Zdawało mi się, że prawie nic nie kupiłem, a tu nazbierało się osiemnaście pozycji... Jedenaście książek i siedem komiksów. Książki wyłącznie antykwaryczne (wyszukane na allegro i olx), bo z nowości nie bardzo jest co kupować. Tak patrzę po schowkach w różnych księgarniach i mam na dziś może ze trzy nowości z gatunku „na pewno kupię”.
Ale w erze „obfitości” wiele pozycji przegapiłem, więc obecne czasy kryzysowe wykorzystuję do uzupełniania biblioteczki. W znacznej mierze o pozycje ze wschodu (rosyjskie i ukraińskie), bo mam ostatnio zajawkę na fantastykę z tamtego rejonu.
No to przybyły cztery antologie ze wschodu. Dwie wydane przez Solaris z doborową obsadą, a w każdym razie z Diaczenkami – i to w dłuższej formie, bo nie opowiadania, a minipowieści.
I dwie wydane przez Fabrykę Słów (okładki sprawiają wrażenie, że coś komuś nie wyszło). Tu obsada chyba nieco gorsza, Diaczenków nie ma, ale jest Kamsza.
I jeszcze dwie książki wydane przez Fabrykę Słów – o ile reszta dotarła do mnie w stanie bardzo dobrym, o tyle te już w nieco słabszym (mimo zapewnień sprzedawców, że stan OK – pewnie moje OK i ich OK, to różne OK :D ). Książka Panowa byłaby w porządku, gdyby poprzedni właściciel pomyślał i zagiął rowki – nie pomyślał, więc ostatnie kartki sprawiają wrażenie „zaraz polecę”.
Z Legendą Kella jest inny problem, bo to wydane w najgłupszym okładkowym pomyśle, czyli okładkach zintegrowanych – szmelcu, który ma wady i twardych, i miękkich, nie mając zalet ani jednych, ani drugich. Sam unikam takich opraw, jak mogę, stąd mam w biblioteczce tylko pięć pozycji tak wydanych, a większość z nich kupiłem albo na allegro, albo w tanich księgarniach, czyli za drobne (normalnie kupiłem – z ciężkim sercem – tylko Cienioryt oraz Czterdzieści i cztery Piskorskiego). Właśnie te oprawy sprawiają, że dotąd nie przybyła mi ani jedna pozycja z rebisowych Wehikułów i zapewne to się nie zmieni. A Legenda Kella też sprawia wrażenie, że zaraz kartki się posypią.
Wracając do Panowa, to Wojny prowokują nieudacznicy jest tylko pierwszym tomem cyklu, obecnie składającego się z trzydziestu siedmiu pozycji! Niestety Fabryka poprzestała na tej jednej powieści. A z Legendą Kella zrobili lepszy numer – to nie jest samostojka, to tom pierwszy trylogii. Dwa kolejne tomy wydawca olał.
Jeszcze dwa starocie z Solaris – pakiecik pod patronatem Izby Rzemiosł Różnych Cech Gobeliniarzy. Pierwsza pozycja niemieckiego uznanego autora. Według wydawcy, to:
powieść science fiction, rozpoczynająca się w stylu mrocznej fantasy, a kończąca jak klasyczna space opera.
Druga – wnioskując z opisów i recenzji – to chyba wycieczka mistrza SF do krainy fantasy. Swoją drogą grafik z Solarisu musiał bardzo nie lubić Aldissa, sam mam wręcz problem z przyjrzeniem się ilustracji, bo ten oczojebny napis mnie razi :D Wspaniała kolorystyka i liternictwo (tak szydzę).
I książki z różnych szufladek. Nocna straż Seana Stewarta to pozycja wydana w magowej czarnej serii (poprzedniczce Uczty Wyobraźni). Dwie poprzednie jego książki (Kres obłoków i Wskrzesiciel) przeczytałem z przyjemnością, choć bez achów i ochów. A Nocna straż ma chyba najlepsze recenzje z jego powieści wydanych w Polsce, więc jak się trafił egzemplarz w dobrym stanie za dyszkę, żal nie brać.
Cykl Anno Dracula Kim Newman (w Polsce wyszedł jeszcze tom drugi: Krwawy baron) ma tak różne recenzje, że wziąłem z czystej ciekawości. A Abercrombie na dopchnięcie do darmowej przesyłki – nowa książka za grosze.
Komiksowo dość ubogo. Na promocji w Empiku (2+1) wziąłem trzy z czterech brakujących mi tomów cyklu 100 naboi. Jednego tomu nie mieli. Zdecydowanie odradzam kupowanie w Empiku, nawet na promocjach. Dlaczego? Proste: pakowanie. Trzy grube i ciężkie komiksy, z czego jeden w ogóle niezafoliowany, wrzucone do cieniuteńkiego i za dużego kartonika bez żadnego wypełnienia. Karton dotarł poobijany i porozrywany, tak że nie trzeba było otwierać, żeby zobaczyć zawartość. O dziwo, uszkodzenia nader niewielkie – w jednym komiksie nieznacznie stłuczona okładka (sam naprostowałem), w innym niewielka dziurka, którą sam zakleję. Ale wychodzi na to, że zakupy w Empiku są taką samą ruletką, jak w Livro. Najwyższe ceny – najniższa jakość usługi...
I zakupy z promocji w Non Stop Comics. Dwa tomy serii fantasy, które kupuję, choć czytelniczo mam zaległości:
I seria Kirkmana, chyba SF (też mam zaległości – przeczytałem tylko pierwszy tom). Do darmowej przesyłki dopchnięte „czymś”, co nie wiem z czym zjeść – niby horror, a podobno nie horror, tylko peniswico. Rysunki bardzo OK, ale z wypowiedzi na forum komiksowym wnoszę, że scenariuszowo już nie tak OK.
Podoba mi się ta filozofia "prawie nic nie kupiłem" 😅
OdpowiedzUsuńPatrząc na tytuły, to raczej nic nie znajduje się w kręgu mojego zainteresowania. ;)
Znajdują, znajdują, tylko jeszcze o tym nie wiesz :D Żartuję, ale naprawdę warto zainteresować się fantastyką rosyjską i ukraińską - tą wydawaną dawniej, a nie tym co teraz puszcza Fabryka Słów (Stalkery), Insignis (Metro) czy Papierowy Księżyc (Gromyko). Zaręczam Ci, że tacy Strugaccy, Bułyczow, Diaczenkowie, Galina, Kamsza biją na głowę większość tego co przyszło z USA.
UsuńCo do fantastyki niemieckiej, to też polecam Mielke, Eschbacha, Moersa, Ende czy Hohlbeina. Niestety, i ten kierunek nasi wydawcy raczej sobie odpuścili - ostatnio dostajemy głównie anglosaską papkę (literacki McDonald's lub KFC) i anglosaskie odgrzewane kotlety. Symbolem naszego rynku wydawniczego mógłby być nieszczęsny Gwynne i jego cykl stworzony z przeżutych fragmentów innych książek.
Właśnie, papkę. Dawniej wydawano u nas różnorodną fantastykę anglosaską, a obecnie dominuje prosta, szablonowa papka. Dlatego ostatnio wyszukuję starsze pozycje na allegro i olx.
Strugackich znam, lubię i cenię. :D Bułyczyłowa też czytałam. :D
UsuńCo do Niemieckiej - Moers jest moją miłością. :D
Z niemieckiej dobrze wspominam Mielke "Sakriversum", które czytałem przed Potopem :D Jeszcze w latach 80. leciało w odcinkach w Fantastyce. Ale że teraz się przypomniało, to polazłem dziś na allegro i kupiłem późniejsze wydanie Rebisu :D Na Hohlbeinie trochę psy wieszają, a mnie podobała się "Nieśmiertelność. Wieża". Więc pewnie sobie sprawię jego kolejne książki.
UsuńDo polecanek Kamszy bardzo się dołączam :P. Naprawdę warto, nie tylko jej opowiadania, ale i dłuższe formy.
UsuńAkurat w antologii "Czarna msza" jest dłuższa forma: mikropowieść z cyklu "Odblaski Eterny".
UsuńJak z Eterny to ja na pewno wezmę :P
UsuńSprawdziłem teraz - to rzeczywiście więcej niż opowiadanie, ponad 150 stron.
UsuńTen Mroczny bies też jest w zintegrowanej ?
OdpowiedzUsuńNie, w twardej. Mroczny bies wyszedł w dwóch wersjach, na twardo i na miękko. Nie wiem czy Czarna msza też wyszła na twardo.
UsuńJak zwykle inspirujący zestaw, może czas nadrobić Abercrombiego? A Strugackich i Bułyczowa też polecam, Gromyko zaś nie jest moim zdaniem dla wszystkich, bo jej humor bywa wymuszony.
OdpowiedzUsuńAbercrombiego czytałem mało co (jedna powieść i dwa opowiadania), ale to co przeczytałem, zdecydowanie mnie nie porwało. Ale w końcu odkryję, dlaczego ma tak dobre recenzje :D
UsuńCo do Gromyko, to nie przepadam za heheszkami w długiej formie, jeśli powieść nie ma nic więcej do zaoferowania. Przykładowo, Kisiel omijam szerokim łukiem.
Też mi się podoba takie "prawie nic nie kupiłem" :D.
OdpowiedzUsuńNa antologie antologie rzucę pewnie kiedyś okiem, ale jak na razie, najchętniej bym sięgnął po Stewarta i Aldissa. Ciekawa ta książka, bo wiem, że wypady dobrych pisarzy fantasy na pole sci-fi nieraz nie kończą się dobrze. Jestem ciekaw, jak poszło na odwrót, i to pisarzowi bardzo dobremu, jakim był Aldiss.
Czasami takie wypady są niezłe, Dick przykładowo popełnił jedno z lepszych opowiadań fantasy.
UsuńDołączam do fanów "Prawie nic nie kupiłem" :D
OdpowiedzUsuńTym razem zaciekawiła mnie głównie "Nocna straż" i... tyle. Jakieś zniechęcenie chyba mnie zaczyna dopadać :P
Bo przez cały miesiąc zdawało mi się, że prawie nie kupuję. Ale też książki Solarisu i komiksy Non Stop Comics przyszły na samym początku kwietnia.
UsuńPolecam te antologie - masz iluś pisarzy do sprawdzenia w jednym woluminie.
Prawie nic z tego zestawu nie znam, nawet ze słyszenia :( Chyba naprawdę odbiłam się ostatnio od fantastyki.
OdpowiedzUsuńA to nie jest "ostatnio" :P - to starocie sprzed co najmniej dekady, a nieraz i ćwierćwiecza. Trochę zapomniane już książki. Ale jak mam się katować kolejną pozycją gwynnepodobną, to wolę wyszukiwać starocie.
Usuń"Gobeliniarze" są całkiem fajni, mam nawet recenzje na blogasku. Przyjemna lektura z nieoczywistym twistem.
OdpowiedzUsuńOooo, znalazłem twoją reckę:
Usuńhttps://kronikaksiazkoholika.blogspot.com/2013/06/patchwork-fabularny-gobeliniarze.html
Dzięki za info :)