Książka ukazała się w tej samej serii co poprzednio zaprezentowana. Od razu dodam, że nie dorównuje pracy Marzeny Matli, a wydanie jej w serii Początki Państw jest jakimś nieporozumieniem. Zresztą przewidywałem to, gdy tylko zobaczyłem zapowiedź. Dlaczego? Bo Artur Kijas nie kojarzy mi się z badaniami nad początkami Rusi. Jego pole badawcze to raczej okres rozbicia dzielnicowego i późniejszy.
Czytelnik kupujący tę pozycję zapewne spodziewa się omówienia dziejów Rusi od VII/VIII wieku do czasów Włodzimierza Wielkiego (zm. 1015 r.), co najwyżej Jarosława Mądrego (zm. 1054). Artur Kijas natomiast „poszedł szeroko" – zaczął, zupełnie nie wiadomo po co, od... neolitu, a już od strony 77 przechodzi do omawiania rozbicia dzielnicowego. „Prawdziwe" początki Rusi przedstawił na „aż" 54 stronach. Do tego ograniczył się właściwie do Powieści minionych lat i to odczytywanej bezkrytycznie – np. kontrowersje budzi datacja panowania trzech pierwszych władców w tymże źródle, a Kijas w ogóle o tym nie wspomina. Źródła archeologiczne są mu całkowicie obce, co tym bardziej dziwi, że mamy w języku polskim dobrą pracę na ten temat [1]; dodam – pracę chyba Kijasowi nieznaną, bo w bibliografii jej brak.
Niewątpliwie lepiej zostały przedstawione losy Rusi w okresie rozbicia dzielnicowego, tylko pytanie: kogo to zainteresuje? Mnogość dzielnic i władających nimi Iziasławów, Wsiewołodów czy Olegów, jak sądzę, zanudzi odbiorcę pracy popularno-naukowej, a specjaliści sięgną do literatury naukowej.
Mam problem z oceną tej książki. Gdyby wyszła poza serią i z tytułem np. Dzieje Rusi wczesnośredniowiecznej, pewnie dałbym 6/10, gdybym sugerował się tylko tytułem serii musiałbym dać zero. Ocena jest prostym rachunkiem: (6 + 0) : 2 = 3.
PRZYPISY
1. W. Duczko, Ruś Wikingów. Historia obecności Skandynawów we wczesnośredniowiecznej Europie Wschodniej, Warszawa 2007.
Ocena: 3/10.
A. Kijas, Ruś, seria: Początki państw, Wydawnictwo Poznańskie, Poznań 2014, stron: 261.
A tu o innych pozycjach z serii:
M. Matla, Czechy.
J. Morawiec, Norwegia.
Sezrobiłem facebooka, można sepolubiać:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz