Autor to popularny w PRL powieściopisarz historyczny. Machnął i powieść z dziejów starożytnych (Rydwany bojowe – Egipt, Ave libertas – Rzym, powstanie niewolników na Sycylii czy Miasto przebudzone – III wojna punicka), i powszechnych średniowiecza (Insz Allach – o rekonkwiście na Półwyspie Pirenejskim), i polskiego średniowiecza (Bolko Zapomniany; Dwa zakony; Wyszczerbione topory), i okresu sarmackiego (poza Lisowczykami: Trzy czarne włócznie – czasy Batorego i Cena wielkości – potop szwedzki), i nawet XIX wieku (I śpiące niech obudzi – czasy powstania listopadowego), a zajrzał też do Ameryki, gdzie interesował go okres hiszpańskich podbojów (Liście koka – Inkowie, Dziewice słońca – Inkowie, Nie bogowie. Powieść o wyprawie Corteza – Mezoameryka).
Po wojnie też tworzył w tempie może nie Mroza czy Gołkowskiego, ale zupełnie przyzwoitym. Na tyle przyzwoitym, że wydawca miał co puszczać jeszcze dziewięć lat po śmierci Sujkowskiego. A właściwie nadal byłoby co wydawać, bo wciąż w rękopisach pozostaje kilka jego powieści, w tym także historyczne (np. Spartakus). Niestety, od upadku komuny ten autor nie jest wydawany.
Lisowczycy, choć ich dzieje są dość krótkie, to chyba najbardziej – po husarii, oczywiście – znana polska kawaleria. Sujkowski nie był ani pierwszym, ani ostatnim literatem podejmującym ten temat. W jego przypadku jednak ciekawy jest czas, bo w literaturze najczęściej eksploatuje się okres dymitriad i wojen polsko-rosyjskich z pierwszej-drugiej dekady XVII wieku, a Sujkowski akcję umieścił później (1619-1621) i w innym teatrze – nie na wschód od Rzeczpospolitej, a na południe i południowy zachód.
Otóż lisowczycy byli dość uciążliwi dla własnego kraju, co wywoływało oburzenie szlachty. Zygmunt III Waza „oddał” ich więc cesarzowi Ferdynandowi II. Wówczas w Niemczech trwała wojna trzydziestoletnia (1618-1648), a sam cesarz zmagał się nie tylko z niemieckimi protestantami, lecz także zbuntowanymi Czechami i ich sojusznikiem – księciem siedmiogrodzkim Gáborem Bethlenem. Lisowczycy m.in. zmusili Bethlena do zwinięcia oblężenia Wiednia (pierwsza polska odsiecz wiedeńska).
Okładka wyd. I (1969) i II (1972) |
Po powrocie do Polski okazało się, że szlachta nie pała sympatią do lisowczyków, a to za sprawą rozbojów i gwałtów, jakich się dopuszczali w 1619 roku. Warto przytoczyć wiersz słynnego Nekandy Trepki, który w swoim Liberum chamorum (Księdze chamów) pisał o lisowczykach:
Końcówka powieści to obrona Chocimia przed Turkami w 1621 roku.
Od strony historycznej autor poradził sobie (chyba, wszak nie jestem historykiem czasów nowożytnych) całkiem dobrze. Ale też materiał miał gotowy w postaci źródeł i opracowań. Choć trzeba mu oddać, że sceny batalistyczne mają odpowiedni rozmach i dramaturgię. A jak mu poszło z wątkami fikcyjnymi...
Głównymi bohaterami powieści uczynił Klemensa Zaklikę z Dębna herbu Topór i Adama Modliboga z Modlibożyc herbu Rola. To bardzo młodzi ludzie. Klemens jest młodszym synem ubogiego szlachcica. Ojciec planował oddać go Kościołowi, więc nie uwzględnił w planach spadkowych. Okazało się, że Klemens nie za bardzo pasuje na księdza. I kłopot wrócił do domu. Kłopot do tego się zakochał i bardzo chciałby ożenić, ale rodzina ukochanej nawet spojrzeć nie zechce na takiego gołodupca. Co on, Klemens, ma robić? Nic tylko na wojnie szukać łupu. Ale na wojnę też nie za bardzo go stać, bo koń, uzbrojenie, jakiś poczet... I – co za pech – akurat żadnej wojny Rzeczpospolita nie toczyła. To dołącza do lisowczyków wyruszających na służbę do cesarza. A w drodze zaprzyjaźnia się z Adamem – ten do lisowczyków dołącza nie z biedy, a w poszukiwaniu przygód.
Ci młodzi bohaterowie są dość prosto zbudowani. Niby służą wśród morderców, rabusiów, gwałcicieli, ale – wszak to trochę młodzieżówka – sami zachowują szlachetność. Zresztą te niegodziwe postępki lisowczyków są ukazane trochę lekko; ot, tu gwałt, tu rabunek – wesołe jest życie wojaka. Trochę to mało pedagogiczne jak na młodzieżówkę.
Jest to prosta, jednowątkowa opowieść, czyta się łatwo i przyjemnie. Trochę trudno mi znaleźć dziś docelową grupę odbiorców, bo dla młodzieży zbyt wiele scen drastycznych i to ujmowanych niepedagogicznie, z kolei dla dorosłych może być ciut zbyt naiwne. Ale sam przeczytałem z przyjemnością. Warto dodać, że Sujkowski posługuje się bardzo fajną polszczyzną (wszak to syn XIX-wiecznego profesora) – stylizowaną na staropolski, ale bez przesady.
Wesołe jest życie wojaka (fragment jednej z książkowych ilustracji) |
Ogólnie polecam. Z oceną mam trochę problem, bo 6 za mało, a 7 za dużo... Ale niech będzie:
OCENA: 7/10.
B. Sujkowski, Lisowczycy. Powieść historyczna z XVII w., wydanie III, seria: Przygoda z historią, Wydawnictwo Łódzkie, Łódź 1988, stron: 320.
O, widzę, że coś w sam raz dla mnie :D Muszę pokopać i przeczytać. :)
OdpowiedzUsuńAle uprzedzam, że to młodzieżówka.
UsuńZ całego Sujkowskiego czytałem tylko "Bolka Zapomnianego".
OdpowiedzUsuńA ja właśnie jego książek o średniowieczu nie czytałem. Czytałem te o podboju Ameryki, ale już nic nie pamiętam :D Nie czytałem tych o Rzymie (Ave libertas; Miasto przebudzone), a właśnie te mają najlepsze recenzje. Może kiedyś wejdą mi w ręce.
UsuńAleż lubię te Twoje wykopaliska, to może być naprawdę ciekawa lektura, szczególnie zachęca mnie ten styl syna profesora ;)
OdpowiedzUsuńTo jest do przeczytania, ale z książek o lisowczykach chyba lepsze są te Korkozowicza (Jeźdźcy Apokalipsy) i Królikowskiego (Szable nie rdzewiały czyli Przewagi lisowczyków nad Turkiem srogim pod Cecorą i Chocimiem czynione).
UsuńNie czytałem "Lisowczyków" Ossendowskiego.
Dziękuję Panu za przypomnienie tej postaci. Jego powieść o upadku Kartaginy jest całkiem porządna, edycja zawiera nawet mapę. Zainteresowałem się autorem i jego rodziną (ojciec, matka i brat - to wybitne zasłużone postaci). Zastanawiam się nad próbą wydania jego rękopiśmiennych rzeczy, będę rozmawiał w Bydgoszczy jako przedstawiciel niszowego poznańskiego wydawnictwa.
OdpowiedzUsuńSz. Panie, jeśli Pan tu jeszcze zagląda - proszę o kontakt mailowy:
Usuńhist.ksiazki@gmail.com