Kolejna powtórka z rozrywki – Primeval przerobiłem tak dawno temu, że mało co pamiętałem, a w przypadku dwóch ostatnich sezonów nawet zastanawiam się czy w ogóle oglądałem, bo w głowie nic nie zostało. Możliwe, że ongiś przerwałem oglądanie po trzecim, który zresztą i dziś oceniam najniżej (choć podobno krytycy ocenili najwyżej).
Krótko o fabule: na świecie (zdaje się, że ten świat ogranicza się do Wielkiej Brytanii) zaczynają pojawiać się anomalie – szczeliny w czasie, które są korytarzami umożliwiającymi przemieszczanie się między różnymi epokami. Początkowo rzecz sprowadza się do tego, że przez owe szczeliny przedostają się do naszej rzeczywistości różne potwory z przeszłości. Z czasem jednak pojawiają się też istoty z przyszłości, a i bohaterowie włażą do innych epok.
Jeśli pominąć clou serialu, a zająć się otoczką, to jest to strasznie głupie. Z nieznanych przyczyn władza oddaje sprawę anomalii w ręce czwórki amatorów: naukowca, jego asystenta, pracowniczki ZOO i studenta-nerda. Nadzór nad nimi sprawuje podrzędna pracownica podrzędnej agencji rządowej. W drugim sezonie nieco się to zmienia, ale dalej jest dziwacznie nieprofesjonalne.
Kolejna rzecz to niemal zupełne olewanie konsekwencji podróży w czasie w przeszłość. Czyli tzw. paradoksu dziadka i efektu motyla (wiem, że to termin głównie z meteorologii, ale tu pasuje). Niby bohaterowie zdają sobie z nich sprawę, ale właściwie tylko raz wywołuje to poważniejsze skutki, za drugim razem udaje się im zapobiec. Tak, dwa razy na trzydzieści sześć odcinków.
Ale zostawmy otoczkę. Gwóźdź programu, to potwory z minionych epok szalejące w naszym świecie oraz walka z wrednym złolem i głupimi wojskowymi. Powstrzymać ich ma drużyna w składzie odpowiednim, żeby się to dobrze oglądało: genialny naukowiec z przystojnym asystentem, atrakcyjne dziewczę i nerd, który również okazuje się geniuszem. Przy czym dziewczę i nerd wprowadzają element komiczny charakterystyczny dla starszych seriali SF. Zresztą nie tylko oni, bo przecież jest jeszcze choćby szef owej agencji rządowej (w tej roli fajnie wypadł Ben Miller, znany z roli agenta Bougha w serii komedii Johnny English).
Dodo, i to też był element komiczny |
Co ciekawe, potwory to nie tylko oklepane dinozaury, bo mamy i te z epok wcześniejszych, jak potworne „glisty” z prekambru (te chyba pochodzą z wyobraźni twórców), olbrzymie skorpiony z syluru, przerośnięte traszki (labiryntodonty) z wczesnej kredy, oraz te z epok nam bliższych, jak mamuty, tygrysy szablozębne, nosorożcopodobne brontoterium i błędnego rycerza.
I to się całkiem fajnie ogląda. Jak już kiedyś pisałem, nie przepadam za proceduralami, wolę bardziej rozbudowane fabuły – i tu mam niby procedural, ale obok fabuły „sprawa-na-odcinek” są też wątki ponadodcinowe, a właściwie nawet ponadsezonowe. Bo o ile potwory to sprawy na odcinek, o tyle już złole goszczą na dłużej. W pierwszych trzech sezonach mamy złola płci żeńskiej. Niestety, trochę jest wyjęty z literatury SF z lat 1930-1970 – gjeniusz produkujący w piwnicy przy pomocy śrubokręta i kombinerek wynalazki, o jakich nie śniło się laureatom Nobla.
To wygląda jak serial familijny, w którym „dobrym” nie ma prawa stać się żadna krzywda. I tu jednak zaskoczenie – twórcy potrafią zrobić krzywdę, nawet ostateczną, istotnym bohaterom.
Serial dzieli się jakby na dwie części. Sezony 1-3, gdzie w sezonie trzecim przeszarżowano. Wynalazki, jakimi dysponuje złol, niestety, są wybitnie niewiarygodne. Po trzecim sezonie w serialu nastąpiła przerwa, wycofał się producent, czyli stacja ITV. Dopiero po kilku miesiącach ITV porozumiało się z inną stacją (UKTV), ale w tzw. międzyczasie część aktorów znalazła inne zatrudnienie i nie chciała wrócić do Primeval. Ich nieobecność trzeba było jakoś wyjaśnić, dlatego powstało Primeval. Webisodes (na YouTube pt. Primeval, sezon 4: Prequel) – pięć króciutkich odcinków internetowych, łącznie niespełna siedemnaście minut. Czy warto to obejrzeć? Bo ja wiem, głównie są tam gadające głowy, a przyczyny nieobecności części bohaterów da się wywnioskować z sezonu czwartego i bez znajomości Webisodes.
Sezony 4-5 są chyba ciut bardziej mroczne i większą rolę odgrywa przyszłość. W ostatnim odcinku co prawda zostają zamknięte wszystkie istotne wątki, ale za to otwiera się nowy i twórcy zostawiają nas z cliffhangerem. Sezon szósty był planowany, nie powstał, podobno część aktorów była już serialem zmęczonych i nie chciała dalej w tym uczestniczyć. Zresztą wytwórnia pewnie też nie pałała entuzjazmem zważywszy na spadek oglądalności – w Wielkiej Brytanii pierwszy odcinek serialu obejrzało 7 090 000 widzów, ostatni zaledwie 1 380 000 (zmalało o ponad osiemdziesiąt procent); jeszcze bardziej widać spadek jeśli porówna się średnią oglądalność sezonu czwartego i piątego; odcinek czwartego oglądało średnio 4 030 000 widzów, a piątego zaledwie 1 820 000 (ubyło pięćdziesiąt pięć procent).
Miał też powstać film pełnometrażowy – nie powstał. Stworzono jedynie spin offa (Primeval: New World), ale o tym przy innej okazji.
Primeval, jak najbardziej można obejrzeć. Typowo rozrywkowa fabuła (plus trochę edukacji paleontologicznej) bez ideologicznych idiotyzmów obficie nam obecnie serwowanych.
OCENA: 7/10.
Primeval – Siły pierwotne, sezon 1, 6 odcinków, 2007.
Primeval – Siły pierwotne, sezon 2, 7 odcinków, 2008.
Primeval – Siły pierwotne, sezon 3, 10 odcinków, 2009.
Primeval – Siły pierwotne, Webisodes, 5 odcinków, 2010.
Primeval – Siły pierwotne, sezon 4, 7 odcinków, 2011.
Primeval – Siły pierwotne, sezon 5, 6 odcinków, 2011.
Produkcja: Wielka Brytania.
Seriale sprzed 2016 roku:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz