniej zainteresowany, ale teraz przejrzałem w księgarni i zobaczyłem, że autor „poszedł” dość szeroko – sporo o historii Franków i innych Germanów, o ówczesnej sytuacji cesarstwa rzymskiego, szczególnie oczywiście Gali.
Powieść historyczna Bunscha wygrzebana z szafy z książkami za darmo stojącej przy gnieźnieńskiej bibliotece. Rzecz od strony historycznej już bardzo archaiczna (m.in. autor wierzy w istnienie tzw. Bolesława Zapomnianego).
Teraz podziękowania – dla dobrej duszy, która mnie zawiadomiła, że na Allegro są w sprzedaży, w poszukiwanym przeze mnie wydaniu Świata Książki, oba tomy Pogody dla bogaczy Irvina Shawa. Nie były jakoś super tanie, ale zupełnie dobra cena – 60,70 zł za dwa tomy w twardej oprawie z obwolutami.
A jak już biorę, to coś dorzucę. Sprzedawca miał jeszcze cztery pozycje z mojej listy „muszę to mieć”, niestety, po dosłaniu dodatkowych zdjęć (z zasady proszę o foto grzbietów), okazało się, że jedna książka jest uszkodzona (José Donoso Plugawy ptak nocy – zdjęcia w ogłoszeniu były tak zrobione, że było to niewidoczne, a i w treści ogłoszenia nie było zaznaczone). A trzy pozostałe wziąłem.
Nie raz pisałem, że lubię Poula Andersona, a ta książka zbiera to, co najlepsze – opowiadania i minipowieści, za które autor dostał jedną z trzech najważniejszych nagród SF/fantasy: Hugo, Nebulę i/lub Locusa.
Wolfgang Hohlbein to niemiecki fantasta, czytałem jego Nieśmiertelność. Wieża i było to całkiem okej. Z Sagą Asgard nieco się czaiłem, bo pierwsza część (Thor) miała dość słabe recenzje. Mimo przyczajki, wpisałem na główną listę poszukiwawczą, więc teraz mogę skreślić.
Pod koniec stycznia (dotarło w lutym) – rzutem na taśmę – nabyłem drogą kupna cały cykl Kresa od Sedeńki (czyli z księgarni eSeF). Tym samym nie muszę zbierać badziewnego wydania Fabryki Słów. To Sedeńkowe ma koszmarne okładki, ale na żywo już straszą nieco mniej. A poza tym to bardzo solidne wydanie: twarde szyto-klejone oprawy, normalnie lakierowane (bez gównianego meszku), solidne półokrągłe grzbiety dobrze przylegające do kartek, porządny papier.
A jak już wziąłem Kresa, to z rozpędu dorzuciłem Maszczyszyna. Mam w miękkiej oprawie tom pierwszy, bardzo przyjemna lektura. Ale to poprzednie wydanie było dość nędzne, mnie wkurzyły okładki – miękkie, pokryte folią, która, niestety, dość słabo trzymała się kartonu. Dlatego nie kupiłem kolejnych tomów. I dobrze zrobiłem, bo Sedeńko rzucił porządnym wydaniem twardookładkowym. I tym razem bardzo dobre grafiki okładkowe (choć w wydaniu pierwszym chyba były jeszcze lepsze).
W eSeF wziąłem jeszcze ponoć najlepszą powieść Bułyczowa – bardzo dobra książka, polecam. Co warte odnotowania, Sedeńko zrezygnował z powlekania okładek folią. I bardzo dobrze, przynajmniej nie będzie odchodzić i wkurzać.
A jak już jestem przy klasyce radzieckiej fantastyki – kupiłem ten omnibus Strugackich od Prószyńskiego. Cóż, jak zachwyca, skoro nie zachwyca... A nie zachwyca, bo – po pierwsze – dobór tekstów chyba na zasadzie: wsadzimy to, co najpopularniejsze na Lubimy Czytać. Strugaccy zasługują na porządne wydanie: cyklami i z opowiadaniami. Po drugie – książka jest okichana tym badziewnym meszkiem.
I jeszcze raz Rosja, ale już postradziecka. Space opera Michaiła Achmanowa. A obok Nancy Kress. Te książki zostały wydane w przedziwny sposób. To coś udające czasopismo – ma tytuł prasowy (SF), numerację, datę wydania, gazetowy papier. Nie ma stopki redakcyjnej – co jest wymogiem ustawowym. W każdym razie, ongiś takie fallus wi co wychodziło, ukazało się bodajże siedem numerów. Achmanow i Kress mają bardzo dobre recenzje, więc kiedy zobaczyłem nówki w poznańskiej księgarni KIK – nie mogłem się oprzeć. W ogóle wszedłem do KIK tylko po to, żeby wziąć Mrocznych sędziów, zapłacić i wyjść. Przesiedziałem trzy godziny i wyszedłem z sześcioma komiksami i dwiema książkami...
To teraz komiksy. Widzicie – jak tylko Studio Lain wróciło do komiksu brytyjskiego, znowu zassałem. Mrocznych sędziów poleciłbym, gdyby dostępny był tom pierwszy. A nie jest. Szkoda, bo to świetnie narysowane, mroczne postapo.
Z kolei nowy magazyn komiksowy – choć pod prastarym tytułem – nieco mnie rozczarował. Przede wszystkim brakiem pomysłu (wydawca chyba nie wie czy robi magazyn dla dorosłych, czy dla dzieci), poziomem polskich komiksów (głównie heheszki dla kilkulatków) i poziomem publicystyki. Na razie z całego magazynu broni się dział zagraniczny, a to trochę mało.
Wziąłem też dwa komiksiki gwiezdnowojenne. Jeden w miarę nowy, drugi z 2015 roku – ale leżał w KIK jeszcze zafoliowany.
W połowie lutego miałem przesiadkę na dworcu w Poznaniu i w tamtejszym saloniku prasowym dojrzałem Superbohaterów Marvela – tomik z Multiple Manem, a że chwalono to na forum Komikspec, to jakoś tak się nabyło. Się przeczytało. Całkiem niezłe, lekkie noir.
Na koniec dwie mangi, z cykli, które zbieram.
Sezrobiłem facebooka, można sepolubiać:
Na tych Strugackich też się czaję, ale cena mnie trochę płoszy. Choć szkoda, że oni w satynie, miałam nadzieję, że okaldkę dostaną jak Le Guin. A Kresa wyczekuję na Legimi. No i Maszczyszyn ciekawy, ale też to niezbyt tanie, w ciemno nie wezmę. Może jak już kiedyś wreszcie przeczytam "Necrolotum" to się zdecyduję.
OdpowiedzUsuńStrugackich kupiłem na jakiejś promocji w Empiku za 47 zł, ale dziś jest taniej - w Tantisie (via Ceneo) 42,73 zł. A to przecież pięć powieści - jak przeliczysz, to tanio jak barszcz :D Chociaż okładki mi się nie podobają - nie tylko ten meszek, ale też dobór kolorów, szczególnie na grzbiecie napis zlewa się z tłem. Ale jak to było robione na gwałtu rety, to co się dziwić, że nieprzemyślane.
UsuńMaszczyszyna lepiej sprawdź - to specyficzny pisarz, kiedyś już pisałem, że raczej niszowy.
Błyskawiczne podsumowanie, takiego tempa chyba jeszcze nie miałeś :)
OdpowiedzUsuńJuż nie będę pisała, że zbieram szczękę z podłogi, bo po którymś z kolei Twoim wpisie, już jestem przyzwyczajona. Byłabym w szoku, jakbyś zszedł poniżej 10 pozycji :D
PS. Ja się mimo wszystko nastawiam na nowego Kresa. Muszę sprawdzić, czy mi podejdzie.
Poniżej 10 chyba nie jest możliwe - sam założyłem (i notorycznie to przekraczam) trzynaście - pechowo, ale to wychodzi z dwóch książek i jednego komiksu tygodniowo, ponieważ miesiąc ma ok. 4,5 tygodnia, to daje 8 książek i 5 komiksów lub 9 książek i 4 komiksy.
UsuńStrugackich nie kupiłam, bo mam kilka książek autora w starszym wydaniu na półce i szkoda mi było "powielać" pozycje.
OdpowiedzUsuńNo i przypomniałeś mi Irwin Shaw'a. Kiedy ja ostatnio czytałam jakąś książkę spod jego pióra? Chyba z 5-6 lat temu. :D
P.S. Jestem zawiedziona ilością komiksów. ;)
Shawa bardzo lubię, a "Pogodę dla bogaczy" w szczególności. Jakoś z rok temu chciałem znowu (po raz ochnasty) przeczytać i okazało się, że mam zdekompletowne. To wrzuciłem na listę zakupową. Niby nie jest problemem kupić "Pogodę...", ale nie chciałem już tego prastarego, lichego wydania z PIW, z kolei wydanie twardookładowe z Książnicy nie dość, że strasznie pstrokate, to jeszcze jakoś nie wzbudza mojego zaufania co do trwałości. A to ze Świata Książki jest najtrudniej osiągalne (dziś akurat jest komplet, ale drożej niż kupiłem - jedna oferta za 80 zł). Ale dobra dusza pomogła i se nabyłem i teraz se mam :D
UsuńCo do komiksów, to mam trochę zaległości.
Kresa nowego kupię od Fabryki, bo te okładki z eSeF mnie odrzucają gdzieś na orbitę Saturna i to w prędkości WARP, więc, sorry, ale nie. A co do całej reszty - cóż, na Strugackich się czaję, bo w życiu nic od nich nie czytałam, a chyba by wypadało, nie? :)
OdpowiedzUsuńNawet planowałem zlecić zrobienie obwolut do tego Kresa, ale to za drogo wychodzi. Poza tym grzbiety są dobrze zrobione, a to widać na półce.
UsuńTak, Strugackich by wypadało :D Bułyczowa też - właśnie w szczególności "Przełęcz. Za przełęczą". Podobał Ci się "Ciemny Eden" Becketta z Uczty Wyobraźni? To "Przełęcz" jest lepsza (też taka kosmiczna robinsonada).
To jest ta serialowa "Pogoda dla bogaczy"?
OdpowiedzUsuńNęci mnie Bułyczow, bo dobrze wspominam jego opowiadania guslarowskie, ale powieść pewnie w zupełnie innych klimatach.
Relax... Jeśli wydawca nie wie dla kogo robi, to nie wiem po co reaktywował tę serię. Może liczył, że starszaki kupią z sentymentu, a młodziaki podłapią bakcyla. Jest to jakaś zagrywka marketingowa, bo onegdaj trzeba było się potężnie nagimnastykować, żeby skompletować całość. Fani kompletów mogą z rozpędu kupować.
Tak, na podstawie książki Shawa nakręcono serial "Pogoda dla bogaczy".
UsuńA wydawca Relaksu chyba wielu rzeczy sobie nie przemyślał. Pierwszy nr zszedł mu bardzo dobrze, był dodruk. Ale w pierwszym rzucie trochę nawaliła korekta, dopiero drugi rzut ma pewne błędy wyprostowane (ja mam z drugiego rzutu). Takie to wszystko trochę partyzanckie.
Ja bardzo liczę na solidną korektę w drugim numerze. Całym moim polonistycznym sercem...
UsuńSądzę, że wydawca już się naumiał, że korektę robić trzeba - komiksiarze na nim psy wieszali :D
UsuńTe książki Kresa od Sedeńki mają tak groteskowo-koszmarne okładki, że aż chce się je wziąć do ręki, sprawdzić ich autentyczność i przeczytać :) Ciekawi ten cykl, ale on okrutnie rozwlekły na jedno długie podejście. Będę wyczekiwał waćpana recenzji.
OdpowiedzUsuńA jak zasugerujesz:
- "Chłopie bierz i kupuj w ciemno, bo to naprawdę zacna forma sztuki pisania fantasy" -
To naprawdę mocno wezmę Twoją uwagę do serca nad nabyciem drogą kupna. Chociaż dwóch pierwszych części tak na rozruch :)
A to jest trudno polecić :D Bo to:
Usuń- Północna granica - militarne fantasy z bliską SF kreacją obcych.
- Król Bezmiarów - marynistyka.
- Grombelardzka legenda - takie trochę heroic fantasy w klimatach górskich.
- Pani Dobrego Znaku - tu dużo intryg politycznych.
Więc każda z nich jest inna i to, że jedna się spodoba nie przesądza, że inne też. Ale na początek "Północną granicę" kal najbardziej polecam.
Czekamy na surową i rzeczową - jak zawsze - biografię Chlodwiga :-)
OdpowiedzUsuńEdit: chodziło mi oczywiście o recenzję w/w biografii ;-)
OdpowiedzUsuńNie czuję się kompetentny, żeby recenzować Chlodwiga. Moje zainteresowania to późniejszy okres (IX-XIII w.) i nieco inny teren (Słowiańszczyzna, Węgry, Skandynawia, Bałtowie).
UsuńAle muszę rzec, że pozytywnie mnie ta książka zaskoczyła. Właśnie szerokim nakreśleniem tła. Spodziewałem się czegoś innego - większego "męczenia buły" w sprawie chrztu Chlodwiga i świętości Klotyldy. Acz zdaję sobie sprawę, że dla człowieka trochę interesującego się historią może to być trudna pozycja przez masę imion. Już na LC jeden czytelnik narzekał:
>mamy mnogość imion wodzów, królów, których z dziecka nazywano wg jednego wzorca - Genzeryk, Atanaryk, Teuderyk, Euryk, Gunderyk, Chilperyk, ooooo rany... a to zaledwie kilka postaci. Nie opanowałem tego, szum w głowie i tyle<.
Już gdzieś mi się rzuciła w oczy ta biografia, ale nie miałam okazji do niej zajrzeć. Coś niecoś się kiedyś interesowałam tymi czasami, ale czytałam głównie rzeczy z PIW z serii Ceram i "Życie codzienne w...".
UsuńZawsze jak jest wywoływany temat, to przypomina mi się, jak bardzo żałuję, że nie ma więcej powieści historycznych mniej więcej w tym okresie.
Kassandra
UsuńMnie dzieje polityczne Germanów zachodnich średnio interesują - interesuje mnie tematyka barbarzyństwa, społeczeństwo, jego podobieństwa ze słowiańskim. I z pozytywnym zaskoczeniem zauważyłem, że u Rouche znajdę sporo interesujących mnie rzeczy.
Kres faktycznie robi wrażenie. No cóż, grzbiety są ładne, jak się komuś nie podoba okładka XD. nie czytałam może wszystkich pisarzy fantastów z Polski, ale z tych, których znam, Kresa lubię najbardziej.
OdpowiedzUsuńChociaż kiedyś dałam znajomej "Króla Bezmiarów", to uznała go za obleśnego, bo wszystkie kobiety to są lekkich obyczajów. Nie wiem, co o tym myśleć XD
Po pisarzu z FS można się czegoś takiego spodziewać. Ja czytałam jego "Wachlarz i szpadę" i cóż, było to tylko przeciętne. Nie wiem, może ta nowo wydana Saga to faktycznie coś wyjątkowego, ale trochę trudno mi w to uwierzyć.
UsuńKarmena
Z tym, że Kres nie jest stereotypowym pisarzem z FS, bo wydawał w wielu wydawnictwach. Nawet teraz jego sagę wydaje równolegle pan Sedeńko. I to też nie jest np. tak, że panuje u niego jakieś szczególne parcie na krzywdzenie kobiet, bo mężczyznom też się dzieje źle (kotom i sępom takoż). Więc trochę mi przykro, że teraz autor zostanie wsadzony do jednego wora z tzw. "dziadersami".
UsuńOk, ja go nigdzie nie wsadzam, bo za mało znam ��
UsuńKarmena
Kres najwięcej książek wydał w Magu. Tak licząc woluminy (nie powieści, bo niektórzy wydawcy je dzielili, wznowienia też liczę jako odrębne woluminy):
Usuń1. Mag - 17.
2. Stalker Books - 6.
3. Fabryka Słów - 3.
4. Trickster - 2.
5. Przedświt - 2.
6. Aurora - 1.
7. Almapress - 1.
Czyli na 32 książki Fabryka wydala tylko 3 - nieco ponad 9% :D
Kassandra
UsuńCi dziadersi - w przeciwieństwie do znacznej części (a może większości) babersów i smarkatersów - potrafią pisać. Mam na myśli ekipę wywodzącą się z Klubu Tfurców z okresu przed 1990 r., czyli m.in. Grzędowicza, Piekarę, Ziemkiewicza, Kołodziejczaka, Kresa, Lewandowskiego, Sędzikowską, Komudę, Pilipiuka, Szrejtera. W Klubie Tfurców wzajemnie "znęcali" się nad swoimi dziełami, a także byli oceniani przez fachowców (np. polonistów) i w ten sposób uczyli pisać. Że zacytuję Ziemkiewicza, co się działo po zaprezentowaniu tekstu:
>życzliwi koledzy pruli go sznytówkami, nie przebaczając autorowi żadnego dostrzeżonego sypnięcia w języku, konstrukcji, logice<. [wyjaśnienie: sznytówka to rodzaj piły do drewna].
Być może też z tego wynika pewne podobieństwo stylu (u niektórych widoczne bardziej, u innych mniej). Oczywiście pomysłów nie da się wytrenować, ale styl, kompozycję opowiadania/powieści już tak.
Klub Tfurców działał dalej po 1990 r., ale w tych późniejszych generacjach właściwie tylko jedno nazwisko zasługuje na uwagę: Anna Kańtoch.
W każdym razie członkowie KT z lat 80. mieli pewną wspólnotę poglądów politycznych - byli jednoznacznie antykomunistyczni. I było tam więcej kobiet, ale część z nich pisać przestała, jak choćby Katarzyna Urbanowicz.
Ja generalnie jestem zdania, że wszelkie ideologie powinny mieć jak najmniejszy wpływ na sztukę. Sama lubię sobie poczytać Pilipiuka, Lewandowskiego czytałam "Most nad Otchłanią" i też coś Komudy.
UsuńPewnie wyraziłam się nieprecyzyjnie, bo trochę mi chodziło o to, że fakt, że Kres teraz wychodzi w FS może mieć wpływ na odbiór przez niektóre osoby.
Tu akurat się zgodzę, że Kres może polec przez Fabrykę, bo i wydawca jest jaki jest, i pomysły na wydawanie Kresa ma dziwaczne. Tam już jeden świetny pisarz poległ - Marek S. Huberath.
UsuńDo tego Fabryka zaczyna śrubować ceny. Nie wiem czy widziałaś, ale za książkę Kozak "Łzy diabła" w miękkiej oprawie ustawili okładkową 69,90 zł! To prawie tyle co za omnibus Strugackich - pięć powieści - w twardej oprawie.
Co do ideolo, nie wiem czy teraz da się od tego uciec w sensie czytam co jest dobre, a na ideolo nie zwracam uwagi. To było możliwe do czerwca - do występu Fedykowej. Kiedy jedna ze stron zaczyna forsować ideologiczną cenzurę, to wypowiada pozostałym wojnę. Fedykowa zresztą nie jest jedyna, bo ostatnio bardzo ożywiona jest niespełniona komiksiarka Babis. Do niedawna był dobra i zła literatura, a te panie chcą zrobić podział: literatura słuszna ideologicznie i niesłuszna ideologicznie. A ponieważ lewica jeńców nie bierze, to co niesłuszne przedstawiają zarazem jako złe, słabe, obciachowe.
Moim zdaniem, jeśli nie chcemy czytać jedynie słusznej literatury na jedno kopyto, to właśnie to środowisko fedykowo-babisowo-gdulowe trzeba marginalizować [Gdula - poseł Wiosny, właśnie postulował wywalenie Sienkiewicza z listy lektur, bo Sienkiewicz jest niesłuszny ideologicznie - to rasizm, kolonializm i patriarchat].
Ceny FS... W zeszłym roku na dworcu Głównym w Poznaniu spieszyłam się na autobus, ale bardzo chciałam kupić "Wojnę makową" FR Kuang, która akurat miała premierę i sądziłam, że wyjdzie podobnie niż gdybym musiała ją ściągać do paczkomatu. Wparowałam do księgarni Świata Książki, ale że ostatni raz stacjonarnie kupowałam cokolwiek w księgarni wieki temu (nie liczyć tych tanich dyskontowych), to wyszłam z ceną okładkową 49,90, a to była jeszcze ta tańsza wersja okładki, bo zintegrowaną sprzedają drożej *patrzy w sufit*. Koniec końców treść okazała się warta wydania kasy, ale sama forma wydania... no nie powala. Nie wiem, czy tyle liczą przez ilustracje w środku, czy ogólna inflacja ich zmusiła.
UsuńI ja nikomu nie zakazuję mieć prawicowych poglądów. Poza tym mówimy tu o fikcji literackiej, a nie jakichś dziełach naukowych, gdzie jeszcze może można by się przyczepić, że komuś ideologia przesłania naukowe metody. I nadal będę czytać opowiadania o Skórzewskim Pilipiuka, bo bardzo je lubię.
>I ja nikomu nie zakazuję mieć prawicowych poglądów<
UsuńTylko widzisz, dziś prawicowe jest wszystko to, co nie jest skrajnie lewicowe... Pytane: czy znasz poglądy polityczne Komudy? Bo pewnie postrzegany jest jako skrajnie prawicowy. Więc stary wywiad i Komuda o swoich poglądach politycznych:
>Moje poglądy wyglądają zdecydowanie zdroworozsądkowo, gdyż nienawidzę chamstwa i politycznego ciemnogrodu, który bez przerwy dochodzi w naszym kraju do głosu. Nie ukrywam jednak, iż mimo wszystko jestem zwolennikiem demokracji, gdyż nie wymyślono jeszcze lepszego ustroju politycznego. Idąc na wybory mam zawsze szansę powiedzieć: „Veto!”. I mieć satysfakcję, jak w Warszawie, moim rodzinnym mieście dzielne krasnoludy uzyskują wynik lepszy niż mroczni, zwyrodniali mutanci prawicowego chaosu.
Nie jestem także, jak czasem błędnie uważają pewni ludzie, jakimś idiotycznym konserwatystą, monarchistą czy członkiem Młodzieży Wszechpolskiej. Owszem, opowiedziałbym się za monarchią, gdyby ktoś sprawił, że naszym królem znów zostałby Stefan Batory czy chociażby Józef Piłsudski. Jednak myśl o tym, że mógłby zostać nim chamski burak, który musi molestować swoją sekretarkę, bo tylko wówczas czuje się mężczyzną, kradnie, pije jak bydlę i w razie kłopotów wymachuje telefonem do Ziobry, przeraża mnie tak strasznie, że nigdy nie chciałbym zgodzić się na coś takiego.
W związku z tym, iż mam takie poglądy przyszło mi popierać Platformę Obywatelską i Donalda Tuska, choć bacznie patrzę politykom na ręce. Nie jestem też wrogiem kościoła, można by powiedzieć, że nawróciłem się na nowo pisząc „Imię Bestii” i studiując historię średniowiecznego monastycyzmu i liturgii. Oczywiście żywię zrozumiałą niechęć do dominikanów i jezuitów, a wielką sympatię do franciszkanów i bernardynów (bo to wszak wielcy pijacy byli)<.
Wow, 27 nowych książek. Bardzo ciekawe tytuły, zwłaszcza te Star warsowe. :)
OdpowiedzUsuńStar Warsy to tak z przyzwyczajenia - widzę, to kupuję. Ot taki przeciętna produkcja taśmowa, ale do pociągu jak znalazł :D
UsuńBardzo mnie intryguje ten Maszczyszyn. Szkoda, że ta trylogia tyle kosztuje.
OdpowiedzUsuńZ trochę innej beczki: znasz książki Pełki? Pytam, bo w marcu wznawiają "Śladami dawnych wierzeń" i sie zastanawiam, opus wygląda ciekawie, ale to jednak książka z 1963 r...
Karmena
Znam Pełki "Polską demonologię ludową". Dość ciekawa książka. "Śladami pierwotnych wierzeń" - bo o to chyba chodzi - nie czytałem. W każdym razie, na pewno Pelka na swój czas (czyli gdzieś lata 70-80) był fachowcem od tego tematu. Dziś to może być już nieco przestarzałe.
UsuńDzięki za odpowiedź. Polska demonologie mam, te że jeszcze nie czytałam. Zaczekam aż nowa książka pojawi się w księgarniach i wtedy się zastanowie nad kupnem.
UsuńKarmena
Ja od Hohlebeina czytałam dwie książki. Własne tego "Thora", którego pożyczyłam z biblioteki i był taki... meh? Nie pamiętam go dobrze, był taki neutralnie-średnio-kiepski. Ale jakoś w gimnazjum dotarł do mnie jego "Anubis". Mam go na własność i wtedy to zrobiło na mnie takie wrażenie! Byłam absolutnie przerażona tą historią i uznałam, że to jest super horror. Niemniej, wolę do książki dziś nie wracać. XD
OdpowiedzUsuńPonoć ten "Thor" jest bardzo rozwlekły, ale już z "Córką Węża Midgardu" ma być lepiej, przy czym podobno to w ogóle nie jest fantastyka, a raczej powieść historyczna. Ale chyba sam autor czul, że coś mu ie idzie z tą Sagą Asgard, bo sam tytuł wskazuje, że to miał być dłuższy cykl, a po tych dwóch tomach dorzucił tylko prequel - nie wydany u nas - "Młot bogów".
UsuńPanie Pawle, a można prosić o jakiś komentarz do opracowania Rębkowskiego "Jak powstało Pomorze? Studium tworzenia państwowości we wczesnym średniowieczu" ? Zastanawiam się nad zakupem, bo interesuje mnie historia mojej małej Ojczyzny, ale kompletnie nie jestem w stanie powiedzieć, czy to merytorycznie wartościowa książka
OdpowiedzUsuńTej książki nie znam - ale pewnie poznam :D Bo opis brzmi zachęcająco, a prof. Rębkowski bez wątpienia jest fachowcem.
UsuńNie wiem czy nabyłeś czy nie, ale dziś się skończył nakład - brałem ostatni egzemplarz :D
UsuńAle dostałem maila z PAN, że będzie dodruk i to szybko. A jak Ci się spieszy, to powinni jeszcze mieć tu:
https://muzhp.pl/pl/product/176/jak-powstalo-pomorze-studium-tworzenia-panstwowosci-we-wczesnym-sredniowieczu
Przykro mi, że cię Relax rozczarował, zaś prawdziwym testem dla ich twórców będzie drugi numer, który wyjdzie już za tydzień.
OdpowiedzUsuńCo do Kresa - ja jednak wolę okładki Fabryki słów, a okładka zintegrowana w niczym mi nie przeszkadza. Miło będzie po tylu latach poznać zakończenie cyklu!
Na Strugackich zapoluję w jakiejś promocji, bo na razie cena odstrasza.
W Relaksie, tak na szybko, widzę dwa zasadnicze błędy:
Usuń1. Brak pomysłu - czy to pismo dla dzieci, czy dla dorosłych.
2. Próba wydawania tak, jak się wydawało w PRL, czyli albo szorty, albo odcinki. Dziś - moim zdaniem - powinna być jedna długa historia, zawierająca cały oryginalny album (czyli standardowo 48 stron w przypadku komiksu europejskiego lub 32 w przypadku amerykańskiego). I obok tej długiej, szorty i odcinki. Relax ma 160 stron, więc nie byłoby problemem zamieszczenie takiego albumu.
Mam więcej zastrzeżeń, ale te dwa są najistotniejsze.
Te SFy to Robert J. Szmidt wydawał w swoim małym wydawnictwie Almaz, które niestety długo nie pociągnęło, a szkoda.
OdpowiedzUsuńWiedziałem, że to Almaz - ale to Szmidta? Bo wiem, że kiedyś miał wydawnictwo Ares.
UsuńAlmaz wciąż działa, teraz wydają takie antologie "Tarnowskie góry". Na razie wyszły "Tarnowskie Góry Fantastycznie 1", "Tarnowskie Góry Fantastycznie 2" i "Tarnowskie Góry Kryminalnie".
Znalazłem tylko, że był redaktorem naczelnym tej serii SF.
UsuńA nie pomyliłeś czasopisma Science Fiction (właścicielem i red. naczelnym był Szmidt) z czasopismem SF (tam Szmidt bywa tylko jak tłumacz)? Bo w SF nie ma stopki redakcyjnej, ale są wstępniaki - ich autorem jest niejaki Aleksander Kusz. Z KRS wynika, że to chyba właściciel wydawnictwa Almaz - zarząd firmy DEBET Sp. z o.o., do której należy Almaz, to: Aleksander Kusz i Irena Kusz (małżeństwo?). Nie dam sobie ręki uciąć, ale obstawiam, że naczelnym był ktoś o nazwisku Kusz, zapewne Aleksander.
UsuńDokładnie tak jak piszesz. Właścicielem jest Aleksander Kusz.
UsuńWydają też cykl antologii "Fantastyczne Tarnowskie Góry". Nie czytałem, ale zestaw autorów niezły.