Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 29 sierpnia 2024

Obcy. Romulus (2024)

No tak, niby miałem nie iść, ale chyba sam w to nie wierzyłem – im bliżej było premiery, tym bardziej przebierałem girkami. Miałem obawy, że będzie to typowo disneyowskie: wtórne, głupkowate i napakowane ideolo po kokardki. I przynajmniej te dwa pierwsze elementy są, ale to nie przeszkodziło mi świetnie się bawić.

niedziela, 25 sierpnia 2024

Richard A. Knaak, Diablo: Wojna grzechu

Olala, jakie spiętrzenie słabych elementów. Aż dziw, że taki doświadczony pisarz wypuścił taką kiszkę.

Po dość udanym spotkaniu z trylogią tegoż autora osadzoną w świecie gry Warcraft, uznałem że pójdę za ciosem. Świat Diablo to już nie tyle tolkienowskie epic, co dark fantasy pełną gębą – lubię mroczną fantastykę; może umiarkowanie, ale jednak lubię Knaaka. Co mogło pójść nie tak?

środa, 21 sierpnia 2024

Lipiec 2024 – raport z biblioteczki

Wracam do regularnych raportów, bo się coraz bardziej gubię, kupuję rzeczy, które już miałem – w lipcu dwa niepotrzebne dublety. Ogólnie przybyło czterdzieści osiem (z fantastyki dwadzieścia dziewięć, komiksy cztery, a reszta to nauka i pseudonauka).

czwartek, 15 sierpnia 2024

Cień anioła, sezony 1-2 (2000-2002)

Skusiły mnie wysokie oceny na Filmwebie (7,5/10) i IMDb (7,4/10) – to poziom co najmniej wybornej rozrywki. Po obejrzeniu jestem zdumiony tymi ocenami, nie wiem z jakiego powodu ten gniot ma aż tak wysokie. Nostalgia? Chyba tylko to może być przyczyną.

niedziela, 11 sierpnia 2024

Jewgienij Gulakowski, Planeta 412 bis

Powieść czy też mikropowieść, która w kolejnych wydaniach nosiła tytuł zgodny z oryginalnym: Planeta do kontaktu (Płanieta dlia kontakta). Rzecz dość już leciwa, bo z 1976 roku. Lektura nie boli, ale też nie zachęca do sięgnięcia po inne dzieła Gulakowskiego.

czwartek, 1 sierpnia 2024

Marek Żelkowski, Wojna cieni 1

To mogła być dobra książka. Ale nie jest. Bo autor, tak średnio na jeża konstruujący bohaterów, wymyślił pierwszoplanowych (jak naliczył ktoś na Lubimy Czytać, bo mnie się liczyć nie chciało) aż osiemnastu. Tak, na czterystu pięćdziesięciu stronach. Co to jest, książka telefoniczna?