Powieść należy do popularnego ostatnio nurtu „prochowej fantasy”. Ki pies, ta „prochowa”? Rozumiem to jako fantasy umieszczone nie w rzeczywistości quasi średniowiecznej, lecz inspirowaną raczej stuleciami XVII-XIX. Django Wexler konstruując swój świat opierał się na przełomie XVIII i XIX stulecia.
Akcja Tysiąca imion toczy się w Khandarze, który wzorowany jest na Egipcie. W krainie tej stacjonują wojska z zamorskiego, północnego imperium – Vordanu (przypominającego Francję Ludwika XVI). Pojawiają się problemy. Do Khandaru przybywają posiłki z Vordanu, dowodzone przez charyzmatycznego dowódcę. Ich zadaniem jest stłumienie buntu.
To fantasy militarna. Wexler przygotował się do napisania książki studiując pozycje o kampaniach Napoleona, o taktyce i strategii XVIII/XIX wieku. Powieść jest sprawnie napisana, z interesującymi bohaterami. Element fantastyczny nie jest dominujący, acz istotny.
Jak to ocenić? Fajne czytadło. Wciąga, nie obraża inteligencji. „Przyjazne” dla czytelnika – nie ma ochnastu wątków, nie ma rzucania na szeroką wodę (autor powoli wprowadza nas w swój świat). W sam raz na kilka godzin przyjemnej rozrywki. Tylko tyle i aż tyle. Po kolejne tomy sięgnę (a właściwie już czytam t. 2).
Tak na marginesie, bo w jednej z recenzji spotkałem zarzut, że Django Wexler używa odniesień do współczesności, które psują lekturę. Chodzi np. o zwrot „płaski jak stół bilardowy”. W drugim tomie pojawia się porównanie wielkości do „kortu tenisowego”. W bilard grano już w XV wieku, a korty tenisowe budowano na pewno na przełomie XV i XVI wieku. Obecność takich zwrotów w książce wzorowanej na XVIII/XIX stuleciu nie jest więc niczym rażącym.
Tak na marginesie, bo w jednej z recenzji spotkałem zarzut, że Django Wexler używa odniesień do współczesności, które psują lekturę. Chodzi np. o zwrot „płaski jak stół bilardowy”. W drugim tomie pojawia się porównanie wielkości do „kortu tenisowego”. W bilard grano już w XV wieku, a korty tenisowe budowano na pewno na przełomie XV i XVI wieku. Obecność takich zwrotów w książce wzorowanej na XVIII/XIX stuleciu nie jest więc niczym rażącym.
Ocena: 7/10
D. Wexler, Tysiąc Imion, tłum. Z. A. Królicki, Dom Wydawniczy REBIS, Poznań 2014, stron: 638.
A tu lakonicznie o t. 2:
Prochowa fantasy? Skuszę się chociażby po to, żeby poczuć ją na własnej skórze :)
OdpowiedzUsuńNo jest, np. jeszcze to:
Usuńhttp://esensja.stopklatka.pl/ksiazka/recenzje/tekst.html?id=20707