To będzie skrajnie nieobiektywna opinia. Nie ukrywam, że Tada Williamsa cenię, lubię i mam sentyment. Bardzo rzadko zdarza mi się, że po przeczytaniu jakiejś książki od razu zaczynam czytać ponownie. Na tej krótkiej liście, z fantastyki będzie Władca pierścieni Tolkiena, dwa pierwsze tomy cyklonu Feista o Midkemii i Kelewanie oraz także dwa pierwsze Pieśni ognia i lodu Martina. I Tada Williamsa cykl Pamięć, smutek, cierń.
To jego pierwszy cykl, którego akcję umieścił w krainie Osten Ard. U nas ukazało się to przed „wiekami” (w latach 1993-1994). Do dziś uważam, że jest to najlepsza pozycja z fantasy tolkienowskiej (10/10).
Wrażenie robi bogactwo świata wymyślonego przez Williamsa. Świetnie zaprezentowane różne ludy o odmiennych obyczajach. Wielu bohaterów zapadających w pamięć. Także religia, bo dominującą jest monoteizm (ewidentnie wzorowany na chrześcijaństwie). I choć to fantasy tolkienowska – epicka z wyraźnym podziałem na dobro i zło, to jednak motywacje tych „złych” też są dla nas zrozumiałe.
Długo kazał nam Williams czekać na powrót do Osten Ard (w tzw. międzyczasie ukazało się jedynie opowiadanie – prequel Człowiek z płomieni). Dopiero w tym roku pisarz puścił, niemal od razu, dwie kolejne powieści. Polski czytelnik na razie dostał pierwszą z nich – Serce świata utraconego.
Jej akcja zaczyna się w tym samym miejscu, w którym kończy się Pamięć, smutek, cierń. Wojna ze „złem”, czyli Inelukim i jego sojusznikami z Nornami na czele, dobiegła końca. Ale niedobitki Nornów uciekają na mroźną północ, do swojej ojczyzny – podziemnego miasta Nakkiga. Król Seoman zadaniem wykończenia owych niedobitków obarcza Isgrimnura, księcia Rimmersgardu, którego poddani to tacy trochę wikingowie (acz ich przodkowie porzucili wyprawy morskie).
Isgrimnur ze swoimi Rimmersmanami i posiłkami z południa wkracza na ziemie Nornów. Wojnę w mroźniej, śnieżnej i lodowej krainie obserwujemy z obu stron. Z jednej głównymi bohaterami są sam książę Isgrimnur oraz dwaj żołnierze z południa Osten Ard (przypominającego Włochy) – Porto i Endri. Z drugiej Nornowie – Yaarike i Viyeki z Zakonu Budowniczych oraz wojowniczka Suno’ku. Tym samym mamy okazję głębiej poznać położenie, motywacje itd. przedstawicieli „złych”. I jakoś robią się mniej źli.
Czyta się to bardzo dobrze, ale pozostaje niedosyt – Serce świata utraconego ma zaledwie nieco ponad 230 stron (+ słowniczek, mapki, słowo od autora...). To tylko przystawka budząca apetyt na więcej. Ale przystawka bardzo smaczna.
Wydawca książkę „nadmuchał” dodając ponad czterdzieści stron kolejnej powieści Tada Williamsa z Osten Ard – Korona z Czarodrzewu. To chyba miała być reklama następnej publikacji Rebisu. Moim zdaniem, pomysł poroniony i to z dwóch powodów. Po pierwsze – na jakiego grzyba mi fragment powieści? Po drugie – Williams to pisarz, który rozkręca się dość wolno, więc żeby ocenić (i docenić) jego wizję, trzeba przeczytać całość. Po tym fragmencie wielu czytelników może uznać Koronę z Czarodrzewu za rzecz wtórną i nudną. Czyli wydawca nie tyle się zareklamował, co raczej sobie w kolano strzelił. Jeśli Rebis koniecznie chciał czymś książkę dodmuchać, to trzeba było dołożyć wspomniane wyżej opowiadanie Człowiek z płomieni.
Świat anglojęzyczny już może czytać Koronę z Czarodrzewu... Niemcy też. Jak widać, podzielili książkę na dwie części. Rebisie nie idź tą drogą! |
W każdym razie, ja na pewno Koronę z Czarodrzewu kupię. Jej akcja, jak już wiem z owego fragmentu, toczy się wiele lat po wojnie z Inelukim. Władcy Osten Ard, król Seoman i królowa Miriamele, mają już dorosłego – i kłopotliwego – wnuka.
Koronę z Czarodrzewu dostali też Holendrzy, a my podobno dopiero latem 2018... |
Podsumowując – Serce świata utraconego polecam, a na Koronę z Czarodrzewu czekam.
EDYCJA. Skleroza :D Nie do końca podoba mi się tłumaczenie. Dziwaczna, niepotrzebna i niekonsekwentna archaizacja języka (jakoś nie spodobały mi się zdania typu: Wyżłopałem com miał w zasięgu). Tłumaczowi brakuje też wyczucia w dialogach. Naprawdę nie sądzę, żeby wojak wojakowi odpowiadał w ten sposób: W tej kwestii nie znajdziesz tu adwersarzy (str. 149). O wiele lepiej brzmiałoby to np.: Nikt się temu nie sprzeciwi.
EDYCJA. Skleroza :D Nie do końca podoba mi się tłumaczenie. Dziwaczna, niepotrzebna i niekonsekwentna archaizacja języka (jakoś nie spodobały mi się zdania typu: Wyżłopałem com miał w zasięgu). Tłumaczowi brakuje też wyczucia w dialogach. Naprawdę nie sądzę, żeby wojak wojakowi odpowiadał w ten sposób: W tej kwestii nie znajdziesz tu adwersarzy (str. 149). O wiele lepiej brzmiałoby to np.: Nikt się temu nie sprzeciwi.
OCENA: 8/10.
T. Williams Serce świata utraconego, tłum. J. Szczepański, Dom Wydawniczy REBIS, Poznań 2017, stron: 304.
***
Polecam recenzję cyklu Pamięć, smutek, cierń na Esensji – mógłbym się pod nią podpisać.
Inne tego autora:
Jak tak wysoko oceniasz to faktycznie z Ciebie już nie tyle fan, co pseudofan. :P A ja też się nazywam fanem Williamsa, jednakże dla mnie książka po prostu dobra, i tyle. Tak jak mówisz argumentując niepotrzebnie zamieszczony fragment, autor się bardzo długo rozkręca, więc dla mnie to zbyt krótka książka, żeby mnie tak ruszyła jak jego cykle. Nie mniej jednak dobrze napisana i przyjemnie się czyta. Ale bardziej czekam na dalszy rozwój świata i więcej tekstu.
OdpowiedzUsuńMam do Williamsa sentyment - Pamięć, smutek, cierń czytałem w czasie, kiedy i inny był rynek w Polsce, i inne moje preferencje. Wtedy idealnie się w nie wpisywał :D
UsuńJa też mam. Sporo od niego książek mam i przeczytałem. Najbardziej podobał mi się "Inny świat", ale "Pamięć...", mimo że mega tolkienowskie to też bardzo mi się podobało. Liczę, że kontynuacja, ta bardziej mięsista, będzie na dobrym poziomie.
UsuńNie jestem bezkrytycznym fanem Williamsa, bo np. cykl Cienie oceniam dość nisko - to jest de facto zmiksowane "Pamięć, smutek, cierń" z Martina, "Pieśń ognia i lodu". Acz nadal czyta się świetnie, bo produkty wrzucone do miksera naprawdę dobre, a i miksujący świetny fachowiec :D
UsuńTo dobrze. Ja długo nie potrafiłem być obiektywny względem ulubionych autorów, zwłaszcza Kinga. W sumie teraz też zawsze te pół ocenki dam więcej niż normalnie, ale tej krytyki też już z mojej strony wychodzi więcej.
UsuńMuszę się przyjrzeć, bo nie czytałam, a fantastykę... ;)
OdpowiedzUsuńWidzę, że powinnam rozpocząć od cyklu Pamięć, Smutek i Cierń - więc mam sporo do nadrobienia. ;)
Jeśli lubisz Tolkiena, to Pamięć, smutek, cierń obowiązkowo.
Usuń