Po miesiącach posuchy, teraz coś drgnęło (jest progres: wrzesień – 0, październik – 4, listopad – 22). I takie dziwo: co innego zamierzałem kupić, a co innego kupiłem. Bo w planach było przede wszystkim uzupełnienie braków komiksowych od Studio Lain i KBOOM oraz parę pozycji historycznych. Ale akurat inni wydawcy zbombardowali moją skrzynkę kuszącymi informacjami o promocjach.
Z książkowych zaczął Mag. Miałem nawet wziąć od nich więcej, w planach był Pullman, ale akurat tego dnia, co składałem zamówienie, jakoś nie mogłem Mrocznych materii dodać do koszyka – w schowku mi pokazywało, że tom pierwszy jest dostępny, ale kiedy próbowałem na niego wejść, okazywało się, że jednak jest niedostępny.
To się ograniczyłem do sześciu książek. Abercrombie to nie jest mój ulubiony autor. Acz faktem jest, że niespecjalnie znam jego twórczość – przeczytałem dotąd tylko Ostrze (czy raczej: Samo ostrze, bo pod takim tytułem wydała to ongiś ISA, która raczyła ocenzurować treść) i opowiadanie z antologii Niebezpieczne kobiety. Obie pozycje zdecydowanie mnie nie porwały. Ale skoro wszyscy się zachwycają, to jeszcze zmierzę się z tym autorem. Na początek wziąłem pierwszą trylogię – od wrażeń zależy czy coś jeszcze tego autora kupię.
Drugi pakiecik od Maga. Trzeci tom cyklu Gwynne – cykl arcysłaby, ale bardzo dobrze się go czyta (opinia o tomie pierwszym tu, a o tomie drugim tu). Sanderson to taki szczyt zakupowej głupoty – mam to już w wydaniu miękkookładkowym i jest to tak słabe, że nie dałem rady doczytać. Ale Głodna Wyobraźnia twierdzi, że o ile tom pierwszy nędzny, to drugi świetny, więc podejmę kolejną próbę przebrnięcia przez Drogę królów.
I na koniec Hobb, z piękną okładką w stylu mago-disco-polo. Sam się zastanawiam czy bardziej mnie odrzucają bohomazy Brońka czy sztampowy kicz Dark Crayon... Ale trzeba magowym decydentom przyznać, że qfa gust to mają – może byle jaki, ale jest :D Niedawno Andrzej Miszkurka tłumaczył, że ich rysownicy są jak jabole – bo wicie, rozumicie, tanie wina są dobre, bo są dobre i tanie.
Z zagramanicznej fantasy przybył jeszcze Williams. Że lubię, to już wiecie (a jak nie wiecie, to klik). Przyznam, że nie do końca podoba mi się to wydanie. Fajnie, że Rebis dał dobry jakościowo papier, przy tym niezbyt gruby, więc mimo sporej ilości stron, tomik jest poręczny – tu porównanie: Korona z czarodrzewu (896 stron) vs Droga królów w miękkiej oprawie (960 stron):
Jest różnica, co? Z czego to wynika: Mag musi dawać gruby papier, bo jakościowo jest parszywy – cieńszy pewnie by się rozpadał od samego patrzenia na książkę. Ale za dość wysoką cenę (okładkowo 59,90 zł), chciałbym, żeby Rebis przynajmniej dał okładkę ze skrzydełkami. Chociaż zdaję sobie sprawę, że wydawanie Williamsa nie jest wielkim biznesem...
I przechodzimy do polskiej fantastyki. Jadowską wrzuciłem do wózka podczas zakupów w markecie – przeczytane, będzie opisane.
A Rak zakup obowiązkowy.
Po Magu na skrzynkę wpłynęło info od Vespera, że robią promocję na Gałęziste. To wziąłem, a żeby nie było samotne w paczce, dorzuciłem drugą książkę Urbanowicza i Ćmę Bielawskiego. Autorzy mi nieznani, ale mam jakieś zaufanie do wydawcy.
Zakupy książkowe uzupełniają dwie pozycje naukowe, obie o Piastach wielkopolskich. Janusz Bieniak, jeden z najwybitniejszych polskich historyków (Nestor naszej historiografii – ma 92 lata) zajął się zabójstwem króla Przemysła II, a raczej sprawcami owego zabójstwa. Uprzedzam: nie jest to łatwa lektura.
Z kolei Małgorzata Duczmal popełniła biografię jedynej córki Przemysła II – Ryksy-Elżbiety. Tu ciekawostka: Duczmal jest nie tylko historyczką, ale też powieściopisarką. To autorka dzieła, które zaliczam do najlepszych polskich powieści historycznych: Róża i morze o rodzie Loitzów, szczecińskich bankierów z XVI wieku. Niestety, powieść miała tylko jedno wydanie, jeszcze w PRL. Biografia Ryksy też jest już słabo osiągalna. Poszukiwałem tego od dłuższego czasu, aż w końcu zadzwoniłem do wydawcy – to maleńkie wydawnictwo, nie ma nawet strony internetowej, chyba nastawione tylko na książki Małgorzaty Duczmal (z nazwiska szefa wydawnictwa wnoszę, że to jej bliski krewny, mąż lub syn). Okazało się, że jeszcze parę egzemplarzy mają.
Następna promocja – Non Stop Comics. Wykorzystana do uzupełnienia serii: kolejny komiks Brecci, tym razem adaptacja opowiadań Lovecrafta, drugi tom The Goon, takoż drugi (i zarazem ostatni) szwedzkiego komiksu VEI (o pierwszym coś tam nasmarałem).
Czwarta (znowu ostatnia) odsłona Zabij albo zgiń i druga Oblivion song.
W czarny piątek (czyli czwartek :D) odwiedziłem księgarnię Tantis (dawniej: Dobre Książki). I przybył m.in. Donżon z wydawnictwa Timof i cisi wspólnicy – pierwszy tom wydania zbiorczego; właśnie to czytam i polecam.
I „Sandmany”. Egmont wznowił niedostępny już zbiór krótkich komiksów do scenariuszy Gaimana, nie tylko z Sandmanem w roli głównej. I pojawiły się nowe dzieła: Universum Sandmana. Mają wychodzić cztery serie. Na razie dostaliśmy krótką „zajawkę” całości (Sandman Universum) i pierwsze tomy dwóch serii: Śnienie i Dom szeptów (do drugiego scenariusz napisała Nalo Hopkinson – kanadyjsko-jamajska pisarka, której książkę swego czasu prezentowałem; o tu).
Na koniec dwa komiksy historyczne polskich autorów. Plemię sów to druga odsłona – w pierwszej mieliśmy zderzenie wikingów z Indianami. A Mieszko. Dziedzictwo Przemka Świszcza to prezent od autora. Dlaczegóż był tak miły? O tu sam wyjaśnia:
Z tymi konsultacjami to trochę dałem ciała. Często ludzie piszą do mnie na maila, bo „panie, ja tu książkę piszę i potrzebuję coś skonsultować z historii. Pomożecie?”. Pomożemy, jak mamy czas, jak nie mamy to odpowiem później. O ile nie zapomnę :D Tylko zazwyczaj albo ludziom nic z tych planów nie wychodzi, albo też zapominają mnie poinformować „Panie, bo napisałem i wydałem”.
Wiosną napisał do mnie ktoś – niepodpisany, a raczej podpisany pseudonimem, jako Graphos, że komiksa będzie robił i czy mu odpowiem na parę pytań. Jakoś dobrze trafił, czas miałem, to odpisałem. Potem przyszedł drugi mail, z kolejną porcją pytań. Czasu nie miałem, to uznałem, że odpowiem „przy okazji”. Ale zanim okazja się nadarzyła, to mail jakoś utonął w skrzynce i zupełnie mi to wywietrzało z głowy. Aż niedawno ku mojemu zdziwieniu Graphos napisał, żebym mu podał adres, po czym dosłał Mieszka.
Taaa. A wystarczyło jakby maila podpisał nazwiskiem, bo akurat nazwisko Świszcz kojarzę – blog Na Plasterki prezentował jego prace. I jakbym wiedział, że mam do czynienia z nim, to pewnie podszedłbym poważniej do sprawy, bo samo nazwisko byłoby przesłanką do uznania projektu za realny. Podsumowując: pomogłem tylko połowicznie. Tym milej, że Graphos (utrwalam sobie ten pseudonim) nie strzelił focha.
A niedawno w takiej sytuacji pewna pani strzeliła mnie fochem, że hoho, a może nawet hohoho. Napisała na facebooku, że jest reżyserką telewizyjną i robi „serial dokumentalny” o sekcie Antrovis – czy mógłbym pomóc. Z ciekawości zapuściłem żurawia – kto zacz. I okazuje się, że niewiada kto, zero informacji o współpracy tej pani z jakąkolwiek tiwi. To dopytuję o co dokładniej biega i czego ode mnie oczekuje. I odpowiedź pani:
W takim tonie to się odechciewa rozmowy.
Po czym jeszcze raz:
z Panem nie da się normalnie porozmawiać.
Zaprawdę – mam być za darmo do dyspozycji jaśnie pani i nawet nie dopytywać o co chodzi. Chyba komuś się styki w główce przepaliły. To jako człek asertywny i dobrze wychowany cham :D grzecznie odpisałem:
Dostała Pani konkretne pytania, zamiast najzwyczajniej odpowiedzieć, zaczyna Pani odstawiać dramę. Na pewno na tego typu dyskusję chęci nie mam.
Wracając do Graphosa i jego Mieszka – polecam. Dobry komiks od strony graficznej, przez scenariuszową, po historyczną. I nie piszę tak, bo coś tam autor ze mną konsultował – w niektórych punktach jego spojrzenie jest wręcz sprzeczne z moim. Ale tyczy się to spraw nienaświetlonych źródłowo, będących domeną hipotez, często właśnie ze sobą sprzecznych. Takie prawo autora – wybrać hipotezę, która jego zdaniem jest najbardziej wiarygodna. A więcej to może się rozpiszę na dniach :)
Niecierpliwi mogą się zapoznać na stronie komiksu – są kadry, jest zapowiedź drugiej części. Klikamy o tu.
Komiksów raczej nie czytuje, ale na tego Mieszka, to się skuszę ;). Williamsa i ja mam już, musze uzupełnić resztę Sandersona. Muszę przyznać, że sam się nie mogę przebić "Drogę...", ale to Sanderson, więc liczę, że dalej w porządku.
OdpowiedzUsuńHobb czytałem tylko jedną książkę - fajne to było. Dzięki, że przypomniałeś, to z nowym rokiem, się zbiorę, by coś uzupełnić :P.
Nawiasem mówiąc, pytanie, bo widziałem dobrą okazję - jak oceniasz "Klaudiusza" Roberta Gravesa? Warto?
Tak oceniam:
Usuńhttp://seczytam.blogspot.com/2015/11/zofia-kossak-krzyzowcy.html?showComment=1447422861748#c8999567163506501877
Nie wiem, jak tam czcigodny Gospodarz, ale ja uważam, że "Ja Klaudiusz" godzien jest polecenia, "Klaudiusz i Messalina" takoż.
OdpowiedzUsuńPolecam też (gdybyś miał okazję) serial BBC "Ja Klaudiusz", nakręcony 43 lata temu - Derek Jacobi w roli Klaudiusza to po prostu profesjonalista w akcji. I nie tylko on.
O, no to wezmę. Zaś o serialu nie wiedziałem - sprawdzę ;)
UsuńA serial też świetny, naprawdę polecam.
UsuńMea culpa, rzeczywiście się nie podpisałem nazwiskiem (aż musiałem sprawdzić, bo nie wierzyłem, że mogłem o tym zapomnieć, a jednak :D). No i miło mi, że komiks się spodobał!
OdpowiedzUsuńPrzemek Świszcz 'Graphos':)
W każdym razie, jakby co to zapraszam - teraz odpowiem i to szybko :D
UsuńZawsze jak patrzę na Twoje nabytki, to muszę zbierać szczękę z podłogi ;) Parę komiksów bym przygarnęła, chociaż akurat Goona dwójeczkę mam, teraz powinien do mnie lecieć trzeci tom. Za to - jak kocham książki wydawane przez Vesper - tak do Urbanowicza jestem średnio przekonana. Czytałam Gałęziste w pierwszym wydaniu (to jest ponoć poprawione) i o ile sama fabuła mi się podobała, to do tej pory zgrzytam zębami na myśl o poprowadzeniu dialogów i wątku damsko-męskiego. Dokładnie ten sam problem miałam z "Inkubem". Możesz zresztą znaleźć obydwie opinie u mnie na stronie ;)
OdpowiedzUsuńFaktycznie, czytałem wersję drugą "Gałęziste", i to jest po prostu tak słabe, że nawet nie chcę się zastanawiać nad wydaniem pierwszym. "Inkub" 3/4 poziomu wyżej - można ogarnąć. Póki co dla mnie najlepszą rzeczą jaką Vesper wyrzucił to "Upiorna Opowieść" Petera Strauba.
UsuńTo mnie teraz zachęciliście...
UsuńZawsze do usług:D
UsuńA Ćmę czytałaś?
UsuńCzytałam. Podobała mi się, chociaż trzeba się wczuć w klimat. Bardzo na plus możliwość poczucia się ponownie, jak w czasach LO ;)
UsuńReklama "Gałęzistego" co chwilę wyskakiwała do niedawna na fb, co jak co, ale promocję autor miał świetną ^^ Prejrzałam je w bibliotece (I wydanie) i rety, wydało mi się toto tragiczne, straszne lanie wody i słabe dialogi, no ale może zyskuje po poprawieniu bliższym poznaniu ^^
UsuńPoszalałeś. :D
OdpowiedzUsuńJa z komiksów chętnie przytuliłabym "Sandmana" i "Mieszka".
Tylko tych nowych Sandmanów raczej nie da się czytać bez znajomości starych. Sam się zastanawiam czy z nowych brać serię Lucyfer, bo starej nie czytałem - Egmont puścił to inaczej niż podstawowe Sandomany, czyli w miękkich oprawach i na offsecie, więc nie kupiłem, czekałem na porządne wznowienie, ale nie wiem czy się doczekam :D
UsuńO, bardzo chętnie przeczytałabym o zabójstwie Przemysła II. Czytałam książkę o Miecławie Bieniaka i była super.
OdpowiedzUsuń"Rożę i morze" Duczmal mam na celowniku od dawna :) Bardzo zachęcasz :) Za dzieciaka razem z mamą zaczytywałyśmy się w jej "Czterech królach Katarzyny". Nie tak dawno czytałam "Córki Wawelu", też bardzo dobre, i przypomniały mi o tej książce ^^ Nie miałam pojęcia, że napisała też biografię Ryksy. Hm, właściwie też bym chętnie przeczytała :D
Biografia Ryksy na dziś jest dostępna w jednej księgarni. Tak długo ich o to męczyłem, aż ściągnęli resztówkę od wydawcy - tyle że ja już się wkurzyłem i kupiłem w wydawnictwie :D O tu masz tę książkę:
Usuńhttps://www.ksiegarniaonline.pl/s/s,details,uid,83-923110-1-9.html