Powrót Sapka do świata Wiedźmina po jedenastu latach (od Sezonu burz) okazał się całkiem udany. Oczywiście mamy nie sequel, lecz prequel, który w chronologii wewnętrznej znajduje się między komiksem Zdrada a zbiorem opowiadań Ostatnie życzenie.
Wyjaśnienie: komiks Zdrada (scenariusz Maciej Parowski, rysunku Bogusław Polch) oparty jest na niepublikowanych materiałach Sapka – Sapek kiedyś w wywiadzie mówił, że miał gotową powieść o Geralcie, z której później „wyjął” część i wysłał na konkurs Fantastyki, jako opowiadanie pt. Wiedźmin; po tym zabiegu reszta ponoć nie nadawała się do publikacji. Zapewne komiks Zdrada oparty jest na innym fragmencie tej „zaginionej” powieści – tym samym jest to jedyny komiks, który należy uznać za kanoniczny.
W Rozdrożu kruków mamy do czynienia z młodym, bardzo młodym Geraltem, który wyrusza chyba po raz pierwszy na szlak, czyli w szeroki świat. I chłonie go z rozdziawioną papą. Taki młodzian, przeznaczony do wielkich czynów, powinien znaleźć mentora. Znajduje. I przeżywać przygody przygotowujące go do późniejszej roli. Przeżywa. Młody Geralt oddany interesująco – jeszcze ani tak błyskotliwy rozmówca, ani tak wytrawny szermierz.
Nie pamiętam czy na blogu o tym pisałem, ale w innych miejscach na pewno. Otóż uważam, że Sapkowski to mistrz krótkiej formy, a im więcej napisze, tym słabiej wypada. Rozdroże kruków nie tylko jest dość krótkim dziełem (dobry prognostyk), to jeszcze jest czymś w pół drogi między powieścią a zbiorem opowiadań. Coś jak serial, który jest czymś pośrednim między „normalnym” a proceduralem – mamy wątki na dany odcinek i wątki przewijające się przez cały sezon. I to jest następny dobry prognostyk.
Kolejna moja błyskotliwa, jak zawsze, opinia o Sapku: jest świetnym dialogotwórcą i świetnym bohaterotwórcą, natomiast nieco słabiej (albo mniej się przykłada, leniuch!) wychodzi mu tworzenie uniwersum. I tu też to mamy – te wszystkie lokalizacje niby gdzieś tam są w świecie Wiedźmina, ale za djabła nie wiem gdzie, to po prostu nie ma większego znaczenia.
Z czym jest problem... Wiedźmin zawsze kojarzył mi się także ze świetnym humorem. I tu jest tego mniej. Gdzieś przy początku trafił się nawet niezły żart, myślę: „zapiszę, żeby się z Wami podzielić”, ale zaraz przyszła refleksja: „eee tam, zaraz będą lepsze kawałki do spisania”. No i nie było. Co nie znaczy, że w ogóle humoru nie ma, bo jest, tylko nie aż tak wysokich lotów, jak to drzewiej bywało.
Stwór skurczył się, przestąpił z łapy na łapę. Wybałuszył na Geralta ślepia i otworzył żabią paszczę.Obaj stali nieruchomo. Ciszę przerwał Geralt.– Do kuchni, co?– Brekek.– Masz, kurwa, szczęście – wycedził wiedźmin. – Bo nie mam na ciebie czasu. Spieprzaj.
Cykl Wiedźmin kojarzy mi się też z wciskaniem polityki/ideolo. No i tu też sobie Sapek nie odpuścił. Niestety, bo to wygląda jak typowe, prymitywne, lewicowo-feministyczne pierdolamento. Ot, argumenty rodem z twittera (vel X). Przykładowo tekst Gdyby mężczyźni zachodzili w ciążę, aborcja byłaby sakramentem mógł się wydawać błyskotliwy w 1973 roku, kiedy niejaka Florynce Kennedy napisała go chyba po raz pierwszy. Jednak przez te ponad pół wieku stało się to tylko wyświechtanym sloganem. Ale „wdeptując” w Wiedźmina wiesz, że z takim czymś będziesz obcować, więc trudno się o to zżymać.
Dylematy moralne Geralta? Są, a jakże. Tyle że momentami tak cepologiczne, że oż cuś. Zresztą, jak dotrzecie do finału, to sami zobaczycie.
Czas podagry...Znaczy, czas podsumowania. Dostaliśmy jeszcze raz to samo (tylko trochę inaczej). I pewnie wielu się będzie pienić: Łodcinio kupony! Skok na kasę! No i dobrze – niech sobie Sapek tak skacze nawet przez kolejnych piętnaście lat, a jak się rozkokosi, to nawet niech przebije Józefa Hena (który niedawno skończył 101 lat). A ja to będę kupował i czytał. I pewnie jeszcze chwalił. Rozdroża kruków to może nic wielkiego, ale miły powrót do świata Wiedźmina (warto przy tym pamiętać, że „nic wielkiego” w wykonaniu Sapka, to wierchy niedostępne dla większości pisarzy).
Na koniec parę słów o wydaniu. Że uważam SuperNową za wydawcę partackiego, a nawet pasożytniczego – chyba tajne nie jest. To wydawnictwo, które obecnie istnieje tylko i wyłącznie dzięki Sapkowskiemu i po to, żeby na Sapkowskim żerować. Może to nic złego, jednak mogłoby chociaż tego swojego dobrodzieja docenić. A nie docenia. Wielokrotnie Wam pokazywałem wypasione wydania z innych krajów (link na dole). A my wciąż dostajemy paździerz. Byle jakie okładki – nie dość, że miękkie, to jeszcze bez skrzydełek, za to z wyduszoną kretyńską kratkownicą sprzyjającą przełamywaniu się.
Papier mógłby uchodzić za przyzwoity w kategorii „srajtaśma”, a nie jako papier książkowy – proszę foto, tak przebija druk:
Akurat temu wydawcy, jak nikomu, życzę upadłości – niech to zdechnie, niech Sapka zacznie wydawać jakieś porządne wydawnictwo, w którym pracują ludzie z wyobraźnią. Pisarz też by na tym skorzystał, bo SuperNowa nawet tego swojego jedynego autora nie umie zmonetyzować. Sam – chociaż mam większość Wiedźmina (oba tomy z opowiadaniami pożyczone, już nie wróciły) – kupiłbym porządne wydanie w omnibusach, ale o tym już pisałem i do tego komentarza pod notką mogę odesłać. W tym kontekście jakoś mniej mnie oburzyło to, że pirackie ebooki były dostępne już przedwczoraj. Sam kupując to badziewne wydanie miałem wrażenie, że ktoś mnie nabija w butelkę.
Rozdroże... obiektywnie można wycenić pewnie na siódemkę, ale że Wiedźmina lubię to dam wincy:
OCENA: 8/10.
A. Sapkowski, Wiedźmin. Rozdroże kruków, wydawnictwo SuperNowa, Warszawa 2024, stron: 292.
Inne notki wiedźmińskie:
Podobnie jak sezon burz albo wspomniany przez Pana komiks także i to dziełko można skwitować krótkim "meh". Po przeczytaniu notki zdążyłem od razu zapomnieć tytułu tej książki i na pewno po nią nie sięgnę, mimo iż kanoniczną sagę przeczytałem jakieś 3 albo 4 razy w życiu, od pierwszej do ostatniej literki. Sapkowski na brak środków do życia na pewno nie narzeka, więc mógłby już sobie darować reanimowanie wymiętolonego Geralta. Trylogią husycką już raz udowodnił, że potrafi jeszcze wymyślić i przelać na papier coś świeżego, więc naprawdę nie wiem po co znowu odgrzewa tak starego kotleta
OdpowiedzUsuńAle nie ma przymusu czytania - nie chcesz, nie czytasz, ja chcę, więc czytam i czekam na jeszcze.
Usuń
Usuń"Ale nie ma przymusu czytania - nie chcesz, nie czytasz, ja chcę, więc czytam i czekam na jeszcze."
Odpowiedź godna fanboja.
Anonimowy ośmieszasz sie ocenianiem książki po notce. Poza tym dobrze Ci odpisał, nie chcesz nie czytaj, daj innym spokój i zajmij sie czymś konstruktywnym.
UsuńZwierzę się tutaj ze swoich niepoprawnych poglądów i herezji nt. Wiedźmina: otóż książki nigdy mi się nie podobały i uważam, że Netfliksowy serial jest dużo lepszą wersją tej historii.
OdpowiedzUsuńBędąc nastolatkiem miałem parcie, żeby przeczytać cała sagę, ale w żadnej pobliskiej bibliotece i księgarni nie mogłem trafić na tom 1, więc ostatecznie, dopiero po trzydziestce kupiłem całość i wziąłem się za czytanie. Zbiory opowiadań nie podobały mi się tak bardzo, że książki trafiły na półkę i kurzą się tam już chyba dekadę. Czekają aż się zmobilizuję i je dokończę, właściwe tylko po to, żeby móc powiedzieć, że ten obowiązkowy element kanonu polskiej fantastyki mam zaliczony. Jak widzi opinię, że jak się zacznie, to tych książek się nie da odłożyć, to się sam do siebie śmieję, że ja z odkładaniem problemu nie miałem, ale ponowne podnoszenie sprawia mi trudność - może te książki są dla mnie za ciężkie :)
A jak to ma się do Sezonu Burz "jakościowo"? Bo mnie tak szczerze strasznie wymęczył i nawet po latach wracać nie mam ochoty.
OdpowiedzUsuń@Daniel Muszyński i spoko, bo jak ci się nie podobały opowiadania to saga może być strzałem w pysk mokrym ręcznikiem (chyba, że na samą myśl o wplątaniu legend arturiańskich konar ci płonie). Ja lubię i przeczytam ale cena i wydawca odstrasza.
Ps. Zapowiedziano Wieśka 4 i remake jedynki (no i netflix chyba dalej coś kręci) tak więc AS raczej nie będzie narzekał na hajs i wydawcy nie zmieni.
Właśnie odebrałam z księgarni.
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem - "Sezon burz" mocno mnie swego czasu rozczarował, ale za bardzo wiedźmina lubię, by nie dać "Rozdrożu..." szansy.
Beatrycze