Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 15 sierpnia 2024

Cień anioła, sezony 1-2 (2000-2002)

Skusiły mnie wysokie oceny na Filmwebie (7,5/10) i IMDb (7,4/10) – to poziom co najmniej wybornej rozrywki. Po obejrzeniu jestem zdumiony tymi ocenami, nie wiem z jakiego powodu ten gniot ma aż tak wysokie. Nostalgia? Chyba tylko to może być przyczyną.


To SF bliskiego zasięgu, nie wyprzedza naszych czasów o setki lat, lecz zaledwie o kilkanaście. I też w stosunku do naszego świata różnice nie są wielkie – ot, USA popadły w permanentny kryzys, jest bieda, wizualnie bardziej jakiś kraj III świata, urzędy i policję trawi korupcja. Za to nauka, przynajmniej w zakresie genetyki, znacznie się rozwinęła.

Główna bohaterka – Max (grana przez Jessicę Albę) jest właśnie produktem inżynierii genetycznej. Ktoś próbował wychowywać idealnych żołnierzy, więc domieszał kocie DNA. Przez to Max jest silniejsza, szybsza, bardziej skoczna, ma wyostrzone zmysły. No i co jakiś czas ma ruję (nie żartuję). Dzieci ze zmienionymi genami są hodowane w czymś pośrednim między poprawczakiem a koszarami, nie znają rodziców. Część z nich, w tym Max, ucieka. Później dzieciaki się rozdzielają, żeby zatrzeć ślady.


Kiedy zaczyna się serial, bohaterka jest już dorosła, żyje w Seattle, pracuje jako rowerowa kurierka. A po pracy bawi się w superbohaterkę. Zawarła deel z ostatnim uczciwym, walczącym o sprawiedliwość miliarderem Loganem. Samemu Loganowi walczyć nie jest łatwo, bo jest kaleką – porusza się na wózku. Więc na jego zlecenie sprawiedliwość wymierza Max. Za to Logan ma odszukać jej zaginionych towarzyszy.

Teoretycznie Max wciąż się ukrywa, bo armia nie odpuściła i nadal poszukuje uciekinierów. Napisałem „teoretycznie” nieprzypadkowo. Logika i sensowność nie są mocnymi stronami serialu – Max ukrywa się bezobjawowo. Bo wiecie, „normalni” superbohaterowie, jeśli nie chcą być rozpoznani, chowają dzioby za jakimiś maskami. A Max nie. Wdaje się w konflikty z wojskowymi czy policjantami i cały czas świeci ryłem. Na całe szczęście mundurowi to idioci, więc jakimś cudem nie są w stanie pokleić znanej im superbohaterki z również znaną im kurierką rowerową. Kupy się to nie trzyma. Ewentualnie można by uznać Cień anioła za komedię, ale na to humoru trochę za mało – niby jest, ale nie te proporcje.


Czyli mamy chyba do czynienia za słabą młodzieżówką, a cała fabuła jest tylko pretekstem do pokazywania Jessiki Alby – ładnej buzi i zgrabnej figury w obcisłych wdziankach. Tylko po jakiego grzyba do reżyserowania czegoś takiego zatrudniać Jamesa Camerona?

No nie, oczywiście, że nie katowałem się tym przez ponad czterdzieści odcinków – obejrzałem dziesięć i wystarczy. I nigdy więcej. I Wam też odradzam. Jest to wyjątkowo naiwne i infantylne.


Liczbę odcinków podaję za angielską Wiki, bo wg Filmwebu sezony miały odpowiednio 20 i 21.

OCENA: 2/10.

Cień anioła (Dark Angel) – sezon 1, 21 odcinków, 2000-2001.
Cień anioła (Dark Angel) – sezon 2, 22 odcinki, 2001-2002.
Produkcja: USA.



Seriale sprzed 2016 roku:





Sezrobiłem facebooka, można sepolubiać:

20 komentarzy:

  1. Jakoś mnie ten serial całkowicie ominął, za to oglądałam coś o tytule "Bionic Woman" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem, że "Bionic Woman" jest równie dobrym serialem i lepiej nie odpalać? No na Filmwebie ma gorszą ocenę - 6,5/10 pewnie przez brak Alby :D

      Usuń
    2. Myślę, że to będzie coś podobnie ambitnego. Z takich fajniejszych seriali to jest "Person of interest", pewnie znasz.

      Usuń
    3. NIe znam. Wrzuciłem na listę do obejrzenia - dzięki. Ale nieprędko pewnie obejrzę, bo nie przepadam za proceduralami (jeśli już, to chociaż takie pośrednie coś, jak Supernatural czy Primeval).

      Usuń
    4. Tam się pojawia coś na kształt głównego wątku w końcu, a i nawet początek oglądało mi się dobrze - może dlatego, że porusza tematy, które lubię? Trochę klimatu policyjnego, trochę szpiegowskiego, typowe dla Jonathana Nolana rozważania o prawdziwej mocnej AI i jestem kupiona.

      Usuń
  2. Kiedyś też zacząłem to oglądać, to jest serial dla nastolatek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba tak, ale na filmwebie widziałem, że i wśród panów (chłopców?) było trochę fanów. Może fanów Alby :D

      Usuń
    2. potwierdzam, byłem tym chłopcem (serial nieoglądalny)

      Usuń
  3. Nie podobało ci się bo jest postać homoseksualna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie ma nic do rzeczy. W filmach sprzed 2016 roku nie interesuje mnie ani orientacja seksualna, ani kolor skóry.

      Usuń
  4. Wchodzę i odruchowo paczam na ocenę i myślę: "co on pieprzy jak potłuczony, wybitne to nie było ale zaraz 2/10?" potem czytam i coś mi się nie zgadza, no i tak myślałam o serialu "Anioł Ciemności" ("Angel", spin-off Buffy) a tu " Cień Anioła" ("Dark Angel"). Co jest nie tak z dystrybutorami? Przecież to wyszło w podobnym czasie, to kryminały z wątkiem fantastycznym i ładnymi ludzimni w roli głównej 😃

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzieł z tytułem "Dark Angel" jest chyba sporo, więc może stąd pomysł na "Cień anioła" - żeby się nie plątało?

      Usuń
  5. Czytając, przypomniałam sobie, że oglądałam to kiedyś, nastolatką będąc, wraz z masą innych podobnie niezbyt ambitnych seriali o bohaterach wymierzających sprawiedliwość (jak się teraz zastanowić, to były tego całkiem sporo wtedy). Tu istotnie mi się włącza noastagia mode. Nic już prawie nie pamiętam, chyba podobało mi się, że bohaterką jest drobna dziewczyna, która kopie tyłki "tym złym". Plus zdaje się były tam jakieś relacje z rówieśnikami, które mnie interesowały. Teraz sobie przypominam, że ona zdaje się lubiła siadać sobie na jakiejś wysokiej konstrukcji i patrzeć na miasto. I że pod koniec któregoś sezonu zdaje się została ciężko ranna i wymagała przeszczepu, ale że przeszczep mógł być tylko od innego zmodyfikowanego, chłopak, który też uciekł wojskowym, zdaje się popełnił samobójstwo, żeby zostać dawcą organów, czy coś takiego. Nastoletnia ja byłam dogłębnie wzruszona... Ech, jak ten czas leci.

    Beatrycze

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, jako nastolatek też oglądałem i czytałem różne rzeczy, ale akurat ten serial jakoś mi umknął. A teraz to już nie ten czas :)

      Usuń
    2. Zdecydowanie już nie ten :D
      Swoją drogą zabawne jest to, że nierzadko do rzeczy, które polubiliśmy w młodym wieku mamy szczególny sentyment i nawet jak obiektywnie rzecz ujmując są słabe, to i tak nie potępimy ich całkowicie.
      Choć zdarza się, że powrót po latach okazuje się bolesny.
      BN

      Usuń
    3. Ostatnio próbowałem wrócić do dwóch seriali, które kiedyś bardzo lubiłem (Stargate Atlantis i Firefly), i ciężko mi się od nowa w to wciągnąć.

      Usuń
    4. Firefly mi się podobał, choć oglądałam go dawno.
      Stargate Atlantis nie oglądałam, choć mój facet lubił.
      BN

      Usuń
    5. A teraz znalazłem coś w stylu starej, dobrej SG-A. I nadal lubie takie kawałki, ale bez powtórek...

      Usuń