Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 15 stycznia 2023

Wiedźmin. Rodowód krwi (2022)

W tym miejscu składam najszczersze kondolencje panu Andrzejowi Sapkowskiemu – dla niego oglądanie tego serialu, to pewnie jak oglądanie zbiorowego gwałtu na własnym dziecku; shadowrunerzy zrobili Wiedźminowi international gang bang. Właśnie dla takich seriali nie mam Netfliksa.

Przełożę Wam to z netfliksowskiego na polski. Otóż showrunnerzy kpią tu z multikulti wyhodowanego na przedmieściach Paryża. Mamy dzielnicę, w której rządzi gang czeczeński. Z Czeczenami współpracuje gang arabski (handel bronią i „opieka” nad prostytucją). Arabowie z kolei skonfliktowani są z gangiem murzyńskim (handel narkotykami).

Sojusz czeczeńsko-arabski zaczyna się jednak walić, kiedy Czeczeni nachodzą na gorącym uczynku siostrę szefa spółkującą z arabskim ochroniarzem (chyba adoptowanym, bo wizualnie pod Irlandczyka podchodzi). Szef jednak trochę miękkim dydkiem robiony – zamiast zabić siostrę i Araba za zhańbienie rodziny, Araba tylko wygania, a siostrę skazuje na ślub z szefem gangu murzyńskiego (tu mamy ewidentny rasizm – producenci sugerują nam, że taka zhańbiona niewiasta nadaje się już tylko dla Murzyna).

Przed takowym związkiem siostra (niechybnie rasistka) się buntuje. Dogaduje się z czarnoskórym Czeczenem (to z pochodzenia Kubańczyk, który jeszcze za słusznie zdechłego Sowieckiego Sojuza studiował genetykę w Groznym). Wspólnie załatwiają szefa-brata przy pomocy latającego gigantycznego pasikonika strzelającego laserami z odbytu, którego w piwnicy i tajemnicy wyhodował czarny Czeczen. Siostra denata przejmuje władzę, na dzielni znają ją pod ksywą Cesarzowa. Próbuje do tego podporządkować sobie dwie sąsiednie dzielnice. Ale okazuje się, że czarny Czeczen też chce sobie porządzić i de facto ubezwłasnowolnia Cesarzową.

Genetyka na Czeczeńsko-Inguskim Uniwersytecie Państwowym w Groznym stała na wysokim poziomie. Tu jej absolwent, Czeczen rodem z Kuby i jego demoniczny pasikonik (laserów z odbytu nie widać, bo odbyt z drugiej strony, trzeba obrócić monitor :D)

W tym czasie Czeczeni wybiją Arabów i Murzynów (francuska policja nie reaguje, boi się wejść na dzielnię). Przeżył tylko jeden Arab i jedna Murzynka. Oczywiście zawierają sojusz. Na pomoc przyzywają płatną zabójczynię z gangu wietnamskiego. We trójkę masakrują oddziały Cesarzowej w jakimś budynku (chyba to była świątynia; nie pamiętam, bo tak mnie wciągnął ten serial, że jednocześnie se czytałem na telefonie wiadomości w internecie, więc nie wykluczam, że powyżej i poniżej wdarły się jakieś omyłki).

Po zmasakrowaniu oddziału Czeczenów, do Araba, Murzynki i Wietnamki dołączają: Irokez, Islandka i niemiecka karlica. Niestety, nie wiem co było dalej, bo przestałem sepaczeć. Ale nie wątpię, że Arab, Murzynka, Wietnamka et consortes uratowali dzielnię przed czarnym Czeczenem i jego gigantycznym pasikonikiem. Los Cesarzowej pozostaje mi tyleż nieznany, co obojętny.

Elfy jak ta lala :D

Tak ogólnie, to mamy rzadkie gówno – i chodzi tu nie tyle o konsystencję, co o częstotliwość. Nie przypominam sobie serialu tak dennego, to jest całe piętra poniżej Klanu, Na Wspólnej, a pewnie nawet poniżej Mody na sukces.

Ubiegły rok, to nie był dobry rok serialowo, bo z nowości fantasy made in USA do oglądania nadaje się tylko Sandman (moja ocena: 8/10), ewentualnie można spróbować Willow (po trzech odcinkach 5/10). Grę o tron, Ród smoka wyceniam nisko (4/10) i nie bardzo rozumiem zachwyty, a Władca pierścieni. Pierścienie władzy to już są okolice drugiego dna (1/10). Ale nawet na tle tych arcydzieł, Wiedźmin. Rodowód krwi wyróżnia się gównowatością. Oby tak dalej, mni sensu, wincy ideolo i wincy gupoty.

Meldof (Francesca Mills) jedyna w miarę sensowna postać i jedyna aktorka w tym serialu mająca pojęcie o swoim fachu

Sonda, wpisujcie w komentarzach (wystarczy numerek), Wasz kandydat na najgłupszą scenę walki/batalistyczną Anno Domini 2022:

1. Walka Galadrieli z trollem (Władca pierścieni. Pierścienie władzy).

2. Samotna szarża Daemona na ludzi krabowatego (Gra o tron, Ród smoka).

3. Bitwa Araba, Murzynki i Wietnamki z Czeczenami w jakimś tam budynku (Wiedźmin. Rodowód krwi).

A co do tego czegoś udającego Wiedźmina – po raz pierwszy wystawię taką ocenę łamiąc własne zasady (wyższa skrzywdziłaby Pierścienie władzy):

OCENA: 0/10.

Wiedźmin. Rodowód krwi (2022).
Tytuł oryginalny: The Witcher: Blood Origin.
Twórcy: Declan De Barra i Lauren Schmidt Hissrich.
Reżyseria: Sarah O'Gorman, Vicky Jewson.
Scenariusz: Declan De Barra, Lauren Schmidt, Tania Lotia, Alex Meenehan, Aaron Stewart-Ahn, Kiersten Van Horne, Tasha Huo.
Materiały do scenariusza: Andrzej Sapkowski.
Kierownik produkcji: Stephanie Vaughan.
Producenci wykonawczy: Tomasz Bagiński, Sean Daniel, Matthew O'Toole, Lauren Schmidt, Jason F. Brown, Declan De Barra, Jarek Sawko.
Produkcja: USA.







Sezrobiłem facebooka, można sepolubiać:


18 komentarzy:

  1. Heh, nieźle. Słabo znam Wiedzmina, więc i tak nie interesowałam się tym serialem, ale szkoda, że z lubianej książki kręcą takie idiotyzmy. Ogólnie ubiegły rok był bardzo słaby, też pod względem filmowym. Jeszcze nadrabiam te filmy, ale tak kiepsko już dawno nie było. Z seriali chwalą Andora, przerwałam jego oglądanie po 2 odcinkach, ale może warto wrócić. Willow też dosyć słaby, takie guilty pleasure. Ta historia może lepiej sprawdziłaby się w filmie, nie byłoby takiego rozwodnienia i może mniej głupot.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Andor jest przyzwoity, ale to SF. W kategorii SF było w 2022 więcej niezłych rzeczy. Dla mnie najlepsze SF AD 2022 to "Nocne niebo", ale była jeszcze przyzwoita space opera na podstawie gry - "Halo". Bez zachwytu, ale też bez zniesmaczenia obejrzałem drugi serial gwiezdnowojenny, czyli "Obi-Wan Kenobi". Niezłe recenzje ma "Peryferal", ale sam nie dokończyłem (nie lubię cyberpunka). To oczywiście o serialach, których pierwszy sezon wyszedł w 2022, bo z kontynuacji też by się coś znalazło, jak choćby ostatni sezon "The Walking Dead".

      Willow może jest dość słaby, ale wpisuje się w starego Willowa tym lekko humorystycznym tonem (wypowiadam się po 3 odcinkach, może opinia mi się zmieni po całości).

      Usuń
  2. Mój typ na najgłupszą scenę: każda scena z Pierścieni Władzy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli 1. Ja jednak uważam, że 2 jest znacznie głupsze, bo to inny rodzaj epic fantasy. Pierścienie to jednak typ tolkienowski, tam jest dopuszczalny mniejszy realizm, a Ród ewidentnie martinowski - w tej odmianie pewne głupoty są niewybaczalne.

      Usuń
  3. Miałem tego gówna nie ogladać. Ale po Twoim wpisie nabrałem ochoty. Serio:)
    Myślę, że po jakimś ciężkim dniu zakupię sobie chipsy, jakiś zimny gazowany napój, i włączę sobie dla rozluźnienia emocji. Dla czystej zabawy w połączeniu z wewnętrznym masochizmem.
    Dlaczego swego czasu w USA wytwórnie filmowe robiły - nadal robią filmy określane klasą B, czy tam C.
    Dziś taki horror "Martwe Zło" z lat 80-tych z Campbellem? bardziej rozśmieszałby widzów, niż wzbudzał strach. Niezapomniane dla mnie Scharkando, czyli obraz latających rekinów atakujących miasto.
    Idźmy dalej. Robert Rodriguez chyba zapoczątkował swoją karierę - i nie tylko swoją - w kultowym dzisiaj "Od zmierzchu do świtu" z 96r. Wcześniej były późniejsze Bloomy, Śliny i Głębokie Bagna lat 70-tych. To, co miało szokować - dziś bawi.
    Najgorzej jednak, kiedy taka produkcja stawia sobie ambitne cele. Kiedy bierze na warsztat coś, czego nie wolni dotykac brudnymi łapkami.Wtedy nie.
    Wtedy mówimy, że to gówno.
    Kiedyś robiono filmy dla widza, dziś robią przede wszystkim dla pieniędzy. I oczywiście na tym przede wszystkim rzecz polega. By zarobić. Ale po drodze te wartości jakby się spaczyły, gdzieś coś się rozlało.
    Ale dla czystej zabawy z chęcią można takie kino obejrzeć.
    Dla funu:)

    Pamiętam jak długo wyczekiwałem na nadchodzącą premierę III części Hobbita. Przede wszystkim na mająca trwać blisko 40 minut Bitwę Pięciu Armii. Czekałem z niecierpliwością godną nastolatka.
    A film wyszedł jak wyszedl:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nieee, jeszcze nie.
      Ale skupilem się na serialu z Costnerem "Yellowstone". I to była naprawdę zacna rzecz. Bardzo mądry serial że świetnymi dialogami i fajnie rozbudowanymi bohaterami. Ogólnie polecam:)

      Usuń
    2. "z Costnerem"... Hmm, a czy to aby nie jest faszystowski serial :D

      Usuń
    3. Faszystowski?, Ale że w jakim sensie?:)
      Yellowstone to wciągająca na maxa historia pewnej zacnej od kilku pokoleń rodziny ranczerów w Montanie. John Dutton (K. Costner) jest właścicielem najlepszego rancza nie tylko w całej dolinie Yellowstone, ale też w całym stanie. No i co za tym idzie wielką chrapkę na jego ziemię mają różne szumowiny, politycy, wielkie finansowe korporacje, a nawet rdzenni Indianie w sąsiadującym Rezerwacie.
      Costner musi walczyć ze wszystkimi, no ale musi też uporządkować swoje prywatne, rodowe dziedzictwo.
      Świetnie się połyka ten serial z odcinka na odcinek, właśnie ze względu na fantastyczne dialogi i świetnie zbudowane relacje pomiędzy bohaterami.
      Ale w tym serialu trzeba przebrnąć przez góra dwa pierwsze odcinki. Bo i rozpędza się niczym kula śnieżna. Powoli, ale z czasem niszczy wszystko na swojej drodze.
      Znaczy się Twój czas:)

      Usuń
    4. Faszystowski w sensie, że zapewne nie przestrzega wytycznych socrealizmu... Tfu, co ja piszę - oczywiście "kultury" woke - zapewne nie są zachowane parytety płciowe, rasowe i co do orientacji seksualnej. A to faszyzm :D

      Co do seriali to też mi się zbiera kupka wstydu, tym bardziej że piłuję to Supernatural, a to w końcu 15 sezonów po 23 odcinki. A potem jest w kolejce drugi sezon "Carnival Row". Ale odnotuję ten tytuł.

      Usuń
  4. Seczytamie drogi, daruj sobie Willowa, lepiej miło film wspominać. Zrównałbym to z Pierścieniami, ale to teen drama, przy której Kroniki Shannary to dzieło wybitne. Skoro obejrzałeś trzy, to chyba nie widziałeś bab w jeansach i kowbojskich kapeluszach? Albo skrzatki w kombinezonie śmieciarza. I mógłbym przysiąc, ale nie chce mi się wracać, że główna bohaterka w ostatnim odcinku ma kieszenie przy bluzie na zamki błyskawiczne...
    Sorki za spojlery i pozdrowionka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Darowałem sobie Willow i w ogóle nowe seriale - teraz piłuję Supernatural. Kiedyś, dawno temu, obejrzałem pare odcinków i odpuściłem, bo to wydawało mi się słabe. Ale w zalewie guana ala Netflix nawet Supernatural jest całkiem przyzwoite. I teraz robię przegląd seriali sprzed 2015 roku, które kiedyś odpuściłem, a dziś mogą być całkiem fajne.

      Usuń
  5. Z racji tego, że Rodu Smoka nie widziałem, podobnie jak tegoż dzieła, więc automatycznie wypada, że najdurniejsza jest scena walki Galadrieli z trollem. Może jeszcze inne sceny batalistyczne z Rings of Power. Przykładowo, jak Galadriela jednym cięciem miecza przepaławia jakiegoś orka na pół z konia :P. Zastanawiałem się, czy nie obejrzeć tego Rodowodu Krwi dla beki, ale widzę, że nie warto. Wygląda na autentycznie gorsze, niż RoP, które oceniłem chyba na 1/10.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To musiał być miecz świetlny😂

      Usuń
    2. Istimor Izostar
      Nie dotrwałem do momentów, które opisujesz. Wierzę bez sprawdzania, że to wybitne sceny batalistyczne :D

      Usuń
    3. Anonimowy 26 stycznia 2023 22:09
      Wcale by mnie nie zdziwiły miecze świetlne - to takie fajne by było, postmodernistyczne :D

      Usuń
  6. Rzadko coś ostatnio piszesz. Przestałem czytać czy co? :D
    Słuchaj, mam prośbę. Mamy podobne zdanie odnośnie serii Salamandra i Kameleon. Mógłbyś w wolnej chwili rzucić informację jakie książki z tych serii posiadasz i których szukasz, bo "kręcą się" w okolicach fantastyki? Z góry dzięki ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brak czasu.
      O Salamandrze i kameleonie pomyślę, ale nie obiecuję, bo nie wiem kiedy znowu będę bardziej czasowy.

      Usuń