Raport ze sporym opóźnieniem, cóż, w upały z zasady umieram, a umierającemu nie w głowie pisanie. Upały się skończyły, wróciłem do świata żywych, więc nadrabiam zaległości.
Majowe zakupy zdecydowanie pod kątem historycznym i komiksowym – szesnaście komiksów i dwadzieścia jeden pozycji historycznych. Tylko jedna książka fantastyczna, do tego staroć. Tak na marginesie, trzydzieści osiem pozycji to wyrównany rekord miesięczny z grudnia 2017.
A zaczęło się tak spokojnie... Wszedłem na stronę Bonito z konkretnym planem zakupowym – chciałem wziąć tylko Bezpryma Błażeja Śliwińskiego, zbiorówkę Modzelewskiego i Wielkie Morawy. Ale okazało się, że jest jakaś fajna promocja na książki wydawnictwa Avalon. I koszyk puchł, puchł i puchł... Po odbiór zamówienia pojechałem z duża walizką, a i tak nie do końca się zmieściłem :D
W każdym razie wziąłem prawie wszystkie brakujące w mojej biblioteczce biografie Piastów wydane właśnie przez Avalon. Większość już przeleciałem i tak widzę, że w polityce Avalonu główną zasadą jest skok na kasę. Biografie prezentują najróżniejszy poziom (jest wśród nich praca... licencjacka!). Z kolei poziom redakcji i korekty jest niski, a wręcz skandalicznie niski.
Z kolei książeczka Zientary to dość krótki artykuł, który w latach siedemdziesiątych zamieszczony był w Przeglądzie Historycznym. W wydaniu Avalonu ma to „aż” 88 stron, ale tę objętość uzyskano dodając wstęp pióra Andrzeja Jureczko i indeks (tak, indeks w broszurce!). Sama praca Zientary to 45 stron. Zrozumiałbym wydanie tego artykułu w jednym woluminie z najważniejszą bodajże pozycją tego historyka, czyli biografią Henryka Brodatego (był synem Bolesława Wysokiego). W formie samodzielnej „książki” nie do końca rozumiem.
Biografią nie jest książka o Kazimierzu kujawskim – to zbiór artykułów różnych autorów. Tak na marginesie, wciąż nie mamy dobrej biografii tego księcia (z dzielnicowego drobiazgu wyróżnia go to, że był ojcem Leszka Czarnego i Władysława Łokietka). Biografię Kazimierza napisał ongiś poznańsko-kaliski historyk Gerard Kucharski, ale nigdy nie ukazała się drukiem (być może przyczyniły się do tego skandale w wykonaniu tego historyka – to wyjątkowo bezczelny plagiator-recydywista, polecam artykuł na Forum Akademickim; zdumiewające jest to, że wciąż jest związany z poznańskim UAM jak „aktywny pracownik nieetatowy”).
Pakiet kujawski |
Pakiet śląski |
Do koszyka trafiły też pozycje poświęcone ruskim Rurykowiczom – konkretnie Romanowiczom halicko-wołyńskim. Kronika halicko-wołyńska to podstawowe źródło do dziejów tej linii Rurykowiczów. Wziąłem też biografie księżnej Eufrozyny i jej syna Daniela, króla Rusi (który koronował się na ziemiach obecnie polskich – w Drohiczynie). Dariusz Dąbrowski już kilka lat temu opublikował biografię tego władcy, ale nie są to książki identyczne – jak sam autor podkreśla we wstępie, w pierwszej zawarł biografię polityczną Daniela, w drugiej ukazał go jako „członka rodziny”. Swoją drogą, ilość polskojęzycznych publikacji poświęconych temu Romanowiczowi robi wrażenie – zdystansował wielu Piastów.
Pakiet halicko-wołyński |
I jeszcze z Avalonu. Jacek Osiński o dziejach Polski piastowskiej ze szczególnym uwzględnieniem podziałów dzielnicowych – podobnie jak poprzednia jego książka, jakoś mnie nie przekonuje, a w każdym razie nie do końca. Do tego prace o Piastach mazowieckich i piastowskich księżnych-regentkach.
Uffff, koniec Avalonu. Ale nie koniec historii. Do koszyka wpadł zbiór studiów Roberta Kasperskiego o barbarzyńcach, książka Karola Modzelewskiego, o której już pisałem i dwujęzyczny (polsko-angielski) katalog wystawy z Muzeum Początków Państwa Polskiego w Gnieźnie – o tyle interesujący, że zawiera artykuły historyków czeskich o tzw. Wielkiej Morawie.
Na koniec historii czasopismo popularnonaukowe – Podkarpacka Historia. To akurat trafiłem w poznańskim Empiku. Całkiem sympatyczne, ale kupować raczej nie będę – Podkarpacie to nie mój fyrtel.
Z fantastyki uzupełniłem tylko cykl Glena Cooka Imperium Grozy o ostatni tom. Już pisałem o tym wspaniałym pomyśle Rebisu: wydać siedem tomów cyklu w innym formacie, a tom ósmy w innym – nawet zmierzyłem, Droga zimnego serca jest o prawie trzy cm wyższa i równo dwa cm szersza od pozostałych tomów. No koncepcja paluszki lizać.
Nie wiem kiedy znowu zmierzę się z tym cyklonem Cooka. Pierwszy tom przeczytałem, kiedy tylko w Polsce się ukazał, czyli w 2000 roku. Nic już nie pamiętam. No prawie nic – pamiętam, że tom pierwszy był potwornie nudny. Potem przeczytałem dwa kolejne i było już znacznie lepiej. Tylko teraz musiałbym zacząć znowu od jedynki, a to jakoś mnie blokuje.
I komiksy. Wydawnictwo Studio Lain dotąd omijałem, bo się cenią. To wydawca znany głównie z komiksów brytyjskich (choć w zapowiedziach na bieżący rok widnieją także Hiszpanie). Przy Mrocznych sędziach nie wyrobiłem – tak narysowany komiks muszę mieć i już. Do tego dorzuciłem, także od SL, czarno-biały Stickleback. Chwała Anglii.
Egmont, w serii Plansze Europy, pięknie wydał Kenię zilustrowaną przez słynnego Leo. Zakup udany „takse” – rysunki i owszem, ale scenariusz... To może byłoby fajne w latach sześćdziesiątych.
Z komiksów amerykańskich przybyły po dwa tomiki z wydawnictw Dark Horse i Image. Pan Higgins wraca do domu to dość błaha, acz sympatyczna historyjka. Ale od Mignoli oczekiwałbym więcej. Natomiast bardzo spodobał mi się Czarny młot – to kolejna już w komiksie made in USA próba ukazania superbohaterów nieco inaczej. Na pewno kupię kolejny tom.
Podobnie jak Przeklętego – psioczyli w internetach na ten komiks, a mnie się podobał. To retelling Biblii. Głównym bohaterem jest niejaki Kain, a akcja toczy się w czasach totalnego upadku ludzkości – tuż przed Potopem. I przybył jeszcze kolejny zeszycik humorystycznej fantasy Rat Queens – poziom leci w dół.
Transmetropolitan to komiks z Vertigo – imprintu wydawnictwa DC, który ma wydawać pozycje dla dorosłego czytelnika (m.in. Sandmana). Głównym bohaterem jest Pająk Jerusalem – „nieco” dziwaczny dziennikarz. Akcja toczy się w nieodległej przyszłości – tak jak ją sobie wyobrażano dwadzieścia lat temu.
Kolejny tomik z kolekcji Superbohaterowie Marvela – przez wakacje przybędzie mi pewnie jeszcze kilka, bo akurat mają wychodzić ciekawe tytuły.
I polski rodzynek – tom drugi przygód bolszewika Ivana Kotowicza.
I na koniec manga. W maju dogoniłem wydawcę z Berserkiem – przybyło pięć tomików. A że już wcześniej podobnie zdarzyło się z Sagą winlandzką, szukałem czegoś co choć częściowo zastąpi te mangi. Niestety, na pewno nie będzie to Goblin Slayer – przeciętne rysunki, słaby scenariusz, mikroskopijny format (nieraz trudno rozszyfrować napisy w dymkach). Po pierwszym tomiku jestem na NIE. Może jeszcze z jeden wypróbuję...
Sezrobiłem facebooka, można sepolubiać:
Ta praca licencjacka, to przypadkiem nie Albert Marcina Klemeńskiego?
OdpowiedzUsuńChyba tak - nie czuję się kompetentny do oceny pracy z późnego średniowiecza, tym bardziej o takim dzielnicowym drobiazgu; na rzut oka laika nie wygląda to źle. Ale jakoś zaskoczył mnie sam fakt podkreślania, że to praca licencjacka.
UsuńWidzę, że autor dotarł do chyba wszystkich źródeł, z niepublikowanymi włącznie. Natomiast nieco mnie przy lekturze irytowały takie "niedopowiedzenia". Przykładowo, jeśli wśród źródeł do biografii władcy XIV-wiecznego wymienia się Henela - tworzącego w wieku XVII, to chciałbym wiedzieć z czego wynika jego wartość źródłowa. A tu ani autor o tym pisze, ani w przypisie odsyła do wcześniejszej literatury.
Brakowało mi tez przy niektórych wydarzeniach nakreślonego tła. Przykładowo, czytam, że Albert uczestniczył w węgierskim poselstwie do Awinionu - w jednym zdaniu zaznaczone po co to poselstwo zostało wysłane. Ale jaki był skutek tego poselstwa? Jak istotną rolę w nim odgrywał książę strzelecki?
Wielki zakup!
OdpowiedzUsuńNo właśnie od jakiegoś czasu normalny. Za dużo czytam - beletrystyka, książki naukowe, komiksy, manga...
UsuńCo do cyklu Glena Cooka łatwo temu możesz zaradzić dokup 3 książki z tego nowszego wydania a stare sprzedaj i będziesz miał całość w 4 tomach
OdpowiedzUsuńPoradzę sobie z pakowaniem na półki, nie będę jeszcze raz inwestował w to samo.
UsuńTa książka o Piastach mazowieckich, to warta zakupu? Proszę napisać coś więcej.
OdpowiedzUsuńJak przeczytam, to coś skrobnę.
UsuńA myślałam, że to ja poszalałam... Gdybym tylko znalazła walizkę pieniędzy, to bym się obkupiła komiksami, źle działasz na mojąsilną wolę tymi zakupami :P
OdpowiedzUsuńZacznij recenzować komiksy - Egmont współpracuje z blogerami. Z kolei mangi nie są takie drogie. naprawdę polecam Berserka, a to można znaleźć po 17 zł za tom.
UsuńKiedyś z nimi współpracowałam, ale nie wiem, czy zmieniła im się osoba od promocji, czy chodzi o inne kwestie, ale kontakt zupełnie się urwał, a za dopraszanie się o współpracę to ja dziękuję ;)
UsuńO, to już sympatycznie wygląda, może się rozejrzę, chociaż serio teraz zaciskamy pasa, bo sporo wydatków się pojawiło zupełnie nieksiążkowych.
Teraz można dość tanio kupić komisy w samym Egmoncie:
Usuńhttps://egmont.pl/wyprzedaz
Co ciekawe, jeszcze wczoraj dokładali gratis (do zamówień powyżej 39 zł) zbiorówkę Vertigo (tego, co wydaje Sandmana czy wikingów - "Ludzie północy"). W zbiorówce, z tego co czytałem, są pierwsze zeszyty verigowskich cykli wydawanych przez Egmont. Czy dziś jeszcze dokładają - nie wiem, miało być do wyczerpania zapasów (ja składałem zamówienie wczoraj wieczorem i jeszcze było).
Z ciekawych rzeczy w tej promocji są:
Tom 1 Baśni (18 zł, to jak za darmo):
https://egmont.pl/Basnie-Na-wygnaniu,607106,p.html
Amerykański wampir (scenariusz Kinga!)
https://egmont.pl/Amerykanski-wampir.-Tom-1.,606563,p.html
Liga Niezwykłych Dżentelmenów
https://egmont.pl/Liga-Niezwyklych-Dzentelmenow.-Tom-1.,606376,p.html
Skalp
https://egmont.pl/Skalp.-Tom-1.,606345,p.html
I pierwszy zeszyt Konungów - 12 zł (to znowu klimaty wikińskie):
https://egmont.pl/Konungowie.-Najazdy.-Tom-1.,608464,p.html
Nieeeeeee... Dlaczego mi to robisz? Okrutny :(
UsuńAle nie skusisz się na takie malutkie zamówienie: Baśnie (tom 1 można czytać samodzielnie - ma zakończenie), Konungów i tego Kinga (Amerykański wampir)? :D
Usuńps.
Jeśli chodzi o zbiorówkę Vertigo - na pewno Sandmana nie ma co oceniać po pierwszym zeszycie (mnie wciągnął gdzieś tak od 50 strony). I na pewno zamieszczony tam zeszyt Potwora z bagien nie jest wyrocznią - na forum Gildii userzy pisali, że to jakiś zeszyt sprzed tej serii, którą wydaje Vertigo (czyli chyba z "normalnego" DC, dla dzieciaków).
Ty to chyba bank obrabowałeś. 😂
OdpowiedzUsuńCo miesiąc jakiś obrabiam. Ale to trudna praca - faszyzm mamy, wszędzie monitoring, nawet po lasach fotopułapki montują :D
Usuń"Mroczni Sędziowie" wyglądają obłędnie. Czemu te komiksy takie drogie. :( Dopiero z nimi zaczynam, w mangach jestem bardziej obeznana. Zamówiłam teraz pierwszy zeszyt "Rat Queens", szkoda, że poziom leci w dół. :(
OdpowiedzUsuńAle przy pierwszym tomie RQ na pewno się ubawisz. Chociaż mnie ostatnio bardziej rozbawił Transmetropolitan,
Usuń