Tak widzę, że wpadłem w pewną zakupową regularność: lipiec, sierpień i już także wrzesień – po ponad czterdzieści pozycji. W sierpniu konkretnie czterdzieści siedem, z czego trzydzieści komiksów (Europa – 8, USA – 14, Japonia – 8). Książkowo: fantastyka – sześć, inna beletrystyka – raz, historia – sześć, książkopodobne wyroby szurowskie – cztery.
Z Maga aż cztery pozycje („aż”, bo ostatnio mniej kupuję ich produktów). Shepard i Piękna krew – powieść z cyklu o smoku Griaule – to zakup konieczny. Świetna rzecz, polecam. Takoż konieczny Triumf Endymiona. Cykl Camerona kupuję, więc czwarty tom przybyć musiał. Natomiast na Czarnoskrzydłego czaiłem się jak pies na jeża. Bałem się, że to kolejna wtórna i obficie okraszona wodolejstwem kupa (w stylu Ryana), ale nie – całkiem fajna literatura rozrywkowa.
O Pladze olbrzymów pisałem tu – i to, niestety, jest taka właśnie kupa. Książkę Hoddera wygrzebałem w kartonie w markecie – nawet nie wiem czy to się nadaje do samodzielnego czytania (bo to tom drugi cyklu). Najwyżej dokupię gdzieś pierwszą część.
Na południe od Brazos powinno przybyć jeszcze w ubiegłym roku. Zamówiłem i chciałem odebrać jakoś 22 czy 23 grudnia (wydawca ma własną księgarnię w Czerwonaku pod Poznaniem); okazało się, że szefostwo Vespera wpadło na genialny pomysł – zamknąć sklep w ostatnim dniu robienia świątecznych zakupów. To teraz skorzystałem z promocji w Ravelo.
Historia. Lechici Małeckiego to prastara pozycja (pierwsze wydanie jeszcze w XIX wieku), ale całkiem jara. Właściwie co do Lechitów, Lachów itp. historiografia niewiele dołożyła po ówczesnej dyskusji, w której, obok Małeckiego, wykazał się zwłaszcza Karol Potkański (trzecim dyskutującym był Ernst Kunik, historyk rosyjsko-niemiecki, ale jego wystąpienie można sobie darować).
Ottonowie to pozycja o tyle ciekawa, że zmusza do myślenia – co to właściwie jest państwo, jakie warunki muszą być spełnione, żeby dany organizm polityczny uznać za państwo, czy Rzesza Ottonów była państwem – a w konsekwencji także trzeba postawić pytanie czy Polska Mieszka I była państwem, czy Polska Chrobrego była państwem? Osobiście uważam, że kraj Mieszka I państwem nie był, co najwyżej można go wpisać w jakieś definicje wczesnopaństwa czy państwa segmentarnego (z centrum – a może nawet dwoma odrębnymi, gdzie władza księcia była dość silna i pertynencjami, gdzie miała różny zakres).
I przybyła kolejna pozycja z cyklu Początki państw Wydawnictwa Poznańskiego (trzy z nich już omawiałem).
Promocję w Ravelo/PWN wykorzystałem do uzupełnienia biblioteczki o pozycje, które powinny się znaleźć nie tylko w biblioteczce każdego historyka, ale wręcz każdego humanisty (choć Gotów Strzelczyka trudno uznać za pozycję aktualną – widać upływ czasu, w końcu po raz pierwszy wyszło to w 1984 roku).
No i trochę szurków. O bredniach Tatiany Graczowej kilka słów już naskrobałem. Bieszk – nihil novi, dalej chrzani jak potłuczony. A o popisach Dębka chyba powinno się zawiadomić kuratorium, niech tego pana od nowa przeegzaminują, bo on dzieci w wioskowej podstawówce historii naucza...
Zastanawiam się co tacy ludzie, jak właśnie Dębek, mają w głowach, że muszą koniecznie obnosić się publicznie ze swoją ignorancją. Też miałem na roku (na historii – na historii sztuki już nie, bo było nas tylko dwoje) masę przypadkowych ludzi: a to jeden do wojska nie chciał iść, więc poszedł na studia, który wydawały mu się łatwe, inny potrzebował papier magistra do awansu w pracy, inna znowu nie miała pomysłu na siebie i zainteresowań, a historia wydaje się taka prosta... Część z tych przypadkowych historyków dziś cudze dzieci uczy.
No i fajnie – fuksem udało ci się skończyć historię. Ale po jakiego diabła teraz się wychylasz i publicznie kompromitujesz właśnie na gruncie nauki, z której dostałeś dyplom? Gdybyś Dębku miał rozum, to nie prowokowałbyś odpowiednich instytucji do weryfikowania twojej wiedzy. A później będzie płacz i pozowanie na turbolechitę wyklętego...
Dobra, opuszczamy szurowski psychiatryk, wychodzimy z oparów absurdu. Teraz coś przyjemniejszego. Kolejna spora porcja komiksów od Vertigo. Uzupełniłem podstawową serią Sandmana o brakujący tom trzeci. Miałem nie brać tych miękkookładkowych tomików pobocznych, ale jak w promocji Ravelo Sandman Furie wyszło za bodajże 11 zł, a Śnienie gdzieś koło 20, to grzechem byłoby nie kupić.
Sandmana mam wszystko, co jest dostępne w normalnej sprzedaży (nie będę kupował tych trzech pobocznych tomów, które są już tylko na Allegro u januszy). Ale dalej kompletuję Baśnie. Swego czasu kupiłem części 1-7 i 9 (bo ósma była już nie do dostania). Ale niedawno Egmont wznowił brakujące tomy, więc uzupełniłem półki do nr 12 włącznie. Brakuje mi już tylko dziesięć pozycji :D
I jeszcze trzy razy Vertigo. TOP 10 to samostojka, Skalp ma pięć tomów – mam zamiar kupić wszystkie. Kupna 100 naboi nawet nie rozważałem – sam pomysł wyjściowy wydał mi się wysoce idiotyczny. Ale jak przeczytałem fragment zamieszony w vertigowskiej zbiorówce wydanej niedawno przez Egmont, to zmieniłem zdanie.
Zabij albo zgiń to kolejny komiks z niezbyt mądrym pomysłem wyjściowym. Ale też czyta się nieźle, a przy tym to wydanie Non Stop Comics (czyt. ma umiarkowaną cenę).
Mechaniczna ziemia mnie rozczarowała (choć z rozpędu zamówiłem od razu część drugą w przedsprzedaży). To frankofon, a po komiksach stamtąd nie spodziewam się rewelacyjnych fabuł (i tu zdecydowanie nie ma rewelacji, a raczej jest słabo), ale Andréae znam ze świetnych ilustracji w Azymucie. Niestety, tu rysownik jest w gorszej formie. Nie, nie są to złe rysunki, ale to taki frankofoński standard i nic ponadto.
Za to polecam Piękną ciemność. I na razie więcej nic nie napiszę – się napisze odrębna notka, jak się Paweł zmobilizuje.
Moon Knihgt to marvelowski trykociarz, ale o niebo lepszy od większości tego co dostajemy w Marvel Now. Jeśli ktoś koniecznie chce poczytać/pooglądać coś z tego universum, to Moon Knihgt będzie dobrym wyborem.
Trzy komiksy ze Studia Lain. Przeczytałem tylko Solo – polecam. Za resztę się wezmę jak kupię rękawiczki jubilerskie (to nie żart – SL daje papier, na którym zostają odciski paluchów). Znaczy, próbowałem jeszcze czytać Absaloma, ale jest to dość skomplikowane – okładki są bardzo śliskie i bardzo miękkie, źle się to po prostu trzyma w ręku, tym bardziej jak czytający próbuje nie zostawić odbitych paluchów.
Trzy komiksy polskie. Ja Nina Szubur na podstawie powieści Anna In w grobowcach świata Olgi Tokarczuk. Bardzo dobry komiks i bardzo fajnie wydany.
Nawet wciągnęło mnie zderzenie Indian i wikingów w wykonaniu Łukasza Wnuczka. Ale ten komiks powinien mieć większy format – napisy są dość mikroskopijne, a że jestem zarazem krótkowidzem i dalekowidzem, to było uciążliwe.
Komiksową wersję Jakuba Wędrowycza wygrzebałem w pudle w markecie. O rany, jakie to słabe...
Mangi. Ku twej wieczności – już przeczytane i opisane (takoż opisane u Kasi). Berserk wiadomo, że przybyć musiał, ale odnoszę wrażenie, że Kentarou Miura w tym tomiku rysuje jeszcze lepiej, niż w poprzednich częściach. Boso na front to zbiór krótkich opowieści o wiedźmie Wisience powołanej do Armii Czerwonej podczas II wojny światowej. Mam bardzo mieszane uczucia po przeczytaniu.
No i kontynuacje – trzy tomy Green Blood (to już jest koniec...)
... i dwa z cyklu lovecraftowskiego Tanabe Gou – teraz czekam na W Górach Szaleństwa w dużym formacie.
Sezrobiłem facebooka, można sepolubiać:
Z pewnych względów ograniczam dyskusje na facebooku (niedawno turbolechita Waldemar Wróżek mnie podkablował za post, w którym odesłałem go tylko na właściwe strony do wygłaszania debilizmów). Więc dyskusje proszę prowadzić raczej tu lub na Twitterze:
Dobry pocisk po Dębku. Aż się prosi by zawiadomić Mazowieckie Kuratorium Oświaty by sprawdziło, czy na gruncie szkolnym ucząc historii nie przenosi swoich turbowskich neopogańsko nazistowskich, antysemickich i genetycznie rasistowskich bredni. Jeżeli tak - winien wylecieć i stracić dożywotnio możliwość zatrudnienia w instytucjach oświaty i kultury. Do tego wypadałoby pod kątem łamania Kodeksu Karnego sprawdzić jego wypociny.
OdpowiedzUsuńPodobnie zresztą z wypocinami Bieszka a zwłaszcza Szydłowskiego. A tym ostatnim to już prokuratura dawno powinna się zainteresować bo jego antysemityzm, zarówno w wypowiedziach Internetowych i wpisany w książce, jest dość poważny i trudny do zakwestionowania nawet na kanwie wyrazu artystycznego. Zwłaszcza, że Szydłowski swoje bzdury traktuje jak pracę naukową.
To dlaczego nie zawiadomicie kuratorium? A szerzenie mowy nienawiści przez Szydłowskiego też podpada pod odpowiedni paragraf. Zróbcie to a nie tylko szczepicie ryja ;)
UsuńAha, żeby nie było że ze mnie jakoś szur: popieram to co robicie, tylko trza być konsekwentnym i mieć odwagem cywilnom ;)
Z tym szerzeniem mowy nienawiści przez Szydłowskiego, byłbym ostrożny. Bo to jest tak samo eklektyczne, jak wszystkie jego poglądy. A parę dni temu akurat wywalał ze swojego facebooka osoby atakujące Żydów.
UsuńNatomiast co do Dębka, to rzeczywiście warto przemyśleć zgłoszenie do kuratorium.
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
UsuńZ tym bełkotem idź na Kryształowy Wszechświat, albo inna równie kretyńską stronkę.
UsuńNie jestem na bierząco ze stanem badań na temat Gotów. Które tezy Strzelczyka zdezaktualizowały się przez te lata?
OdpowiedzUsuńChociażby słowiański autochtonizm.
UsuńNiby tak, chociaż Poznań podobno wciąż jest za autochtonizmem, a na historycy.org wciąż trwa zacięta batalia, w której dużą rolę odgrywa użytkownik Domen.
UsuńGdyby to ode mnie zależało, to Domen dostałby tam bana za ludową genetykę i przemycanie turbolechickich bzdur (a na dodatek za wstawianie zdjęć rozwalających strony).
UsuńProblem z "Gotami" jest inny. Otóż Strzelczyk - o czym pisze w "Uzupełnieniu bibliograficznym do wydania II" - w jakimś zakresie (w jakim trudno ustalić - dość lakoniczny i niejasny jest ten fragment) przyjął ustalenia allochtonistów. Tym samym niejako przyznał, że część jego książki traktująca o Gotach na naszych ziemiach, w znacznej mierze jest nieaktualna.
A Poznań tak, to ostatnia reduta dogorywającego autochtonizmu. Ale to głównie starsze pokolenie - np. antropolog Janusz Piątek (73 lata), historyk i językoznawca Jerzy Nalepa (92 lata), archeolog Tadeusz Malinowski (86 lat) - nie wszyscy obecnie pracują w Poznaniu, ale wszyscy z tym ośrodkiem są związani. W pewnym wieku trudno rozstać się z hipotezami, których zasadność udowadniało się przez całe życie. Jakbyś coś akceptował przez pół wieku, na tym czymś oparł całą swoją pracę, to przekreśliłbyś to mając 70+, 80+ czy 90+ lat?
To raczej należy podziwiać takiego prof. Strzelczyka, że mając 77 lat jest tak otwarty na naukowe nowości, że potrafi odrzucić to, co akceptował przez dziesiątki lat. Ale prof. Strzelczykowi było o tyle łatwiej, że przecież swoją zawodowa pozycję zbudował raczej na badaniach powszechnodziejowych, a nie historii Polski.
Co to są zdjęcia rozwalające strony?
UsuńPawełM, mylisz się. Autochtonizm w Poznaniu to jedno, ale przegapiłeś neoautochtonizm, który odradza się po cichutku w Krakowie ;)
UsuńMasz na myśli neoautochtonizm w wykonaniu Czesława Białczyńskiego?
UsuńSigillum, czyżbyś był tak mało zorientowany w Krakowskim życiu akademickim? Przecież podobno jesteś z UJotu? ;) Białczyńskiego nie brałem pod uwagę.
UsuńAnonimowy
UsuńTo po nazwiskach proszę - który historyk lub archeolog z młodego pokolenia pracowników UJ jest neoautochtonistą?
Nota bene, drogi AL pamiętam ten styl dyskutowania i ostrzegam, że kolejne posty utrzymane w tym głupkowato-przemądrzałym tonie, polecą jak orzły albo nawet orzeły
Izabela Łęcka-Wokulska
UsuńTam nie dopasowuje się zdjęcie do strony, tylko strona do zdjęcia - jak ktoś wrzuci za duże foto, to strona się poszerza tak, że masz ucięty tekst. Co prawda w regulaminie jest określona wielkość fotek, które można wrzucać, ale moderacja tego nie pilnuje (to zresztą dogorywające forum).
PawleM rozczarowałeś mnie podwójnie. Nie umiesz namierzyć, który z badaczy z Krk szerzy obecnie poglądy neoauto? I rzeczywiście uważasz, że jestem "AL"? Moje posty są stanowczo zbyt mało emfatyczne i natchnione, no i nie powtarzają się słowa klucze (kossinowcy, allo-prypeciarze itp.) i odgrażania pod adresem środowiska naukowego. Ja takich słów po prostu nie używam.
UsuńAnonimowy
UsuńKolejny post bez konkretów, leci. To ostatnie ostrzeżenie.
Trudno, w takim razie będę miał bana u Białczyńskiego, Skribhy, Rudaweb i na Seczytam.
UsuńAnonimowy, zapytam na archeologii UJ o ten neoautochtonizm xD
UsuńWystarczy rozejrzeć się w necie.
UsuńCny Anonimie, nadal nie potrafisz nazwiska po prostu wskazać?
UsuńSattivasa
UsuńNakłamał i teraz ściemnia.
Zaintrygowały mnie te początki państw. Świetny pomysł na książkową serię. Mam w planach przeczytać "Litwę" i może "Węgry" i "Niemcy".
OdpowiedzUsuńCo do Strzelczyka, widziałam ostatnio jego książkę "Słowianie połabscy". Chyba się zaopatrzę, bo nagle zainteresował mnie temat : )
Nie wypowiem się o tej książce, bo mam tylko jej prawersję - "Po tamtej stronie Odry. Dzieje i upadek Słowian połabskich" z 1968 roku :D
UsuńMnie się tylko jedno pytanie w głowie kołacze... Człowieku, gdzie Ty to wszystko mieścisz???!!! XD
OdpowiedzUsuńWszędzie - np. w szufladach na skarpetki itp. świetnie się mieszczą książki. A skarpetki można trzymać w kartonie :D
UsuńPierwszy tom serii Hoddera czytałem. Taki tam steampunk. Dość dobrze oddany charakter się Richarda Burton's, czy Swinburne's, ale z kolei nie wiadomo co zrobiono z Darwina i Galtona. Poza tym pomysły, wchodzące na obszar genetyki, takie, że biolog zgrzyta zębami :D. Ale czyta się nawet nieźle, mimo, że najwyższych lotów to nie jest. Polecam jednak zacząć właśnie od pierwszej części, bo o ile wiem, tego się nie da czytać osobno.
OdpowiedzUsuńOK, to zaczynam polowanie na Skaczącego Jacka :D
UsuńTylko mówię, to jakoś bardzo wysokich lotów nie jest :P. Porównywalne z Tapinasem, ale w zasadzie ciężko powiedzieć, bo niektóre rzeczy Hodder ma lepsze, a niektóre znacznie bardziej absurdalne od Litwina. Ale dzięki za przypomnienie tego, może przypomnę sobie i coś szerzej skrobnę
UsuńOoo, z chęcią przeczytam :)
UsuńNo i jest notka. Dzięki jeszcze raz za przywołanie tego, czasem fajnie sobie coś przeczytać ponownie.
Usuńhttp://naksiazkowymszlaku.blogspot.com/2018/09/mark-hodder-przedstawia-burtona-i.html
UsuńA odnośnie szurków mi się przypomniała jedna rzecz. Ostatnio wszedłem sobie do księgarni PWN, a na dziale Historia mamy: "Rodowód Słowian" i "Słowiańskie skarby", Kosińskiego, "Słowiańskie dzieje" Dębka i creme de la creme, "Wandalowie..." Szydłosia. Aż się zastanawiam, czy do PWN nie napisać ze skargą, bo to jawne oszustwo
OdpowiedzUsuńPWN przerobił się na księgarnię ogólną - ja u nich komiksy kupuje:D
UsuńA propo szurków - Armoryka wydała podręcznik dla Słowian. Autorem jest Dragomira Płońska, która prowadzi jeden z szuro-słowiańskich blogów. Tytuł pozycji "Co każdy Słowianin wiedzieć powinien - Zeszyt I". Parę stron zamieścił na swojej stronie Białczyński, który jest jednocześnie autorem wprowadzenia.
Usuńhttps://bialczynski.pl/2018/07/20/dragomira-plonska-co-kazdy-slowianin-wiedziec-powinien-zeszyt-i-juz-w-sprzedazy-wydawnictwo-armoryka/
Ciekaw jestem, ile to biedną Dragomirę kosztowało.
UsuńA to self publishing? Bo Armoryka raczej takim czymś się nie para. Ale nakład pewnie minimalny skoro poza ich stroną nie można tego kupić.
UsuńTak sobie tylko głośno myślałem.
UsuńNie wiem, czy self-publishing. Może Armoryka się połasiła na chęć zysku i wydała (po opłaceniu całej zabawy przez Dragomirę) tę wypocinę (a na zyski pewnie liczy, skoro sam Czesław Białczyński, jeden z guru to firmuje, aprobuje i promuje). Bo faktycznie można ją dostać tylko na stronie wydawnictwa.
UsuńWątpię, żeby to był self publishing, bo ta cała artystka twierdzi, że miała też propozycję wydania tegoż (w nieco innej formie - leksykonu) przez osławioną Bellonę.
UsuńUuuuu, grubo. Bellona to wyciąga coraz to nowe "wynalazki". Tylko patrzeć jak tam Adrianek Leszczyński smarnie książeczkę i przytuli hajsiwo. Albo Skribh, czy inny komentatotwórca na stronce Czesia.
UsuńSkribh i Adrianek nie odbiegają intelektualnie od Bieszka, Kosińskiego, Szydłowskiego czy Dębka. To czemu Bellona nie miałaby im dać szansy? :D
UsuńZ tego co pamiętam to pod jakimś filmikiem Bieszka albo Szydłowskiego chwalił i napinał się Waldek Wróżek, że też napisze książkę (chyba razem z Bieszkiem) czy źródło opracuje do dziejów lechii (prawdopodobnie kronikę dominikańską xD, którą Waldziu łyknął, a to fejk info jest stworzone przez środowisko sigillarzy xD). Więc nasz kierowca mechanik z Samoobrony może mieć szanse zarobić tylko czy będzie się mu chciało chcieć?
UsuńWłaśnie, zapytaj na Twitterzu, czy ów Wróżek z Samoobrony to on jest. Ciekawe co powie.
Kierowca z Samoobrony autorem książki historycznej o Słowianach... :( Panowie! Panowie to potraficie człowieka przybić z samego rana. Toż to już całkowity upadek! Tempora,o mores.
UsuńAkurat co do Adrianka, to pewnikiem smarnie. Na razie prowadzi wykłady, ostatni z czerwca na blogu Białczyńskiego ;)Turbożercy będą mieć materiał do krytyk.... ups, pomyłka - materiał do uważnej analizy naukawej.
Usuńhttps://wiaraprzyrodzona.wordpress.com/2015/06/23/etruskowie-to-slowianie/
UsuńMoże te rewelacje wrzuci do swojej ksiunżki?
To już staroć jest. Adrian teraz maszeruje dziarsko na zachód i ostatnio Alamanów pomiędzy Słowian policzył. Tyleż tu nowych odkryć czeka!Ciekawym, jak on alemańskich władców po słowiańsku ponazywa: a to Chnodomara, a to Wadomara, Hortara, Agenaryka, co to mu imię na Serapiona ojciec Mederych zmienił, że o pomniejszych Alamanach nie wspomnę, jak np. Scudilo.
UsuńOdpowiem za Adriana, bo to akurat łatwe jest... Chnodomar = Głodomier, Wadomar = Wędomier/Wędomir, Hortar=Chorzcierz, Agenaryk=Ogonorek, Mederych=Miedzierek. To jak z tą Danką i Gąsiorkiem, wszystko proste że aż strach.
UsuńCny Anonimie, podziwiam inwencję. Pragnę tylko dodać od siebie, że dzięki zmianie imienia Ogonorka na Serapiona można też dokonać dalszego zwrotu znad Renu w kierunku cieplejszych krajów dokonać i znacznie słowiańskie dziedziny powiększyć.
UsuńOgonorek! Padłem po prostu :D. A znając Leszczyńskiego, to możliwe. Może Ćwirko książkę razem z nim naskrobie? To dopiero byłaby komedia :D
UsuńNie bydź zaś tak zazdrosny o tego Ogonorka. Sam się wykaż dociekliwościom - został jeszcze Scudilo i sporo innych Alamanów znanych ze swych słowiańskich imion i genów.
UsuńAnonimowy
Usuń>Agenaryk=Ogonorek<
Twoja antypolskość mną wstrząsnęła. Porównać naszego wielkiego króla do ogona (może jeszcze świńskiego?)... To jest bardzo jasne imię: Ogienioryk, czyli ryk ognia. Wspaniałe imię dla lechickiego władcy.
Trochę w tej konwencji lekko nie na temat. Alamanowie to pikuś. Czesław Białczyński ogłosił dzisiaj coś takiego
Usuń( https://bialczynski.pl/2018/10/04/where-did-the-celts-come-from/#more-90270 ):
"Historycy tradycyjnie postrzegali Celtów jako kolejne germańskie plemię, które wyemigrowało na zachód z Europy Środkowej, ale stosunkowo nowe badania naukowe odkryły, że dowody genealogiczne są przeciwne."
A żeby było śmieszniej, w komentarzu dodał:
"Najwyraźniej w świecie równoległym anglosaskiego Zachodu i jego nauczania historii w szkołach. Musi tak być skoro on to powtarza jak papuga. Ale na szczęście nie jest aż tak tępy jak niektórzy historycy w Polsce i coś tam do niego dociera z tej Wielkiej Zmiany."
Zaiste, dla ludzi o otwartych umysłach granice śmieszności nie istnieją.
Nie od dziś wiadomo, że Czesio żyje w świecie alternatywnym.
UsuńObejrzałem ten materiał i doprawdy mocno się zdziwiłem. Poza wspomnianymi "Celtami - Germanami" mocno zwróciło moją uwagę:
Usuń1. Wywodzenie Celtów z Azji Mniejszej.
2. Romano - Brytowie zamieszkujący nie tylko Brytanię, ale i Galię (!) oraz spory kawał Germanii (!!!) chyba aż po (a może nawet poza) Łabę.
3.Nagłe zniknięcie Romano - Brytów około roku 410.
4. Brak pokazania odbicia przez Anglosasów terenów Danelaw.
5. Wiązanie źródła z 1320 roku ze starożytną migracją.
Czesio stale jakieś głupoty w internetach wygrzebuje, ale to zdanie: "historycy tradycyjnie postrzegali Celtów jako kolejne germańskie plemię" było dla mnie szczególnie zabawne. Czekam, kiedy Białczyński odkryje, że np. kartografowie tradycyjnie postrzegali Ziemię jako płaską.
UsuńOczywiście sam film jest równie kretyński, co i podobna twórczość naszych turboleszków i rozmaitych turbosłowian od Władywostoku po Adriatyk i Morze Czarne, że nie wspomnę o innych "turbo", którzy się po świecie mnożą jak króliki na zielonej łączce.
Cóż, internet sprzyja rozpowszechnianiu antynaukowych bredni. Wczoraj publikowali sondaż, z którego wychodzi, że prawie połowa Polaków popiera zniesienie obowiązkowych szczepień.
UsuńA ru kolejny przykład antynaukowego sekciarstwa:
https://zdrowie.radiozet.pl/Medycyna/Suplementy-Jerzego-Zieby-sprzedaja-sie-jak-swieze-bulki.-Ile-warte-sa-witaminy
Sattivasa rzeczywiście Białczyński jest Andersenem ale Ty przy nim dwoma bracmi Grimm z podwójna schizofrenią . Zaiste powinieneś napisac skargę do genealogów genetycznych ,ze rozkminili kolejne subklady z R1b ,które różnią sie pomiędzy Germańskimi a Celtyckimi . Widze dalej głowa w wiadrze z betonem .
UsuńWidać, że łaska czytania ze zrozumieniem nie jest Ci dana.
UsuńIle tego. *.* Ja właśnie muszę z Maga zacząć więcej zamawiać... kocham ich okładki i piękne wydania, a mało mam rzeczy od nich. :c Ale obecnie mam w sumie 3-4 serie do skompletowania, więc na pewno trochę tytułów mi przybędzie za jakiś czas. "Triumf Endymiona" jest na pewno jedną z kolejnych pozycji w zakupowej kolejce. Tylko przed Magiem muszę kupić książki Jemisin w końcu. XD
OdpowiedzUsuńPolecam też Czarnoskrzydłego.
UsuńNajpierw muszę skompletować Simmonsa, Jemisin, Ekspansje i Modyfikowany węgiel. O reszcie pomyślę potem. ;P
UsuńOstatnio przy każdym Twoim raporcie zbieram szczękę z podłogi... Teraz mnie kusisz tym Berserkiem :D (Konkwistadora już mam, skorzystałam z tej promocji w Dedalusie).
OdpowiedzUsuńPS. Dzięki za podlinkowanie ;)
Tobie raczej bym polecił Sagę winlandzką, a dopiero potem Berserka. Bo raz, że Saga zdaje mi się bardziej pasować do Twoich klimatów, a dwa, że jednak wychodzi taniej - trzy podwójne tomy vs 18 pojedynczych Berserka. To na próbę chyba jednak lepsza :D
UsuńNajchętniej to bym widziała u siebie i jego i drugie, ale teraz trochę muszę pozaciskać pasa (tylko zazwyczaj, gdy mówię to głośno, to potem robię wielkie zakupy, tak że nie wiadomo, co wkrótce u mnie zobaczysz :D
UsuńA Ty znowu szalejesz i przynajmniej ja mogę swoje szaleństwa usprawiedliwiać tym, że jest ktoś kto kupuje więcej. 😂
OdpowiedzUsuńNo, to chyba we wrześniu przeszedłem sam siebie, bo wczoraj odwiedziłem antykwariat...
UsuńJa wczoraj zajrzałem niestety na bogato wyposażone konto na allegro :P
UsuńSzukałem jednej książki i też znalazłem na Allegro. I okazało się, że sprzedający mieszka niedaleko mnie. Więc odwiedziłem i wróciłem z ośmioma książkami... I w ten sposób pięćdziesiątka pękła we wrześniu...
UsuńGdzie kupiłeś Absalom Duchy Londynu? Gildia nie ma, na stronie Studia jest NAKŁAD WYCZERPANY, na Allegro pojawia się rzadko za wysokie ceny a podobno u Januszów nie kupujesz.
OdpowiedzUsuńW stacjonarnej księgarni KIK w Poznaniu. Było kilka sztuk, więc jeszcze jest do kupienia.
Usuń